IMG75

IMG75



parkuje. Jedna z nich ma jasne kremowe spodnie opinające grube pośladki.

Znajduje Branka przy stoliku niewielkiej kafejki. Siedzi tam z dwoma innymi mężczyznami. Piją pa. linkowac z lodem, jak whisky. Branko uśmiecha się na jego widok, zaskoczony.

—    Zapomniałeś czegoś? — pyta.

Podsuwają mu krzesło, ale on nic siada. Chce wszystko opowiedzieć po kolei, przechodzi na angielski, jednocześnie gdzieś w innej części głowy zastanawia się, jakby to był film, co się robi w takiej sytuacji. Mówi, że zginęli. Jagoda i mały. Mówi, gdzie i kiedy. Mówi, że szukał i nie znalazł. Wtedy Branko pyta:

—    Pokłóciliście się?

Odpowiada, że nie, zgodnie z prawdą. Dwaj mężczyźni dopijają palinkowac. On też miałby ochotę. Czuje w ustach ten ostro-słodkawy smak. Branko powoli zbiera ze stołu paczkę papierosów i zapalniczkę. Tamci też wstają, opornie, jakby koncentrowali się przed walką, a może po prostu woleliby tu siedzieć w cieniu markizy. Pojadą tam wszyscy, ałe Kunicki upiera się, że trzeba najpierw zawiadomić policję. Branko waha się. Jego czarną brodę przetykają promienie siwych włosów. Na żółtej koszulce czerwienieje rysunek muszli i napis: „Shell”.

—    Może ona zeszła do morza?

Może zeszła. Ustalają: Branko i Kunicki wrócą w tamto miejsce, a dwaj pozostali pójdą na posterunek, żeby zadzwonić do Visu. Branko tłumaczy, że w Komiży jest tylko jeden policjant, że prawdziwy posterunek jest w Visie. Na stoliku zostają szklanki z topniejącym lodem.

Kunicki bez trudu rozpoznaje małą zatoczkę przy drodze, gdzie przedtem stał. Wydaje mu się, że to było cale wieki temu, czas teraz płynie inaczej, jest gęsty i cierpki, składa się z sekwencji. Zza białych chmur wychodzi słońce, nagle robi się gorąco.

— Zatrąb — mówi Branko i Kunicki naciska klakson.

Dźwięk jest długi, żałosny, jak głos zwierzęcia. Milknie i rozbija się na miniaturowe echa cykad.

Ruszają w oliwkowy busz, nawołując się od czasu do czasu. Spotykają się dopiero przy winnicy i po chwili rozmowy postanawiają przejść ją całą. Posuwają się cienistymi rzędami, wołając zaginioną kobietę: ..Jagoda, Jagoda!". Kunicki zdaje sobie sprawę ze znaczenia tego imienia, zapomniał już o tym, i nagle wydaje mu się, że bierze udział w pradawnym rytuale, zamazanym, groteskowym. Spod krzaków zwisają nabrzmiałe ciemnofioletowe grona, perwersyjne, zwielokrotnione sutki, a on błądzi w liściastych labiryntach, krzycząc: ..Jagoda, Jagoda". Do kogo to? Kogo szuka?

Musi na chwilę przystanąć, kłuje go w boku; zgina się wpół między rzędami roślin. Zanurza głowę w cienisty chłód, przytłumiony listowiem głos Branka milknie i Kunicki słyszy teraz brzęczenie much — znajomą osnowę ciszy.

37


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skarpetki Skarpetki Na sznurkach suszą się kolorowe skarpetki. Ale jedna z nich nie ma pary. Zgadnij
K 088a Zasilacz warsztatowy 0-30W, 2ANowy Elektronik 088-KPrezentowany układ zasilacza ma kilka zale
cen urządzeń dostępowych oraz wygody użytkowania takiej sieci, to niestety ma ona też swoje wady. Je
Zdj?cia 0004 t KINEZYTERAPIAmałych pacjentów Jedną 2 nich jest mptod^ne^era ^!^ ? pedialryci:ne sto
2 fabryki masy papierowej z drzewa (jedna z nich w połowie drogi z Zakopanego do Kuźnic). Poczta i t
!43    — tarzami (w kształcie krzyża dwuramien-nego): i) prawe ramię pierwszego z nic
img165 108 Wyróżnia się wiele odmian dyskusji, a każda z nich ma nieco inny przebieg i pozwala na ks
skanuj0033 (89) 11.5. Gospodarka wodna Ryby oraz inne organizmy wodne stanowią pożytki, a do korzyst
czytelników w tym względzie. Jedną z nich była analiza wypożyczeń, którą objęto księgozbiór podstawo
IMG 08 CxfSe 1, rozdział ł ncjfo jrti;iją właściwe sobie potrzeby i władze, czyli, co jedno znaczy,

więcej podobnych podstron