P1080901

P1080901



174 GNOSTYCKIE SYSTI my POKTKYNAl.NE

.. Kvor/.. onc to. co normalnie nazwalibyśmy jego „psyche”, oznacza to 1/    * pic(womy byt ukryty pod owymi przyrostami? Jest

oym W »Wm _ ^mjt/n;1 7;tsal)a w człowieku, na ogól ukiyia i nicią. 10 iranscendcn    /lcmsklth uo.sk. lub te/ jedynie negatywnie

uwa/ana »>rou _    _ „K/uciu obcości i niecałkowitej przynależności

zdradzająca    (u ona pozytywnym dopiero za pośrednictwem

k£ra w wiz,, boskiego "światła nadaje jej własną treść, przywracając gn0.T. która '    a w chwili obecnej ukryty w mroku. stan. Jak

jej tym samym J J P 'alnio. ,a sckrctna zasada nvana jest często

^eunw"1 2 3 4 podczas gdvTermin „psyche" zachowany by. dla jej widzialne,, "f mtoncroioczki Pisma hermetyczne unikają u/ywanta terminu „pncu-nla^w znaczeniu duchowym"* i zastępują go terminem nous"; ale gdzie .    „„ nsvchc- wraz z jego właściwymi dookrcślcntam. odnosi się

^ V cz^du^ często, jak w powyższych cytatach, czytamy po prostu o°duszy" stępującej i ulegającej opisanej degeneracji. W takim przypadku. tóSowanc zostaje tradycyjne dostojeństwo duszy, degenerację «ę okre-|a się jako nałożenie się duchów na pierwotną duszę, lub zgoła jako drugą duszę'zawierającą tę pierwszą. Wersję pierwszą z.lus.rujcmy stawami Kle-

raenSn«w"SSiS^^l Bazylidesa mają w zwyczaju nazywać namięt-nośći'prAczepamt'. którymi - jak mówią - są w ts.oc.e pewne duchy, przyczepione do rozumnej duszy w rezultacie pierwotnego wrzcn.a , za-

mętu” (Stroni. II. 20.112).    ..

w szkole Bazylidesa uwaZano. Ze „przyczepy" te jako całość stanowią

same duszę, jak na to wskazuje tytuł zaginionej książki jego syna Izydora „O duszy przyrośniętej", która traktowała o „sile przyczepów (ibid.).

Efektem tego jest teoria dwóch dusz odnosząca się do człowieka ziemskiego, którą późne ncoplatońskic dzieło wyraźnie określa jako doktrynę hermetyczną.

„Człowiek posiada dwie dusze: jedna pochodzi z Pierwszego Umysłu i ma również udział w mocy Demiurga, druga została w nim umieszczona z obrotu niebios, w który włącza się widząca Boga dusza. Z tego powodu dusza, która zstąpiła w nas ze sfer (dosł. „światów") podąża wraz z obrotami sfer; lecz dusza obecna w nas jako umysł z Umysłu jest wyższa nad ruch, który powoduje stawanie się i to dzięki niej dochodzi do wyzwolenia spod władzy heimarmene i do wstępowania ku poznawalnym umysłem Bogom”. (Jamb-lichus. Dc mysi. VIII)

By dać jeszcze jeden przykład, syryjski gnostyk Bardesanes pisze:

„Istnieją złowrogie moce, gwiazdy i znaki, śmiertelne ciało pochodzące od Istoty Złej, dusza pochodząca od Siedmiu." (Efrem. Hymn. 53)

Moglibyśmy mnożyć świadectwa odnoszące się do doktryny duszy planetarnej (np. z kręgu literatury mandejskiej i z „Pistis Sophii”), niemniej to, co wybraliśmy tutaj wystarczająco jasno ukazało najistotniejsze punkty tej koncepcji.

Hermetyczny cytat wzięty z dzieła Jamblicha ukazuje z wyjątkową ostrością, co kryje się za tą mitologiczną fantazją: nie chodzi tu po prostu o jakąś pesymistyczną teorię, która prowadzi do odrzucenia fizycznego wszechświata, lecz o wysunięcie całkiem nowej idei ludzkiej wolności, która poważnie różni się od jej moralnego ujęcia roAviniętcgo przez filozofów greckich. Jakkolwiek głęboko człowiek byłby /determinowany przez naturę, której jest istotną częścią - a zgłębiając własne wnętrze odkrywałby tę zależność warstwa po warstwie — wciąż pozostanie nic należące do natury najintymniejsze centrum człowieka, dzięki któremu wyrasta on ponad wszelkie jej podniety

1

,<w Jeśli termin ten się pojawia, to w sensie elementu fizycznego, zgodnego z użyciem stoickim.

109 Już Platon używa następującego wymownego porównania dla przedstawienia obecnego stanu duszy w relacji do jej prawdziwej natury: „Myśmy teraz o niej [o duszy) mówili prawdę — tak jak ona się teraz przedstawia. Myśmy ją dojrzeli 1 widzimy w takim stanic jak to widują boga mon kiego Glaukosa; że niełatwo dojrzeć jego dawną naturę. Dlatego że z jego dawnych części dała jedne obłamanc, drugie znicszktałconc i falc je uszkodziły na wszelkie sposoby, a ponarastały na nim muszle i wodorosty 1 kamienie - tak że raczej każdy inny stwór przypomina, a nic jest taki. jaki był z natury. Tik my 1 duszę ludzką widzimy, tak. jak ją przyrządziło nieprzebrane zło. A tymczasem.^ trzeba tpnjr/cć na jej umiłowanie mądrości (philosophia) i zważyć, czego ona dotyka

2

do jakiego się gamie towarzystwa, ponieważ spokrewniona jest z tym, co boskie i nieśmiertelne,

3

co istnieje wiecznie. 1 jaka by ona była, gdyby ją całą ten prąd porwał i wyniósł z morza, w którym

4

dziś przebywa, gdyby z siebie zrzuciła te ziemskie kamienie 1 muszle, które ją dziś obrastają, jak

długo ziemią się żywi — upaja się i najada tym, co tu za szczęście uchodzi, a przez to ją naokoło obrastają liczne i dzikie twory, które z. ziemi i z kamieni robią. Dopiero wtedy mozn3 by zobaczyć jej naturę prawdziwą... („Państwo 611 C-612 A. ll. Wł. Witwicki). Warto zwrócić uwagę, jak w tym raczej przypadkowym porównaniu Platon bawi się obrazami, które później gnostycy mieli potraktować/. taką śmiertelną powagą: myślę to o symbolizmie morza i obcych „przyrostów" duszy. Jeśli idzie o te ostatnie. Platon używa tu identycznego wyrażenia (Mnphcin) jak Izydor w tytule swojej księgi. Sześćset lat po Platonie, do tego fragmentu „Państwa" odwołuje się Plotyn w swych nad wyraz, interesujących rozważaniach na temat duszy wyższej i niższej (Enn.!. 1.12). na które raz jeszcze będziemy się mieli okazję powołać w związku z. symbolem odbitego obrazu.


Wyszukiwarka