Łódź17

Łódź17



36 KASPER TWARDOWSKI

zawsze swowolnie, a co czasu było, to na marności świeckiej się strawiło.

165 A gdy jak zawsze od zwykłej biesiady szedłem zJCupidem zwyczajnymi szlady przez długą łąkę, przy której las leżał, a strumień śrzodkiem krzyształowy bieżał, usłyszę tenten jakoby zbrojnego 170 rycerza za mną, tuż tuż bieżącego -był to, co serca ku Bogu podżegał.

I kiedy mię już tylko nie dościgał, ogromnym głosem krzyknął na mię z boku: „Stój - pry - śmiertelny, a już namniej z kroku 175 nie umykaj się! I ty, z czarownice    ;

któryś się wylągł, brzydkiej nierządnice, ^ x j/j zbójca serc ludzkich, dziś na słowo~moje zwiń zaraz pod się chybkie skrzydła swojeY Już nic nie możesz: tu, tu, wszeteczniku,

180 będziesz na moim uwiązany łyku.

Tu, na tym miejscu pokażę ja tobie, że tęższy nad twój łuk noszę przy <s>obie: dziś bóstwo twoje nietrwałe do szczęta upadnie mocą niebieskiego pręta”.

185 Ledwo to wyrzekł, zaraz nieszczęsnego porwał za barki Kupida małego; bindę mu zdjąwszy, którą oczy wiązał, do ostrej skały na niej go przywiązał, a sam z daleka, pomsty z niego chciwy,

190 puszczał hartowne strzały nań z cięciwy. Skrzeczał niezbędny, gdy go Amor Boży coraz strzałeczką bez odkładu złoży; > zwijał się w kłębek, a darmo swoimi trzpiotał przy skale skrzydły nieważnymi;

195 składał się małą pochodniczką, ale i ta mu w ręku nie została w cale.

Szarłatny strumień j<u>ż po piórach ciecze, a on go z luku bez przestanku siecze.

„Gdzie - pry - nędzniku, twego bóstwa chwały? Kędy, w którą cię stronę odbieżały?

iłllO


m


mu


Kędy ofiary i woniące zioła?

Wszytkie upadły i ty z nimi zgoła!”.


Gdy już obaczył na poły martwego, rzucił od skały krwią sposoczonego.

Jęknęło dziecko, a wysokie skały > od tak ciężkiego razu zahuczały.

Echo, chwytając za wieczornej rosy Kupidynowe żałobłiwe głosy,

Narcyzowi je swemu odsyłała, a sama po nim ustawnie huczała.

Kiedy niekiedy porwał się szpotawy i, uciekając chyłkiem bez zabawy, wpadł między gęstych krzaków krzak różany, * tam sobie cedził z różej sok na rany.

H. Anjąislinus

{hiid cantamur? Quamdiu et quamdiu „cras et cras ”? Quare non modo? Quare non hac hora finis turpitudinis meaef

y I r.    Gdym tak z daieka patrzał wylękniony,

jako Kupida karał uzbrojony, z strachu wielkiego włosy mi powstały, po wszytkim ciele żyły się ścinały, język zamilknął, a na twarzy smutnej yyu wstyd swoje skrzydła rozciągnął okrutny. Tam mi na pamięć żywota przeszłego przypadły zbrodnie, tam dopiero z złego jarzma wyłożyć chciałem żywot brzydki, z nim i plugawe pomyślenia wszytkie.

KUA Ale paszczeka nałogu dawnego nie chciała puścić serca do dobrego i przydawała coraz cięższej męki, rwąc go mych zbrodni okrutnymi sęki.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Łódź26 54 KASPER TWARDOWSKI 725 On za twój wisiał grzech na szubienicy, chcąc cię wybawić z piekieln
BHP Pracuj zawsze z kimś. Co dwie głowy to niejedna Zachowaj dużą ostrożność przy łączeniu dwóch
skanuj0112 Wszystko to wydarzyło sit- poza obrębem czasu. Ale kiedy przekładam to na słowa, muszę si
SO B (2) c»kw*c«o «y było to Fueariutti luh C>lin>hcKJ»r- l*W>gOU>»s:pCW..-.H»lk*U 80 v.
page0110 Wspaniały wybawca taką mu dał odpowiedź: — Kazał mi Ten, co przykazuje rzucać ziarno na rol
26832 skanuj0112 Wszystko to wydarzyło sit- poza obrębem czasu. Ale kiedy przekładam to na słowa, mu
Kto ?Co ? It^mzaumllc to na/aui^ ooćrlr, zuju2/rzql, roóW ora/z tzjz-c/z^ > £ yHayrelc yHa/reJc
SPIS TREŚCI: Co by było, gdyby na świecie nie było wody? Woda na Ziemi. Wody powierzchniowe. Woda ja
Co by było, gdyby na świecie nie było wody? Nie byłoby ani drzew... ani zwierząt.. ani ludzi.Nie
rozwój mowy dziecka PRAWIDŁOWY ROZWÓJ MOWY I JĘZYKA Wiek dziecka To, co powinno być To, na co wart
klszesz261 1120 5. MOSZYŃSKI: KULI LUDOWA puszczy poleskiej". Co do Białorusi, to na przes

więcej podobnych podstron