CCF20090704080

CCF20090704080



164 Część II

do czynienia. Wypowiedź zatem nie jest aktem indywidualnym, tj. ekspresją językową indywiduum. Nie ma podmiotu określonego w dyskursie. Ja, które tu występuje, jest całkowicie określone przez całość kodów wypowiedzi, zarówno przez unormowane kody semantyczne, także kolokwializmy, stereotypy, skojarzenia automatyczne itd., itd., jak i kody kulturowe, które nie są niczym więcej, jak pewnymi systemami znaczeń funkcjonujących w danym czasie i miejscu.

Twierdzi się także, że samo pojęcie podmiotowości rodzi się z języka, a nie z jakiegoś bezpośredniego doświadczenia siebie. Ja nie jest więc niczym pierwszym, nie jest źródłowe, lecz wtórne wobec aktów komunikacji, tj. aktów mowy. Ja, które się odkrywa w refleksji, jest iluzją filozofii, iluzją, która żyje wciąż jeszcze chociażby w pojęciu Ja transcendentalnego.

Argumenty, które wysuwają krytycy podmiotowości, nie są bez znaczenia. Przeciwnie, trudno niektóre z nich odrzucić. Faktem jest, że stanowisko egologiczne pociąga za sobą aporie, wobec których stajemy bezradni. Jak bowiem od Ja jako źródła sensu można przejść do konstatacji realności świata (stary problem fenomenologii w sporach Ingardena z Husserlem), jak osiągnąć można wspólnotę znaczeń, podstawę komunikacji? Jak wreszcie nawiązać kontakt z innym bez wspólnego języka? 1 Czyż zatem nie należy uznać, że indywiduum jako takie właściwie nie istnieje, że jest ono całkowicie uformowane przez społeczny wymiar języka. Żyjemy w języku. To on pozwala dopiero na refleksję jako taką, dzięki niemu wchodzimy w kontakt z innymi, a także w kontakt z samym sobą, aby się odnaleźć i określić. By Ja się poznało, niezbędne jest komunikacyjne, a więc językowe a priori. Jednym słowem: Ja jest wtórne, a egologia fałszem.

Nie będę dyskutowała z tymi argumentami. Cóż bowiem z tego, że język dał mi możliwość nazwania rzeczy świata, a także ich poznania, że pozwolił wejść w relacje z innymi, że dzięki niemu zaczęłam myśleć o świecie, ale i o sobie, zdobywając możliwość określenia własnych przeżyć? Cóż /, tego, że społeczność w swej historii i kulturze mnie uformowała, a także świat przyrody, cóż z tego, że, jak mnie przekonali inni, jestem tylko chwilową zmarszczką na powierzchni oceanu, skoro ta zmarszczka to właśnie Ja i moje istnienie? Wbrew owym uczonym argumentom, nikt mnie nie pozbawi owego przejmującego doznania, że oto Ja patrzę na świat, Ja mówię i ważę słowa, Ja napotykam coś przede mną, co różne, czego pragnę lub czego się boję, że to, o czym nie wiem, czego nie słyszę, nie widzę, nie dotyka mnie wcale, że jestem tu, w tym miejscu i w takim obszarze przestrzennym, czasowym, w tym horyzoncie, jak mówił Husserl, który jest moim, w moim świecie życia i z moim byciem, właśnie moim. Tego doświadczenia, że oto mnie coś grozi, mnie spotyka, mnie cieszy lub boli, nikt mi nie potrafi odebrać. A zresztą, nie jestem wcale pewna, czy owa podmiotowość, wbrew niektórym filozofom, da się tak łatwo sprowadzić do tego, co wtórne w języku. Wiemy, że istnieją tu znaczne różnice zdań. Wystarczy przypomnieć Benvenista, który wskazywał na obecność autora wypowiedzi w samym jej uformowaniu. To autor śmieje się, drwi, przekonuje, wyjaśnia itd. Dyskurs jest pewną aktywnością, mówi się w jakimś celu i do kogoś, choćby się mówiło do siebie. I językoznawca przyznaje, że zawsze istotne zostaną następujące pytania: kim jestem, że tak mówię do ciebie, kim jesteś, że tak mówię do ciebie, kim jestem, że tak mówisz do mnie, kim jesteś, że tak mówisz do mnie?2

Kim jestem? - to pytanie Kantówskie, lecz w tej problematyce, którą proponuję, nie chodzi o znaczenie tego Ja, które mówi, myśli, czuje. W płaszczyźnie poznawczej to Ja natychmiast staje się przedmiotem, a drogami do wiedzy o nim język, kultura, społeczeństwo, historia, psychologia, jednym słowem różne drogi pośrednie, a jednocześnie uprzywilejowane, gdyż właśnie na nich docieramy do najrozmaitszych aspektów bytu ludzkiego, i to w ich ujęciu ogólnym. W perspektywie poznawczej całość wyprzedza to, co indywidualne i konkretne, struktura jako to, co ogólne, wy-

1

Zob. m. in. Fr. Jacąues, Difference et subjectivite. Antropologie d'un point de vue rationnel, Parts i982, s. 247 i in. Autor powołuje się tu na Wittgensteina.

2

Pytania te, rozszerzając schematy Jacobsona, sformułowała C. Kerbrat-Orrecchioni w książce pt. L’enonciation. De la subjectivite Jans le langage, Paris 19S0, s. 20.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090704061 124 Część I w ruchu, na coś czekamy, co nie-jest-jeszcze lub też, przeciwnie, odnosi
CCF20090704061 124 Część I w ruchu, na coś czekamy, co nie-jest-jeszcze lub też, przeciwnie, odnosi
CCF20090704061 124 Część I w ruchu, na coś czekamy, co nie-jest-jeszcze lub też, przeciwnie, odnosi
SKMBT?500712270947018 CZĘŚĆ II ■ DZIAŁANIE powracające cierpienia fizyczne, nie jest nawet w stanie
CCF20090704131 266 Część II mojego nim zawładnięcia, samoistność, nieprzynależność do mnie. Łudziła
CCF20090704089 182 Część II Jak mam zatem określić to, co dla mnie istotne, co stanowi 0  &nbs
CCF20090704108 220 Część II Bergsona, który tak mocno podkreślał, że czas buduje i wzbogaca. Każdy
CCF20090704117 238 Część II określić, odwołując się do dwóch różnych tradycji: Arys-totelesowskiej
CCF20090704124 252 Część II „niejasne upodobanie w swym złu, przez co staje się swym własnym katem”
CCF20090704125 254 Część II projektem, tkwi w samym fakcie rzucenia, a zatem „nie występuje w jeste
CCF20090605082 164 nuje masy do rozpieszczonych dzieci93; porównanie to znajduje oddźwięk u tych wł

więcej podobnych podstron