IMG85

IMG85



ii MIROSŁAW STRZYŻEWSKI

źródłowych i nic, co nie ma poświadczenia w materiale archiwalnym, nie powinno wyjść spod naszych piór.

Badanie życia pisarza romantycznego jako swoistej „księgi życia” wymaga jednoczesnego uruchomienia raczej nielubianych w ponowoczesnym literaturoznawstwie pozytywistycznych narzędzi metody biograficznej (jednakże bez jej skompromitowanego aspektu genetycznego)* psychologizującej metodyki opisu osobowości twórczej (zwłaszcza w zarysie psychoanalitycznym), filologicznej analizy tekstu literackiego oraz kulturowego odtworzenia życia i obyczajowości epoki. Jednym z kluczy - o czym wspominaliśmy już wcześniej - jest tu szeroko pojmowana archiwistyka, ponowne ustalenie, zebranie i krytyczne rozpoznanie źródeł, a także subtelne oddzielenie mitu osobowego i legendy literackiej od poświadczonej dokumentami lub choćby tylko prawdopodobnej wersji zdarzeń, układających się ostatecznie w przypadki tycia bohatera-pisarza. Powstanie wiarygodnego kalendarium życia i twórczości jest pierwszym i najważniejszym ogniwem w pracy nad biografią wybranego twórcy. Na nie nakładamy dopiero „fabułę epoki”, a więc odtwarzamy wszelkie związki, kategorie, skale wartości, „miejsca wspólne” dla romantyzmu, ważne i jednostkowe odstępstwa od nich w życiu naszego bohatera. W rezultacie uzyskamy konstrukcję (albo lepiej - rekonstrukcję) wizerunku „człowieka romantyzmu” - by posłużyć się tytułem przywoływanej tu już pracy zbiorowej europejskich badaczy, nie odchodząc przy tym od języka przyjętego w literaturoznawstwie. Interpretacja tego materiału jest dziełem osobnym, jakby podrozdziałem w naszych dotychczasowych poszukiwaniach, wynika wprost z odtworzonego archiwum i analizy przekazów kulturowych, nie zaś z arbitralnie przyjętej tezy typu „szlachecki rewolucjonista”, „romantyczny polityk” czy „geniusz wyobraźni”, skutecznie zaciemniającej i mitologizującej obraz biografii wybranego autora.

Przyznaję - proszę wybaczyć mi krytycznoliteracką glosę — że nie akceptuję, choć zmuszony jestem dostrzegać istnienie pewnego rodzaju pisarstwa biograficznego. Niekłamaną irytacją napawa mnie szereg, wcale pokaźny, popularyzatorskich prób tzw. przybliżania romantyków, bratania ich z szeroko pojmowaną „urynkowioną” publicznością czytającą która zazwyczaj sięga po łatwe i przyjemne czytadła, również te o wieszczach narodowych, Chopinie, o miłosnych i religijnych przygodach Mickiewicza, itp. Zastępują one często prace rzetelne, za to trudniejsze w odbiorze. Irytację moją wzbudza nie fakt samego popularyzatorstwa, które bardzo cenię i szanuję (jakże znakomitym przykładem godnym naśladowania mogą być niektóre książki Aliny Witkowskiej oraz Aliny Ko walczy ko wej), ale pretensje wielu autorów do ustawicznego „odkrywania” ponoć „oryginalnej” wizji życia opisywanego właśnie pisarza czy artysty w sytuacji, gdy piszą oni oto kolejną pracę na podstawie książek wcześniej napisanych, bez sięgania po jakikolwiek osobiście sprawdzony materiał archiwalny. Przy tym najgorsze jest to, że autorzy owych czytadeł, amatorzy-literaci oraz nastawieni na „sukces” profesjonaliści, publicznie nieraz przyznają się do ignorowania źródeł, nie mówiąc już o konieczności ich krytycznej weryfikacji. Nie ma to nic wspólnego z rzetelnym poznaniem czy choćby popularyzowaniem wiedzy o życiu pisarza, wiele zaś z tworzeniem komercyjnych produktów pop-kultury czytelniczej dla masowego odbiorcy, pisaniem fragmentarycznych biografii na podstawie biografii wcześniej już stworzonych (negatywnym przykładem są tu dla mnie współczesne produkcje biograficzno-eseistyczne Barbary Wachowicz, Tomasza Łubieńskiego i po części Jana Zielińskiego). Romantyczne biografie naszych pisarzy i poetów wymagają dziś z tego m.in. powodu - jestem o tym głęboko przekonany - ponownego odtworzenia, oczyszczenia z chwastów, odczytania i zrozumienia z pomocą określonego aparatu naukowego, który umożliwi Oddzielenie bezspornej wiedzy od legendarnej, mitycznej kreacji tworzonej w różnym celu (zazwyczaj ideologicznym) przez pokolenia wątpliwych popularyzatorów. Stoi zatem przed nami zadanie karkołomne. Biografie polskich romantyków należy napisać raz jeszcze. Bynajmniej nie z powodu naturalnej zmiany pokoleniowej badaczy i czytelników, ale wskutek zagubienia w biograficznym micie prawdy o człowieku, przesłoniętej często konfabulacją biografisty. W tym celu powinna się odrodzić przede wszystkim biografia naukowa, gatunek dziś w Polsce wymierający (pewne symptomy jego ożywienia można już zaobserwować18), by z jego pomocą próbować przeciwstawić się dominacji różnej maści portretów, popularnych (quasi-naukowych) „opowieści biograficznych” i sensa-cyjnych wizerunków literatów. Zwłaszcza biografie romantyków, nadmiernie zmito-logizowane i nad wyraz swobodnie interpretowane, wymagają podjęcia takiej próby.

*

W rezultacie obiektywizującego oglądu, niektóre spetfyfikowane wyobrażenia

0    biografiach romantyków będzie można - jak sądzę - zweryfikować, przy innych zapewne pozostaniemy. Przykładowo, w ujęciu opisowym można w dotychczasowej literaturze doszukać się następujących typów biografii romantycznych: - 1/ typu zintegrowanego: romantyka-intelektualisty (np. August Cieszkowski, Cyprian Norwid), 2/ typu zdezintegrowanego: np. romantyka-pragmatyka i mistyka jednocześnie (Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz), dalej - 3/ romantyka-polityka (Maurycy Mochnacki, Julian Klaczko), 4/ romantyka kontuszowego (Michał Grabowski, Wincenty Pol), 5/ romantyka salonowego (Zygmunt Krasiński, Jadwiga Łuszczew-ska-Deotyma), 6/ romantyka-żołnierza (Maurycy Gosławski, Seweryn Goszczyński)

1    U romantyka-rewolucjonisty (Edward Dembowski, Gustaw Ehrenberg).

Typologia ta jest bardzo niedokładna, przecina różne porządki: psychologiczny, socjologiczny, estetyczny, i należy ją traktować tylko hasłowo (określenia są tu umowne, część z nich dobrze zadomowiona w tradycji naszego piśmiennictwa naukowego, np; w twórczości Marii Janion), warto też ją odczytać jako rodzaj przewrotnej gry z tradycją. Nie można ponadto wspomnianych haseł uznawać za tezy wyjściowe w opisie biografii pisarza. To tylko swoiste słowa-klucze otwie-

Zob. Z. Łapiński, op. cii., s. 137-138.


Wyszukiwarka