Scan0047 tif

Scan0047 tif



i'

E: i    ‘ fir


n


*iŁ'*us «


•V!i


i J?iA


* • U:


•i [mA rf ,


i-M


J .

1:


r


|i

i:



i

;l(

*• ; i *

• I *

1 :l

L ,

i •.


]>• i •

i >


i

i ;


I : i •


!•!


—    Ciao! — odpowiedział młodzieniec i spojrzał roziskrzonym wzrokiem na dziewczyną.

Mężczyźni usadowili się na zydlach z pniaków, a Mary przysiadła obok Józwy i w milczeniu obserwowała, jak on szyje.

—    Wczoraj za dużo sobie daliśmy — powiedział Buła.

—    Iii... — skrzywił się Milordziak — nie było tak dużo.

—    A jednak dzisiaj trochę źle się czuję.

—    Nie ma rady, trzeba klina.

—    A co to jest klin? — zainteresował się milioner.; Milordziak sięgnął pod skóry, gdzie spoczywała:

ukryta przed żoną blaszanka z destylatem.    ;

—    Wypije pan jednego i jakby ręką odjął — powie-1 dział podsuwając milionerowi napełnioną skorupę. |

Buła trochę się wahał, ale żeby nie urazić gospo-' darza, wychylił naczynie do dna. Wstrząsnął się,j skrzywił i przez chwilę nie mógł złapać oddechu. i

—    No jak? — zapytał Milordziak.    I

—    Lepiej.

—    To jeszcze na drugą nóżkę.

—    Teraz już zupełnie dobrze. Wspaniała jest ta;

milordzianka brandy.

Gospodarz nalał sobie.

—    A ty, Józwa, napijesz się jednego?

—    Może tata dać, dopóki mamy nie ma.    ;

Mary skorzystała ze sposobności i postanowiła Józ-

wie pomóc. Wzięła igłę i próbowała zeszyć skórę.

—    Och! — zawołała nagle łapiąc się za paluszek. Józwa odebrał jej igłę.

—    To nie dla pani robota — wziął ją za rękę i głęboko spojrzał w oczy. — Boli jeszcze?

—    Już nie — wyszeptała Mary i zrobiła ruch, jakby chciała oswobodzić rękę, ale w gruncie rzeczy było


K'[


n



w


'■.IV


■rt


o


i;,


i: i


I



i j

■> je] tak dobrze, tak dobrze, jak tylko sobie można wyli    marzyć,

;j    Bula spojrzał w ich stronę, więc Józwa zabrał się

1    znów do szycia.

;    Mary wyjęła z torebki tranzystor.

I

—    Japoński? — spytał Józwa.

—    Co? — zdziwiła się dziewczyna.

—    Nie, nic. Nie mogę pojąć co to jest takiego.

—    Tranzystor. Takie małe radio.

—    A co to jest radio?

„Biedny chłopiec” — pomyślała Mary i zaczęła głośno tłumaczyć:

—    To jest taka skrzynka, 'w której jest zamknięty : | ł£os.

I — Jak można głos zamknąć w skrzynce? — nie mógł zrozumieć chłopak. — Tato, czy głos można i zamknąć w skrzynce?

—    Co ty pleciesz?

|    — Widzi pani, ojciec też mówi, że tak nie można

! zrobić.

Mary postanowiła ośmielić chłopca.

—    Na imię mi M,ary.

—    A mnie Józwa.

—    Więc popatrz, Józwa, za chwilę z tej skrzynki • będzie się wydobywać glos.

I I rzeczywiście, wnet zabrzmiała muzyka. Buła z Milordziakiem spojrzeli na nich. Józwa z lękiem dotknął aparaciku.

|    — Bardzo mi się widzi — powiedział.

|    — To weź, proszę cię — Mary położyła radio na

I    l'

i | kolanach Józwy.

!!| j. Chłopak pokręcił głową.

i| I. — Nie mogę przyjąć takiego podarku.

!|    — Czy ty wiesz, ile mój papa ma pieniędzy? Ja

j . mam wszystko, czego zapragnę.

\


i


7


97


ii


.i

i

i

I


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Scan0018 p-rv^* . dw Xb ... sx v \. .. V:!; «~v db-r. ■ Xi£jik. JS& fJojłO v.! .
Scan0018 p-rv^* . dw Xb ... sx v \. .. V:!; «~v db-r. ■ Xi£jik. JS& fJojłO v.! .
Scan0033 tif ■i i ■ • M:;! Fi! i ■ 1 l: i < i. i j: i < i
Scan0036 tif Łi,;i !fU ■ i i f U v *• :k l * <1! < ł :: !■•.•••: Mi : . i■ t,: • i ! ?!:! i
Scan0037 tif ■ r^jiWV ‘V “    •••■ ■ , .. ■ ..-. • -.-    -i-: ■ :
Scan0059 tif . H i i 1 ,    . i-.ijtw . i» ......^ ; ■ t: i1 ■11--: 1 i" f;
Scan0060 tif IŁY: li - T i:! ijf:: i 1: i»" M t; ii
Scan0076 tif fc, ,F :
Scan0082 tif i i” --*■. * *•    ■ *    4 i i” --*■. * *•
M1 ■^    4C biiJc fr/U patykiTF Ił.!=3T■v d pljdćieU    
17 Równanie zachowania masy i—a—>—i- jp i—l"J 1 1 1 T T
skanuj0010 (271) iA I -i—- Jń 2Jt; f- 2°0vLją { Ao*
HPIM1423 mtmii ia(i«**n w kos* hm u 82 iOlOIUL M_ _ 83 mtmii ia(i«**n w kos* hm u 82 iOlOI
RYS03 TIF I m Scenel ił □ U? Animacja właściwa ♦ ♦□ U? Preloader ♦ ♦□ fTTl
*61 *61 B c. °-o2?S £ o i ru^ćo.Si-ó;i2a sl i s 1-°»?■; il J i III •8 5 ś 18 «I*®

więcej podobnych podstron