0225

0225



181

Przeczuwała że młodo umrze: „Jeżeli dożyję późnego wieku, moje serce będzie zawsze miało lat trzydzieści; ale nie spodziewam się tego: aby tylko dzieci odchować! Niechaj się niemi nikt nie opiekuje, bo ja dzisiaj jeszcze czuję opiekę lat dziecinnych. Biedna, kochana matko!

Małżonka jego Karolina z Kaszyckich, była aniołem dobroci i poświęcenia, to też całem sercem ją ukochał poeta. Sam złamany chorobą, musiał patrzeć na powolne konanie swej żony. Co dzień więcej siły traciła, w osta tku zaległa łoże boleści, z którego już więeej nie powstała. Z poświęcenia, z miłości, taili nawzajem przed sobą cierpienia, tłumili jęki boleści. Po dwóch miesiącach, w ciągu których Magnuszewski czytał tylko dzieła lekarskie, aby śledzić postęp choroby żony, d 4 Grudnia, stracił wszelką nadzieję Już zaniemówiła, a ściskała męża za rękę, i omglonym wzrokiem żegnała. Wtedy znalazł dosyć mocy wpatrywać się w uciekające życie ukochanej żony, w blednące coraz więcej oblicze: ścigał chłód grobowy, co ciepło życia cmentarnym powiewem spędza-z ciała ^pocałunkami chciał wlać własne życie, orzeźwić konającą-a tak drogą mu istotę. Skonała — a on jak posąg rozciągnięty, ze wzrokiem błędnym i osłupiałym, leżał bezwładny. Po długiej chwili dopiero, wybuchnął rzewliwym płaczem: wyniesiono go z pokoju gdzie zwłoki żony zostawały, ale kazał się pokilkakroć przyprowadzać do nich, a za każdym razem, omglewał. Przewieziono go do Gwoźdzca miasta, do domu czcigodnych książąt Puzynów. Oboje, książę Roman, jak i jego małżonka (Dwernicka z domu), przyjaciele osobiści naszego poety i zmarłej żony, rozciągnęli nad nim rodzicielską a czułą i serdeczną opiekę. Po pogrzebie żony, złożony coraz większą niemocą, prosił aby mu nikt o literaturze nie wspominał, a sam. aż do tygodnia przed śmiercią, robił notaty i przygotowywał się do ukończenia dramatu „Kamil’'. Otoczył się pamiątkami po ukochanej żonie, a co mu robiło przyjemność, to kwiaty. Prosił o doniczkę rozkwitniętego laku i z rozkoszą napawał się jego wonią. Czuł jednakże że śmierć już się zbliża, i mówił o niej ze spokojem umysłu do swego przyjaciela Uniszewskiego, a gdy spostrzegł łzy w jego oczach, wyrzekł: „Mój Ignacy, wszak wiesz o tern dobrze, że powinnością jest każdego rozsądnego człowieka, gdy się czuje niebezpiecznym, zrobić porządek. Wstydź się tej czułości, bądź mężem i działaj rozumnie.— Czyż sądzisz że na długo się rozłączymy? O, nie ! wkrótce się połączymy na zawsze: wszak ty znasz całe moje życie; powiedz mi, czy mam za czem żałować? czyli ty, jako mój przyjaciel, możesz ubolewać nad tern, że się raz moje cierpienia kończą? Przykro mi, żem Rozbójnika Salonowego (dramat) nie skończył, bo wiesz, żem ja poeta: może się kto zdolniejszy do ukończenia znajdzie, lecz zawsze to nie moje będzie !” Kazał mu przywieść z domu swego biórko z papierami i szafkę z książkami.

„Chciałbym się, mówił dalej, moim Rozbójnikiem nacieszyć. Prac moich pomniejszych nie wydawaj, co do znaczniejszych, działaj w porozumieńiu z Augustem” (Bielowskim). Dalej, z całą przytomnością umysłu wydał przyjacielowi rozporządzenia co do załatwienia domowych i rodzinnych interessów. Prosił obecną księżnę Pnzy-ninę, ażeby zajęła się ubraniem pośmiertnem, że chce mieć jako wdowiec, grubą żałobę, i żeby go złożyli jak najbliżej zmarłej żony.

O północy przybył doktor Sławiński: chory przyjął go temi słowy: „Tyś filozof, jam poeta; nie róbmy z sobą ceremonii, prawda, że śmierć na języku już siedzi. Tyś robił co tylko było w twej mocy; przyjm podziękowanie, lecz cóż nada, gdy natura nie pomagała? Mam cię tylko prosić, byś nie męczył mnie, gdyż oni tu w domu zechcą, byś mnie sztucznie utrzymywał, a ja bym już nie chciał żadnej nocy’ przeżyć ” Nazajutrz przywiózł Uni-szewski biórko jego z papierami. Najprzód pochwycił rękopism: Rozbójnika salonowego: przepatrywał go pilnie. Różne pamiątki rozdał przyjaciołom, pierścień od dziada otrzymany, kazał doręczyć matce przybranej. Wkrótce zmęczony, złożył głowę na poduszkę i prosił, aby go przyjaciel i domownicy nie odstępywali. — „Siadajcie bliżej mnie, proszę, bo się lękam i boję czegoś, sam nie wiem czego.”— To były ostatnie słowa poety, wstrząs! się dreszczem przedśmiertnym; odtąd w gorączce wspominał o turkach, jasyrze, Wiśliczanach; mię.szal polityczne, historyczne przedmioty. Nie długo umilkł; oczy w słup stanęły, i skonał, we czwartek d. 27 Lutego 1845 roku. Zwłoki jego zaniesione na ramionach przyjaciół i wielbicieli jego talentu, spoczęły obok zmarłej żony, na cmentarzu miasta Gwoźdzca. Szczupłej i wątłej budowy ciała, umiał znosić trudy i znoje wytrwale. W każdej chwili niebezpieczeństwa, prawdziwa odwaga promieniła mu oczy, rumieniąc oblicze blade. Tak huk dział jak gromów orzeźwiał go, i jakby odradzał w sile iczerstwości. Pomnę, gdy raz na morzu Baltyckiem, schwytała nas na małym statku straszliwa burza, miotając przez dzień cały do północy. Najodważniejsi stracili serce, dreszcz przestrachu przejmował do głębi. W okropności burzy morskiej, słysząc krzyk ognisty ze śpiżowych gardzieli dział tonących okrętów, co wzywały daremnie ratunku; Magnuszewski stał oburącz trzymając się masztu, oblewany bałwanami, z wlepio-nemi spokojnie oczyma w te chmury ołowiane, pędzone z poświstem wichru, po których błyskawice strzałów ar-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
0006801 128 swoją człowieka przygniata. Na zachód w głębi Tatr rysują się wybitnie tysiączne mniejs
0006801 — 132 — 2. Ser tłusty. Robi się podobnie jak pospolity, z tą różnicą, że stawia się mleko w
0006801 126 szcze (dzeczermy( a na głowie różnobarwne jedwabne zawoje. Oręże mieli okute w srebro i
0006801 114 łem chcą oni przedstawić upojenie ducha, zlanie się z tem bóstwem, które nas w siebie k
0006801 132 pozór i to ostatnie zdanie jest słuszne, ale fizycy, chemicy i anatomi nigdyby sami nie
0006801 118 czynność ta jedak wymaga wiele czasu z powodu słabej siły wentylatora. 16 czerwca. Z dz
0006801 65 spadają z głośnym chlupotem na powierzchnią stawu. Jeszcze myśliwy nie zdążył świeżo nab
0006801 I 130    TŁO ZJAWISKOWE SAKRALJÓW zwanych po naszemu genjalnymi, oraz zjawis
0006801 124 bietach głosi Pismo: „Przeklęty, który nierząd płodzi z wszelakim bydlęciem" (Deut
0006801 132 do ataku, a szczupłość wojska naszego nie mogła dostatecznie opatrzyć wszystkich batdry
0006801 186 saną. Czyż to pan Rani odebrał połowę swój su-kcesyi? —    Raul siedzi p
0006801 129 stra residentes pro bujusmodi juris et gra-tiae Nostrae donatione pro viginti et qua-tu
0006801 62 w tego rodzaju wznowieniach, udałem się do innych, więcćj mogących ją zająć ; ztąd to ow
0006801 fpatt.in Hadrian, Claud. ad Honor* *fgiT ITT Crac.ijbSZwierciadło icmrolułrddUm, fedtuteUm.
0006801 Ch.( 92 ) Ch. Jy jak ów Chrystusa Pana. .. Byt on (mówi Chryzostom święty) »jak most »
0006801 Pa.( 98 ) Pa. dziój od innych dostojnością i pow agą. Licea! autlenter dicere ad vos de Pat
00068 $c5ad527fc4a7889941c65ed2eac78b 67 Adaptive Hierarchical Bayesian Kalman Filtering Figurę 7.
Skrypt PKM 1 00068 Odpowiedź: /, = 30- 38 [mm], l2 = 40 -r 56 [mm].Zadanie 3.22 W sprzęgle sztywnym,

więcej podobnych podstron