0371

0371



kroki, okrążać to czy inne pole, tu go spiętrzą, tam obniżą, wreszcie walą mu przed nos glinianą tamę, która go wysadza z rowu i zmusza do zalania tego czy owego skrawka na kość zeschniętej z lata ziemi. Robią to niesłychanie sprytnie i pomysłowo. Chwilami ma się wrażenie, że cały teren kołchozu jest trzymaną na ręce płaską, glinianą zabawką i że gra polega na tym, aby przez nieznaczne nachylanie jej w różne strony zmusić burą wodę do wędrowania w kółko. Aby ją jednak w rzeczywistości do tego nakłonić, trzeba, jak rok długi, sypać albo rozkopywać rowy. Rozkopany, wypoczęty - więc żyźniejszy - nasyp bywa bardzo starannie rozplantowany, rozgładzony, rozniesiony wiadrami czy nosiłkami po pobliskim polu. To więc właśnie: nawożenie ziemi ziemią jest jedną z najważniejszych, najuciążliwszych zimowych robót w Stalininie.

W czasie trzech miesięcy, któreśmy tam spędziły, miałam sposobność przyjrzenia się z bliska i dokładnie życiu takiej uszczęśliwionej przez obecny ustrój, bezbronnej uzbeckiej wsi.

Ludzie są tu własnością kołchozu. Najstraszliwsza pańszczyzna, jaką zna świat, wyciska z nich ostatnie siły w ogólnej przymusowej pracy dla Sojuzu, w bezwzględnej, niewolniczej uległości i nieustannym lęku. Wszyscy - prócz małych dzieci i zupełnie zniedołężniałych już starców - pracują tu tak, jak nie wyobrażałam sobie, że człowiek może w ogóle pracować. Rzecz staje się tym mniej zrozumiała, kiedy sobie człowiek przypomni, jak taki kołchoz żywi swoich niewolników!

O wczesnym, mgłąjeszcze zawleczonym świcie, śpiewny zew brygadierów wzywa ludzi, by wychodzili na robotę. W zasadzie nie ma tu o-kreślonych godzin pracy i wyjść możesz w pole, kiedy chcesz, byłeś odrobił swoje. Na znak jednak, że nowy dzień radosnej pracy dla Sojuzu zaczął się oto znowu i że brygadier będzie wyznaczać brygadom miejsce ich dzisiejszych robót, idzie ci taki środkiem wsi, ręce ma założone na plecach, głowę odrzuconą w tył i pieje niczym jakiś nieznany gatunek smutnego ptaka. A zarazem potem od szarych bram odrywają się smukłe, kolorowe sylwetki z motykami na ramieniu i ciągną leniwie w złotawą pustkę rowami pociętych pól. Przeważnie kobiety. Prawie wszystkich młodych mężczyzn zabrano już do wojska. Zostali tylko ci z kantoru, brygadierzy i kilku jeszcze młodych, którzy z dnia na dzień czekają wezwania. Małe, do pstrych grzybków podobne dzieci ciągną za matkami rozdreptaną w piasku czeredą. Nie ma ich z kim zostawić w domu, więc mimo zimna muszą być zabierane razem.

377


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSCF0012 XII w ano się na to czy inne dzieło Groickiego bez wymieniania jego nazwiska. Oto na przykł
200 Traktat drugi nakazywać szacunek dla tych, dla których natura, wdzięczność czy inne względy czyn
DIGDRUK00142489 -87- a zaszło nad ostatnią mogiłą. Ponieważ wiersz to bardzo piękny, przeto wam go
Image003601 30 Kapnica vide Liąuefactorium. Kapral. Aboś to kapral czy komendę masz, co go laską bi
18 III. Kształtowanie społecznych warunkóio pracy materiału nie dbając o to, czy go potrafią zrozum
NON STOP84 02 2 © Są to takie same dobro teksty, jak każde inne, tylko tu jest jeszcze jakaś
scandjvutmp21301 dzie... Cóż to?... czy my nie mamy swoich namiotów? Tu ani notatek zrobić, ani zje
scandjvutmp22b01 237 się codzień oczywistszą, bez względu na to, jak długo miał tu jeszcze pozostać
ANSI C 0 i 6 STRUKTURY Prawie wszystko, co wiąże się z polami bitowymi, zależy od implementacji. T
Occlusion culling Rozpoznawanie, czy obiekt jest zasłonięty przez coś. Jak tak, to czy jest sens go
f2 3 . , Netscape - [Welcome to Netscape] File Edit View Go Bookmarks Options Directory Window
f20 2 ył* Netscape - [Welcome to Netscape] File Edit View Go Bookmarks Options Directory Window Help
F25 7 Netscape - [Add a filier to que] File Edit View Go Bookmarks Options Directory Window Help Bac
fotografowanie architektury& WYWOŁANIE NEGATYWU Ponieważ Jest to zagadnienie ogólne, przypomnimy tu

więcej podobnych podstron