klstidwa303

klstidwa303



594 i, MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN

się w żaglowej łodzi na morzu, to ona rzucała o zorzy wieczornej niewód na fale1. W takich wypadkach, jak widzimy, podstawą koncepcji duszy nie okazuje się bynajmniej obraz człowieka, lecz niejako rzutowanie w przestrzeń jego własnej — jak mybyśmy to dziś ujęli — jaźni. Tego rodzaju pojęcie duszy jest bezwzględnie najbliższe, — więcej! jest w zasadzie identyczne z naszem współczesnem. Dzięki temu, że sen rozluźnia więzy, łączące psychikę z całem ciałem fizycznem, pozwolił on nawet prymitywowi względnie jasno oddzielić pierwszą od ciała.

Zajmujące jest śledzić, jak takie czysto subjektywne przeświadczenie o wędrówkach duszy-jaźni śpiącego człowieka znajduje „obiektywne" uzupełnienia przez nawiązanie do innych koncepcyj. Znamy cały szereg opowiadań, głoszących o tern, jak to dusza śpiącego, opuszczająca przez usta jego ciało, bywa widywana przez obecnych, jak obserwują ją oni, gdy wędruje po okolicy, a potem powraca i t. d. (ob. § 448, 454). Ukazywanie się w podobnych wypadkach tej duszy w postaci różnych drobnych stworzeń może mieć powód w faktycznych, błędnie interpretowanych obserwacjach. Jest przecież rzeczą całkiem zwykłą, że na twarz mocno śpiącego człowieka wpełzają chrząszcze, siadają owady skrzydlate etc.; czasem wchodzą one do ust i stamtąd po chwili wychodzą, odlatują i wracają; jak już wiemy, obserwowano nawet drobne ssaki (mysz), kryjące się do otwartych ust śpiącego (str. 62 odn. 1). W związku też ze wszystkiem, o czem wyżej, pozostaje zakaz odwracania czy nawet wogóle poruszania ciała śpiącego, bardzo ściśle przestrzegany w wielu słowiańskich i innych krajach. Do tegoż wierzeniowego zespołu należy przesąd, zabraniający spać podczas zachodzenia słońca i podczas czyjegoś pogrzebu; wolna bowiem dusza śpiącego, nie trzymana na uwięzi przez ciało, mogłaby zajść wraz ze słońcem lub odejść ze zmarłym (porówn. str. 446 odn. 1).

483. Zgoła inne ujęcie duszy daje wynik bezpośredniej obserwacji śmierci czy głębokiego omdlenia. Zwłaszcza różnica między trupem a istotą żywą, t. zn. między sztywnem, zimnem ciałem a prężą-cem się, ciepłem jestestwem o ruchach szybkich i oczach błyszczących, była zbyt głęboka, aby nie miała od najdawniejszych czasów pobudzić uwagi człowieka. O ile wiadomo, wszędzie też, jak Ziemia długa i szeroka, różnica ta bywa ujmowana w tym sensie, że martwemu ciału brak jest pewnego składnika, posiadanego przez jestestwo żywe. Wobec zapytania jednak, czem jest ów składnik, którego brak powoduje tak uderzającą różnicę, ludy prymitywne stają podobnie bezradnie, jak i wszystkie cywilizowane. A raczej wszystkie te ludy, prymitywne i cywilizowane, dają na to pytanie odpowiedzi jednakowo zmylone: mierzą one we właściwy cel, ale nigdy weń nie trafiają. Jedynie śród najwyższych warstw cywilizowanych społe- 2 czeństw odpowiedź stała się oddawna bardziej trafną czy ścisłą, ale zarazem stała się tylko słowem, zawierającem świadomość niedostępnej narazie tajemnicy. — Prymitywny umysł nie zna oczywiście takiego rozwiązania, musi on mieć konkretną odpowiedź na pytanie, inne bowiem są dlań niedostępne. Zjawiska fizyczne, zachodzące podczas śmierci, bezpośrednio mu zresztą takie oparcie podsuwają. W chwili śmierci ustaje przedewszystkiem oddech; jego więc chwyta się myśl i w nim widzi ów „odchodzący" składnik. Jak u bardzo wielu ludów, tak i u Słowian spotykamy koncepcję duszy-oddech u; ponieważ zaś wbrew temu, w co Słowianie niewątpliwie dawniej wierzyli, Kościół chrześcijański nauczył ich (ale nie douczył!), że zwierzęta „duszy" -nie mają, więc, chcąc pogodzić swe głębokie przekonanie z nowonabytą religją, znaleziono wyjście w duszy-parze. I dziś mówi się naprzykład, że dusza ludzka jest „jak dymek, jak tchnienie", a zaś zwierzęta duszy nie mają, tylko parę. „Pes ima paro, ne duso" dowodzi Słoweniec, albo, nawiązując do żywotności koni, prawi: „konjska para se drżi t.elesa, kakor klop ko-że. „Yskote da v sobakę dusi ńet, odin tolko par“3 -zgadza się z nim Wielkorus, a te same przekonania można słyszeć i indziej na Rusi, w Polsce etc. Gdy para, przebywająca w zwierzęciu, opuści jego ciało, wtedy zwierzę zdycha. Oczywiście owa para jest w gruncie rzeczy poprostu dubletem duszy-oddechu i nawet w wielu okolicach w pospolitem użyciu ‘oddech' oznacza.

Koncepcja duszy-oddechu liczy u Słowian i wogóle u ludów in-doeuropejskich tysiące lat wieku. Sam ogólno-słowiański wyraz duśa, podobnie jak to samo w gruncie rzeczy znaczący wyraz duchi,4 łączą się najściślej z wyrazami dech, od-dychać, z-dychać i t. p.; słowa ducłn., dusa oznaczają zresztą w paru językach słowiańskich nietylko to, co my w Polsce pod niemi rozumiemy, lecz także wprost ‘oddech’ czy 'powietrze’. Podobne stosunki widzimy w innych językach indoeuropejskich: tak łac. animus ‘dusza, duch’, staro-island-skie andi, ęnd ‘ts.’, armeń. anjn ‘dusza’należą do stind. aniti ‘oddycha’, zaś znów stind. atman- ‘dusza’ pozostaje w stosunku ścisłego pokrewieństwa z nmc. atem ‘oddech’, podobnie jak \f/vxń ‘dusza’ należy do yjr ‘chucham’. Analogiczne przykłady można czerpać z języków, sąsiadujących z indoeuropejskiemi, jako to semickich 1

1

W wjelu okolicach dziś jeszcze słyszymy, że bydło czy konie, a nawet niepozorne muchy posiadają duszę.

ł „Końska para (dusza) trzyma się ciała, jak kleszcz skóry".

8 „W bydle i w psie niema duszy, jest tylko para".

* Dziś jeszcze u Słowian północnych (np. u części Polaków i Małorusinów) oraz u południowych (np. u Bułgarów) wyrazu ducht używa się m. i. jako synonimu dla duszy-oddechu czy dla duszy wogóle. Z drugiej strony do dzisiaj wyfaz dusza niejednokrotnie oznacza 'oddech’ (porówn. np. wkrs. gwar. „u jevó du§a dółgaja", co się tłumaczy: 'on ma — mowa tu o śpiewaku — długi oddech’).

2

W podobnych przejawach mają źródło fantastyczne opowieści o igrzyskach czarownic i czarowników na łysych górach, o lotach nocnych i orgjach z demonami. Podkładem tych wierzeń były faktyczne senne przeżycia, doznawane przez ludzi pod wpływem użycia środków narkotycznych (w postaci maści czy napoju i t. p.; ob. § 341)-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
klstidwa123 238 MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN się było znacznie mniej pospolite i codzienne niż-
klstidwa259 506 L MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN się lokuje, a więc w czasie, kiedy, jak to wynik
klstidwa286 560    K. MOSZYŃSKI: KULTURA. LUDOWA. SŁOWIAN puhacze przez wzgląd na ich
klstidwa306 600 c. Moszyński: kultura ludowa słowian W trzech wsiach (położonych: 1) na środkowem Ma
klstidwa017 28 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN Tu i owdzie zajmujące panują na nią poglądy; twi
klstidwa020 3i l, MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN być widzialne i po upływie określonego czasu znó
klstidwa027 48 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN wietrzeni, poczem rozprasza się z trzaskiem albo
klstidwa029 52 .    k. Moszyński: kultura ludowa słowian dziewają się słoty. Jaskrawo
klstidwa059 112 i. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN momencie długość, na jaką odeszli, równa się mn
klstidwa087 168 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN dziej nadają się do ścisłego sprawdzania według
klstidwa106 204 5. MOSZYŃSKI) KULTURA LUDOWA SŁOWIAN aby chorobę wypłoszyć; tak więc zdarza się po w
klstidwa142 274 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN zapoznając się ze słowiańskiemi obrzędami wesel
klstidwa148 286    K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN nięciu się jednego pod drugim
klstidwa157 304    k. Moszyński: kultura ludowa słowian Czas i miejsce zmieniają się
klstidwa158 306 K. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN’ nej wsi. Podobnemi wypadkami są dalej: wieści
klstidwa172 332 i. MOSZYŃSKI- KULTURA LUDOWA SŁOWIAN rapja miesza się z magją (ob. rozdz. 6.). W szc
klstidwa180 348 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN schwytano złodzieja na gorącym uczynku, ale uda
klstidwa192 372 t. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN gromadził; gdy nadeszła wiosna, wszyscy wzięli
klstidwa194 376 L MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN zebrawszy się do naga, chodzą dokoła niego i, od

więcej podobnych podstron