Scan0111

Scan0111



-    Można, jeśli będziesz dość przekonująco udawał - odpowiedziała Lucja. - I pamiętaj, że jesteśmy w tym dobrzy.

-    Czyli nie wpuszczamy na widownię nikogo więcej. - Podsumowałam, aby jasno ustalić reguły.

-    Nikogo więcej - potwierdziło kilka głosów.

Dlatego właśnie decyzja, która zapadła w czasie narady, dla nikogo tak naprawdę nie miała żadnego znaczenia. Kiedy Elbę i jego tęczowy sklep pojawili się na łące obok Dau Hermanos, na ganku zebrało się już około trzydziestu różnych istot. Dwie przypominało mi nieco Reginalda. Były też bardzo wysoka, szczupła kobieta w błękitach oraz niska brunetka w różowej sukience w gałązki i gumiakach. Zauważyłam też identyczne trojaczki: miały jednakowe fioletowe włosy, kółka w nosach i spiczaste uszy. A tylko raz zerknęłam na widownię.

Zerkając po raz drugi, po lewej stronie zauważyłam coś, co musiało należeć do tych stworzeń Łucji, które widać kątem oka. Nie mogłam w żaden sposób ich zdefiniować, ale ich obecność zaznaczała aura niebezpieczeństwa. Za każdym razem, gdy próbowałam skupić na nich spojrzenie, stwory znikały z mojego pola widzenia. Kiedy usiłowałam je dojrzeć, Fred powiedział:

-    Elbę kogoś ze sobą przyprowadził.

-    Uhm. - Przytaknęłam, ciągle usiłując skupić wzrok i zobaczyć coś poza niewyraźnym migotanie. -Całkiem możliwe, że jest ich więcej, niż potrafimy zobaczyć. - Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam jedynie zarys postaci.

-    Mogą być dla nas niebezpieczni? - zapytałam.

-    Kto? - odparł Fred.

Nadeszła Floss, z Edgarem w ramionach; zatrzymała się i wbiła wzrok w ganek.

-    Przecież ustaliliśmy, żadnej innej widowni - warknęła.

-    Ja ich na pewno nie zapraszałem - poinformował Fred.

-    Elbę powiedział, że nie interesuje go polityka -przypomniałam. - Więc to nie on ich tu ściągnął.

Przestałam wpatrywać się w coś, czego i tak nie mogłam wyraźnie zobaczyć. Nie było czasu na ściganie iluzji. Zajęłam się porządkowaniem tekstów piosenek i plakatów, aby nie przeistaczały się w stos śmieci na frontowym trawniku Elbego. El Jeffery zatrzymał swój unicykl. Na szyi miał zawieszony bęben do wybijania kroku marszowego na paradach.

-    Elbę nie interesuje się polityką? - Zaśmiał się. -Oczywiście, że się interesuje! Każdego dnia rozgrywa po przeciwnej stronie. Po prostu udaje, że nie.

Szeroko otwartymi ze zdumienia oczami popatrzyłam na gryfa.

-    Byłeś przy tej rozmowie. Słyszałeś na własne uszy, jak mówił, że jest apolityczny. Nawet pytałeś go, czy nie wpakuje się w kłopoty przez to, że nam pomaga.

El Jeffery wzruszył ramionami.

-    To dwie różne sprawy.

-    Właśnie że nie - mruknęłam.

-    Teraz to i tak nie ma znaczenia - dodał Tonio. - Już tu przyszli. Przesuńmy widownię i wracajmy do pracy.

Jakiś głos za nami powiedział:

-    Zanosi się na świetną zabawę, prawda? Znowu wszyscy razem. Zupełnie jak wielki powrót do domu. Czyż to nie miłe?

Głos był znacznie słabszy niż w chwili, kiedy usłyszałam go po raz pierwszy. Ale złośliwość z łatwością pozwoliła mi rozpoznać mówiącego. To był Major.

223


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
"Jeśli będziemy mieli odpowiednią infrastrukturę oraz zasoby..."<- Perspektywa
• Można pokazać, że jeśli będziemy mierzyć teraz wszystkie odległości od płaszczyzn głównych, a nie
Żużel najlepiej pełni swoją rolę jeśli będzie miał: -    odpowiedni skład chemiczny
i Rodzice pytają: • gdzie można zasięgnąć rady, jeśli małe dziecko mówi niepłynnie? Odpowiadamy:
NLP2 wyrażasz własne przekonanie, które tym samym zaczyna podlegać Twojej kontroli. Jeśli będziesz z
Co to jest ekonomia pozytywna i normatywna? Można przyjąć w uproszczeniu, że ekonomia pozytywna odpo
page0205 202 Pan Bóg przejrzał, jeśli będzie sposób, niech będę pochowany w grobie ojcowskim, a bez
nauka pływania w weekend004 (2) 10 • Jak się PrzygotowaćCo Będzie Ci Potrzebne Wybierz odpowiedni ko
Jeśli będzie jednocześnie zaznaczony parametr Wyślij działa jak Podpisz i wyślij oraz Pozwalaj wysył
niestety walczyc o lepszego siebie (1) Nie osiągniesz w życiu zbyt dużo, jeśli będziesz pracować tyl

więcej podobnych podstron