ScannedImage 65

ScannedImage 65



kobietom, które ośmieliły się usiąść w pobliżu. Przedrzeźniając gestykulację kobiet mężczyźni wysokim falsetem wyśmiewali się z ich życia erotycznego, ze wszystkich klęsk i braku umiejętności, z chorób i strapień. Te słowne ataki były dla nich swego rodzaju zabawą, kobiety zaś odpowiadały im tym samym.

Lokelea częściej niż inni stawał się przedmiotem drwin, ponieważ nie był Ikiem i łatwiej było wodzić go za nos i wystawiać na pośmiewisko. Wyszydzano zwłaszcza jego dobroć, bo Lokelea naprawdę był dobry i hojny i przeważnie reagował nie gniewem, lecz zdziwieniem na to, że ludzie, których z całą życzliwością traktuje jak swoich współple-mieńców, nie odpłacają mu tym samym. Raz tylko rzeczywiście wpadł w złość i puścił swoje kozy na jedyne pole Lomongina, które mogło dać plony. Wszyscy usiedli wokół, patrząc na wyrządzane szkody i od czasu do czasu pokazując sobie tę lub tamtą kozę. aż w końcu obudzili Lomongina. żeby móc cieszyć się jego rozpaczą, kiedy dzieło zniszczenia było już na ukończeniu i mieli pewność, że w przyszłym roku czeka go głód, a może nawet śmierć głodowa.

Ikowie potrafią w takich sprawach wybierać właściwą chwilę, nawet wnuki robią z tej umiejętności użytek w swoim przekomarzaniu się z dziadkami. Podczas drugiego roku suszy widywałem często, jak dzieci siłą otwierały usta starym ludziom i wyciągały z nich przeżute jedzenie, którego ci jeszcze nie zdążyli połknąć. Wymagało to uchwycenia właściwego momentu. W tę samą grę bawili się z Edapą. a cała zabawa polegała na niepewności, jaką starzec czuł nie wiedząc, czy odbiorą mu żywność, zanim włoży ją do ust. czy dopiero potem. Czasem skazywali go na dodatkowe katusze udając, że chcą wziąć jedzenie, a jednak go nie brali, i wtedy zdumiona ofiara łykała je czym prędzej, krztusząc się z

Tylko między dziećmi zdarzała się prawdziwa przemoc fizyczna i okrucieństwo, ale nawet wtedy było to zwykle czymś uzasadnione i przyświecał temu jakiś cep Dziewięcioletni Lokwam. na przykład, obserwował, jak jego sześcioletnia siostra Naduja zajmuje się przez dwa dni produkcją węgla drzewnego, żeby wzorem ludzi starych sprzedać go policjantom za odrobinę żywności. Była jeszcze za mała, żeby sama się sprzedawać. Widziałem, jak pierwszego dnia wykopała w ziemi dołek, w którym miało się palio drewno. Lokwam obserwował to z daleka. Widziałem, jak nazajutrz o zmierzchu, ściskając kurczowo skórzany woreczek z gotowym węglem drzewnym, Naduja idzie przez pola w stronę posterunku policji, a Lokwam rusza jej śladem — najpierw wolno, żeby miała czas się przestraszyć, a potem coraz prędzej, aż zaczęła płakać z rozpaczy i bezradności. Dopiero wtedy rzucił się na nią i powalił na ziemię bijąc bezlitośnie, zanim jeszcze spróbował odebrać jej wręgiel, który Naduja padając zasłoniła własnym ciałem. Broniła węgla, jak matka nie należąca do plemienia Ików broniłaby swego dziecka albo życia. To niesłychanie ubawiło Lokwama, który był wciąż pełen energii. Widząc, że nie uda mu się wyrwać jej woreczka, wstał nagle i skoczył Nadui na plecy. Zawartość woreczka wbiła się jej w ciało, dziewczynka krzyknęła z bólu i chwyciła się rękami za brzuch. Lokwam przez chwilę obojętnie mierzył ją wzrokiem, po czym zdając sobie sprawę, że zabawa skończona, bez pośpiechu podniósł woreczek z węglem drzewnym i pomaszerował na posterunek.

Wszystko to były fakty dające się bez trudu zaobserwować, mogłem też je jakoś wytłumaczyć i zrozumieć, mimo żc budziły niepokój. Ale tajników umysłu ludzkiego zgłębić nic mogłem. Atum pokazał mi kiedyś krętą smugę dymu unoszącą się nad zalesionym zboczem Morungole. Przyszedł do mnie specjalnie, żeby mi to pokazać, wobec tego spytałem, co to jest, gdyż on sam nic więcej nie mówił. Patrząc mi prosto w oczy stwierdził dobitnie:

— Palą kogoś na stosie za cudzołóstwo.

Myślę, że oczekiwał po mnie jakiejś reakcji, która mogłaby przynieść mu korzyść, ale ja poczułem jedynie umiarkowane zainteresowanie i spytałem tylko, czy spalą tego człowieka na śmierć. Atum odrzekł, że trzeba poczekać i obserwować dym. bo czasem można to poznać po dymie.

I znów spojrzał na mnie spod oka. Ale kiedy zobaczył, że patrzę na niego z równym zaciekawieniem jak on na mnie, wzruszył ramionami i odszedł w stronę di, gdyż wspólna zabawa, w przeciwieństwie do zabawTy cudzym kosztem, nie miała dla niego uroku. Nadal jednak spoglądał co chwila na spiralę dymu i choć nie wiem, czy wszystko zmyślił, czy mówił prawdę, sądzę, że nie ma to większego znaczenia, bo czułem, iż oczyma duszy widzi tę scenę i wyobraża sobie moją zgpozę. gdybym był przy niej obecny.

Izolacja jednostki, uniemożliwiająca miłość, nie stano-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
POWROT DO INFORMACJI 65 mediach, które okazują się potrzebne w ich życiu. Twierdzą oni, że wytwarza
76251 skanowanie0011 (65) 310 Żywot człowieka poczciwego a jako krzystał przeźroczyste, które na się
ScannedImage 65 68 Rozdział II. Postacie sacrum Rys. 12. Dwie kobiety — Tęczowe Węże (Ungud) z Kimbe
Byc kobieta23 Są małżeństwa, które modli] się wspólnie co wieczór z wyjątkiem tych dni, kiedy się łą
DSC00210 (9) HHe utuywnose kobiety, które stale się mjk jBedmiesiączkowej fazie cyklu. Występuje&nbs
DSC65 Własnośćprywatna - buddyzm • należy się uwolnić, gdyż jest pragnieniem które przynosi cierpie
które przyczyniając się do równouprawnienia kobiet, powodują jednocześnie wzrost wśród nich
> liczba kobiet, które zgłosiły się na badanie mammograficzne w ramach programu profilaktycznego.
ScannedImage 18 Aborygeni i antropologowie 21 riantów, ale istotne są pewne stałe struktury, które d
84 r.    1888, Lwów 1R8S, s. 65-12S. ~ Dokumenty, na które składają się przywileje i
Kobiety, które zbiegły się z sąsiednich domów, by służyć radą i pomocą Eliszebie, siedziały teraz na
Byc kobieta23 Są małżeństwa, które modlii się wspólnie co wieczór z wyjątkiem tych dni, kiedy się łą

więcej podobnych podstron