skanuj0007

skanuj0007



stwem ludzkim, które miało powstać dzięki zasadzie moralnej. Czyż nie doświadczamy jednak w głębi każdej prawdziwej samotności, że napięcie między dobrem a złem, między spełnieniem a uchybieniem przez tego pojedynczego człowieka temu czemuś, co rozumiemy przez „my”, również istnieje poza wszelkim uspołecznieniem — ba, dopiero właśnie tam naprawdę istnieje? A przecież z samej istoty nie jestem w stanie pojmować siebie ani jako ostatecznej przyczyny owego wypowiedzianego do mnie samego Tak i Nie, ani jako poręczyciela bezwarun-kowości, której wcale nie posiadam wypowiadając owo Tak i Nie, gdyż jedynie dążę do niej. Spotkania z pramową, z pramówcą Taki Nie nie można zastąpić przez spotkanie z sobą.

4

Ze zrozumiałych względów na drodze do odrealnienia Boga nowożytne myślenie nie zaspokoiło się zredukowaniem go do zasady moralnej. Istotne usiłowanie filozofii po Kancie zmierza do przywrócenia tego, co absolutne, jako takiego — a więc jako egzystującego nie „w nas” lub chociaż nie jedynie w nas. Przekazane imię „Boga” trzeba zachować ze względu na głębię jego kontekstu, lecz w taki sposób, że wszelki związek Boga z konkretnością naszego życia jako wystawionego na jeden z przejawów Boga musi stać się bezsensowny. W świecie Hegla nie ma już (jeśli abstrahuje się od skierowanych w zupełnie inną stronę jego juweniliów) tego, co z samej zasady było uznawane za pewne przez takich myślicieli jak Platon i Plotyn, Descartes i Leibniz: rzeczywistości oglądu lub kontaktu, które bezpośrednio określają nasze jestestwo. „To co duchowe, a co nazywamy Bogiem”, i „to, co jest jedynie rzeczywiste” z istoty dostępne jest tylko rozumowi, a nie całkowitości człowieka żyjącego swym konkretnym życiem. Radykalny akt abstrahowania, od którego dla Hegla zaczyna się filozofowanie, nakazuje zatopić wraz z wszelką pozostałą rzeczywistością jestestwa również rzeczywistość Ja i Ty. To, co absolutne — rozum świata, idea, a więc „Bóg” — aby dojść do urzeczywistnienia i pełnej świadomości samego siebie, według Hegla posługuje się, jak wszelkim innym, także ludzkim powstawaniem i rozwojem w naturze i historii. Bóg jednak nie wstępuje w realną, bezpośrednią relację z nami, nie zezwala nam na wejście w taką relacje z nim.

Jednocześnie Hegel zajmuje dwojakie stanowisko wobec Spinozjańskiej amor Dei. „Życie Boga i element boski” — mówi Hegel — „może zostać objawione jako gra miłości z samą sobą”; zaraz jednak dodaje: „idea ta zniży się aż do moralizatorstwa i ckliwości, jeśli zabraknie w niej miejsca dla powagi, bólu, cierpliwości i pracy tego, co negatywne.” Z tego zupełnie poprawnego rozumowania (które oczywiście zupełnie nie odpowiada ideom Spinozy) wynika dla Hegla, że sam Bóg musi zostać wciągnięty do procesu dialektycznego, w którym pojawiają się i są przezwyciężane negacje. W ten sposób jednak konkretne spotkanie Boga ze sprzecznością, jaka objawia się w obrębie osobistego i historycznego jestestwa ludzkiego, odsyła się w sferę fikcji. Substancja, która ujawnia nam naturę i ducha, czyli tylko dwa z nieskończonej liczby swych atrybutów, a przecież zezwala na rozbłyśnięcie w naszej skończonej miłości swej miłości nieskończonej, stała się tutaj podmiotem obejmującego ducha i naturę procesu absolutnego — podmiotem, który właśnie w tym procesie w „nieodpartym parciu” zdobywa swą prawdę, świadomość samego siebie. W tym procesie, w którym chytrość rozumu świata „każe namiętnościom pracować dla siebie”, „indywidua” zostają „złożone w ofierze i odrzucone”. Podstawowy temat wszelkiej religii, przez „filozofie ateistyczne” jedynie odmieniany na różne sposoby — dramatyczne Naprzeciw ograniczonego i bezgranicznego bytu — zostało usunięte, ponieważ miejsce tego Naprzeciw zajęło pozbawione partnera, wszystko pożerające i wszystko wykorzystujące władanie zmagającego się z sobą i o siebie ducha świata. Chcąc zachować religię w zmienionej postaci, w której „to, co objawione”, uzyskałoby spełnienie jako „to, co jawne”, Hegel podkopał jej realność w epoce, u której kresu stoimy. „Już nie ma w Bogu nic tajemniczego” — mówi Hegel o tym, jego zdaniem, najwyższym, stopniu. Istotnie nic,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0007 stwem ludzkim, które miało powstać dzięki zasadzie moralnej. Czyż nie doświadczamy jednak
skanuj0019 9 gatunków mowy 189 znaczy przyswoić sobie jego indywidualny styl. Nie wszystkie jednak g
skanuj0014 (345) 124 ^ re, wyróżnić można grupy młodzieżowe, które powstały dzięki faktowi wspólnego
skanuj0014 (345) 124 ^ re, wyróżnić można grupy młodzieżowe, które powstały dzięki faktowi wspólnego
skanuj0059 2 zachowania ludzkiego zdrowia i istnienia. Po drugie, dotyczy osób, które z tych czy inn
IMG727 (2) 12 Wstęp a więc na ziemiach etnicznie mieszanych tylko te obiekty, które powstały dzięki
IMG727 (2) 12 Wstęp a więc na ziemiach etnicznie mieszanych tylko te obiekty, które powstały dzięki
skanuj0042 o jego niezupełnym koleżeńskim stosunku z Jankiem. 3) Zdarzenie, które miało miejsce rok
skanuj0101 (2) 132 Słowotwórstwo wisku słowotwórczym, była już mowa przygodnie w odniesieniu do pows
skanuj0009 (2) Dodatkowe dane, które lekarz może/powinien zamieścić na recepcie ♦    
skanuj0011 (37) ka, które możliwe, że /. powodu odziedziczonego defektu genetycznego wiodłoby dość n
skanuj0015 (91) 124 6. Zagospodarowanie turystyczne (powstały w 1945-1946 r.). Jednak większość najp
skanuj0016 (131) wania dekodera niepełnego powstaje pytanie: jak układ ma działać w przypadku, gdy n

więcej podobnych podstron