IMGV68 (2)

IMGV68 (2)



116 WACŁAW BERENT

—    Nic wrzeszcz! — strofował go pan Hertenstein.

Ale Pawluk już go wpół chwytał i w kółko nim obracał; potem jak dziecko przytulił mu się do ramienia.

—    Czemu nie lubisz słowiańskiej mowy? Wolisz francuski kankan? Hę — baron Hertenstein?

—    Co ten Kozak plecie? — pan Hertenstein rzucił ramio1 2 nami.

—    Wisz go — Prus! A ty, bracie, do nas przyjedź. My tam ciebie polubim! U nas dusza na razpaszkul3

Objął go za nogi i podniósł jak piórko z ziemi. Pan von Hertenstein zżymał się, gdy stanął z powrotem na nogach. Otrzepując starannie spodnie mruczał niechętnie:

   No, jak się polska dzicz upije — da hbrt die GemiUlichkeit auf)4

Jelsky był widocznie innego zdania, gdyż przecierając chustką binokle uśmiechał się pod wąsem. Gdy wraz z Borowskim, zamykając hałaśliwy pochód gromady, wychodzili na ulicę, spojrzeli równocześnie na Kunickiego, który szedł samotnie tuż przed nimi.

—    I ten także! — mruknął Jelsky.

—    Co takiego?

—    Dziki!... Bo to się czuje przecie, że ten człowiek spiął się tylko w obręcze doktryn, pracy, obowiązków. Europa na tym karku dąży. U nas doktryner wiadomo co znaczy: wiór! — u was tylko: Europy się nałykał... Powiedz mi, Borowski, po co właściwie przyjeżdżacie do Europy?

Borowski wzruszył ramionami.

Wataha skrędła z bulwaru w cichy zaułek. Dysputując krzykliwie szła środkiem ulicy. Tuż za nimi jechał stępa powóz pana Hertensteina. Pawluk tymczasem zawieruszył się znowuż; widać go było z dala, jak wprasza się uparde do towarzystwa dwóch przechodzących kobiet.

—    Ten się nam zgubi dzisiaj — rzekł Jelsky. — Na niego gwizdać trzeba, czy jak? — I naśladując wcale nieźle Borowskiego huknął w ulicę: — Chodź ino, cho-odź!

— Ide, idee!...

Jelsky’emu opadły binokle na sznurku; począł je znowu czyścić i mruczeć coś pod nosem. Po chwili nacisnął cwikier* z rozmachem i zwrócił się do Borowskiego najniespod ziewa-niej w świecie po polsku:

—    Wy, Borowski... z samej Polski bendziecie?

Borowski stanął jak wryty.

—    A skądże mam być? — odparł machinalnie.

—    Bojajezdem ze olonska, aus Oberschlesien namlich•.

—    Chryste Panie!... Jelsky, toś ty się oszwabił?!3 4 5 6...

Dziennikarz uśmiechnął się dobrodusznie.

   Wasserpolackewas?*... Ja hochpolnisch7 8 9 niedobrze gadam... Uczyła mnie pańjenka (oder wie sagi man denni**) ze dwora — Marynia.

Jel8ky’emu znowu ż opadł ćwiki er i domagał się gruntownego czyszczenia. Z zaskrzepłym na wąsach uśmiechem mruczał coś i opowiadał; gaworzył jak dziecko z samym sobą.

—    Co dzień się spotykali... JAojen! Mojen!** Jak spala?..." — „Mówi się: dzień dobry pani". — „Dżin... dzień... Dos Patsch-hdndchen her!10...” — „Fe, brutalny Prusak! Mówi się: proszę pokornie o podanie rączki..." — „Pokornie rączki... rączki... rączki...” Gott, dies Kind11.

Niebawem spochmurniał i nasrożył się Jelsky, wąsa szarpał i milczał. — O la! — krzyknął wreszcie i wyrżnął laską w bruki. I tym okrzykiem przeciął wspomnienia. Wysławiając się z trudem, mówił dalej poważnie:

1

3 dusza na razpaszku (ros.) — otwarta, szczera natura.

2

(niem.) — tu: koniec z przyzwoitośdą.

3

   cwikier (niem.) — okulary, binokle.

4

   (niem.) — mianowicie z Górnego Śląska.

5

   o szwa bić — zniemczyć się.

6

   Wasserpolackewas? (z niem: Wasser woda; Polacke — obraźliwa nazwa Polaka) — pseudo-Polak. Określenie to było obraźliwą nazwą nadawaną Polakom ze Śląska przez Niemców.

7

   hochpolnisch (niem.) — polszczyzna literacka.

8

i° (niem.) — czy jak to się mówi?

9

   Mojen, Guten Mor gen (niem.) — dzień dobry.

10

12    (niem.) — podać łapkę!

11

   Gott dies Kind (właśc. Gott, dieses Kind, niem.) — Boże, cóż za dziecko.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
52802 IMGV31 (2) 42 WACŁAW BERENT — Znowu! ■— szeptał owiewając go ciepłym oddechem. — Widziałeś?...
IMGV25 (2) 30 WACŁAW BERENT wiedział o tym — spodziewał się od aktorów duszy. Tremę miał: żyde dusił
IMGV79 (3) 138 WACŁAW BERENT — A ty, pan Borowski, pożal się nad Mullerem i wyrzucaj go won od siebi
IMGV94 (3) 168 WACŁAW BERENT rzucił jakieś zdanie w kierunku Jelsky’ego. Niebawem otoczyła go grupa
IMGW11 (2) WACŁAW BERENT ryte, aby tyciu nie przeszkadzały. Ty dzisiaj o nich nic nie wiesz - Dzisia
IMGW26 (3) 232 WACŁAW BERENT na bladością twarz zastanowiły go na chwilę. Kilkakrotnie przenosił wzr
44259 IMGW01 (4) 182 WACŁAW BERENT Nonumąue prematur in annum. Horacy1 W pierwszej chwili te słowa u
IMGW65 (2) WACŁAW BERENT * A///a0(L —    Mów! — zaniepokoił się nagle i targnął go za

więcej podobnych podstron