Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych9

Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych9



tożsamość. Toż-samość: balans pomiędzy powtórzeniem i różnicą1. Nazywasz to indywidualnością.

Prawdziwa, jaskrawa, przejmująca inność rozpościera się na innym terytorium: tam gdzie wybieramy monstrum, potwora, dzi-wadło. Żeby je pokonać, musimy orzec wyrok: wyodrębnienie, oznaczenie, nazwanie, wykluczenie, unicestwienie, powrót do równowagi. Dzięki temu my sami pozostajemy na twardym gruncie zadekretowanej normalności. Nic nam nie grozi, osaczymy monstrum, wybierzemy kozła ofiarnego, złożymy ofiarę. Tak działo się zawsze, na tym polega historia postępu - przynajmniej jej podstawowa, obowiązująca wersja; dalej będę skłonna nazywać ją pat-riarchalną. Może dziś wybór ofiary nie oznacza jej unicestwienia, ale mechanizm pozostał: cudza „nienormalność” utwierdza naszą „normalność”, okopuje nas na bezpiecznych pozycjach. Cudzą „nienormalność” możemy przejściowo afirmować, co jest ruchem dalekim od empatii i prowadzi do zdarzeń, których skrajną postać opisuje ponowoczesna filozofia jako cywilizację Zagłady. Płeć wydaje się „innością normalną”, jednak okazuje się - pomyślmy o literaturze opisującej skrajne sytuacje egzystencjalne, np. tekstach obozowych - że wspomaga, utrwala, wzmacnia segregację i opresję. Kobiety są zawsze, „z natury”, bardziej więźniarkami, bardziej ofiarami od mężczyzn przebywających w tej samej przestrzeni represji. „Inność” multiplikuje się, jeśli dodawać do niej kolejne komponenty: rasowe, ekonomiczne, edukacyjne, losowe, seksualne i płciowe. Dla liberalnego świata (i dla liberalnego feminizmu) wszystkie te zakresy ustalania tożsamości stanowiły prz.ezwyciężalne przeszkody na drodze do tolerancji. Postmodernizm chciał je znieść, zdekonstruo-wać u źródeł.

Humanistyka postmodernistyczna naruszyła myślenie oparte na ideale równowagi i władzy, proponując w zamian grę, która może się okazać dla inności (rozumianej jako wartość lub antywar-tość) w istocie zabójcza. Dziś chętnie mówimy, że „inny” nie istnieje. Takjak nie istnieje w pełni definiowalna „swojość”. Jesteśmy ruchomą mozaiką znaczeń, zlepkiem języków, konglomeratem przeświadczeń. Nie istniejemy jako wyodrębniony, nieruchomy znak, wciąż przekraczamy, rozsadzamy granice, wciąż jesteśmy w drodze pomiędzy wypowiadanymi zdaniami: one ubiegają nas, stwarzają, by ustępować kolejnym. Skoro tak, ideałem naszym powinna być otwartość i tolerancja, bo nie mamy granic, „zachodzimy” na innych, sami sobie i im możemy się pomylić, posługując się grą tożsamości i różnicy.

W takim ultraliberalnym przekroczeniu inności widoczna jest jej fetyszyzacja: jeśli coś wymaga przezwyciężenia, najpewniej trwa.

„Inny jest we mnie” - powiadają filozofowie. Niekończąca się redukcja przeżywania cudzej dziwności pokazuje nam tylko kolejne warstwy naszej własnej twarzy. To coś więcej niż wyznawana przez psychoanalityków projekcja podświadomości. Więcej niż znany wszystkim lęk: czy w monstrum nie ma mnie? Czy nie jestem Żydem? Czy nie grozi mi przejście na stronę ofiary? Czy nie mam skłonności homoseksualnych? Czy moje fobie nie są wyrazem tęsknot? Czy, wobec tego, nie szukam lustra, którego zarazem się boję? Czy, mitologizując albo neutralizując obcość, nie odkrywam (ukrywam) przed sobą samą ciągot, których się boję lub wstydzę? Odpowiedź skieruje moją aktywność ku afirmacji lub unicestwieniu „ty”. Obie aktywności mogą być empatyczne lub hierarchiczne.

Przyjęcie inności jest przyjęciem wypartej prawdy o sobie, lekcją historii osobowości. W tym zatarciu granic jest lekcja psychoanalizy, ale też lekcja języka. Przy jego pomocy stwarzamy swoje światy, a słowa potrzebują kolein, w które mogą wpadać bez zbędnych kolizji. Potrzebujemy stereotypów (na początku zeszłego wieku Lipmann nazywał je obrazami w głowach i ta definicja wydaje mi się lepsza od napisanych od tamtego czasu rozpraw), potrzebujemy uproszczeń, żeby zobaczyć, rozpoznać, przyjąć. Więc myślimy - mówimy opozycjami, nie widząc drogi pokonywanej między nimi przez świadomość i język. Skupmy się na tej drodze, poruszmy

21

1

Oczywiście, nawiązuję tu do leksykalnego elementarza poststruk-turalizmu, czyli do tytułu eseju: G. Deleuze, Różnica i powtórzenie, przeł. K. Matuszewski, „Colloquia Communia” 1988, nr 1-3.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych6 grupy i wygłaszam opinie, licząc na zbiorowy posłu
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych1 Patronat medialny: Patronat medialny:PRZEKRÓJ Po R
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych2 Cechą gatunkową wykładu jest wielostylowość, polil
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych4 teksty powstały obok akademickiego planu zajęć, z
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych5 Wykład I:Czego pragniemy - „Gender” wobec „sexu” 1
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych6 performatywnie ustanowioną, skonstruowaną. „Sex” t
Inga Iwasiów Gender dla średniozaawansowanych7 rodzaj bezpieczniejszej enklawy. Bezpieczniejszej

więcej podobnych podstron