Obraz2 (34)

Obraz2 (34)



186 ŚMIESZMY PIEMIĄDZ

Złotnicy dokonali ważnego odkrycia. W normalnych warunkach jedynie od 10 do 20 procent pokwitowań, które wystawili, wracało do nich z żądaniem wymiany na zdeponowane kruszce. Reszta krążyła wśród ludzi w charakterze pieniądza i to z dobrym skutkiem. Papier był łatwiejszy do noszenia od ciężkich monet i ludzie czuli się bezpieczniej będąc w posiadaniu pokwitowań zamiast faktycznego złota i srebra. Złotnicy szybko zdali sobie sprawę, że mogą wypożyczać zdeponowane metale na procent i w ten sposób zarabiać pieniądze jako pożyczkodawcy. Udzielając takich pożyczek, złotnicy przekonywali pożyczkobiorców, aby brali pożyczki w fonnie pokwitowań a nie rzeczywistego kruszcu. Pożyczkobiorca mógł następnie puścić w obieg otrzymane pokwitowanie posługując się nim jak pieniądzem. W ten sposób nasz hipotetyczny złotnik stworzył „pieniądze” (pokwitowania) o dwukromie wyższej wartości niż wartość kruszcu zdeponowanego w jego sejfie: pierwszą część tych pieniędzy (pokwitowań) otrzymał depozytariusz, a drugą pożyczkobiorca. Złotnik nie był właścicielem zgromadzonego w jego sejfie kruszcu, a mimo to w wyniku prostej aynności zapisania kawałka papieru doprowadził do stanu, w któtym ktoś jest mu winien pieniądze równe wartości złota w jego sejfie. Złotnik może teraz kontynuować pisanie pokwitowań do punktu, w którym ich ilość powracająca do niego z żądaniem zamiany na kruszec nie przekracza rzeczywistej jego ilości zdeponowanej w jego sejfie. W typowych przypadkach złotnik wystawiał pokwitowania na wartość cztero- lub pięciokrotnie przekraczającą rzeczywistą wartość zdeponowanego u niego kruszcu.

Mimo iż powyższa operacja dawała duże zyski, nie była pozbawiona pewnych mankamentów. Jeśli do złotnika wracało zbyt dużo pokwitowań w celu wymiany na kruszec w zbyt krótkim czasie lub gdy dłużnicy złotnika ociągali się ze spłatą długów, wówczas następował krach. Zdolność kredytowa jego pokwitowań ulegała zniszczeniu. Jeśli jednak złotnik prowadził swoje operacje z ostrożnością, mógł się znacznie wzbogacić, nigdy nie wytwarzając nic wartościowego.

Nieuczciwość tego systemu jest oczywista. Jeśli na każdy worek zdeponowanego u złotnika złota, ludzie byli mu winni równowartość czterech worków, to ktoś musiał na tym tracić. Wraz ze wzrostem ogólnego długu należnego złotnikowi, coraz więcej prawdziwych dóbr i zasobów stawało się jego własnością. Nigdy nie wytwarzając żadnych dóbr materialnych i żądając coraz większego w nich udziału poprzez swoje papierowe pokwitowania, złotnik stawał się ekonomicznym pasożytem. Wynikiem takiego postępowania było bogacenie się ostrożnych, przeobrażonych w bankierów, złotników kosztem ubożenia pozostałych członków społeczeństwa. Zubożenie to przejawiało się w postaci znacznego ograniczenia potrzeb lub koniecznością zwiększenia wysiłku niezbędnego do zgromadzenia środków potrzebnych do zapłacenia długu zaciągniętego u bankiera. Jeśli złotnik nie był wystarczająco ostrożny i jego monetarna bańka mydlana pękała, ludzie z nim związani cierpieli z powodu destabilizacji spowodowanej przez upadek jego banku oraz spadku wartości jego pokwitowań, które wciąż znajdowały się w obiegu.

Tak wyglądały narodziny współczesnej bankowości. Wielu ludzi sądzi, że jest to system z gruntu nieuczciwy. I mają rację, bowiem system ten wywołuje społeczną i ekonomiczną destabilizację. Mimo to wszystkie główne światowe współczesne systemy monetarne i bankowe działają w oparciu o wariacje bardzo bliskie systemowi, który właśnie opisałem.

W siedemnastym wieku włoski dom bankowy Medyceuszy zaproponował, aby złoto stanowiło ekwiwalent wszelkich walut papierowych. Złoto było reklamowane jako doskonała podstawa papierowego pieniądza ze względu na jego rzadkość i zapotrzebowanie. Taki był początek „standardu złota", w którym wartość wszelkich dóbr i usług była odniesiona do wartości złota (czasami srebra). Standard złota był na pewno doskonałym pomysłem dla tych, którzy posiadali go dużo, lecz jednocześnie wykreował sztuczną zależność od towaru, który nie jest tak samo użyteczny jak inne. Oparcie całego systemu monetarnego na wartości jednego towaru jest lepsze niż oparcie go na niczym. Nawet w warunkach istnienia standardu złota wartość nominalna papierowego pieniądza znacznie przekraczała wartość stojącego za nim złota, dlatego najlepszym rozwiązaniem jest uzależnienie ilości pieniędzy od wartości ogólnego produktu całego narodu, dzięki czemu stają się one dokładnym jej odzwierciedleniem.

Gdy już ustanowiono standard złota, zaczęto uważać papierowy pieniądz za „tak samo dobry, jak złoto", ponieważ można go było wymienić na prawdziwe złoto. Wywołało to fałszywe poczucie bezpieczeństwa. W miarę przybywania na rynku opartego na złocie pieniądza jego wartość stopniowo spadała, wywołując w konsekwencji stałą inflację. Właściciele złota i bankierzy musieli puszczać w obieg stałą ilość banknotów, ponieważ był to skuteczny sposób na osiąganie tysków. Dopóki bankierzy działali z ostrożnością, dopóty wiara ludzi w wartość pieniądza nie ulegała zachwianiu i jego twórcy mogli wyprzedzać nieuniknioną inflację i cieszyć się ogromnymi zyskami z tego procederu. Jeśli jednak drukowali za dużo pieniędzy i zbyt wiele ich wracało do nich, mogli w skrajnym przypadku ratować swoje złoto dewaluując wartość swojego pieniądza. W ten sposób łatwo ulegające inflacji papierowe pieniądze, nawet przy ustanowionym standardzie złota, były źródłem bogactwa i siły tych, którzy je tworzyli. System ten zrodził ogromne zadłużenie, ponieważ większość „stworzonych z niczego" pieniędzy puszczona została w obieg w charakterze pożyczek, które należało zwrócić bankierom. Jeśli ludzie nie pożyczali od banków, to bardzo mało nowego pieniądza wchodziło na rynek i następował zastój ekonomiczny.

Ten sposób tworzenia pieniądza zniszczył oczywiście prawdziwy cel jego wprowadzenia, którym była reprezentacja wartości rzeczywiście istniejących dóbr handlowych. Podlegający inflacji pieniądz umożliwia niewielkiej grupie ludzi gromadzenie w swoim ręku prawdziwych bogactw, którymi są wartościowe dobra i usługi wytwarzane przez innych ludzi, poprzez zwyczajne drukowanie papieru i stopniowe obniżanie jego wartości przy pomocy inflacji. Prowadzi to do tego, że pieniądze same w sobie stają się towarem, którym można manipulować w swoisty sposób, najczęściej ze szkodą dla procesu produkcji i wymiany. W początkowych założeniach pieniądz miał wspomagać system, a nie dominować nad nim i kontrolować go.

Opisany wyżej inflacyjny papierowy pieniądz stał się nową „wiedzą" wprowadzoną przez rewolucjonistów spod znaku Bractwa. Najwcześniejsza wersja tego systemu została wprowadzona w Holandii w roku 1609, kiedy to Holendrzy i Hiszpanie


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz3 (31) 186 ŚMIESZMY PIENIĄDZ zawarli rozejm kończący Wojnę Osiemdziesięcioletnią. W wyniku roz
Obraz5 (19) 280 ŚMIESZMY PIEMIĄDZ UMIĘDZYMARADAWj(
Obraz4 (17) 278 ŚMIESZMY PIEMIĄDZ UMIĘDZYMARADAWIA SIĘ Zwieńczeniem tego systemu byt Bank Międzynar
Obraz5 (19) 280 ŚMIESZMY PIEMIĄDZ UMIĘDZYMARADAWj(
Obraz5 (19) 280 ŚMIESZMY PIEMIĄDZ UMIĘDZYMARADAWj(
76181 Obraz9 (34) Na prezentowanej krzywej widać dwa skoki miareczkowania. Pierwszy PR odpowiada zo
Obraz (837) JaMoi jednoatomowego gazu doskonałego zamkniętego w cylindrze z ruchomym tłokiem podgrza
Średnia cena ciepła w 2008 r. : 34,6 zł/GJ (11,91 USD/GJ) Średni wzrost ceny ciepła od 2002 r. do 20
35235 Obraz0 (118) 44 Emile M. Cioran takie obrzydzenie? Jeśli odraza oddziela nas przepaścią od is
34 BOGUSŁAW SKOWRONEK6. Warto podsumować dokonane ustalenia. Wyłaniający się z zebranego materiału o
Obraz0 (34) (& incsypte, hnobfśHu1 / /fo/bnij&faa. Ź/Ti 2a1Ju?u<&oć<^ *,

więcej podobnych podstron