PTDC0044 (3)

PTDC0044 (3)



59

59

Jest ohory.

Trochę nerwowy, słyszałam. Ale z pewnośoią niezadługo będzie nru dobrze.

Nigdy nie będzie dobrze.

(bardzo przestraszona)

Co? Ale to przecież głupstwo. Nerwy*.. (oioho) Zdaje mi się, że on nie śpi.

(prawie wśoiekle)

On śpi!

(jak wyżej, sztuoznie, lekko, swobodnie)

Mój Boże - to nie jest żadna ohoroba... Można z tym żyć bardzo przyjemnie...

(bezwzględnie, cierpiąc przy tym sam)

To seroe! Seroe!

(przerażona, cicho)

Ależ on sie nisza - Boże! - on...

(jak wyżej)

Z tym w ogóle żyć nie można. Najwyżej kilka tygodni, (jak wyżej)

Cicho, Boże mój...

(jak wyżej)

Nie dłużej - kilka tygodni. Przez lato.


DOKTOR:

KAROLINA:

DOKTOR:

KAROLINA:

DOKTOR:

KAROLINA:

DOKTOR:

KAROLINA:

DOKTOR:

KAROLINA:

DOKTOR:

W rozmowie tej zwraca uwagę natrętna wręoz chęć doktora powiedzenia głośno tego, czego nikt wysłuohać nie ohee. Doktor przygotował bowiem "monolog" (jeżeli tak nazwiemy szereg jego replik), zawierający niezbędne dla uruchomienia intrygi informa-oje i szukał tylko sprzyjająoej okazji do włąozenia go w przypadkową rozmowę. Dlatego tak troszozy się o podtrzymanie rozmowy do ozasu, gdy głośno wypowie to, co zamierzał. Sam dialog jest więc nieistotny, Jest pretekstem, tylko okolioznośoią mającą umotywować fakt zabrania przez niego głosu. Stąd obojętna, przynajmniej do pewnego stopnia, jest osoba rozmówoy. Nie dla partnera bowiem przeznaozone są wiadomości, on jest tylko koniecznym dla zaohowania prawdopodobieństwa sytuaoji składnikiem wyreżyserowanej gry. Dialog odbywa się wyłącznie ze względu na Torupa, który powinien go słyszeć nie podejrzewaJąo, że powinien go słyszeć, zachowując rolę przypadkowego podsłuchiwaoza. Dialog realizuje zamiar podjęty woześniej, co ozytelnik czy widz miał okazję obserwować w końoząoej akt I rozmowie Doktora z Lilii:

DOKTOR: (...) Ale nie o truciznę tu chodzi, tylko o coś gorszego, subtelniejszego - o bo jaźń. Strach także zabija (',..) Wie pani, co to strach - wie pani?!... Strach przed jakąś chorobą śmiertelną?!... To jest gorsze niż śmierć. Jeśli mu powiem: człowieku, nie śmiej się, bo niezadługo umrzesz -

(...) Komuś^ co... (gwałtownie) wejdzie mi w drogę, który zechce mię obrabować,-zniszczyć, skraść mi szozęśoie moje - o, wtedy ten pan zaraz przestanie się śmiać. Za-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
-miłość jest cechą właściwą dla ludzi, ale ciało pędzi ku rozkoszom, grzechom, gdyż nie zna Boga -
skanuj0022 (59) -» Jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo kraju na zewnątrz 18.    Sys
113 gdy się jest choć trochę spoconym, w miejscu otwartem, pozapinać się, wdziać na siebie serd
img033 (59) 38 ków żelaza lub związków żelazisto-próchnicznych. Poniżej tego poziomu występują warst
PAWLUCZUK ŻYWIOŁ I FORMA (59) „Przyszłość, jak przeszłość i teraźniejszość, będzie walcząca i tworzą
ScannedImage 13 nieniem mniej więcej tych samych osób. Jest to trochę nudne, lecz jednocześnie sprzy
skanowanie0005 220 SŁAWOMIR MROZEK DROGI PAN KOLEGA To jest... tak. Trochę. PAN KOLEGA Trochę! Pan s
skanuj0027 2 25 milionów znajduje się na obwodzie, natomiast reszta skupiona jest w ośrodkowym układ
w opinii społeczeństwa. Mechanizm zaspokajania potrzeby uznanie jest tu trochę skomplikowany. Uznani

więcej podobnych podstron