skanuj0036

skanuj0036



238 Ocalenie przez muzykę

pokusa jedności i poczucie — na różnym poziom W świadomości.    nieprżezwyciężalnego przedziału.

Muzyka i mowa byłyby tylko odzwierciedleniem bardziej podstawowego rozłamu, powtarzającego sili na wielu piętrach kultury, odbiciem zasady, która ustanawiając, zarazem ogranicza i przeczy granicom,] W splocie problemów ekspresji i znaczenia, tego, co osobowe i rzeczowe, każda z tych dziedzin określa się sama, wyznacza własne reguły, swoją etykę i cel. Alo obrysowując w ten sposób swoje granice rzuca wy-zwanie przekroczenia, mimowolnie kieruje nasze spojrzenie. na zewnątrz, przywodzi myśl o wyrazie pełnym, nie podzielonym w sobie. Przecież postawić przedziały w sferze uruchamianej przez jedność ludzki® go pragnienia, by poznać i wyrazić, to — zdawałoby się — wystąpić przeciw jedności i spoistości osoby, a z drugiej- strony podać w wątpliwość jednoznacz-j ność świata. To jasne, że w historycznym rozwoju muJ zyka i język'^musiały ciążyć ku sobie, spotykać się w ten ozy inny sposób, rozpoznawać granice możliwości swego współdziałania. Czy w rozwoju tego wyniku z koniecznością przypadek Wagnera?

Przygoda Wagnera jest w pewnym sensie przygodą kultury europejskiej, być może epizodyczną, lecz kryjącą istotne treści. Można by w niej dostrzec charakterystyczną polaryzację; dziewiętnastowiecznej myśli niemieckiej, która z jednej strony zaprowadziła naj-] dalej posunięte rządy słowa, logokrację, rozpuści® rzeczywistość w języku, utożsamiając wszelki byt z ideą. A z kolei wywołała, z rosnącym nasileni era od romantyków przez Schopenhauera do Wagnera, > reakcję skrajną, lecz bliźniaczo podobną, kierującą w inną stronę to samo żądanie wszechogarniającej cało-ści. Wagner, podchwytując w tym punkcie pomysł Schopenhauera, próbuje podważyć bezsporny prymat

w kulturze Zachodu, słowa jako nośnika wie-E: |dhn wyrazu podstawowych spraw ludzkich, ja-MMiwoilnwcy zakreślającego wokół jednostki świat KU l normy, świat stojący w pełnym świetle dnia. ^^^Htinalność Wagnera polega na tym, że słowo ■llapllo po prostu miejsca muzyce absolutnej (jak H|| nit} np. u Antona Brucknera), a zostało wtopio-|H|ii«wykłą morwę, obalającą granice, które do-B    r/.y mywały ekspresję. Toteż słowo u niego

w istocie być słowem, tj. pełnić zwykłe fun-Mjti .'Ihwm, dźwięk przestaje być odbierany jako JiwH/ib to znaczy w odniesieniu do samodzielnego współbrzmień, następstw i konfiguracji dźwię-|||iili<'i'M niewątpliwy tego przedsięwzięcia nie mo-HS| 1 i wdziałać jego oczywistej kruchości — była to Hpd'norazo.wa i- nie mogła mieć kontynuacji, dążeń skazała tę sztukę na historyczną ja-■ft mm (Kiwrót nastąpił niedługo potem, występuj ą-■m»jjów żywioły wróciły do swego siedliska, mu-Hi chronił a się w budowanie najczyściej formalnych HpW, słowo przeszło w filozofii przez ogniową ^^^BlOfzy, pokory, niwelacji.

^MbfOtowość” zamysłu Wagnera jest jeszcze* ja-tam, gdzie naruszone zostały granice, któ-111 n 111 u • uszalność jest nierównie bardziej katego-B*»m • w sferze symboli sakralnych. W Parsifalu ■ tiNMyli oczach dzieje się w końcu niebywała ope-KI ii os lenia przedziału między świętym i świec-Nim nln za sprawą świętokradczego gestu, lecz jak-I MilllteliK',! korozji, w czym my sami ochoczo współ-O ile u słuchającego nie wchodzi w grę I Rumu li liczy, z góry postanowiony odpór, wrażli-llflH    stopniowemu omotaniu, aż wprowadzona

jBf w stanie rozbrojenia w centrum tej niemal ■fj rzeczywistości, gdzie usunęły się nam wszel-


Wyszukiwarka