skan5 (3)

skan5 (3)



ROZDZIAŁ 1 będzie wątpiła w siebie, uzna się za słabą, będzie lamentować nad swoją niemocą i wstydzić własnej słabości... A kiedy okaże się, że w grę wchodzą inne czynniki, niż przewidywała - czyli zawsze! - to uwierzy, że się myliła, gdyż w poszanowaniu natury sądziła, iż udało jej się znaleźć sposób na sklasyfikowanie ważności bytów, które uznała za połączone. Tymczasem właśnie w tych porażkach, kiedy zabiera się do analizowania przedmiotów nieuczesanych, przyjmujących niespodziewane kształty i wykazujących całkowitą bezużyteczność naszego pojęcia natury, ekologia polityczna jest wreszcie w swoim żywiole. Dopiero wówczas ma do powiedzenia coś politycznie istotnego. Zapobiega wtenczas rozprzestrzenianiu się nieryzykownych, gładkich przedmiotów wraz z ich nieprawdopodobnym orszakiem: bezdyskusyjną wiedzą, niewidzialnymi mędrcami, efektami możliwymi do przewidzenia, kalkulowanym ryzykiem i nieoczekiwanymi konsekwencjami.

Stąd całe zamieszanie, w którego centrum znajdziemy się, jeśli pomylimy praktykę ekologii politycznej z jej teorią: przeciwnicy ekologii głębokiej czy też powierzchownej zarzucają jej najczęściej włączanie człowieka w całokształt natury i zapoznawanie faktu, że „ludzkość” definiuje się wszak poprzez „oderwanie” od konieczności natury, od tego, co „dane”, od „prostej przyczynowości”, „czystej bezpośredniości” i tego, co „przed-refleksyjne”2*. Oskarżają ekologię, że - redukując człowieka do przed-

“ Po lekturze książki Luca Ferryego (1995) d Francuzi, dla których przyzwolenie filozofów jest niezbędne, aby zacząć myśleć politycznie, wyriągnęli wniosek, iż nie ma sensu interesować się filozofią ekologii, gdyż zupełnie wystarczy stara dobra definicja kantowska, wedle której ludzkość równa się wydobyciu z przyrody. „Cóż może odpowiedzieć [ekologowi głębokiemu] ekolog demokrata? Prawdę mówiąc, sporo. Zaczynając od tego, że nienawiść do nienaturalności naszej cywilizacji wykorzenienia jest równocześnie nienawiścią do człowieka jako takiego. Człowiek jest bowiem w najwyższym stopniu bytem nienaturalnym. Jest to nawet jego cecha gatunkowa, odróżniająca go od innych stworzeń, w tym także od istot najbardziej do niego zbliżonych, czyli zwierząt. To dzięki temu właśnie człowiek wymyka się zależnościom przyrodniczym i wkracza w kulturę, a nawet w sferę moralności, która zakłada istnienie by tu --poddanego-prawu,anie tylko przyrodzie” (s. 22). Jedną rzeczą jest nieufność pod adresem ekologii głębokiej, a zupełnie inną - definiowanie ludzkości jako wydobycie się z czystej bezpośredniości. Ani przez chwilę Ferry nie zdaje sobie sprawy, że mówi o tej samej naturze, co ci, z którymi walczy. Różnią Się tylko odcienie. W dodatku nie udaje mu się znaleźć innego rozwiązania, aniżeli estetyzacja stosunków między ludzkością a naturą (zob. Latour 1993).

DLACZEGO EKOLOGIA POLITYCZNA NIE MOŻE TRZYMAĆ SIĘ NATURY? ■ 53

miotu, chce nas zmusić do chodzenia na czterech łapach, jak ironicznie twierdził Wolter o Rousseau. Mówią oni: „Dlatego właśnie, że stanowimy wolne podmioty, nieredukowalne do prostych konieczności naturalnych, zasługujemy na miano istoty ludzkiej.” A kto tymczasem najlepiej spełnia ów warunek oderwania od natury? Ależ ekologia polityczna, oczywiście, jako że ona pierwsza oswobodziła dyskurs publiczny z jego odwiecznego uwikłania w naturę! To ona i tylko ona wydobywa na pierwszy plan nieusuwalnie polityczny charakter porządku naturalnego.

Rozumie się samo przez się, że nie możemy dłużej przedstawiać ekologii politycznej jako nowego rodzaju troski, która nawiedziła pod koniec tysiąclecia sumienia ludzi Zachodu - tak jakby od lat pięćdziesiątych (lub sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych, daty nie są tu najistotniejsze) politycy zyskali wreszcie świadomość, że do listy zwyczajowych obszarów zainteresowań należy dodać kwestię zasobów naturalnych. A przecież nigdy, od czasu pierwszych dyskusji Greków o doskonałości życia publicznego, nie mówiło się o polityce bez mówienia jednocześnie o naturze27.

Lub raczej: nigdy nie powoływano się na naturę w kontekście innym niż ta czy inna polityczna lekcja. Nie napisano ani jednej linijki - przynajmniej nie w tradycji zachodniej28 - w której słowom „natura, „porządek naturalny”, „prawo naturalne”, „prawa przyrody”, „niewzruszona przyczy-nowość”, „prawa nieprzedstawione” nie towarzyszyłaby, bliżej lub dalej w tekście, jakaś teza dotycząca sposobu uzdrowienia życia publicznego. Oczywiście można lekcje te odwracać i wykorzystywać porządek naturalny, by krytykować porządek społeczny, tak samo, jak porządek ludzki - by krytykować porządek naturalny. Można nawet chcieć przeciąć związek pomiędzy nimi. Nie można jednak udawać, że chodziło o dwa osobne pola odniesienia, które rozwijały się równolegle przez tyle stuleci, by przeciąć się dopiero trzydzieści czy czterdzieści lat temu. Koncepcje

27 por.: fascynujące kompendium Brunschwiga i Lloyda (1996), zwłaszcza artykuły Lloyda i Cassina.

» Wystarczy lektura książek Franęoisa Julliena (1991. *997). by zdać sobie sprawę z alternatyw, które już od dawna stoją otworem przed epistemologią polityczną. W politycznej ucieczce pod skrzydła Nauki nie ma nic nieuchronnego - widać to wyraźnie w artykule G.E.R. Lloyda Cognition et culture (1996). Podobne różnice epistemologii politycznej znajdziemy w porywającym doktoracie Sophie Houdard nt. japońskich laboratoriów biologii behawioralnej, pisanym na uniwersytecie w Nanterre.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
47895 Skan50 Rozdział IIITEMAT I PLAN PRACY DYPLOMOWEJ1. Wybór tematu Wybór i odpowiednie sformułow
44 (125) 44 ROZDZIAŁ 2 f*y tania do rozdziału 2 I. Dlaczego narzędzia przymusu uznaje się za najmnie
DSC01037 V VMarsz na stopach dorosłego Dziecko i dorosły stoją tw»Tmj do siebie, trzymając się za
przepisów (art. 65,66). W sytuacji , gdy organ ,do którego wpłynęło podanie .uzna się za niewłaściwy
Rozdział 6 •    Silne zrównoważenie. Gospodarkę uważa się za podsystem przyrody, a
do grupy tolerancyjnych, a ci którzy uważali się za tolerancyjnych muszą popracować nad swoim charak
skan1 (4) 44 U ROZDZIALI 2.    Ekologia polityczna nie stara się i nigdy się nie sta
skan2 (4) ROZDZIAŁ 1 sie ze sobą oczekiwane lub nieoczekiwane konsekwencje, ale myśli się 0  &
Skan54 38    III. Temat i plan pracy dyplomowej pamiętać, decydując się na taki, a n
Skan56 42 IV. Opracowywanie potrzebnych materiałów praca dyplomowa. Szczególnie wiele oczekuje się
Skan59 48 IV. Opracowywanie potrzebnych materiałów Znacznie rzadziej osobę redaktora eksponuje się
Skan51 32 HI. Temat i plan pracy dyplomowej Wybierając temat, trzeba myśleć nie tylko o tym, o czym

więcej podobnych podstron