Obraz0 (23)

Obraz0 (23)



III


ROZDZIAŁ

Dzień był słoneczny, Domka więc po obiedzie wyszła z dziećmi i Stasią na dziedziniec, lokując się na jednej z wolnych ławek.

Ludzie snuli się bez ustanku. Jedni wychodzili na miasto, drudzy wracali, inni załatwiali coś w oficynach, przyjmowali wizyty. Co pewien czas ktoś wybierał z magazynu swój bagaż i opuszczał rządowy budynek.

W pewnej chwili spostrzegły Gawaruszkę w towarzystwie trzech innych mężczyzn. Szli prosto ku ich ławce. Wszyscy trzej byli słusznego wzrostu i zażywni. Twarze mieli pulchne, gładko ogolone, w ładnych byli kapeluszach, krawatach i dobrze wypucowanych bucikach. Dwóch miało czarne palta, trzeci elegancką ochronnego koloru jesionkę i laskę na ręku.

—    Zdaje się, że to idzie mój wujek — zauważyła dziewczyna czerwieniąc się ze wzruszenia. Za chwilę stanęli przed nimi.

—    To jest wasza swojaczka — rzekł Gawa-ruszka do jednego w czarnym płaszczu, wskazując na Juszkiewiczównę. Dziewczyna powstała.

—    Muy hien! — mruknął jegomość i skierował się do dziewczyny :

—    To znaczy się ty Nastja Piętrowa Jusz-kiewicz?

Dziewczynie zatkało buzię.

—    Nie, to jest Staśka Juszkiewiczówna — oznajmiła Domka.

_Bojna, hojna. Niechaj będzie Staśka. Nu,

toż ja dziadźka twój, Karol Mieczysławowicz Suszyckij. A to moje towaryszczy: to — wskazał na jegomościa w jesionce — Ignaś Piotrowicz Makryca, a to — Kuźma Borisowicz Wał-szebnik.

Oszołomiona siostrzenica podała w milczeniu rękę.

—    Nu, to jakżeż ty? — ciągnął Suszycki. — Nie poznała mienia?

   Nie — potrząsnęła głową.

_ja toże tiebia nie poznał. Gdy wyjeżdżałem, ty w samej koszulce jeszcze chodziłaś. A teraz taka wyrosła! Takaja bolszaja i kra-siwaja! — poprawił. I to krugom — zajrzał z tyłu. — W ż..pi też szeroka jak się należy. Jomkie sanki! — uderzył dłonią w talię.

_ Ależ, wujciu! — pisnęła dziewczyna przez

łzy-    . . .

Suszycki przedrzeźnił siostrzenicę, zmieniając wujciu na wyraz nieprzyzwoity do rymu. Towarzysze zaśmiali się na głos z dowcipu. Dziewczyna rozpłakała się. Domka stanęła w jej obronie.    .

—    Panie Suszycki, pan jest pijany czy tez w głowie panu się pomieszało! Jak pan może! Toż porządny człowiek do kuchty najgorszej, do swojej służącej przy ludziach takiego słowa nie powie. A toż kuzynka pana, po chrześcijańsku wychowana i szanująca się. Pan jest brutal!

Wstawiennictwo opiekunki jeszcze bardziej rozżaliło pokrzywdzoną.

Wszyscy trzej spoważnieli.

—    On jest pod kieliszkiem — rzekł Makryca.

—    Czyż ja wiedział, że ona nie zalubi tego —


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Na przystani szary, jakiś zbiedzony tłum. Widać twarze wielu Chińczyków. Dzień był słoneczny i ciepł
Obraz6 (23) iii/ądzanie zasobami ludzkimi w Oparciu o Kompetencje 4)    malejącym zn
Obraz4 (23) 224 Wszyscy znają intensywne, granatowe zabarwienie powstające po dodaniu jodu do roztw
23 (269) Rozdział VStrona Ferney W ostatnim dwudziestoleciu swego życia Wolter opublikował tysiące s
39387 Obraz3 30 III. Funkcje władzy publicznej ce egzystencję biologiczną człowieka, ale także o ta
rozdział 3 (1) 68 Podstawy marketingu się więc rola nabywcy, występującego w imieniu konsumentów na
Obraz9 (23) Rozdział 8Wskaźniki pozycji społecznej Rozdział siódmy był wprowadzeniem do ogólnej pro

więcej podobnych podstron