P1030297

P1030297



114 Bóg Bestlt

stosunek wysiłku do rezerw energii — nie może zostać kompletnie rozchwiana. Im mniej przewidywalna sytuacja, tym większe wymagania; z tym większą rozkoszą ów człowiek potem czuje, jak w jego żyłach płynie krew, kiedy już napięcie minie. Potencjalne niebezpieczeństwo służy jedynie zaostrzaniu czujności i opanowania. I może takie jest uzasadnienie wszystkich niebezpiecznych sportów: człowiek celowo stawia się w sytuacji wymagającej szczególnego wysiłku i skupienia, aby oczyścić swój umysł od spraw nieistotnych. To coś na kształt modelu życia w małej skali — tyle że w przeciwieństwie do codziennego życia, gdzie błędy na ogół można naprawić, załatać jakimś kompromisem, tu wszystkie czynności przez tę krótką chwilę trzeba traktować ze śmiertelną powagą.

^Myślę, że są ludzie, którzy tak właśnie popełniają samobójstwo, po to, żeby zdobyć spokój i opanowanie, jakiego nie mogą odnaleźć w życiujAntonin Ar-• taud. który większą część życia spędził w szpitalach psychiatrycznych, napisał kiedyś tak:

Jeżeli popełnię kiedyś samobójstwo, to nie po to. żeby się zgładzić, ale żeby stanąć znów na nogach. Samobójstwo będzie dla mnie jedynym sposobem gwałtownego odzyskania władzy nad sobą. brutalną inwazją na własną egzystencję, uprzedzeniem nieprzewidywalnego spotkania z Bogiem. Popełniając samobójstwo, raz jeszcze wprowadzam w życie swoje plany; po raz pierwszy nadaję rzeczom kształty wedle mej własnej woli. Uwalniam się od warunkowych odruchów swoich organów, tak źle przystosowanych do mej wewnętrznej istoty, a życie nie jest już dla mnie pozbawionym sensu przypadkiem. każącym mi myśleć tak, jak myślę. Teraz wybieram własną myśl i kierunek władz mego umysłu, upodobania, całą rzeczywistość. Ustawiam się pomiędzy pięknem a brzydotą, dobrem a złem. Znajduję się w zawieszeniu, bez wrodzonych skłonności, w neutralnym stanie równowagi między dobrymi i złymi dążeniami.67

Sądzę, że jest wielu samobójców, choć nieporównanie mniej uzdolnionych niż Artaud i nie tak radykalnych w swoim widzeniu świata, którzy odbierają sobie życie nie po to, żeby zginąć, lecz aby oczyścić swój umysł. Wykorzystują samobójstwo do tego, by stworzyć sobie rzeczywistość bez obciążeń albo też przełamać schematy obsesji i konieczności, jakie sobie sami nieświadomie narzucili.68

Artaud Anthology. red. J. Hinchman. San Francisco 1963 - Great Horwood 1967, str. 36.

M Najsłynniejszym bodaj przykładem może tu być pewien wybitny uczony, który od lat pracował nad pełnym wydaniem jednego z bardziej ponurych powieściopisarzy amerykańskich. Może to długa, przygnębiająca robou i obsesyjna szczegółowość wykończyły go. Do tego jeszcze posępniejsza atmosfera maccartyzmu i niewyraźne wzmianki o jakimś prywatnym skandalu. Wszystko jedno. Pewnego popołudnia uporządkował wreszcie swoje papiery, zapłacił wszystkie rachunki co do centa, napisał przepraszające listy pożegnalne do wszystkich przyjaciół, wystawił jedzenie i mleko dla kota. po czym spakował niewielką walizkę i starannie zamknął mieszkanie Na ulicy wrzucił listy — które doszły za późno — do skrzynki pocztowej i taksówką pojechał do śródmieścia Wynajął pokój na wyższym piętrze jakiegoś podrzędnego hotelu. Zadbał o każdy najdrobniejszy szczegół, opatrzył swoje życie ostatecznym przypisem. I wtedy cały jego obsesyjnie opanowany, ściśle zorganizowany wszechświat eksplodował jak granat. Przebiegł przez pokój i nie otwierając nawet okna, przebił się przez nic. Cały pokaleczony, wyleciał w pustkę i roztrzaskał się na oniemiałym chodniku.

Są też inni, podobni, choć nie tak zdesperowani, którym wystarcza sama myśl o samobójstwie; potrafią oni funkcjonować skutecznie, a nawet szczęśliwie, jeśli tylko mają świadomość, że zawsze czeka na nich gotowe, specjalnie wybrane wyjście awaryjne: ukryta torebka pigułek nasennych czy pistolet w głąbi szuflady; przypominają oni ową żoną z wiersza Lowella, co zawsze spała / przywiązanym do uda kluczykiem od samochodu i banknotem dziesiąciodolarowym.

Ale jest jeszcze inna, być może liczniejsza odmiana samobójców, dla których właśnie myśl o odebraniu sobie życia jest odrażająca. Ci ludzie zrobią wszystko, by sią zabić, ale nigdy się nie przyznają do tego zamiaru; innymi słowy, są gotowi na wszystko, z wyjątkiem przyjęcia ostatecznej odpowiedzialności za swoje czyny. Stąd przypadki czegoś, co Karl Menninger określił jako „samobójstwo chroniczne": alkoholicy i narkomani, którzy zabijają sią powoli i po kawałku, twierdząc, że robią jedynie to, co konieczne, gdyż inaczej ich życie byłoby nie do zniesienia. Stąd wywodzą sią również tysiące niewyjaśnionych tragicznych wypadków — znakomici kierowcy ginący w kraksach, ostrożni przechodnie wpadający pod samochody — które nigdy nie trafiają do samobójczych statystyk. Powraca tu obraz alpinisty w bezlitosnym położeniu: oto na skutek jakiejś depresji, której nie musi nawet być świadom, może on zginąć i prawie tego nie zauważyć. Traci cierpliwość, zaniedbuje konieczne środki bezpieczeństwa, posuwa sią trochę za szybko, nie przemyślawszy uprzednio swych ruchów. I nagle ryzyko staje się nieproporcjonalnie wielkie. Do tragicznego wypadku nie trzeba żadnej świadomej myśli czy desperackiego impulsu, ani tym bardziej celowego działania. Wystarczy na chwilę poddać się tej ciemności poniżej progu bezpieczeństwa. Najmniejsza pomyłka — jakiś zapalczywy, nierozważny ruch, jakiś błąd w ocenie sytuacji, wskutek którego wykracza się poza zasięg własnych sił bez możliwości powrotu — i człowiek ginie, nie zdawszy sobie nawet sprawy, że chciał umrzeć. „Ofiara pozwala sobie na działanie — jak napisał Valery — a śmierć wymyka się jej, niczym jakaś nieostrożna uwaga [...]. Zabija się, bo zbyt łatwo jest się zabić."69 Tłumaczy to, jak sądzę, tak zwane „samobójstwa w afekcie", których ofiary, jeśli przeżyją, twierdzą, że nigdy o tym wcześniej me myślały, aż do ostatniej chwili przed próbą. Odzyskawszy siły, ludzie ci przede wszystkim robią wrażenie zażenowanych tym, co zrobili; nie chcą przyznać, że kiedykolwiek naprawdę pragnęli popełnić samobójstwo. Mogą więc powrócić do życia tylko poprzez zaprzeczenie własnej rozpaczy, przekształcenie nieświadomego, lecz celowego wyboru w omyłkowy, pozbawiony znaczenia impuls. Chcieli oni umrzeć tak, jak gdyby tego nie zamierzali.

Co jakiś czas ma miejsce zjawisko wprost przeciwne: kult samobójstwa, niewiele mający wspólnego z prawdziwą śmiercią. Tak więc dziewiętnastowieczny romantyzm — rozumiany raczej jako zjawisko w kulturze masowej niż jako poważny ruch twórczy — zdominowany został przez bliźniacze gwiazdy Chatter-

P. Valery, Oeuvres, Paris 1962, II, sir. 610*611


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG96 (7) 164 Stosunek puryfanizmu do dóbr kulturalnych nie mających bezpośredniej wartości religij
W umowie powinien być także wskazany czas trwania stosunku zobowiązaniowego. Do jego wygaśnięcia nie
File0053 100 Następnie znać trzeba stosunek myśli ludowej do ustaw krajowych. Nie może chyba być nic
P1010605 (2) Intonem ma to do siebie, że potrafi zorganizować stosunkowo krótki odcinek tekstu i z r
CCF20140127010 164 .^Stosunek purytanizmu do dóbr kulturalnych nie mających bezpośredniej wartości
]. 9. SYGRYDA STOERADA. 51 Co do imienia przedewszystkiem nie może ulegać wątpieniu, że nazwa Sygryd
Opóźnienie wynikające z dostępu do pamięci Hazard wynikający z opóźnienia nie może zostać
DSC00065 (24) c)    istotne jest, w odniesieniu do żywności, która nie może być
♦    Nieulotna - po wprowadzeniu danych do HD, użytkownik nie może zmienić ani

więcej podobnych podstron