Picture26

Picture26



yk


żeby go ktoś popieścił, pocałował, popłakał trochę, jak' się pieści i pociesza dzieci. Wiedział o tym, że jest wysokim urzędnikiem, że ma siwiejącą brodę i że dlatego to jest niemożliwe; ale mimo wszystko chciał tego. W stosunku z Gerasimem było coś zbliżającego się do J tych marzeń. I dlatego obecność Gerasima pocieszała go. Iwan Hic z chce płakać, chce, aby go popieszczono i popłakano koło niego, a oto przychodzi kolega, sędzia Szebek, .1 zamiast płakać i pieścić się, Iwan Ilicz robi poważną, surową, myślącą minę i prawem bezwładu wypowiada swoje zdanie o znaczeniu wyroku kasacyjnego, i uparcie swoje zdanie podtrzymuje. To kłamstwo,' istniejące wokoło niego i w nim samym, najbardziej zatruwało ostatnie dni tycia Iwana Ilicza.

VIII

Był ranek. Tylko dlatego był ranek, że Gerasim wyszedł, a przyszedł lokaj Piotr, zgasił świece, odsło-. nił jedho-okno i cichutko zaczął sprzątać. Czy to było rano, czy wieczór, piątek czy niedziela, to było obojętne, gdyż ciągle było jedno i to samo: nękający, ani na chwilę nieprzerwany, męczący ból; poczucie, beznadziejnie uciekającego, a wciąż jeszcze obecnego1 życia, nadchodząca wciąż ta sama straszna, nienawistna śmierć, która jedna- tylko była czymś konkretnym, i wciąż to samo kłamstwo. Jakież tu mogły być dnie, tygodnie i godziny?

^ Każe pan podać herbatę?

„Dla niego musi być porządek: żeby państwo- rano pili herbatę” — pomyślał i powiedział tylko-:

—    Nie.

—    Czy nie chce pan przejść na kanapę?

„On musi posprzątać w pokoju, a ja przeszkadzam

— ja jestem śmiecie, nieporządek” — pomyślał i po-wiedział tylko: i, — Nie, daj mi pokój.

£" Lokaj jeszcze się pogmerał. Iwan Ilicz wyciągnął -rękę. Lokaj podszedł usłużnie, k — Co pan każe?

;    — Zegarek.

Piotr wziął zegarek leżący pod ręką i podał.

—    Pół do dziewiątej. Czy kto wstał już?

7 — Nie, proszę pana. Wasilij Iwanowicz (to był syn) poszedł do szkoły, a Praskowia Fiodorowna kazała się zbudzić, jeżeli pan o nią zapyta. Czy trzeba?

—    Nie, nie trzeba. — ,,Może spróbować herbaty?” — pomyślał. — Tak, podaj mi herbaty.

Piotr skierował się ku drzwiom. Iwan Licz odczuł "strach przed samotnością. „Jakby tu go zatrzymać? lAha, lekarstwo!” — Piotrze, podaj mi 'lekarstwo. — „Dlaczegoby nie, może mi jeszcze pomoże?” Wziął łyżkę, wypił. „Nie, .nie pomoże. Wszystko to głupstwo, oszukaństwo” — zdecydował, jak tylko poczuł znajomy mdły i beznadziejny smak. „Nie, już nie uwierzę. Ale ten ból, ten ból, po ,co to? Żeby choć na minutę przestał.” Jęknął. Piotr zawrócił... — Nie, nie, idź. Przynieś herbaty.

Piotr wyszedł. Iwan ILicz, gdy został sam, zaczął jęczeć, nie tylle z bólu, chociaż ból był straszliwy, ile z przeraźliwego uczucia nudy. „Wciąż to samo. i to samo, te nieskończone dni i noce. Żeby już prędzej. Co prędzej? Śmierć, mrok. Nie, nie. Wszystko lepsze od

śmierci!”

Kiedy wszedł Piotr z herbatą na tacy, Iwan Ilicz długo patrzył na niego nieprzytomnie, nie rozumiejąc, kto to jest i czego chce. Piotr zmieszał się pod tym wzrokiem. Kiedy Piotr zmieszał się, Iwan Ilicz oprzytomniał.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
dziyla naprociw jak downi swojima ch-łapowi Jedyn roz jak go tam przi tej studziynce czekała, jak si
IMG 12 (4) XXXVIII. Piosenka o połyku krzyk kobiet i jeszcze ten kamień pełen pokarmu żeby go w
page0190 188 Saul iłując się śmiertelnie ranionym prosił swego koniuszego, żeby go przebił mieczem s
IMG?03 — Wyspa — mówii na początku, niby do siebie wzdychając, ale tak, żeby go inni słyszeli, prowo
IMG?10 Prawie je zapomniał. Wypowiedział je na glos i u. brzmiało to tak, jakby zawołał go ktoś obcy
jedna minuta Potrzeba tytko jednej minuty,żeby kogoś zauważ yć,jednej go<Ainy,żeby go o
gnfn 14 grudnia 2011 o 18:52 • Lubię to! *Zdjęcie znalezione w intern ecie. Nie mogliśmy się powstrz
IMG?21 filety, popcorn i okulary, ty I oglądać, jak się rzucają na siebie liderzy związkowi, wiesz,
DEMOTYWATORY RÓŻNE PACZKAP0 SZT FOTO (236) Odwaga No i żeby go uruchomić to tutaj wrzucasz 2zł... w
P1000430 Zawada,,^ watUać w od* lejności. PamiJ*%- główka osi H z 1>rawc,j strony m yk a 1
CCF20090213086 ty lub nieuświadomiony. Jeśli weźmiesz na przykład mit, to żeby go zrozumieć, musisz
strażak Pomóż strażakowi dość do ognia, żeby go ugasił
sz01 zeszedł zapewne do cuchnącego kubryku, który służył jemu, nędzarzowi, za pomieszczenie. Żeby go
Image023001 soli dla smaku wraz, dobrze wyrobiwszy ciafto, poltawić go w cieple , ale <nie gorąc

więcej podobnych podstron