rozdział35

rozdział35



kogo termin ten bywa tak rozumiany. Jeśli w słownikach pomija się taką relatywizację, to wskutek założenia, iż wśród osób posługujących się ze zrozumieniem danym językiem istnieje zgoda co do znaczenia danego terminu. Kiedy zgody takiej brak, twórca słownika sygnalizuje różne znaczenia charakterystyczne dla różnych rejonów, grup zawodowych itp. Podobnie student definiujący pojęcie „pędu” na egzaminie z fizyki nie musi określać, w czyim rozumieniu pojęcie to definiuje, zakłada się bowiem, że specjaliści z danej dziedziny są zgodni co do jego znaczenia, a student definiuje pojęcie „pędu” na gruncie języka fizyki. Inaczej jest w przypadkach, gdy brak takiej jednolitości. Na przykład definiując znaczenie terminu „klasa społeczna”, winniśmy określić, czy mamy na myśli znaczenie, jakie temu terminowi nadawał Marks, czy Michels, Pareto lub Warner.

Czasem jednak definiowanie pojęć jest, jak wspomniałem, proponowaniem, zalecaniem pewnego znaczenia terminu, a nie opisem faktycznego obyczaju językowego. Nawet jeśli z gramatycznego punktu widzenia odpowiednia wypowiedź nie różni się od „definicji sprawozdawczej”, tj. ma postać zwrotu „termin A znaczy to a to”, to w gruncie rzeczy jej sens jest inny: „proponuję (należy itp.) używać terminu A w takim a takim znaczeniu”. Takie propozycje, zalecenia czy derektywy bywają nazywane definicjami projektującymi lub syntetycznymi. Zmieniają one, modyfikują lub uzupełniają język danej nauki, ale go nie opisują w jego kształcie zastanym - tym samym więc definicje projektujące nie są zdaniami w sensie logicznym. Jako rozkaźniki nie są ani prawdziwe, ani fałszywe. Jeśli ktoś powiada: „Słowo «słoń» oznacza pewien gatunek owadów”, mając przy tym na myśli znaczenie słowa „słoń” w języku polskim, to jest to zdanie jawnie fałszywe. Kiedy jednak ktoś, pisząc to, myśli: „należy używać słowa «$łoń» na oznaczenie pewnego gatunku owadów”, to można mu jedynie powiedzieć, że propozycja tąkajest nierozsądna, bo wprowadza wyraźny zamęt do języka. Nie można mu natomiast zarzucić fałszu, bo nic o rzeczywistości językowej w swej definicji nie twierdzi.

Różnicę między definicjami sprawozdawczymi a projektującymi wydaje się na pozór zacierać istnienie trzeciej kategorii: definicji regulujących. Rozważając mianowicie istniejące (w nauce czy w języku potocznym) znaczenie pewnego terminu, badacz może dojść do wniosku, iż treść jego lub zakres zasługują na zmianę. Treść może być nie dosyć jasna, zakres nie dosyć jednorodny wewnętrznie. W związku z tym badacz proponuje, aby mniej lub bardziej zmienić istniejące znaczenie i używać terminu w znaczeniu innym, acz genetycznie wywodzącym się ze znaczenia pierwotnego. Po bliższym przyjrzeniu się v idzimy, iż definicje regulujące są jedynie podklasą definicji projektujących, tyle że punktem wyjścia dla zaleceń są pewne pojęcia już istniejące, a ponadto istniejące zwyczaje językowe mogą być w definicjach tych brane pod uwagę bardziej niż w innych rodzajach propozycji pojęciowych. Tym samym definicjom regulującym nie przysługuje własność bycia prawdziwymi czy fałszywymi, a więc nie są zdaniami.

Kiedy dotychczas rozważaliśmy procedury definiowania pojęć, odpowiednie wypowiedzi (sprawozdania czy za^cenia) odnosiły się do sposobu używania terminów w języku naukowym czy potocznym, a więc były definicjami nominalnymi. Odróżnia się od nich definicje realne, które są charakterystyką cech specyficznych wspólnych przedmiotom składającym się na zakres pewnego terminu. Definicję realną podać można tylko wtedy, gdy znany jest zakres (czy desygnat) pewnego terminu. Kiedy w starożytności próbowano dać definicję pojęcia „człowiek”, podejmowano te próby przy założeniu, że zakres terminu jest dostatecznie wyraźny. Kiedy socjolog współczesny usiłuje dać definicję realną pojęcia „naród”, to za punkt wyjścia bierze zakres ustalony a priori, tj. uwzględnia te wszystkie grupy, które uważają się - czy są zgodnie przez innych uważane — za narody, i próbuje stwierdzić, co jest wspólnie charakterystyczne dla nich. Tak więc definicja realna jest opisem pewnegozgóry założonego zakresu rzeczywistości z punktu widzenia cech dlań charakterystycznych. Tym samym spełnia postulaty, jakie stawia się przed zdaniami w sensie logicznym, może być prawdziwa lub fałszywa.

Szukanie adekwatnej definicji realnej może zakończyć się niepowodzeniem. Może się bowiem zdarzyć tak, iż zakres terminu przy powszechnie przyjętym jego znaczeniu jest bądź na tyle wewnętrznie niejednorodny, bądź na tyle nie różniący się od pewnych zjawisk nie należących do tego zakresu, że zbudowanie adekwatnej charakterystyki, która by wszystkim elementom tego zakresu i tylko im przypisywała posiadanie pewnych własności, nie jest możliwe. Myślę, iż „naród” należy do tej kategorii terminów, które - przy przyjęciu ich zakresu tak, jak się on ustalił w społecznej świadomości - nie posiadają jednolitego znaczenia. Jeśli do definicji pojęcia „naród” włączymy wspólnotę językową członków jednego narodu, to taka charakterystyka zakresu zjawisk obejmowanych w potocznym rozumieniu terminem „naród” jest jawnie nietrafna. Szwajcarzy czy Belgowie nie mówią jednym językiem, a uważają się za jeden naród. Podobnie jest z innymi atrybutami „grupy narodowej”, jak wspólnota terytorium, posiadanie państwa itp. Socjolog ma wtedy do wyboru dwa wyjścia. Albo może zdecydować się arbitalnie na określone znaczenie danego terminu i w konsekwencji uznać fakt, że pewne przedmioty czy zjawiska dotychczas uchodzące za desygnaty danego terminu odpadają z jego zakresu, albo też - uważając, iż powszechnie uznany zakres pojęcia jest już sam w sobie ważnym faktem społecznym godnym uwzględnienia - może próbować pogodzić się z niejednoznacznością terminu. Musi wyróżnić wtedy poszczególne odcienie znaczeniowe tego terminu, denotujące już tym razem zakresy wewnętrznie jednorodne, tj. zbudować pewną alternatywę jego definicji - różniących się definiensem, ale połączonych wspólnotą jednego terminu (definiendum), i mówić o „narodzie współczesnym”, „narodzie szlacheckim”ilp. z pełną świadomością, iż jednemu terminowi odpowiadają tu różne pojęcia. Może też wreszcie uznać, iż „narodem jest to, co ludzie uważają za naród”, bez względu na to, co w jakiej sytuacji za naród jest uważane. Wówczas definiuje to pojęcie jedynie w subiektywnych kategoriach identyfikacji łudzi i akceptując wszystkie inne różnice między elementami jego zakresu.

Definiendum, tj. tym, co jest definiowane (bez względu na to, czy chodzi o definicję realną, czy nominalną), mogą być bądź pewne „przedmioty społeczne” różnego poziomu, bądź też własności tych przedmiotów, bądź wreszcie różne typy pojedynczych interakcji i schematy bardziej długotrwałych stosunków społecznych łączących ludzi, grupy czy społeczeństwa. O problemach związanych z definiowaniem tych przedmiotów i ich szeroko pojętych atrybutów, tj. o problemach budowy definiensów - a więc zwrotów określających znaczenie terminów definiowanych czy podających cechy charakterystyczne przedmiotów należących do zakresu pewnych terminów nauk społecznych — pisałem obszernie w rozdziale poprzednim, Śledziło się tam sięgające daleko w strukturę języka naszej nauki konsekwencje faktu, iż w socjologii - i dyscyplinach humanistycznych w ogóle - ludzie badają ludzi. Konsekwencją najważniejszą jest to. iż w naukach o człowieku i społeczeństwie istotnym odniesieniem znaczeniowym dla ich terminów są z jednej strony - zjawiska obserwowane przez badacza, z drugiej zaś - te


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0008 (239) stylizacji w -ogóle. Termin ten oznacza często odrębne sprawy. Stylizacja odbywać s
Ten portfel replikuje rynek, jeśli jest w pełni portfelem rynkowym - jest to stopa zwrotu z WIG-u. C
57791 skanuj0008 (239) stylizacji w -ogóle. Termin ten oznacza często odrębne sprawy. Stylizacja odb
Zdjęcie065 2 Dlatego tak rozumiana etyka nie zajmuje się faktycznym postępowaniem moralnym człowieka
DSC01438 (55) Uśmiecha się do nas najmilej ten i ów. Tak rośnie, rośnie nasi przywilej świętych krów
odpowiednikiem takiej dyskusji może być np. recenzja książki, jednak nierzadko bywa tak, że jej auto
Adam KulawikO potrzebie poezji Nie lada kłopot prokuruje sobie ten, kto tak lekkomyślnie jak ja zdec
IM11 Permutacje : Jeśli zbiór X składa się z n różnych elementów, to każdy ciąg utworzony z n różnyc

więcej podobnych podstron