RZYM 10 8

RZYM 10 8



—    To najgorszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadłr.

Od zaciskania zębów bolała mnie szczęka. Niem i I

ochrypłam od kłótni, ale Bones był niewzruszony.

—    To jedyny sposób, żeby dotrzeć jak najbliżej tych lu dzi i wywąchać, kto chce się ciebie pozbyć. Jeśli któi > z nich jest sługą wampira albo ghula, z pewnością to wy czuję. Spróbuje uciec albo będzie cuchnął strachem. Til czy inaczej, dowiemy się prawdy.

-    Albo skończysz w lodzie obok Switcha.

—    Nie ma takiej możliwości, kotku. Dzwoń.

Bones po raz piąty podał mi swój telefon. Rzuciłam ni u miażdżące spojrzenie, w końcu wzięłam od niego komói kę i wybrałam numer.

-    Don, to ja - powiedziałam, kiedy mój szef odebrał.

-    Cat, jesteś ranna? - Trzeba mu oddać, że sprawiał wrażenie szczerze zaniepokojonego.

-Nie, ale ktoś próbuje to zmienić. Słuchaj, jadę do ośrodka, zobaczymy się za jakąś godzinę. Nie pozwól ni komu, ale to nikomu, wyjść, dopóki się nie zjawię. Wezwi) pozostałych. W jednostce jest szczur.

—    Oczywiście, przyjeżdżaj natychmiast. Porozmawia my, jak dotrzesz. Ale nikt od nas nie mógłby...

-    Chcesz, żebym przyjechała, czy nie? Takie są moje wa runki i nie zamierzam ich negocjować. Jestem mało ela styczna, odkąd moja głowa omal nie rozstała się z karkiem.

Po chwili milczenia Don westchnął.

-    Dobrze, jeśli dzięki temu poczujesz się bezpieczna. Gdzie jest twój... eee, towarzysz?

—    Wyszedł, ale nie wiem, dokąd. W tej chwili bardziej martwię się o własny tyłek.

Pośpiesz się. Wezwę wszystkich, ale jeśli nie zjawisz .!«; tu dokładnie za godzinę, odeślę ich z powrotem.

Rozłączyłam się i niemal rzuciłam telefonem w Bonesa.

Zadowolony?

Bones dotknął wargami draśnięcia na mojej skroni.

Jeszcze nie, ale będę. Jedź prosto na miejsce i nigdzie i<; nie zatrzymuj.

Ruszyłam do drzwi, ale zatrzymałam się po kilku krokach.

-    Bones, zanim to zrobimy, muszę ci o czymś powie-.l/ieć. Wiesz, że nadal mi na tobie zależy, ale to coś więcej.

wciąż cię kocham. Tak naprawdę nigdy nie przesta-l.un, chociaż bardzo się starałam w ciągu tych kilku lat. Nic spodziewam się, że czujesz do mnie to samo...

-    Nigdy nie przestałem cię kochać - przerwał mi, pod-• I todząc i biorąc mnie w ramiona. - Ani na chwilę. Nawet, kiedy byłem na ciebie wściekły, że odeszłaś, zawsze cię kochałem, Kitten.

Pocałował mnie bez pośpiechu, jakbyśmy mieli cały t /,as na świecie. Chciałam, żeby tak było, ale bałam się, że nigdy więcej go nie zobaczę.

Odepchnęłam go od siebie z drżącym westchnieniem.

-    Później pocałuję cię jeszcze raz. Ale teraz za bardzo przeraża mnie to, co chcesz zrobić.

Bones uśmiechnął się, całkiem spokojny, i przesunął palcem po mojej dolnej wardze.

-    Już nie mogę się doczekać. Jeszcze jedno. Musisz zrobić dokładnie to, co ci powiem. Weź to. - Podał mi zaklejoną kopertę. - Miej ją przy sobie i otwórz dopiero wtedy, kiedy ci powiem. To informacja, na którą czekałem, i chcę

203


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
RZYM 10 8 —    To najgorszy pomysł, na jaki kiedykolwiek wpadłr. Od zaciskania zębów
RZYM 108 Na szczęście, już zdołał wyjąć klucz, tak że nie musiałam go przeszukiwać. On bywał u mnie
RZYM 108 Cooper o tym nie słyszał. Przeniósł na mnie wzrok. -    Pozwalamy mu żywić
RZYM 108 Kiedy zbiegłam na dół, Annette wciąż leżała na pod!" dze. Z moich ust wyrwało się pry
RZYM 108 —    Myślisz, że to mógł być Liam Flannery? Powiedziałaś mu cokolwiek,
RZYM 108 —    Jasny gwint! Czy to jest to, o czym myślę? Bones uśmiechnął się i wyko
RZYM 108 —    Myślisz, że to mógł być Liam Flannery? Powiedziałaś mu cokolwiek,
RZYM 108 —    Jasny gwint! Czy to jest to, o czym myślę? Bones uśmiechnął się i wyko
RZYM 108 Przewróciłam oczami. Jezu, grożenie śmiercią. Świetni sposób na rozpoczęcie rozmowy. -
RZYM 108 zaryzykuje, że ją opuścisz. Jak wiesz, nie ma nikogo oprói / ciebie. Nie byłam przekonana.

więcej podobnych podstron