12693 Obraz6 (5)

12693 Obraz6 (5)



188 LOSY PASIERBÓW

sariatu. Tam zrewidowano każdego na nowo i przesłuchano: gdzie był wczoraj, co robił, skąd i dokąd jedzie. Chodziło o kradzież bydła na większą skalę i zabójstwo jednego z sąsiednich obszarników.

Odbili każdemu na papierze palce, odebrali dowody osobiste i wyprowadzili na dziedziniec. Na niedużym, obwiedzionym dokoła wysokim murem podwórku obozowało ponad stu nędzarzy, włóczęgów, żebraków, pasterzy, a najwięcej cudzoziemców bez pracy, wśród których przeważali obywatele polscy, wynędzniali, obdarci, zrozpaczeni.

—    Ot tobie chwalić się nie w porę! — rzucił Zygmunt koledze. — Nie na dobre, ale na gorsze zło wyszło.

—    To jeszcze nie pohybel nasza. Nic nam nie zrobią — pocieszył Kozyr.

ROZDZIAŁ XVIII

Cztery doby pokutowali pod opieką policji. Każdy otrzymywał codziennie po trzy gallety i czystą źródlaną wodę ile dusza pragnęła. Spali na nagiej posadzce betonowej pod gołym niebem. W dzień słonko przypiekało, nocą chłód dokuczał. Kto miał pieniądze, temu policjanci przynosili papierosy i dodatkowe posiłki, inni czekali na ogarki kolegów.

Większość zatrzymanych jednak wcale się nie przejmowała utratą wolności. Trzy duże gallety na dzień wystarczały na zaspokojenie głodu, a spanie pod gołym niebem nie było dla tych ludzi nowością. Cała ich niewygoda teraz polegała na tym, że nie mogli rozpalić ogniska i zaprawić sobie maty.

Każdego dnia sprowadzano nową partię osób podejrzanych i gromada nędzników w podwórku powiększała się.

Kozyr przez pierwsze dwie doby spał jak u siebie i paląc bezustanku tytoń klął na czym świat stoi, potem dobrał sobie towarzystwo do gry w karty i utopił w niej całe swe zmartwienie.

Ale Zygmunt nie lekceważył sytuacji. Dnie mijały i nadzieja otrzymania obiecanej pracy w „Catalince” topniała. Był pewien, że po ustaleniu niewinności wypuszczą ich na wolność, ale nie wiadomo było co im wtedy czynić należy: wracać do domu, czy pchać się do „Ca-taliny”. Ogółem mieli przy sobie 13 pezów, co już nie wystarczało na bilety do Buenos Aires. Jazda na gapę wydawała się mu teraz zbyt ryzykowną.

Gdy tak szukał wyjścia z kłopotliwej sytuacji znowu obudziła się w nim niezmożona tęsknota za rodziną. Znowu stanęła mu w oczach scena


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
15674 Obraz3 (2) 322 LOSY PASIERBÓW —    A nic tam nie winna. Ja sam więcej winien,
Obraz7 (2) 230 LOSY PASIERBÓW niesamowicie, odskoczył w tył, padł na kolano, zrobił na ziemi znak k
Obraz5 (7) 146 LOSY PASIERBÓW mają z tymi łączności. Tu im nie Rosja. Tu był przypadek. Przypadek c
Obraz4 (4) 264 LOSY PASIERBÓW cych do obejścia dworu słonecznikach, wypruł z marynarki ukryte tam 5
Obraz6 (3) 288 LOSY PASIERBÓW śmiecie wrócić — odrzekł Zygmunt, odwzajemniając się równie czułym

więcej podobnych podstron