13431 Scan0120

13431 Scan0120



Chciałam, by Bron przyznał, że się mylił. Chciałam udowodnić, że mam rację, więc wskazałam palcem i dodałam:

-    Poza tym Reginald jest tam, z Majorem i Feronem.

Pokazałam palcem na grupkę pod drzewami i w tej

samej chwili zdałam sobie sprawę z nieobecności trolla.

Do rozpoczęcia przedstawienia zostały nam dwie minuty, a my, zamiast zajmować swoje miejsca, brać głębokie oddechy i recytować prywatne formułki uspokajające, zebraliśmy się w kółeczku wokół Brona. Nadal trzymałam kartkę jak zdechłego szczura.

-    Reginald ma Lucję - powtórzyłam słowa Brona.

-    I mówi... - Bron przerwał, by wyjąć kartkę z mojej ręki. - Chcę to powtórzyć dokładnie. „Zwyciężycie, to ona wróci. Odejdziecie, to zostanie ze mną”.

Czytał dalej, po cichu.

-    No tak, warunki...

Tu przerwał mu Major, który podszedł tak cicho, że wcale go nie słyszałam.

-    Nie zaczynamy o czasie? Chyba stracimy przez to punkty. A nie można sobie pozwolić na stratę punktów, jeśli startuje się z czymś takim. - Wskazał z niesmakiem na naszą scenę.

Floss zrobiła dwa powolne, łagodne kroki w stronę Majora.

-    Gdzie ona jest? - zapytała spokojnym tonem, a mimo to widziałam, że Major aż się cofnął, zanim nad sobą zapanował.

-    Lucji nie było w warunkach umowy - dodała Floss.

-    Wszystko się zmienia. Przecież wiesz. Wszystko zawsze jest w ruchu.

Floss nie zaszczyciła go odpowiedzią. Przeszła obok niego, jakby mijała niezbyt interesujący eksponat u El-bego, i podeszła do małej grupki, skupionej przy jej rodzicach.

-    Floss, skarbie, jak dobrze cię widzieć. - Jej matka miała piękny głos, który wspaniale się roznosił w wieczornym powietrzu, za co nagle ją znienawidziłam. -Wszyscy tak się cieszymy, że postanowiłaś wrócić. Szczególnie twój brat za tobą tęsknił.

-    Jeśli mówisz o Fredzie, to już rozmawialiśmy. Jeśli o Feronie, to śmiem wątpić.

-    Ależ Floss, o czym ty mówisz? - zapytał Feron.

Floss zesztywniała, ale w końcu była z królewskiego

rodu i teraz dało się to poznać. Nie spojrzała na Fero-na, nie odezwała się do niego. Zamiast tego skierowała spojrzenie i słowa ku swojej matce.

-    Tak naprawdę, matko, jak wiesz, jestem w domu już od jakiegoś czasu. Po prostu nie odwiedziłam was. -Jej głos niósł się ku tłumowi jeszcze lepiej niż głos jej matki. - Przyszłam tu powiedzieć, że jeśli Łucję spotka coś złego, co nie dotyczy nas wszystkich, osobiście zapewnię ci nieszczególnie ciekawą przyszłość.

-    Grozisz mi? - zapytała jej matka. - Ty?

-    Obiecuję - warknęła Floss.

-    Przypuszczam, że wygnanie jest łatwiejsze do przyjęcia dla grupy. - Matka Floss powiedziała to głosem, jakim mogłaby przeczytać prognozę pogody w porannej gazecie.

-    Powtarzam, cokolwiek się stanie, lepiej, żeby Łucja tu z nami była.

Matka Floss machnęła ręką w iście królewskim geście władcy do poddanego.

-    Nie mam nic wspólnego z tą twoją zaginioną znajomą. Kiedy będzie po wszystkim, możesz omówić swoje problemy z Majorem albo Feronem. Major jest taki

16 - Mrok kwiatów 241


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SCAN0334 isłoria w toczącą się dyskusję na temat sposobów klasyfikowania organizmów. Trzeba przyznać
page0072 71 wieczora; lubo przyznam ci się że nieraz tak się znudzę, że sama mewicm co rocie. ł —Cóż
page0086 76 S. DICKSTEIN. poetyckiego marzenia, przeciw czemu się zastrzega, trzeba będzie przyznać,
page0194 184 Zdaje się, że wszyscy materyaliści przyznali, że w tem leży słaba strona ich teoryi, gd
IMG 53 (3) Trzeba przyznać, że szkoły współczesnej socjologii religii niechętnie zajmowały się powyż
ba przyznać, że jej agitacja znacznie się wzmogła po utworzeniu w połowie 1933 r. Komitetu Podokręgo
Scan0184 OY Tymczasem Blushing ET uspokoił się do tego stopma; że pozwolił mi zdjąć lejce i przymoco
ScanImage068 140 by operacja ta odbyła się bez protestów ze strony samodzielnych dot*j namiestników
Widziałem jak pan męczył tamtego studenta I przyznam, że nie była to dla mnie zachęta, Bo chłopak si

więcej podobnych podstron