17911 skanuj0139 (15)

17911 skanuj0139 (15)



Epoka piśmienna doba nowopolska

274 autorzy zabierający głos w kwestiach językowych. Prekursor powieści w formie listów, Aleksander Paweł Zatorski, pisał; „Nie widzę racy i, czemu się bystry barzo niektórych wybór z przechadzki śmieje, a promenady używać woli; chyba, że to francuskie, a to zaś polskie słowo”. Wtórował mu Franciszek Bohomolec: „[...] czym lepsze jest słowo a wizy niż nowiny, wiadomości, awantaż niż pożytek, faworyzuję niż sprzyjam, pobłażam, fomen tuję niż podniecam, namawiam, renoma niż sława, wyperfekcyjonować niż wydoskonalićanonimowe Ćwiczenia krasomówskie: „Ja zaiste żadnej stąd dla języka ojczystego nie widzę okrasy, kiedy słyszę w potocznych rozmowach fason, ekwipaż, prezent, renoma, raport, faworyzować, fomentować, paryjerować |«zakładać się»], wojażować”; Ignacy Włodek: „(...] mają być wyrzucone i w pisaniu unikane: refutować, kompanija, festyn za święto, parasolik za zasłonkę nad łóżkiem historyk i geograf Karol Wyrwicz: „Mając słowa rodowite, na cóż używać ekwipażów, fatałności, dtijansów, awizów, awansów, manewrów". Najdobitniej zaś rzecz ujął Walenty Szylarski w swojej gramatyce:

„Czemu bowiem nie równie mają nam smakować wytuczone kurczęta jak pulardyl Czemu przypiekane zrazy lub jaka część kapłona etc. nie tak ma przypaść do gustu jak grylada? Sądziłbym tedy z<t rzecz przyzwoitą ani przyjętych dawno z któregokolwiek bądź języka do rodowitej mowy słów nie odrzucać, ani nowych bez potrzeby i należytego roztrząśnienia nie przyjmować”.

Bez zastrzeżeń aprobowano zapożyczenia nazywające obce realia. Pisał Bohomolec: „Możesz czasem i nowemu słowu obcemu dac miejsce w polszczyźnie, gdy jaka rzecz nowa, za granicą wynaleziona, zagranicznym będzie nazwana imieniem: tak nazywany taborecik, kanapa etc.”. Podobne stanowisko reprezentował Kopczyński — dopuszczał on pożyczkę obcą na oznaczenie przedmiotów wynalezionych za granicą oraz urzędów obcych, a także zachowanie nazw geograficznych z terenów niepolskich. Wszystkie takie pożyczki powinny jednak przyjmować „zakończenie krajowe”.

Jeszcze jeden obszar uzasadnionego funkcjonowania zapożyczeń wskazał Michał Dudziński, autor pożytecznej książeczki Zbiór rzeczy potrzebniejszych do wydoskonalenia się w ojczystym języku służących (Wilno 1776). Zalecał on pożyczki w funkcji eufemizmów, czyli wyrazów zastępujących słowa wulgarne, nieprzyzwoite

itp. Lepiej więc użyć wyrazu obcego, „[...] gdy o takich rzeczach 275 mówić przychodzi, których ojczysty wyraz obraziłby uszy. Szpetne bowiem rzeczy obcym językiem wyrażone nie lak się szpetne wydają”.

O ile zapożyczenia wyrazowe w określonych sytuacjach spotykały się, jak widać, z aprobatą (lub przynajmniej były tolerowane), o tyle — całkiem słusznie - zgodne i zdecydowane potępienie ściągnęły na siebie zapożyczenia składniowe, i frazeologiczne (np. takie galicyzmy, jak imiesłów' przy różnych podmiotach w zdaniu złożonym: „Urodzaje będąc nikczemne, trzeba się spodziewać głodu”; konstrukcje W rodzaju „Rozkazał pan słudze przychodzić •podług jak będzie miał interes” — francuskie sełon que; „Rzecz nie jest ważna jak tylko dla mnie” — francuskie ne... que\ kalki -dosłowne przekłady — francuskich ..wyrażeń i zwrotów, np .dobrze zrobiony «przystojny» — francuskie bienfaii, piękne nauki «literatura» francuskie belles lettres, mam honorpowiedzieć itp. francuskie j’ai 1’honneur itd.).

Na koniec trzeba podkreślić, że oświeceniowa polityka językowa. piętnując zapożyczenia niepotrzebne i nieuzasadnione, nie wyrodziła się nigdy w jałowy puryzm. Postawy purystycznc były rzadkością i nie znalazły oparcia w polityce językowej. Ośmieszał je „N^omłor”, pokpiwając sobie z „patriotów ”, którzy zamiast 'serwis mówią siużnik (co jest dosłowną kalką serwisu), a zamiast pendent (do szpady) — szpad w i.i (dosłowny przekład francuskiego porte--epee) lub jedwabny wisielec. Najcelniej jednak wykpił postawy purystyczne pedagog i powieściopisarz, pijar Michał Dymitr Krajewski. W powieści Wojciech Zdarzyński bohater po etapie sasko--sarmackicj makaronicznej elokwencji wpada w drugą skrajność:

„W krótkim czasie głowa moja była jak magazyn mający w sobie same świeże towary, ponieważ najbardziej starałem się o to, by umieścić w' pamięci wszystkie nowfe słowa. Stąd tak wielką zabrałem chęć do czystej polszczyzny, iż kując nowe wyrazy wolałem rzecz niezrozumiałą uczynić, aniżeli używać słów wciętych z obcych języków' idąc po prostu za zwyczajem, który je przyswoił.

A tak z jednego błędu nieznacznie wpadłem w drugi. [___J. Wuj mój

nie lubił słów nowych i tylko te chwalił, które nie dziwactwo, ale potrzeba wynajduje, aby ułatwić trudność w wyrażaniu myśli [...]”; bohater, nie podzielając opinii wuja, „[...] chronił się usilnie


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0131 (15) Epoka piśmienna - doba nowopolska 258 i dzieł naukowych, by z nich wydobyć nowe słow
skanuj0140 (15) Epoka piśmienna — doba nowopolska 276 wyrazów: papier, mar, sos, dach, ratusz, jarma
25474 skanuj0115 (15) Epoka piśmienna doba nowopolska 226 obywateli wspólnego już teraz państwa. Jak
26306 skanuj0137 (15) Epoka piśmienna — doba nowopolska 270    opisowość.gramatyki-An
33242 skanuj0132 (15) Epoka piśmienna doba nowopolska 260 Pierwszy / nich to wydany w 1-9T6 roku Sło

więcej podobnych podstron