19036 Scan0095 (3)

19036 Scan0095 (3)



Floss wstała energicznie, szurając krzesłem po podłodze.

-    Persja ma rację. Nie ma sensu zrywać się do boju, jeśli nawet nie wiemy, czy jest z kim wałczyć. Mam robotę.

-    Można się przygotować - mówił Tonio, idąc za nią - jak się wie przeciw czemu. Muszę zająć się sztuką.

Max uśmiechnął się i podążył za Toniem. Nicholas zaś się roześmiał.

-    Zobacz, co wywołałaś, Persja, rewolucję kukiełkową.

-    To nie ja - zaprotestowałam. - Zaczęła się w chwili, kiedy wymyśliliśmy porządną historię z Panem Foksem. W końcu to jest właśnie ten kij w mrowisko. Bardzo rewolucyjny.

Łucja poderwała głowę.

-    W końcu jesteśmy Banitami, prawda? - A potem, jakby wszystko właśnie zostało ustalone, dodała z zupełnie innej beczki: - Ach, Fred, mówiłeś chyba, że znasz się na suwaku logarytmicznym. Max strasznie się denerwuje liczeniem biletów.

-    Rozumiem. Ale go nie mam. Ale chyba możemy znaleźć Elbego. Na pewno będzie miał kilka i to w różnych kolorach. - Fred rozkręcił w promieniach słońca jojo, które błysnęło jak mokre kamyki na plaży. A potem wyciągnął rękę. Łucja wzięła ją z pewnością siebie, której wcześniej nie widziałam, i razem wyszli z Dau Hermanos.

Nicholas patrzył za nimi.

-    Ładnie. - A potem sięgnął po moją rękę. - No to co? Chcesz pomóc z magicznymi światełkami? Zdaje się, że właśnie straciłem pomocnika.

Wsunęłam dłoń w jego rękę. Ciepłe długie palce z malutkim odciskiem na lewym ręku, pewnie od robienia notatek całymi godzinami. Rzeczywiście ładnie.

-    Pomogę. Jeśli ty pomożesz mi malować plakaty. Fred też nad nimi pracował.

Bron zachichotał.

-    Fred. Jest dużo większym banitą, niż dałby po sobie poznać. Czasem myślę, że jest bardziej wywrotowy niż Floss. Tylko w inny sposób. Mniej bezpośredni. -Z ciepłym uśmiechem rzucił okiem w stronę, w którą poszła, i dodał: - Floss mówi wszystko prosto z mostu. Lubię to. - Skinął głową. - Pewnie przyda jej się pomoc przy tym niebieskim psie.

-    Idź. - Rohan machnął na niego ręką. - Zawołam cię, jak zaczną się schodzić goście.

Poszliśmy z Nicholasem za Bronem. Pary, pomyślałam z uśmiechem. Bron i Floss. Fred i Łucja. Max i Tonio. Nicholas i ja. Ładnie. I olać Majora.

-    To musi być ta magia rezydualna, o której mówiła Floss. Mówiła, że może doenergetyzować. Wydaje się, że teraz jest wszystko dobrze - stwierdziłam.

Nicholas ścisnął mi dłoń i pocałował w czubek lewego ucha. Wtuliłam się w niego i wsunęłam mu rękę do tylnej kieszeni spodni. Jego mięśnie poruszały się, gdy szedł, zupełnie jak słowa łączące się w wiersz. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

-    Podoba mi się. Powinnaś częściej kłaść mi rękę na pupie.

Roześmiałam się, a on tylko szedł dalej i mówił:

-    Zgadzam się z tobą. Wydaje się, że wszystko jest okej. Wiem, że jest tu Major, ale co mamy z tym zrobić? Nawet z Reginaldem u boku nie będzie miał tu takiej władzy jak w domu. W końcu jesteśmy w Krainie Magii.

191


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
scan0006 (25) •t 8. Energia sygnału analitycznego x(t) = 2eA(jlO pi t) w jednym okresie tego sygnału
Slajd45 Zasada równoważności energii kinetycznej i pracy:2 Po podstawieniu:2 i- = J Pdr AB m o2 = -j
A pierwszej nocy, nie mogąc znieść ciszy, od której odwykłam, wstałam i zaczęłam przechadzać się po
DSC00057 (21) /xys.20b/. Ckreślaiy jaka część energii emitowanej przez po wierzchnię d?^ zostaje poc
scan0006 (25) •t 8. Energia sygnału analitycznego x(t) = 2eA(jlO pi t) w jednym okresie tego sygnału
Scan0094 (8) 1 Floss znów westchnęła. Posłała Toniowi spojrzenie, które mówiło o tej więzi, która ic
Scan0008 r Zadaniami rekreacji ruchowej są: !    *> zapewnienie po pracy regenerac

więcej podobnych podstron