32499 skanuj0017 (36)

32499 skanuj0017 (36)



238 WSPÓŁCZESNA POWIEŚĆ WE FRANCJI

I to wszystko, co kochankowie powiedzieli sobie w drodze do gabinetu Cafe-Riche, wszystko, co zdradza niepokój i wyraża ich pragnienie się wzajemne. Ą jednak musieli się pragnąć istotnie, skoro po kolacyjce nastąpiło to, co

według filozoficznej uwagi Maksyma prędzej czy później nastąpić musiało. Irena nic nie mówiła. Po chwili jednak przebudzona, wytrzeźwiona, z twarzą zestarzałą i poważną wyszeptała: „To haniebne, cośmy zrobili”.

I oto znowu wszystko. Zola od razu przechodzi do opisu tro-tuarów, omnibusów, gazowych lamp, szyldów i całego tego materialnego otoczenia, w jakim występek został popełnionym, porzucając występnych na stronie, jak gdyby stan ich dusz tak dobrze przed jak i <po haniebnym czynie był czyimś zwykłym, banalnym, niegodnym uwagi psychologa.

6. JEGO ZNACZENIE W LITERATURZE FRANCUSKIEJ

Brak wszelkiego rodzaju błędów nie dowodzi jeszcze arcydzieła, tak samo jak większa lub mniejsza ich ilość nie zabija jeszcze piękna 'w sztuce, zwłaszcza jeżeli niedostatki tkwią w szczegółach podrzędnych i nie ciążą na najwydatniejszej stronie pomysłu, który był artystycznym lub filozoficznym celem itwórcy.

Rodzina Rougon-Macquart6w w szczegółach nie jest dziełem jednolitym, a tym mniej jeszcze arcydziełem naukowego znaczenia; w całości jednak ma artystyczne a etyczne zalety takiej doniosłości, jakiej przykładów dzisiejsza literatura we Francji nie przedstawia wcale albo tylko bardzo mała.

Przede wszystkim Zola jest pisarzem na wskroś nowożytnym, który się interesuje wszystkim, co do postępu nauki i sztuki XIX wieku w jakikolwiek bądź sposób się przyczyniło. Studiuje chemię, fizykę, botanikę,, fizjologię, historię, nauki społeczne i statystykę; walczy za swobodę myśli, tak dobrze w badaniach naukowych jak i w artystycznych sądach, i nawołuje świat cały do zerwania maski hipokryzji ze swej twarzy. Brzydząc się wszelkiego rodzaju dyletantyzmem, który tak mało lisuje z poważnym nastrojem umysłu XIX wieku, wypiera z tw< rczości artystycznej powierzchowność i stanąwszy raz ma twardym gruncie specjalnych nauk, każdą kwestię życia ludzkiego roztrząsa ze ścisłością i powagą specjalisty.tW całym jego dziele nie ma ani jednego miejsca.

które by-miało na: celu -zabawienie • czytelnika. Wszystko, co mówi, nacechowane jest chęcią doszukania się.lub:wypowiedzenia praw-, dy, ćhęcią-moralizówania i uczenia, nie zaś interesowania dowcipem i paradoksem, tymi dwoma formami zdawkowej monety umysłowej, za którą literatura • francuska zbyt' łatwo kupuje sobie uwagę publiczności'-całego świata^

Ponieważ „dziełami, wielkimi i moralnymi są tylko dzieła prawdy’V-a prawdy tajemnicę może wydać artyście jedynie nauka, więc Zola-śledzi wciąż za ostatnimi wynikami nauki i odrzuca ze sztuki wszystko to-, có ka niej należało ź konwenansów,fz tradycji', z domysłu, z objawienia. Można by go oskarżyć o wszystko, z wyjątkiem powierzchowności i. zacofania, ponieważ zarówno rozmiłowany w sztuce dobrego pisania, jak i w naukowych badaniach zmusił sztukę do podania ręki nauce, pokazując tym sposobem,1 że nawet przedmioty z natury swojej suche lub wstrętne mogą :i powinny być podawane szerszej publiczności na pięknie rzeźbionych tacach1 artyzmu i w • „ich zjawiskowej formie”.

A przy tym w jego - powieściach nie tylko występują ludzie XIX wieku, ale nadto ludzie wzięci z właściwego otoczenia i postawieni na właściwym realnym gruncie.

Kiedy rozkoszny Daudet pisze Jacka, w umyśle jego rodzi się pytanie: co przecierpieć musi dziecko, kiedy fatalizm jakiś porwie go ze szkoły, z pysznego salonu, z obficie zastawionej jadalni i nagle rzuci do kuźni, pomiędzy ludzi nieokrzesanych, do szynku, w takie otoczenie, w jakim wyjątkowe tylko natury mogą ocaleć, nie zepsuć się,-nie zmarnieć? Kiedy Zola pisze Ł^Assomoir, w umyśle jego powstaje pytanie: jakim jest człowiek, który urodził się na barłogu; który dzieckiem jeszcze będąc, zamiast chodzić do szkoły, pomagał ojcu pokrywać dachy; dla którego celem życia jest — nie umrzeć z głodu, a jedyną iroźkoszą.— upić się; który żyje i żyć musi tylko wśród ludzi tego samego pokroju, co i on; iktóry widm całą przepaść pomiędzy nim a tymi, którzy z jego pracy się bogacą; który o własnych siłach do niczego dojść nie może, a cudze są mu wrogie; który żyje w moralnym i materialnym kale, ponieważ urządzenie społeczne w nim go trzyma i z niego mu wyjść nie pozwala; dla którego ży-cie rodzinne jest niemożliwym, ponieważ, żony nie jest w stanie .wyżywić, syna wykształcić, a córki uchronić iprzed prostytucją, do jakiej ją warunki życia -popychają; który jest skazany z góry przez swe urodzenie,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0018 (34) 240 WSPÓŁCZESNA POWIEŚĆ WE FRANCJI otoczenie i wpływy na delirium tremens lob inną j
29630 skanuj0014 (43) 232 WSPÓŁCZESNA POWIEŚĆ WE, FRANCJI jak może rozrzewniać człowiek, który zna t
skanuj0020 (30) >2^4 WSPÓŁCZESNA POWIEŚĆ WE FRANCJI $jąlnejc hiśtofia.rrodżiny ■ zd .Drugiego C
skanuj0015 (38) 234 WSPÓŁCZESNA POWIEŚĆ WE FRAi 1 srcji #! nego cynizmu: „Kwestia to edukacji,
45609 skanuj0016 (38) 236 WSPÓŁCZESNA POWIE! >Ć WE FRANCJI • eję i rzuciło ją ostatecznie ;W piek
85671 skanuj0012 (56) 228 WSPÓŁCZESNA POWIEŚĆ WE staje, ale kobietę, którą kochał i pożądał dotąd be
18680 skanuj0013 (44) 230 WSPÓŁCZESNA POWIEŚĆ "W E FRANCJI jednak strona życia niewiele zyskał
55381 skanuj0050 (36) 53 WSPÓŁCZESNA TURYSTYKA KULTUROWA które pojawiły się na tyle niedawno, iż nie

więcej podobnych podstron