70465 Obraz7 (53)

70465 Obraz7 (53)



118 Emile M. Cioran

we sklepienie, inne niebo — rozumiemy wtedy, że smutny finał dzieła Mozarta nie przekracza rozmiarów serca ni ram duszy. To nie w smutku i w śmierci możemy przemienić duszę, której natchnienie zrobiło „karierę” w raju.

Jeśli mówimy, źe marzenie o ukojeniu, głębi w ukojeniu, lekkości i niematerialnym locie, że cała subtelna i transcendentna melancholia unosząca się nad jego dziełem z natury pozwala nam uwierzyć, że odkrył on melodie z jakiegoś innego świata i nadał mu je — czy nie dajemy w ten sposób raczej wyrazu naszemu pragnieniu niż duchowej rzeczywistości Mozarta?

Ten ciągłe powracający problem jest problemem fałszywym. Czy możemy sobie wyobrazić, że człowiek nie przeżył całej swej egzystencji w świecie, który sam urzeczywistnił? Nic nie pozwała nam wierzyć, że przed swym upadkiem Mozart nie żył w świecie czystych wibracji, w innym świecie. Nikt nie wyśpiewuje raju dlatego, że go nie posiada, lecz dlatego, że nie chce go utracić.

Ci, którzy żyją w stanach tego drugiego Mozarta, tego krótkiego okresu, w którym śmierć przygasiła światła i zasnuła chmurami jego wewnętrzny raj, ci właśnie namiętnie kochają rajską muzykę Mozarta do tego stopnia, że czynią z niej prawdziwy „kompleks”. A kochają ją dlatego, że chronią ukryty pod ich własnymi niezliczonymi rozczarowaniami i niepowodzeniami świat swego wewnętrznego raju, te światy, które ujawniają się im w nieskończonym rozprzestrzenianiu się ekstazy. Nie można bowiem kochać świata Mozarta, nie odnajdując go w swych głębiach duchowych. Cały sekret rozpaczy tkwi w antynomii powstałej pomiędzy mozartowską głębią i czarnym bezmiarem, który pasożytuje na życiu, by zagłuszyć tę głębię. Tyle dusz żyje w żałobie po innych, nie wiedząc, gdzie szukać swych początków, swego brzasku.

Głupotą byłoby wyjaśniać, że Mozart nie żył w naszym świecie, że nie rozumiał od samego początku upadku i śmierci, tłumaczyć to atmosferą rokoka, w której dojrzewał. Powinno się — przeciwnie — powiedzieć, że są takie istoty, dla których indywiduacja nie jest przekleństwem, ponieważ nieuchronność tej kondycji odsłania im się z opóźnieniem. Ci, którzy są świadomi i nieszczęśliwi w świadomości indywiduacji, w kontakcie z cierpieniem i śmiercią, ulegają przemianie i przyjmują światła demonizmu. Mozart znał zbyt długo serafińskie harmonie, by mógł jeszcze te światła wykorzystać.

„Tajemnica” falowania: spełnienie w uniesieniu albo kształt w porywie.

Umiłować falistą linię, roztapiać się w niej i naginać się do niej. Gdyby istniała tańcząca świadomość...

Kochamy falowanie, ponieważ nas ono urzeczywistnia, spełnia nas tchnieniem...

Falująca, tańczącą, pełna wdzięku świadomość: tchórzostwo dla smutku, zdrada dla odrazy, lecz dla szczęścia — kwiat.

Zamiast „idei” natarczywe myśli. Wolałbym, żeby falowały we mnie, miast być dla mnie udręką...

Pojawiają się hałaśliwie w mej pamięci wszystkie te rzeczy, które nie chciały umrzeć. I jestem ogłuszony przez wszystko to, co we mnie woła o życie.

Kiedy egzystencja staje się muzyką istnienia, drżeniem, wtedy ustaje żal.

Rozpacz: wibrowanie w nicości.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz3 (33) 170 Emile M. Cioran kolumny, sklepienia, nasza materia rozdęła się, uderzona dźwiękiem,
11061 Obraz4 (53) 112 Emile M. Cioran z większym patosem przedstawiłby dramat upadku w czas i tęskn
Obraz3 (33) 170 Emile M. Cioran kolumny, sklepienia, nasza materia rozdęła się, uderzona dźwiękiem,
48397 Obraz3 (33) 170 Emile M. Cioran kolumny, sklepienia, nasza materia rozdęła się, uderzona dźwi
59733 Obraz0 (71) 84 Emile M. Cioran jedynie pod tym warunkiem klęska będzie mogła stać się przemia
Obraz5 (38) 154 Emile M. Cioran dla nas. Dla nas, którzy świadomi jesteśmy tragedii, której on nawe
60182 Obraz7 (38) 138 Emile M. Cioran noczy. Jest coś jednostajnego we wszystkich tragediach bólu..
Obraz2 (142) 30 Emile M. Cioran porównując je bez przerwy z cierpieniami Chrystusa. Cóż jednak zrob
Obraz3 (140) 32 Emile M. Cioran i czyni świętego, w miejscu jego złudzeń otwiera rany i zakaża je g

więcej podobnych podstron