img114

img114



poczynku i rekreacji dla oszalałych od nadmiaru słońca francuskich urzędników z odosobnionego zakątka imperium. Tworzyły go chatki o dachach z trawy, urządzone na wojskową modłę, ale z wodą i elektrycznością. Na wielkim tarasie elita mogła siedzieć i popijać napoje, gdy słońce zachodziło za drzewami. Nastrój byl niezmiernie romantyczny, zwłaszcza że nie dało się zapomnieć o reszcie Afryki — ryk lwów w pobliskim zoo wciąż o niej przypominał.

W tymże hotelu spotkałem kobietę, znaną jako pani Ku-iii. Bez względu na porę roku temperatura w Garoua jest co najmniej o pięć stopni wyższa niż w Poli, a za sprawą rzeki roi się tu od komarów] Po przymusowym pobycie w zamkniętej przestrzeni z wymiotującymi Dowayami miałem ogromną ochotę na prysznic. Jeszcze dobrze nie odkręciłem kurka, gdy od drzwi dobiegł mnie suchy, uporczywy, skrzypiący dźwięk, w dodatku nieczuły na wszelkie próby nawiązania kontaktu słownego. Owinąwszy się ręcznikiem, otworzyłem drzwi. Stała za nimi wyjątkowo duża Fulanka w wieku pięćdziesięciu kilku lat. Zaczęła uśmiechać się głupawo i bojaźliwie zakreślać w pyle niewielkie kółeczka swoją wielką stopą.

—    Tak? — spytałem.

Wykonała ruch jak przy piciu.

—    Woda, woda.

Zacząłem coś podejrzewać; odezwały się nikłe wspomnienia reguł gościnności na obszarach pustynnych. Podczas gdy rozważałem zagadnienie, ona przemknęła spokojnie obok mnie, chwyciła szklankę i napełniła ją pod kranem. Ku mojemu przerażeniu zaczęła odwijać obszerne szaty. Portier musiał naturalnie wybrać sobie ten moment, by mi przynieść kawałek mydła, i opacznie interpretując sytuację, jął się wycofywać, mamrocząc słowa przeprosin. Stałem się ofiarą farsy.

Na szczęście lekcje języka Fulanów, które pobrałem na Wydziale Studiów Orientalnych i Afrykanistycznych, okazały się wielce pomocne. Krzycząc „Nie życzę sobie!”, dałem wyraz niechęci do jakiegokolwiek cielesnego kontaktu z ową kobietą, która do złudzenia przypominała mi 01ivera Hardy’ego. Wraz z chichoczącym portierem jak na komendę złapaliśmy ją — on pod jedno ramię, ja pod drugie — i wyprowadziliśmy na zewnątrz. Wracała później co godzina, niezdolna pogodzić się z faktem, że jej wdzięki nie zostały docenione, i krążyła pod drzwiami, pokrzykując „ku-iii”, jak kot, który miauczeniem domaga się wstępu. W końcu mnie to zmęczyło. Nie miałem wątpliwości, że działa przy akceptacji kierownictwa hotelu, oświadczyłem więc, że jestem misjonarzem, przyjechałem z buszu zobaczyć się z biskupem i surowo potępiam podobne zachowania. Byli zszokowani i zmieszani, a kobieta zaczęła mnie ignorować.

Tę właśnie historyjkę upodobali sobie Dowayowie, gdy siadywaliśmy wieczorami przy ognisku, by opowiadać niestworzone rzeczy. Mój asystent przećwiczył ze mną „historyjkę

0    tłustej Fulance”, jak opowieść tę nazwano, i gdy nadchodził moment owego „ku-iii”, słuchacze pokrzykiwali, pękali ze śmiechu, przyciągali kolana do brody i turlali się po ziemi. Historyjka przyczyniła się w znacznym stopniu do ugruntowania naszych dobrych stosunków.

SWizyta w biurze prefekta następnego dnia wniosła prawdziwą zmianę nastroju. Od razu poproszono mnie do środka. Prefekt był wysokim, bardzo ciemnym Fulanem. Wysłuchał mnie

1    podyktował list przez telefon, po czym gawędziliśmy nader sympatycznie o polityce rządu związanej z tworzeniem szkół na obszarach pogańskich. Tymczasem przyniesiono list, który on podpisał i ostemplował, życząc mi powodzenia i „bon courage”. Wyposażony w list, wróciłem do Poli.

Najważniejszą sprawą było teraz znalezienie asystenta i rozpoczęcie nauki języka. Asystent antropologa jest postacią podejrzanie nieobecną w etnograficznych sprawozdaniach. Powszechnie przyjęty model przedstawia antropologa jako samotną figurę, noszącą ślady bitew, która po przybyciu do wioski osiedla się i „chwyta język” w kilka miesięcy; można czasem znaleźć wzmiankę o tłumaczach, bez pomocy których antropolog obywa się już po kilku tygodniach. Nieważne, że pozostaje to w jawnej sprzeczności ze wszelkimi znanymi doświadczeniami lingwistycznymi. W Europie ludzie uczą się w szkole na przykład francuskiego przez sześć lat, używając najrozmaitszych pomocy naukowych, wyjeżdżając do Francji, mając kontakt z literaturą, a mimo to z trudem potrafią sklecić parę zdań w tym języku, i to wyłącznie w obliczu absolutnej potrzeby. Tymczasem w terenie ktoś taki przeistacza

4 — Niewinny antropolog 49


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
tycznej, słowo „Francuz” lśniło od królewskiego słońca, i Francuzi byli królami miłości,
Idealny wybór dla szczeniąt od 3 tygodnia do 12 miesięcy. Regal Puppy Bites zawiera 5 różnych źródeł
S5001393 Prowadzenie niewidomego Zabawa przeznaczona jest dla dzieci od lat ośmiu. Potrzebne jest du
scandjvutmp13301 284 Zajęcia. 7. Wyszywanie. Zajęcie to przeznaczamy dla dzieci od lat 4-rech do 7-

więcej podobnych podstron