Opracowania tekstów filozofia kultury, pojecie i tragedia kultury ple ple


GEORG SIMMEL I NAJWIĘKSZY BEŁKOT ŚWIATA, CZYLI POJĘCIE KULTURY&JEJ TRAGEDIA W PIGUŁCE SZALONEJ JAK ECSTASY

Człowiek nie podporządkowuje się naturalnej strukturze świata, a przeciwstawia się jej i się od niej odrywa, nie bez walki! ->> stąd pierwszy WIELKI DUALIZM & immanentny proces między podmiotem a przedmiotem

DUCH (a.k.a. intelekt) , a w nim: wytworzone przez niego twory ;) , które jednakowoż są niezależne wobec niego i wobec każdego innego ducha (mogą być przyjętę lub odrzucone, tak czy owak są „w osobliwej samotności”)

PODMIOT SZTUKI=FORMA STAŁOŚCI - prócz odrzucania, przyjmowania bądź współistnienia z „ja” jest także f.s. (Festigkeit) tego, co stężało. Dzięki temu procesowi intelekt/duch staje w opozycji do żywotności i napięciom duszy, która nie jest obiektywna.

To przeciwieństwo form prowadzi do wielu tragedii (tragedią to jest nauka na ten przedmiot). Życie pędzie, ale jest skończone w czasie, a treści przezeń stworzone są stałe&nieruchome.

A w środku tego wszystkiego: IDEA KULTURY, czyli „droga duszy do samej siebie”. Niby dąży do ideału, który nie jest nazwany, ale tak naprawdę chodzi o uwalnianie się sił napięcia, rozwój i wew. popęd formy (co za bełkot).

ŻYCIE - zawiera w sobie to, co przeszłe (i to sobie żyje w pierwotnej treści). A to, co żywe, jest rozciągnięte między przeszłością a przyszłością. A moment teraźniejszy łączy się z nieżywotnością.

Przeznaczenie życia : zawarcie w teraz. przyszłości i wszystkie „emocjonalne dynamizacje” są po prostu tego kontynuacjami.

Totalność duszy spełnia obietnicę, jaką sobie dała. Jedność duszy to coś więcej niż spajanie rozwoju jej poszczególnych sił. To jej rozwój jako całości, a więc dusza dąży do ciągłego ulepszania

Nie jesteśmy ludźmi kultury wtedy, gdy przyswoiliśmy sobie poszczególną wiedzę, czy nabraliśmy pewnych umiejętności, lecz wtedy, gdy wszystkie one zaczęły służyć rozwojowi psychicznego centrum, łącząc się z nim, ale się nie pokrywając.

Kultura= zwarta jednośćrozwinięta wielośćrozwinięta jedność. Ale nie chodzi tylko o to, żeby człowiek z kultury robił ładne, acz puste dodatki. Wszystko ma służyć uszlachetnieniu i dążeniu do harmonii.

Ukultywowanie=uszlachetnienie coś zewnętrznego

Obiektywne twory duchowe (sztuka, religia, nauka itp.) są etapami, przez które musi przejść podmiot, aby osiągnąć szczególną własną wartość oznaczającą jego kulturę. Musi te twory odnieść do siebie i w siebie włączyć.

Tutaj durna metafora o jabłuszku i maszcie ;)

Droga duszy do siebie samej (czyli do urzeczywistnienia najpełniejszego „ja”) odbywa się poprzez różne ruchy

Ukultywowanie w najczystszej postaci jest tam, gdzie człowiek włącza do swojego rozwoju coś zewnętrznego (droga duszy biegnie przez wartości, które subiektywnie nie należą do jej sfery)

Podmiot, żeby uzyskać swoją kulturę, musi przejść przez etapy sztuki, obyczajów, religii, prawa, techniki, norm społecznych (to są obiektywne duchowe twory)

Paradoks kultury: życie samo nie, zdoła niczego osiągnąć, jeno za pośrednictwem tych tworów, ale też dzięki nim zmierza w stronę „samowystarczalnej izolacji”.

Powstanie kultury - subiektywna dusza & obiektywny intelektualny wytwór.

Życie duszy: wrogość między procesem życiem a twórczością (analogicznie jego treści i wytwory też są skonfliktowane). Życie duszy - wibrujące, w nieustannym pędzie do tego, co bezgraniczne, a jej produkt: trwały, nienaruszalny, oddziałuje wstecznie, chcący, by żywotność zastygła.

Dlatego cierpimy przez własną przeszłość i fantazję, ale wszystko się racjonalizuje i nie czujemy tego tak mocno. I to jest kosmos obiektywnego ducha (facepalm)

Ta rozbieżność jest racjonalizowana dzięki temu, że człowiek przez swą twórczość przeciwstawia i rozpatruje psychiczne wytwory lub treści jako samodzielny kosmos zobiektywizowanego ducha. Dzieło (też jakieś normy, zasady, prawa) jest odczuwane jako szczególnego rodzaj wartość

Produktu obiektywnego życia przynależą zarazem do rzeczowego porządku wartości, który nie przemija. Wartość nie zawsze jest pozytywna, ale liczy się to, że podmiot sam stworzył coś obiektywnego, bo to doprowadzi do rozładowania napięcia między procesem a treścią świadomości.

Człowiek szczęśliwy, jak coś sobie wymyśli, bo czuje, że wzbogacił świat (kosmos) o coś cennego +ma podnietę, że stworzył coś zupełnie niezależnego od wszystkiego, co subiektywne. A gdy obcuje z czymś pięknym (wytworem ducha - sztuką), nie zachwyca się tylko jej walorami estetycznymi, ale także samym faktem, że jest ona właśnie „naczyniem ducha”

Jeśli ludzka wola, wiedza, uczucia zostały zaangażowana w stworzenie czegoś (zarówno materialnego jak i nie), to jest to trwałe

Obiektywnej wartości tworu nie zmieni to, że jego wartości i znaczenie są tylko stworzone w duszy człowieka, bo w nie zainwestowano moce.

Prosto mówiąc - sam wschód słońca nie podnieca nikogo, bo świat jest obiektywny i tak, ale jak malarz sobie namaluje obrazek ze słoneczkiem, gdzie zaaplikuje swój nastrój, zmysł formy, koloru, zdolność wyrazu, to dzieło to jest ubogaceniem, a nawet „spotęgowaniem aksjologicznym” istnienia, świat jest wtedy bardziej fancy.

Podczas gdy wartościowania obiektywnego i subiektywnego ducha są sobie przeciwstawne, kultura wprowadza ich jedność działając poprzez nie na wskroś: oznacza ona ten rodzaj indywidualnego doskonalenia, które może się dokonać tylko przez przyjecie, bądź wykorzystanie ponadosobowego wytworu, w jakimś sensie znajdującego się poza podmiotem.

I tu dochodzimy do pojęcia kultury Nie ma czegoś takiego, co by było wyłącznie wartością kulturalną - musi też być wartością w szeregu rzeczowym. Jak coś nas zbliża całościowo nasze „ja” do jedności dopełnienia, to znaczy, że doszło do powstania wartości kulturalnej poprzez rozwój cząstkowy.

I tu coś z historii ducha, czyli 2 negatywne zjawiska z tejże:

1] Jak ktoś jest bardzo zaangażowany kulturalnie, to wykazuje obojętność i wrogość wobec poszczególnych rzeczowych treści kultury.

2] „ Występują zjawiska, które wydają się tylko być wartościami kulturalnymi” - szczególnie dot. to poprzednich epok i stylów życia, więc pewno chodzi o jakieś takie bycie hipsterem: ważne zachowanie, z obcowania ze sztuką nic produktywnego nie czepiemy, a postęp technolog. Prowadzi do braku wysiłku i „gładkiego przebiegu dnia”.

Kultura jest zawsze syntezą, ale synteza nie jest jedyną i najbardziej bezpośrednią formą jedności, (…) zakłada zawsze rozdzielność elementów jako swój stan poprzedni albo korelat.

Czyli chodzi dokładnie o to, co było wcześniej: Kultura= zwarta jednośćrozwinięta wielośćrozwinięta jedno

Zainteresowanie kulturą opiera się na:

Dzieło sztuki ma być doskonałe wg norm, które stawiają autopytanie. Dziełu nadają albo nie nadają jego wartość: badania naukowe mają prowadzić do prawdy, religia do zbawienia.

Do każdego produktu musi być odpowiednia skala wartości właściwa tylko dla niego.

Dzieła artystyczne, techniczne i intelektualne pomagają ludziom w ich rozwoju, pobudzają ukryte moce, inspirują. Taki zysk dla człowieka ma kilka przyczyn.

Ukulturalnienie - z 1 strony trwa w nieskończoność (bo jak dopełniasz swój własny byt przez stosowanie obiektywnych momentów, to nigdy nie będzie to zakończone)

Z 2. Strony: kultura zazwyczaj nie określa stanu indywidualnego, jeno „ducha publicznego” - w każdej epoce jest wiele treści duchowych i one wpływają na kultywowanie jednostek.

Tu wreszcie docieramy do tytułowej tragedii kultury ;)

Paradoks (a nawet TRAGEDIA) kultury:

Rozwój podmiotu i przedmiotu nie jest równoczesny, rozmija się. Kiedy powstają podwaliny jakiegoś prawa, obyczaju, sztuki, nikt nie wie, w jakim kierunku pójdzie ich rozwój.

Kiedy „JA” organizuje sobie świat, to bierze treści ze świata zewnętrznego, treści innych światów. Istota ludzka wielokrotnie znajduje się na styku 2 kręgów obiektywnych wartości (a te walczą o jej uwagę), ale poza tym sama jest swoistym centrum, które dąży do dominacji nad wszelkich treścwi życiowych.

Zarzuty wobec religii: porusza się własną drogą, określoną przez swoją zawsze trwającą logikę, jest wroga wobec wartości estetycznych i etycznych, a do tego nie doprowadzi duszy do dopełnienia&totalności.

Tragedia jeszcze większa, gdy przedmiot nie ujawnia podmiotowi swoich znaczeń. Przedmiot może wychodzić poza swoje pośredniczące znaczenie (ruch od podmiotu poprzez przedmiot z powrotem do podmiotu). Izolację i wyobcowanie twórczych przedmiotów może wprowadzić podział pracy przy ich wytwarzaniu (np. gazeta, koncert orkiestry, produkt fabryczny są tworzone przez wielu ludzi, którzy nie muszą znać pracy swych współpracowników, a wspólnie powstaje skończony przedmiot kulturalny). Taki przedmiot kulturalny nie ma twórcy, nie ma źródła w jedności psychicznego podmiotu.

Każdy może uzupełniać zobiektywizowane treści kulturalne bez oglądania się na innych.

Obiektywne twory są włączane w proces dopełniania się podmiotów jako ich droga/środek.

Podst. Zdolność ducha: może odłączyć się od samego siebie (wychodzi z siebie i staje obok :> ) i potem kształtuje, poznaje, pozyskuje samoświadomość. A zasięg tegoż procesu jest największy wraz z pojęciem kultury.

Człowiek kultury nieustannie się ekscytuje, bo wszystkie jest dużo, a szczególnie pokus i deformacji / przewaga przedmiotu nad podmiotem, świat pędzi i pędzi… i pędzi.

Konsumujemy tysiące rzeczy i wartości, nie możemy ich dodać do swego rozwoju, więc nas obciążają, a przy tym zniechęcają do własnej postawy twórczej.

A to wszystko to EMANCYPACJA ZOBIEKTYWIZOWANEOGO DUCHA!

Treści kultury kierują się logiką niezależną od swego celu kulturalnego.

Tragiczna sytuacja: kultura już na początku swego istnienia ma w sobie tę formę swych treści, które są przeznaczone do obciążania, odwodzenia, czynienia bezradnym i takie właśnie brzydkie rzeczy robią one DUSZY&jej drodze.

A tu małe podsumowanie, w którym zostały użyte normalne słowa ;P

Nowoczesna kultura przytłoczyła człowieka swoimi wymogami. Człowiek wpadł w ich niewolę (odział pracy, status społeczny). Rzeczywistość jest coraz bardziej specjalistyczna, człowiek współczesny nie nadąża za rozwojem kultury, cywilizacji i swoich wytworów. Simmel nazywa to tragedią kultury.

Atomizacja w sferze życia codziennego jest dla jednostki korzystna, ponieważ dostarcza jej wzmożonego poczucia wolności, dostarcza nowych szans na realizację człowieczeństwa. Zmiany społeczne wywołane filozofią oświecenia powodują, że jednostki wyzwalają się z więzów.

Życie kultury jest obarczone dwuznacznością - z jednej strony ułatwia rozwój indywidualności, z drugiej zaś ogranicza i utrudnia, jego twory ulegają obiektywizacji. Wszystko staje się produktem.

Wielkie miasto to symbol kultury masowej, to świat w którym jednostka musi walczyć o zachowanie swojej odrębności w rozumieniu duchowym, w obliczu naporu społeczeństwa masowego, technologicznego oraz zunifikowanej treści kultury. Jest tom obszar permanentnego ryzyka, gdzie bunt nie jest możliwy.



Wyszukiwarka