MlodaPolska 9, Bohaterowie Żeromskiego (Doktor Piotr, Siłaczka, Judym) - charakterystyka i ocena


Bohaterowie Żeromskiego (Doktor Piotr, Siłaczka, Judym) - charakterystyka i ocena

Jedną z charakterystycznych cech pisarstwa Żeromskiego jest kreacja bohate­ra, inteligenta, samotnie borykającego się z problemami społecznymi. Różne odmia­ny takich bohaterów spotykamy w powieściach i opowiadaniach pisarza. Mimo cech wspólnych, typowych, są to za każdym razem wybitne indywidualności, bar­dzo wyraziste, żywe, niezapomniane.

Ocena takich skomplikowanych postaci nie jest łatwa, sądy nie są jednoznacz­ne, raczej wywołują dyskusje i budzą kontrowersje.

Stasia Bozowska, bohaterka Siłaczki, to przepełniona ideałami pracy z ludem i dla ludu, młoda nauczycielka. Nie chce słyszeć nawet o miłości, o założeniu rodziny, bo ma misję do spełnienia. Jedzie na wieś, uczy, leczy, pomaga jak może, pisze Fizykę dla ludu - pracę zapewne popularyzującą wiedzę. Wycieńczona pracą i trudnymi warunkami życiowymi umiera na tyfus. Jest to postać na pewno szla­chetna, zasługująca na szacunek, nawet podziw dla trudu, który podjęła i ogromu poświęcenia. Intencje jej są piękne, moralnie czyste, wspaniałe. A rezultaty? z góry było wiadomo, że utonie w morzu nędzy, ciemnoty i zacofania, że sama nie podoła, zapracuje się na śmierć i niczego nie zmieni. A więc miała zrezygnować, ho się nie da? Konstruując tę piękną postać tworzy Żeromski też jej negatyw doktora Pawła Obareckiego. Także w latach studiów miał szczytne plany realizo­wania szlachetnych idei. Rozpoczął pracę lekarza w Obrzydłówku, rozdawał leki, nie brał honorarium, pouczał jak zapobiegać chorobom, szerzył higienę. Sprzysię­gło się przeciw niemu całe małomiasteczkowe społeczeństwo, nawet ci, którym pomagał. Nie ufali mu, namawiani przez aptekarza i felczera wybijali mu szyby, Iracił pacjentów. Uległ, nie umiał walczyć samotnie, wszedł w szeregi miejscowej inteligencji i zaczął postępować jak oni - „zbijał forsę”, grał w wista i tył.

Żeromski wyraźnie przeciwstawia sobie te dwie postacie. Sam Obarecki czuje się obrzydliwie, gdy siedzi przy łóżku umierającej Stasi. To raczej on poniósł klę­skę, gdy ona, przynajmniej moralnie - wygrała. Ale w tym momencie budzą się wątpliwości czytelnika. Dlaczego pisarz skazywał swoich bohaterów na taką sa­motną, beznadziejną szamotaninę? Czy słuszne dążenia do poprawy poziomu życia najuboższych nie dały się połączyć z działaniem efektywnym? Dlaczego bohatero­wie Żeromskiego musieli dokonywać takich trudnych wyborów?

Przed trudnym problemem stanął także Piotr Cedzyna, bohater opowiadania Doktor Piotr. To także idealista, naładowany wiedzą zdobytą w Anglii i szlachet­nymi marzeniami. Wraca po studiach do domu, cieszy się ze spotkania z ojcem i... uczy się życia. Obserwuje bezmiar nędzy wyrobników, zatrudnionych przy Inidowie kolei, potem cegielni. Ma możność zobaczyć też jak Teodor Bijakowski, kapitalista, dorobkiewicz dochodzi do dużego majątku. Postać ta została do opo­wiadania wprowadzona w podobnym celu, co Obarecki w utworze Siłaczka. Wy­kształcony w Anglii młody specjalista Piotr pewnie mógłby postępować jak Bija­kowski. Na to liczy Dominik Cedzyna. Jednak pomagając ojcu w rachunkach Piotr dowiaduje się, że Dominik obcinał najemnikom ich liche zarobki i za to kształcił syna. Czuje się zdruzgotany, czuje się winny, postanawia wyjechać za granicę, zarobić i oddać zagrabione pieniądze. Opuszcza więc starego ojca, który załamany niczego nie rozumie. Tak więc znowu mamy czyste moralnie, piękne intencje w zderzeniu z brutalną rzeczywistością. I znowu mam szereg wątpliwości. Czy nie można być szlachetnym, dobrym, a jednocześnie przedsiębiorczym jak Bijakow­ski? W intencji Żeromskiego te postawy się wykluczają. W jaki sposób Piotr odda zagrabione robotnikom pieniądze? Czy dla szlachetnych celów musiał porzucić zrozpaczonego starego ojca?

Rzeczywistość, w jakiej żyli bohaterowie Żeromskiego, nie dawała im szans na realizację marzeń i jednocześnie godne, szczęśliwe życie.

Tak było i z postacią doktora Tomasza Judyma, bohatera Ludzi bezdomnych. Postać ta jest pełniejsza niż poprzednie, ukazana w rozwoju, dynamiczna. Żeromski obdarzył ją ciekawą osobowością i wyróżniającą się indywidualnością. Postać ta jest więc interesująca, ale i bardzo kontrowersyjna. Tomasz Judym pochodził z rodziny ubogiego warszawskiego szewca. Dzieciństwo spędził na zakurzonym podwórku, rzadko widząc zieleń i słońce. Dzięki krewnej, która wybrała go spo­śród rodzeństwa, skończył szkołę. W domu ciotki pełnił funkcje posłańca, sprzą­taczki, znosił wiele upokorzeń, ale zdał maturę i poszedł na studia medyczne, które ukończył już własnym staraniem. Gdy rozpoczyna się akcja powieści, młody le­karz zwiedza paryskie muzea i noclegownie dla bezdomnych. Jest już świadomym swych celów i dążeń człowiekiem. Wie, że nędza i brud sprzyjają chorobom, nie chce leczyć skutków, a likwidować przyczyny. Swoimi zamiarami dzieli się z war­szawskimi lekarzami, chcąc ich skłonić do wspólnego działania. Referat Judyma i jego treści nie spotkały się z przychylnym przyjęciem. Został sam. Otworzył praktykę w Warszawie, ale nie udało mu się zdobyć pacjentów. Wyjeżdża więc do uzdrowiska Cisy, gdzie pracuje jako lekarz w sanatorium dla rozkapryszonych bogatych pań. Leczy również z własnej inicjatywy chłopów z pobliskich czwora­ków. Widząc ich stan zdrowotny zakłada mały szpital na ich potrzeby. Dyrekcja sanatorium nie czyni mu przeszkód w tej działalności. Do konfliktu jednak docho­dzi, gdy Judym żąda likwidacji stawów rybnych, które zamulają potok - jedyne źródło wody pitnej dla mieszkańców wsi. Spięcie z dyrektorem administracyjnym uzdrowiska Krzywosądem powoduje, że Judym traci pracę w Cisach. Najbardziej przeżywa rozstanie z panną Joanną Podborską, w której zakochał się w Cisach (poznał ją już wcześniej w Paryżu).

Kolejny etap życia Judyma to praca lekarza zakładowego przy kopalni „Sy­kstus” w Sosnowcu. Tu też zastaje wstrząsające warunki pracy i życia górników. Postanawia z tym walczyć. W tym celu, by nie dzielić swego życia, by wszystkie siły poświęcić potrzebującym, rozstaje się z Joasią, mimo że bardzo ją kocha i że ona wyraża gotowość pomagania mu.

Żeromski tak konstruuje postać bohatera, że ocena jednoznaczna jest niemożli­wa. Przedstawia go w działaniu, prezentuje jego myśli, poznajemy całą złożoność psychiki bohatera, jego rozterki i wahania. Jego postawa także budzi w nas szereg wątpliwości. Był inteligentem, lekarzem, a więc spadkobiercą idei romantycznych i pozytywistycznych. Jako romantyk nie może zgodzić się na zło świata, nie może być szczęśliwy, jeśli wokół jest tyle nieszczęścia. Podejmuje więc samotną walkę, poświęcając się jej całkowicie, bez reszty, spalając się w działaniu, które przynosi niewielkie rezultaty. To piękne i szlachetne, słuszność moralna jest po jego stronie, ale od dziesięcioleci już wiadomo, że bohaterowie romantyczni są skazani na klę­skę. Czyżby Judym nie znał losu Konradów?

Druga połowa XIX w. to okres rozwoju i kultu nauki. Pozytywizm przyniósł hasła pracy u podstaw i pracy organicznej. „Druga połowa Judyma” to lekarz, czci­ciel nauki, higieny, postępu. Chce przede wszystkim zlikwidować nędzę jako źródło chorób. Szerzy higienę, walczy o poprawę warunków pracy. To jest właśnie wpro­wadzana w życie praca u podstaw, żmudna, powolna, codzienna działalność. Ale sposoby, jakie Judym stosuje, realizując to działanie, muszą budzić zastrzeżenia, zwraca się do lekarzy warszawskich z propozycjami współpracy, zawartymi w referacie Kilka uwag w sprawie higieny. Prezentowany program jest raczej utopijny, mógł być punktem wyjścia do dyskusji, ale Judym sformułował go w postaci kate­gorycznych żądań. Widać, że Tomasz nie jest dobrym psychologiem - w ten spo­sób nie mógł zdobyć przychylności starszych kolegów. Taki program mógłby być realizowany stopniowo, pomału, jeśli w ogóle mógł być realizowany. Judym jed­nak nie jest dyplomatą, nie umie pójść na kompromisy, zjednywać ludzi dla swoje­go programu. Zostaje sam. Przyczyny jego porażki, sądzę, tkwią w jego bezkom­promisowym charakterze.

Inna sprawa, że Żeromski zwraca też uwagę na kryzys idei pozytywistycznych, które spotykają się z niewielkim oddźwiękiem w środowisku lekarzy, którzy z ra­cji swej profesji powinni mieć coś ze społeczników.

Jeszcze jedna strona osobowości Judyma budzi moje wątpliwości. Chce poma­gać nędzarzom, a jak na nich patrzy?! Przechadzając się po ulicy Krochmalnej, Ciepłej, patrząc na swój dom rodzinny, odwiedzając Chateau Rouge czuje wstręt, obrzydzenie. On chce coś zrobić dla tych ludzi, ale bez nich. Nie ma cech misjonarza, nie umiałby żyć z nimi, wśród nich, zawsze pozostanie obcy. Judym wyrwał się z dołów społecznych, traktuje to jak awans i nie chce tam wrócić. Pracę dla nieszczęśliwych traktuje jak „dług przeklęty”, a więc jako ciężką powinność. Od długu zwykle chcemy się uwolnić, zrzucić ciężar. Przeklęty - a więc niechciany, narzucony. Jak można czynić dobro, nieść miłosierdzie z musu? Oczywiście, Judym dojrzewa, zmienia się, a więc ewoluuje także jego stosunek do obowiąz­ków, które wziął na siebie.

Znalazłszy się w Cisach Tomasz Judym kontynuuje swą działalność. Nie pod­dał się, nie zrezygnował - to dobrze. Ale i nie wyciągnął wniosków, a może wyciągnął, ale negatywne? Działa sam, nie szuka zwolenników, przyjaciół. Nadal bezkompromisowy popadł w konflikt z dyrekcją uzdrowiska i stracił pracę. Tu wyraźnie widać wszystkie błędy Judyma. Nie umiał wykorzystać dobrej woli in­nych ludzi, nie zdobył się na ustępstwa, pozwalające realizować zamiary, może trochę wolniej, ale realizować. Odchodząc z Cisów zmarnował to, co tam zrobił, ho przecież nikt po nim nie poprowadzi szpitala i nie będzie leczył chłopów. Dlaczego Judym nie potrafi zadowolić się małą, skromną, ale przynoszącą efekty dzia­łalnością? Czy nie może łączyć pracy w sanatorium i we wsi z życiem rodzinnym?

W Cisach ujawniły się jeszcze inne cechy Judyma. Jest on wrażliwym, inteli­gentnym człowiekiem o bogatym życiu wewnętrznym. Pobyt w uzdrowisku ujaw­nił mu, że jest czuły na piękno i uroki życia. Wciąga go życie towarzyskie uzdro­wiska i domu pani Niewadzkiej. Spostrzega, że podoba się kobietom, poznaje smak wzajemnej miłości.

Jeszcze w podświadomości, ale narasta w nim przekonanie, że takie życie może go wciągnąć. Dlatego po zapoznaniu się z sytuacją w Zagłębiu, gdzie ma dalej pracować, podejmuje dramatyczną decyzję. Uświadamia sobie, że służąc idei, nie może być z nikim związany, nie może mieć domu, rodziny. „Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z miło­ścią, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mnie nie trzymał”.

Ta deklaracja ideowa Judyma, podkreślona symbolem rozdartej sosny, oznacza wewnętrzną rozterkę bohatera, który kocha Joasię, pragnie szczęścia przy jej boku, ale zrywa z nią, bo nie chce dzielić swego życia, bo musi poświęcić się idei. Ta decyzja budzi zawsze najwięcej dyskusji. Czy miłość Joasi musiała przeszka­dzać Judymowi w jego działalności? Myślę, że nie, że to zależałoby od Joasi. Moje wątpliwości wywołują raczej słowa: „Muszę być sam”. Tak więc Judym skazuje się na klęskę - pracując dla ludzi, powinien być z nimi i razem z nimi działać, tylko w ten sposób można coś osiągnąć! Po drugie: „Muszę wyrzec się szczęścia” - czy w takiej działalności nie można znaleźć szczęścia? Judym właśnie to zakłada. I wreszcie słowo „muszę” - czemu nie „chcę”?

Jak widać, ocenianie Judyma nie jest łatwe. Jest on mieszaniną pięknych inten­cji i zamiarów z samotnym, nieudolnym, nieefektywnym działaniem. Jest postacią tragiczną, bo skazaną na klęskę. Szkoda go. Bo mało jest takich ludzi, więc jeśli są, trzeba by działali wspólnie i należy im pomóc. Tragedia Judyma to także trage­dia społeczeństwa, które nie umie dostrzec takich ludzi i spożytkować ich zapału. Judyma niszczy obojętność innych, bezduszność, wygodnictwo.

Obserwując otaczającą go rzeczywistość, głębokie podziały społeczne, wyzysk i nędzę, Stefan Żeromski chciał ją zmieniać. Jako pisarz zaangażowany szukał sposobów. Widział szansę w działalności inteligentów, światłych, mądrych, wrażli­wych ludzi. Zrzucał na nich ciężki obowiązek, nad siły nielicznych przecież ludzi, działających w zastępstwie instytucji państwowych i społecznych, których nie miał będący w niewoli naród. Tak więc, bohaterowie Żeromskiego mieli być wzorami do naśladowania. Stali się modelami polskiej inteligencji na wiele dziesięcioleci, myślę, że już dziś nieaktualnymi. Choć mam nadzieję, że jako postacie literackie będą nadal wywoływały dyskusje i pobudzały do myślenia nad obowiązkami czło­wieka wobec innych, bardziej potrzebujących, niezaradnych, nieszczęśliwych.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ZEROMSKI DOKTOR PIOTR SILACZKA
S Żeromski, Doktor Piotr
Stefan Zeromski Doktor Piotr
Stefan Żeromski Doktor Piotr
Stefan Żeromski Doktor Piotr
Stefan Zeromski Doktor Piotr
Stefan Żeromski Doktor Piotr streszczenie opracowanie klp
Stefan Żeromski Doktor Piotr
stefan zeromski doktor piotr
Doktor Piotr Stefan Żeromski 3
Żeromski Stefan Doktor Piotr
Żeromski Stefan Doktór Piotr
Doktor Piotr Stefan Żeromski
LP VII IX Żeromski Stefan Doktor Piotr
Żeromski Stefan Doktor Piotr 2
doktor piotr, zeromski
Bohater Żeromskiego jako kontynuacja tradycji literackich i, matura, matura ustna

więcej podobnych podstron