Wybrane teksty z numeru 3, Wybrane teksty z numeru 3/2001


Wybrane teksty z numeru 3/2001

MARZEC 1968 roku

w województwie krakowskim

Wydarzenia marcowe w Polsce sprzed 33 lat – z 1968 roku są według powszechnej opinii historyków – najbardziej masowym protestem społecznym w Polsce od czasu 1956 roku. Jest rzeczą znamienną, że ten protest objął jedynie intelektualne elity ówczesnego społeczeństwa: intelektualistów i środowiska akademickie. Był on w znacznej mierze spowodowany odchodzeniem ekipy Władysława Gomułki od zapowiedzi demokratyzacji systemu i tzw. polskiej drogi do socjalizmu. Niekonstytucyjne metody rządzenia, dławienie swobód twórczych i naukowych, wzrost roli organów bezpieczeństwa i cenzury w państwie, przyczyniły się do tego fermentu. Czynnikiem, który bezpośrednio przyczynił się do wzrostu niezadowolenia w tych środowiskach, była decyzja polityczna, podjęta prawdopodobnie pod wpływem ambasady radzieckiej, do zdjęcia ze sceny Teatru Wielkiego Mickiewiczowskich “Dziadów” pod koniec lutego 1968 r. W odpowiedzi na ten akt bez precedensu, ostry protest wniósł Związek Literatów Polskich, z poparciem warszawskich studentów.

Kiedy w dniu 8 marca 1968 r. kończył się pokojowy wiec studencki na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego, został on brutalnie rozbity przez bojówki ORMO i tzw. aktywu robotniczego, które – podwiezione autokarami, wtargnęły na teren uczelni. To wydarzenie spowodowało zaostrzenie protestu i jego przeniesienie z terenów uczelni na ulice miast akademickich.

W Krakowie pierwsze wieści o wydarzeniach w Warszawie dotarły już tego samego dnia. Do pierwszych protestów doszło 11 marca, zaś dzień 13 marca był kulminacją protestu. W dniu tym – po raz pierwszy od II wojny światowej – oddziały ZOMO oraz ORMO wtargnęły do pomieszczeń Collegium Novum UJ mieszczących się przy krakowskich plantach. Byli ranni nie tylko wśród studentów, lecz również wśród przechodniów. Niewiele wówczas brakowało do otworzenia broni palnej przeciwko demonstrantom. Aby nie dopuścić do gromadzenia się studentów na Rynku Głównym, milicja szczelnym kordonem zamknęła Rynek i przylegające doń ulice, wpuszczając jedynie stałych mieszkańców. Głównym ośrodkiem protestu w Krakowie był UJ, AGH i Politechnika Krakowska. Władze UJ znalazły się w dość niezwykłej sytuacji. Na czele Wszechnicy Jagiellońskiej stał – jeszcze jako rektor z wyboru, wybitny geograf, prof. Mieczysław Klimaszewski, będący w dodatku, jako tzw. zaangażowany bezpartyjny “z klucza” – zastępcą przewodniczącego Rady Państwa. Być może dlatego organy porządkowe nie pokusiły się o zastosowanie bardziej drastycznych metod wobec studentów.

Kiedy okazało się, że wystąpienia studenckie są osamotnione i nieskoordynowane, przy braku poparcia środowisk robotniczych, które to władze napuszczały na studentów, stało się jasne, że bez poparcia załóg wielkich zakładów przemysłowych bunt musi upaść. Z krakowskich ulic i uczelni protest przeniósł się do miasteczka akademickiego. Na niektórych uczelniach, jak np. na Politechnice studenci ogłosili kilkudniowy strajk okupacyjny. Tego napięcia nie wytrzymał ówczesny rektor Politechniki Krakowskiej – prof. Kazimierz Sokalski, który nagle zmarł na atak serca. Sympatyzował on z protestującymi studentami.

Po słynnym mityngu z udziałem Gomułki w warszawskim Pałacu Kultury, który odbył się 19 marca 1968 r. władze przypuściły zdecydowany atak na środowisko akademickie. W Krakowie np. ulubioną formą represji było wyciąganie studentów z tramwajów i następnie doprowadzanie ich na słynący z brutalności komisariat MO, tzw. biały domek przy ul. Lubicz, w pobliżu głównego dworca kolejowego. Odbywało się to w ten sposób, że milicjanci i ormowcy w cywilu udawali rewizorów MPK, sprawdzając, czy studenci jeżdżący na podstawie ulgowych biletów mają ważne legitymacje studenckie uprawniające do ulgi. Zdarzyło się, że współczujący studentom pasażerowie obezwładnili rzekomego rewizora, zaś studenci zbiegli z tramwaju, korzystając z zamieszania. Najczęstszą formą represji – również w Krakowie – poza relegacjami z uczelni na podstawie “wilczego biletu”, bez prawa studiowania w innej uczelni, były orzeczenia kolegiów karno-administracyjnych przy prezydiach rad narodowych. Wymierzały one kary w granicach maksymalnego zagrożenia – do 3 miesięcy aresztu. Studenci relegowani, bądź skazani, byli następnie często kierowani do odbycia, w upokarzających warunkach, zasadniczej służby wojskowej na dwa, a nawet trzy lata.

Ostatnie symboliczne protesty w Krakowie miały miejsce z okazji oficjalnego pochodu pierwszomajowego. Natomiast z tygodniowym opóźnieniem miały miejsce nieśmiałe i nieliczne protesty słuchaczy studiów nauczycielskich w Tarnowie i Nowym Sączu (wiece, pochody). Były one szczególnie żenujące dla władz, gdyż słuchaczy tych studiów wychowywano na powolnych “janczarów” systemu, wcielając ich w szeregi ZMS czy PZPR. W Krakowie do 1971 roku województwem rządziła ekipa zasiedziałych, antyinteligenckich aparatczyków na czele z ówczesnym I sekretarzem KW PZPR – Czesławem Domagałą, tępiąc zajadle wszelkie przejawy nieprawomyślności, zwłaszcza wśród nauczycieli akademickich.

Na terenie powiatu wadowickego w zasadzie nie odnotowano żadnych protestów. Pamiętam jednak do dziś przerażenie na twarzy studentki filologii klasycznej UJ, prowadzącej z nami zajęcia z łaciny, w zastępstwie chorego, powszechnie szanowanego prof. Franciszka Grzesły w wadowickim liceum. Kiedy zapytaliśmy o przebieg wypadków w Krakowie, znanych z “szeptanki” oraz z audycji “Wolnej Europy”, najpierw zbladła, a następnie rozpłakała się – i nic nie odpowiedziała. Oczywiście w liceum – na polecenie KP PZPR, egzekutywa partyjna wspólnie z ZMS urządziły tzw. masówkę, potępiającą “wichrzycieli i prowokatorów”. Zaś osoby zaliczane do “aktywu robotniczego” z całego powiatu wadowickiego zwieziono do hali andrychowskiego “Beskidu” na wiec, podczas którego kazano im popierać jedyną słuszną linię tow. Wiesława (Gomułki). Tenże aktyw, przynajmniej jego część, wysłano również do Krakowa, w celu, jak to określono –zabezpieczenia porządku.

Bezpośrednim pokłosiem marca 1968 była całkowita likwidacja resztek autonomii akademickiej, najpierw w drodze dekretu, a następnie ustawy. Władze wybierane, zastąpiono mianowańcami całkowicie uzależnionymi od PZPR i SB. O przyjęciu na studia miały odtąd decydować osobiste koneksje i “punkty za pochodzenie”, a także obowiązkowe odbycie tzw. praktyk robotniczych przed studiami. Na 12 lat – do jesieni 1980 r. wyższe uczelnie cofnięto do poziomu niemal stalinowskiego, który obowiązywał w latach 1951-1956. Jednocześnie zaczęto wyszydzać dotychczasowy system organizacji uczelni, jako rzekomo “zacofany i feudalny”, zastępując katedry kierowane przez profesurę, instytutami, którymi kierowali dyrektorzy, bez dorobku, “pomarcowi docenci” bez habilitacji.

W skali państwa, słuszny protest studencki poruszył zwalczające się frakcje partyjne w obrębie aparatu władzy, aktywizując frakcję Moczara, “partyzantów” przeciwko gomułkowcom. Uważa się, że Gomułka utrzymał władzę po marcu 1968 r. tylko dlatego, że w kilka miesięcy później – w sierpniu 1968 r. udzielił nieograniczonego poparcia Breżniewowi, wysyłając Wojsko Polskie do inwazji na Czechosłowację. Tenże sam Gomułka, nadzieja społeczeństwa w październiku 1956 r. i pogromca młodzieży studenckiej w marcu 1968 r. odszedł w niesławie, w wyniku tragicznej rewolty robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.

Andrzej Nowakowski



Wyszukiwarka