0006401

0006401



124

gmunta postrzegłszy, powraca nazad do zamku, ale w bramie samej znajduje przeciwko sobie idący garnizon swój zamkowy, i stanąwszy przeciwko nim, żywiej ich okrzyknie: „Stójcie! stójcie! dokądże to wychodzicie? oficer im przywodzący odpowie: idziemy, gdzie nas ojczyzna woła, marsz; marsz! Król z Gu-szyńskim, jenerałem swoim (który mi to wszystko opowiadał), stanąć musiał przy murze, ażeby ustąpił maszerującym żołnierzom garnizonu swojego.

Tymczasem wypuszczonym więźniom z prochowni, cechom i różnemu pospólstwu wyrzucono broń różną z arsenału przez drzwi i okna, a mało co dawszy czasu zebrać się i uszykować Rosyanom, rzeź po wszystkich stronach krwawa rozpoczęła się i cały ten dzień trwała, aż do kilkunastu tysięcy zabitych było; nazajutrz przed wieczorem nie było już żadnego w mieście, prócz tych, których w niewolę zabrano, ale i tych mała coś liczba. Wywożono trupy przez dni dwa i wszędzie po ulicach palono sio my, można było w tym tłoku pospólstwa naszego postrzegać gdzieniegdzie trzykolorowe kokardy, na wzór francuskich rewolucyjnych, ale te prędko zniknęły, bo nie chciano jeszcze wydać się z myślą naśladowania zupełnie rewolucyi francuskiej. Tak Ro-syan zbyła się Warszawa, z której Igelstrom z kilkuset ludzi swoich wyśliznął się.

Po przywróconej spokojności utworzyła się natychmiast Rada zastępująca, najwyższa rewolucyi ma-gistratura pod prezydencyą Zakrzewskiego. Osoby radę tę składające, nosiły na rękawach flory pąsowe, aby je po nich poznawano. Pobrano też zaraz do arsenału tych, o których mniemano, że byli nieprzyjaciółmi ojczjrzny, jako to: Ożarowskiego, hetmana; Kossakowskiego, biskupa inflantskiego; Ankwicza; Za-biełłę; Massalskiego, biskupa wileńskiego; Skarszewskiego, biskupa chełmińskiego, i innych. Utworzono komisyą indagacyjną do- roztrząsania kryminałów Więźniów narodu. Komisya ta niewinnych uwalniać była powinna, winnych zaś oddawać pod sąd kryminalny, ustanowiony do wydawania ostatecznych wyroków. Podzielono miasto na cyrkyły i w każdym cyrkule slup zakopano, do któregoby mieszkańcy cyrkułu tego, niewylączając żadnego stanu, prócz księży, żydów i starców, stawiali się, a to jeżeli się trafiło, na alarm z okazyi zamieszania wewnętrznego lub zewnętrznej napaści. Poczyniono z tychże mieszkańców Warszawy dowódzców, to jest, tysiączników, setników, dziesiętników, a ci prowadzić mieli obywateli na miejsce potrzeby, a tym zwierzchnikom w zdarzeniach takich posłuszeństwo zupełne należało się. Straż wszystkich więźniów narodowych i nieprzyjacielskich, podczas rzezi zabranych, odbywana była przez obywateli miasta, kolejno, podług rozkładu ich dowódzców. Pozabierano do lania armat dzwony kościelne, które tylko nad konieczną były potrzebę, równie też kościelne srebra i złota wzięto do mennicy, zostawując te tylko, których obrządek religii potrzebował! Wybrano większą połowę koni stajennych, które były w mieście, osadzono miasto wielkiemi ba-teryami od jednego brzegu Wisły aż do drugiego, wał do tego po nad same domy miasta pcciągniony; do tych robót mało bardzo użyto wojska, i cala for-tyfikacya rękami jedynie ochotniczych obywatelów i kobiet nawet była uczynioną.

Po bitwie przegranej po części ze strony naszej pod Szczekocinami, gdzie byli przeciwko nam Rosya-nie, złączeni z Prusakami, przybyli do Warszawy Kołłątaj, Ignacy Potocki, Dmochowski i inni, z tych utworzyła się rada najwyższa i już nie było rady zastępczej. Osoby rady tej miały jeszcze oddzielne sobie powyznaczane wydziały i były w nich prezydu-jącymi: Kołłątaj w wydziale skarbu, Potocki w wydziale interesów zagranicznych, Dmochowski w edu-kacyi; każdy z tych prezydentów wydziałowych pręży do wał jeszcze kolejno w radzie najwyższej po tygodniu, i wtenczas z podpisem jego wychodziły


Wyszukiwarka