61918 scan3 (2)

61918 scan3 (2)



-    A co tam u Zaremy? Wyszła za mąż? - pyta Makkę koleżanka, wspominając czasy, gdy pracowały wspólnie dla Duńskiej Rady ds. Uchodźców.

-    Zaremy nie ma.... - Makka poważnieje, łzy stają jej w oczach. Nie może mówić. Dobrze znała Zaremę, razem pracowały, pomagały uchodźcom podczas wojny. Zapada milczenie.

-    Zabrali ją pół roku temu, w listopadzie 2009 roku. Od tej pory nie ma żadnych wieści.

-    Kto? Dlaczego? Za co?

Zarema była wesołą, pulchną kobietą, rówieśniczką Makki, zaangażowaną w pracę dla duńskiej organizacji humanitarnej. Znała angielski, brała udział w międzynarodowych projektach, wiele czasu spędzała w pracy. Nie założyła rodziny - dla wykształconych młodych Czeczenek chcących pracować zawodowo nie jest to proste. Gdy gotowe są porzucić karierę dla rodziny, bywa już za późno. Podobnie jak wiele osób z jej pokolenia, po wojnie zwróciła się w stronę islamu, nosiła dłuższe stroje, okrywała głowę chustą. I podobnie jak w wielu innych rodzinach, nie spotkało się to z aprobatą starszych członków rodziny, którym bliższe było wychowanie „radzieckie” niż „islamskie”. Zaremie daleko było jednak do radykalizmu, nie narzucała swoich poglądów innym. Żyła pracą i religią. Po cichu liczyła, że uda się jej jeszcze założyć rodzinę. Remontowała zbombardowany w czasie wojny dom w lenińskim rejonie Groźnego, aby w nim wkrótce zamieszkać.

Był ostatni dzień października. Robotnicy zakrywali nieskończoną część dachu brezentem. W pewnym momencie z obu stron podjechali siłowicy. Rozpoczął się szturm. W pierwszej kolejności ostrzelano dom sąsiadów. Czy ktoś się w nim ukrywał? Czy to on był celem? Czy też chcieli postraszyć sąsiadów, aby się nie przyglądali? Wkrótce, w efekcie ostrzału w domu Zaremy wybuchł pożar. Podczas akcji zabito dwudziestoletniego mężczyznę. Zaremę siłą zapakowano do samochodu. Wówczas po raz ostatni ją widziano. Dom szturmowano nadal (jak na prawdziwą specoperację przystało), aż do czasu pojawienia się strażaków, którzy ugasili pożar. Spalony trup mężczyzny jeszcze długo leżał na podwórzu.

Tego wieczoru mieszkańcy Groźnego dowiedzieli się o zakończonej operacji specjalnej dowodzonej przez samego Ramzana.

Zwieńczonej oczywiście - jak każda pokazywana w telewizji - sukcesem. Według oficjalnej wersji zabito dwóch bojowników. Nie poległ żaden z siłowików. O zabranej kobiecie nie wspomniano.

-    Biedna matka wciąż jej szuka. Minęło już ponad pół roku.... - mówi Makka. Pisała tysiące wniosków, skarg, próśb. Napisała nawet do Strasburga.

Matka Zaremy, Lida, mimo ciężkiego życia jest wesołą „radziecką” kobietą. Urodziła się - jak większość osób z jej pokolenia -w Kazachstanie. Mieszkali w polsko-czeczeńskim kołchozie. Lida wspomina, jak jej babka, wspólnie z polską przyjaciółką modliły się i na polskim, i na muzułmańskim cmentarzu, jak się przyjaźniły, odwiedzały. Jej rodzice zostali w Kazachstanie aż do śmierci. Lida wróciła do Czeczenii, pracowała na poczcie i jak wiele innych osób wierzyła w sens budowy komunizmu. W czasie wojny omal nie straciła życia podczas bombardowania Groźnego, pieczołowicie wypełniając powierzone jej zadanie buchalteryjne. Uratowali ją bojownicy, eskortując (wraz z utargiem rzecz jasna) na wyznaczone miejsce.

-    Wtedy byli inni ludzie - mówi. - Nasi bojownicy to, co zarobili, dzielili na trzy: jedna trzecia dla siebie, jednak trzecia na sieroty, jedna trzecia dla inwalidów. Byli uczciwi. Dopiero w czasie drugiej wojny ludzie zamienili się w zwierzęta. Zaczęli troszczyć się tylko o siebie. Dziś jest to samo. Ludzie zobojętnieli. - Lida ma wiele powodów, aby tak uważać.

Mijamy odremontowane dzielnice przypominające nieco wojskowe osiedla w Polsce z lat pięćdziesiątych. Wjeżdżamy do leniń-skiego rejonu Groźnego, w dzielnicę domków jednorodzinnych, w większości zbudowanych z czerwonej cegły. Czysto, nowo. Cze-czeni szczycą się czystością (do dziś w niektórych domach, aby okazać gościowi szacunek, niepostrzeżenie czyści się mu buty!).

Wokół trwają remonty, wszędzie pachnie wapnem i farbą. Ekipy przyjeżdżają nawet spoza republiki, szczególnie z Dagestanu. Tam praca na budowie uważana jest za nieprestiżową, niegodną szlachetnie urodzonych (za których uważa się większość Dagestań-czyków). Co innego fucha w obcej republice, gdzie nikt nie widzi.

227


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
52 53 stołu!
Morderstwo i małżeństwo: „sprawa leningradzka” 607 wyszła za mąż. Kto wie, co będzie dalej?
16 (w oryginale brak przecinka) i Zanim Edyta urodziła dziecko, wyszła za mąż , b) bezpośrednio uprz
w tym miasteczku Ta odpowiada mu, że od czasu kiedy wyszła za mąż czyli 8 lat temu. Mężczyzna wyznaj
Władysława) pojął za żonę Marię Habsburg, a jego siostra Anna wyszła za mąż za Ferdynanda Habsburga,
Małżeństwa mieszane 157 A oto inna historia. Kuzynka respondenta z Pabianic (Jaglanie) wyszła za mąż
154_ _ 5. Indywidualne modele. lekcji. Wyszła za mąż, mając 27 lat, a 10 lat później urodziła syna.
image 22 (2) Ty, mój bracie, o coś tam sią bił, Za co ciebie żarły rude wszy, Za coś tak się wlókł i
wierszyki do rysowania 9 MYSZ Tu szeleści, tam chroboce Trochę za dnia, trochę w nocy. Co to? ... Ac
scan3 I 4 Obracając wiązką, za każdym okrążeniem silniej ściągamy sznurek, zwracając uwagę, ab
image 22 (2) Tyf mój bracie, o coś tam się bił, Za co ciebie żarły rude wszy, Za coś tak się wlókł i
tpn w alpach i za alpami5601 145 co tam kwiatów, nigdzie na świecie szerszego i piękniejszego wido
28597 scan3 I 4 Obracając wiązką, za każdym okrążeniem silniej ściągamy sznurek, zwracając uwa
gosia4 LJr- / Cii CO^L,cU_ -to cjo zą ckoletJĘ u:lca^ irC ,Xu,o Z pcyfrm £-t er£0    

więcej podobnych podstron