CCF20101015004

CCF20101015004



74 SŁAWOMIR MROZEK

pokażę, kiedy mi się uda. Skończy się to pańskie „po co”, „na co”, „dlaczego”. Skończy. Raz na zawsze!

POETA Moje „po co”, moje „dlaczego”... Żebym ja panu nie przypomniał pewnego zdarzenia, pewnej małej przygody, która tu pana spotkała. Czy pan już zna jej epilog? Bo ja nie, jak dotąd, i wcale się go nie spodziewam. Nie będzie epilogu. Ja nie lubię oszukiwać sam siebie tak jak pan, kapitanie.

KAPITAN Zobaczymy, niech tylko ja coś zagram, to pan inaczej zaśpiewa.

POETA Nie zagra pan. Nigdy pan nie zagra. Nie umie pan wyciągnąć nawet jednej, prostej nuty. Nie ma pan do tego ani słuchu, ani ręki.

KAPITAN (z godnością) Moja ręka przywykła do szabli.

POETA (śmieje się) Do szabli! Dobre sobie, do szabli!

KAPITAN Dlaczego pan się śmiejesz, do kroćset!

POETA (przez śmiech) Do szabli, a to dopiero!

KAPITAN (zbliżając się) Zamilcz pan!

POETA Do szabli! I pan to mówi. To może by pan rzucił te skrzypce i powrócił do pułku, co? Na czele innych zuchów. Na swoje miejsce, do koszar. Niech pan wybaczy, ale frazesy zawsze mnie śmieszą. Jako poeta jestem szczególnie wrażliwy na puste słowa.

KAPITAN (groźnie) Kto mi tu gada puste słowa, kto?! Czy mi się wydawało?

POETA Pan.

KAPITAN (chwytając Poetę za klapy od surduta) Ja cię nauczę szacunku dla oficera! Ty, pismaku!

POETA (histerycznie, bojąc się) Precz z rękami, ty, żołdaku! (Rudolf nie zwraca uwagi na kłótnię, pochylony nad Laurą stara się przywrócić ją do przytomności. Nagle woła)

RUDOLF Panowie, panowie, ciszej, ona się budzi, ciszej, na litość boską!

KAPITAN Odpowiesz mi jeszcze za to!

POETA Nie odpowiem, bo ani mnie, ani panu w gruncie rzeczy nie będzie się chciało. Pan jest naturą prymitywną i dlatego pan czasem usiłuje udawać, że się panu chce. Ja, niestety, zdaję sobie sprawę ze wszystkiego, również z tego, co pan mówi, w przeciwieństwie do pana. Ani ja nie odpowiem, ani pan nie będzie pytał. Jesteśmy obaj skazani na to samo. Rozumie pan? Na to samo. A zresztą pan i tak nie rozumie. Bo pan jesteś ameba.

LAURA (unosząc się) Co to, kto tu?

(Poeta i Kapitan odsuwają się od siebie. Poeta przycze-suje się i poprawia odzież. Kapitan wciąga brzuch, doprowadza do porządku rozchełstaną koszulę, stara się zapiąć kurtkę, w drugiej ręce trzyma skrzypce. Przechadza się jeszcze wściekły, ale podświadomie wykonuje owe gesty wynikające z próżności)

RUDOLF Lauro!

LAURA Rudolfie!

KAPITAN Pha!

POETA (już do siebie raczej) Ameba!

RUDOLF Przemówiłaś nareszcie. O! jakże się cieszę!

(w czasie następującego teraz dialogu Laura-—Rudolf światło na nich dwoje, reszta sceny przygasa)

LAURA Nic nie pamiętam... W głowie taki szum...

RUDOLF Zemdlałaś, Lauro, przyniosłem cię tu, gdy nas wygnano z pustelnika chatki.

LAURA Nic nie pamiętam, pomnę tylko bór, czarny, ogromny...

RUDOLF Precz smutne wspomnienia! Niechaj nam nie zmącą dni przyszłych bez troski, szczęścia, co nas czeka!

KAPITAN (z mroku, w którym pozostaje reszta sceny) On mnie będzie uczył! Bakałarzyna!

POETA Pierwotniak!

(znowu światło, jak przed dialogiem LauraRudolf)

LAURA (już inaczej niż w dialogu z Rudolfem) Co to za ludzie?

RUDOLF (poufnie) To dekadenci.

LAURA (w sposób nieokreślony, ni to ze zgrozą, ni to z podziwem) O!

RUDOLF I cynicy.

POETA Czy może nas pan przedstawić?

RUDOLF Ten pan jest poetą.

POETA Byłem poetą. Obecnie rozmyślam.

LAURA Poeta? A więc nasz przyjaciel, sprzymierzeniec.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20101015019 104 SŁAWOMIR MROZEK POETA Wydaje mi się... Ależ tak! Na pewno! Wyraźna ulga! (pauza.
CCF20101015014 94 SŁAWOMIR MROZEK tykaj mnie! (zrywa się i przebiega na lewą stronę sceny, tam staj
80653 skanowanie0013 236 SŁAWOMIR MROZEK śnić, kiedy ja się obudzę. Obudzę się i unicestwię pana! (z
CCF20101015003 72 SŁAWOMIR MROZEK na by się wziąć do tego czy owego, ale po co? Na niczym to nie za
CCF20101015005 76 SŁAWOMIR MROZEK POETA Chciałbym wyjaśnić. Mimo że w zasadzie pani się nie myli, t
CCF20101015007 80 SŁAWOMIR MROZEK KAPITAN A żebyś pan wiedział, że pokażę! POETA Widzi pan? Znowu z
CCF20101015011 88 SŁAWOMIR MROZEK szedłszy do tego, co ludzi interesuje, przypatrzyłem się z bliska
CCF20101015012 90 SŁAWOMIR MROZEK LAURA (z godnością) Czy słyszeliśmy coś, Rudolfie? Zdawało nam si
CCF20101015013 92 SŁAWOMIR MROZEK RUDOLF Ależ nie! (speszony) To przedzieranie się... Ten las, ten
CCF20101015015 96 SŁAWOMIR MROZEK niż to było niezbędne. Mógłby się pan chociaż teraz nie kompromit
CCF20101015016 98 SŁAWOMIR MROZEK bez idei, a pan pozytywny... Samemu ciężej. No cóż. Kiedy pan dal
CCF20101015021 108 SŁAWOMIR MROZEK jego resztki? Przecież jest mi pan winien posłuszeństwo jako ksi
CCF20101015012 196 SŁAWOMIR MROZEK B Ty się powieś... N Nie chcę! B Jakże? N Puśćcie! B Co on? Praw
CCF20101015001 174 SŁAWOMIR MROZEK GŁOS B Cicho! GŁOS N Dlaczego cicho? Tam jest zabawa! GŁOS B Cic
CCF20101015006 184 SŁAWOMIR MROZEK B Do ciebie mają? S Co mogą mieć? B Zrobiłeś im co? S Nie. B Ja

więcej podobnych podstron