16 niedziela zwykła C




Homilia






Homilia na
Niedzielę XVI
Rok C
Betania
moja postawa
w czasie osobistego  spotkania z
Chrystusem
Różne spotykania i różne
reakcje ludzi.
           
Ojciec Marian Zelazek, misjonarz z Indii opowiada: ,, Lubię małe wyprawy
misjonarskie. Przynoszą one wiele miłych niespodzianek  W jedną z niedziel, po Mszy św. gdy
mieliśmy małe zebranie przed kościołem 
- grupa pięciu osób zbliżyła się do naszego miejsca. Był to starszy
ojciec, matka  i ich dzieci.

trzech synów. Po naszym rozejściu poszli do kościoła, zapalili świece, osadzili
je przed ołtarzem na podłodze, pomodlili się i odeszli. Ludzie nasi wiedzieli,
że są  to Hindusi, którzy szli do
kościoła pięć mil pieszo po prostu, aby pomodlić się w naszym kościele. Nasz
katecheta widzi ich w każdym tygodniu, a gdy kościół jest zamknięty
zapalają
świece i stopniu przed kościołem, modlą się i wracają do domu znów jakieś sześć
kilometrów... Jestem pewny, ze ich modlitwa jest wysłuchana przez Boga. To
miejsce jest dla nich przystanią, celem drogi i radosnym spotykaniem z Bogiem.(
Ks. T. Dworecki << Hinduizm i chrześcijaństwo s. 162).
           
Inny obrazek z Polski.
niestety przykry. Wojewódzkie miasto, a w nim
klasztor karmelitanek. Blisko wejścia leżał pijany mężczyzna. To tak, jak w
Ewangelii
przechodzili obok chodnikiem różni ludzie i mijali. Ale w pewnym
momencie
małe zamieszanie. Owego człowieka chce podnieść z ziemi  młoda studentka. Próbuje wielokrotnie
dowiedzieć się, gdzie tenże mieszka, chce zaprowadzić do domu. Zaczęło się
bełkotanie, połykanie słów.... Prosi nadal : ,, Niech pan powie... pan  tak nie może leżeć... Padła odpowiedź...
ja jestem do niczego, jestem zmarnowany człowiek. Ona na to : pan tez jest
dzieckiem Boga . TU jakby zamilkł, jakoś wypowiedział adres... chwycił się mocno
jej ręki ... szli. Po drodze pytał się jej, gdzie mieszka
nie chciała
powiedzieć lękając się  jakiegoś
następstwa lub kłopotu
jednak powiedziała pewna, ze i tak zapomni.
Podprowadziła pod jego dom, zadzwoniła i szybko znikła. Następnego dnia ktoś
dzwoni do niej. Studenta otwiera, spostrzega tego samego pana dziwnie
zmienionego. Tłumaczy się, bo pani mi wczoraj powiedziała, że jestem dzieckiem
Bożym  - to niemożliwe, ja ponad
trzydzieści lat nie byłem u spowiedzi, ja popełniłem wiele grzechów... zaczyna
się jakby spowiadać przed nią. Ona krzyknęła
niech pan idzie do księdza, to
nie przede mną ... Nie pójdę, niech pani wysłucha,. będzie mi lżej, będę
szczęśliwy... Gdyby pani ze mną poszła, może bym się odważył. Poszli
kościół
był blisko, poprosili kapłana. Spowiadał się długo, mówił, ze spotkał Chrystusa.
Z oczu płynęły męskie łzy. Wielokrotnie dziękował... to wszystko dlatego, ze
pani powiedziała... jestem dzieckiem Bożym. Jak się później dowiedziała, matka
tego człowieka przez wiele lat błagała Boga o nawrócenie
stało się, dotknęła
go łaska
ta świątynia i ci ludzie 
stali się Betanią spotkania z Chrystusem.
           
W końcu lat siedemdziesiątych w warszwskim Pałacu Kultury i Nauki była
urządzona wystawa pamiątek po zamordowanym prezydencie USA
Johnie Kennedym .
Cieszyła się wtedy wielkim zainteresowaniem mieszkańców i gości . Dużo uwagi
zwracała Biblia prezydenta wyłożona na biurku. Łatwo było dostrzec ślady
częstego używania tej Księgi nauki życia. Wielu zrozumiało, ze nie stanowiła ona
dekoracji prezydenckiego biurka! 
Biblia przyciągała także ,, wielkie" osobistości. W wyłożonej obok
księdze pamiątkowej zwiedzający pisali wiele cennych wyznań i wniosków branych
za tchnienie Bożego Ducha.
Duch Boży wieje kędy
chce.
           
Duch Boże wieje  kędy chce i
sam nie wiemy skąd przychodzi i dokąd zmierza. Nie mamy tego szczęścia, aby
Chrystus osobiście i fizycznie gościł w naszym domu. Trzeba otworzyć drzwi
swojego serca, pozwolić  na różne
sposoby Jego wejścia w nasze życie. Jestem pewny, gdyby dzisiaj stanął na
którejś z ulic naszych miast, na drogach mnaszych wiosek, w niejednym polskim
domu
miałby tysiące świadków, widzów szukających sensacji
ale być może
niewielu wierzących na 100 procent. Palestyńska Betanią staja się nasze
kościoły, nasze domy, nasze serca. Czas na otwarcie szeroko Chrystusowi naszych
serc. Czym sobie zasłużyli Maria, Marta i Łazarz na stałe odwiedziny w ich domu
wobec Nauczyciela z Nazaretu?  Sama
gościnność tu nie wystarcza
           
To prawda, że każdy z nas ma swój, odrębny, w pewnym stopniu inny
charakter, temperament, sposób podchodzenia do rzeczywistości. W Betańskim domu

Maria ,, siadła u stóp Chrystusa i przysłuchiwała się Jego mowie (ŁK 10,39).
Marta zaś z dobroci swojego serca krzątała się przy kuchni, aby Gościowi dać
jeść, chciała ,, jak najlepiej ugościć Pana Jezusa i Jego uczniów (Łk10,40).
Powiecie krotko - ,, ale dobre dusze"! 
Z pewnością możemy tu wymienić ich wspaniałe cechy : zapobiegliwość,
pracowitość, zatroskanie, skromność, skupienie, wrażliwość na słowo Boże, na
działanie łaski, potrzebę modlitwy itp.
A Mistrz  co na to? Broń Boże żadnej nie zganił

powiedział krotko :,, Marto, Marto
troszczysz się i niepokoisz o wiele, a
potrzeba tylko jednego... Maria obrała lepszą cząstkę, której nie będzie
pozbawiona " (Łk 10,42).
           
Są rzeczy ważne i ważniejsze, dobre i lepsze. Posiłek dla ciała nie jest
zbyteczne, wręcz konieczny do życia. Ale zbytnie zatroskanie o to, co będziemy
jeść może być nawet zbyteczne. Pan Jezus nam przypomniał w Ewangelii wróbli,
które nie sieja, ani żną
a przecież żyją, lilie polne tak pięknie wyglądają, a
przecież nikt ich nie stroi. Nie samym chlebem żyje człowiek. Duch ludzki
potrzebuje swego rodzaju chleba
potrzebuje Boga i Jego łaski, słowa,
bliskości.
           
Tomasz Merton w książce ,, Szukanie Boga" pisze :,, świat, w którym
żyjemy jest jałową ziemią dla Nasienia Prawdy Bożej. Nowoczesne miasto
amerykańskie , gdzie kochać Boga jest coraz trudniej i bardzo trudno. Jego dotąd
nie można kochać, dopóki Go się nie zna. A nie można Go poznać, skoro nie ma się
odrobiny czasu i ciszy na modlitwę, rozmyślanie, poznawanie Jego prawdy". 
Zamiast nagany Maria otrzymała
pochwałę.
           
Jak bardzo dzisiaj potrzebujemy ludzi, którzy potrafią tak, jak Maria ,,
usiąść u nóg Pana", po prostu mieć czas na rozmowę z Bogiem, posłyszane słowo
Boże
wprowadzić w życie. To my wszyscy
wy i ja musimy najpierw chcieć, potem
umieć  modlić się, nie jako nastawić
ucho na niewidzialny Boski telefon, odebrać rozmowę, wysłuchać Bożego pouczenia.
Jeden z kapłanów w niedziele tak, jak dzisiaj powiedział w kazaniu bardzo
krótko; mamy za wiele Mart, a za mało Marii. Gonimy zatroskani o wiele, o różne
rzeczy nawet małej wartości
ale zbyt mało o Boga, o modlitwę przede wszystkim
w rodzinie, w naszej codzienności. Dziecko na religii zaskoczyło mnie rachunkiem
pytając czy wiem co to jest jeden na sto sześćdziesiąt osiem (1/168) lub 4/1440
) . Po krótkim przemyśleniu samo mi odpowiada : jak z trudem Panu Bogu jedna
godzinę w tygodniu na modlitwę, a Bóg nam daje 168 godzin. Kilka minuty na dobę
np. cztery w najlepszym wypadku  na
pacierz w ciągu doby
jakże to mizerna porcja dla Boga w naszym sercu. Nie
dziwmy się rzeczywistości, skoro my taką miarą mierzymy
taką nam odmierzą. Z
próżnego i Salomon nie naleje!
           
Jaki z tego wniosek? Jesteśmy zbyt pewni siebie, a nawet zarozumiali.
Uważamy, że tak wiele zależy w życiu od nas samych, a nie od Pana Boga i Jego
planów. Składamy ręce do pługa, do narzędzi naszych w pracy, godzinami stukają w
klawiaturę komputerową
a one przecież tak pasują do siebie, aby je złożyć
razem do modlitwy i skierować ku niebu. Święci nam podpowiadają :,, ora et
labora"
modlitwą i pracą ludzie się bogacą... Kajakarz wiosłując jedna stroną
wiosła
popłynie w kółko
oboma zaś
na wprost, do przodu! Jednoręki człowiek
niewiele może zdziałać, obie razem się wspomagają.
           
W domu w Betanii
było ich troje
Maria, Marta i Łazarz
wszyscy razem
się jakby uzupełniali
w tym domu było miejsce u czas dla Chrystusa. On tam był
bezpieczny, czul się jak u siebie w domu, 
Gdy Łazarz umarł
Pan zapłakał przy jego grobie. Faryzeusze, aż im
zazdrościli... patrzcie, jak goi miłował
powtarzali między sobą.
Co jest najważniejsze, za co
warto życie dać.
           
Słowa wzięte z piosenki ewangelicznej
Co jest najważniejsze, co
jest najpiękniejsze, co jedyne, prawdziwe, za co warto życie dać
pozostaje
naszym pytaniem, oby i odpowiedzią 
Potrzebne są nam Marty i Marie, Panu Bogu potrzebni jesteśmy wszyscy i On
dla nas jest bardzo potrzebny! Praca nie zwalnia nas od modlitwy, a z modlitwą
łatwiej pracować i większy będzie owoc naszych wysiłków. Zalecenie to będzie
bardzo ważne  teraz, w czasie
wakacji.. Dni, tygodnie i miesiące wolnego czasu kusza do zaniechania nie tylko
pracy, bo wolne, bo urlop, bo wakacje
a przecież tym bardziej mamy sposobność
do dobrej modlitwy. Nie wymówimy się, że nie mamy czasu. Modlitwa nie każe nam
zaniedbywać pracy. ja wiem jedno
z Bogiem jestem lepszym pracownikiem, z
Bogiem jest mi lżej i bezpieczniej.
          
Maria obrała najlepsza cząstkę, której nie będzie pozbawiona. Nauczyciel
z Nazaretu pozwala nam na odpoczynek, przecież zasłużony wśród znajomych,
krewnych
ale niech nasz dom będzie domem Marii i Marty
domem przyjmującym
Chrystusa pośród siebie, z którym będzie czas na rozmowę, na pobycie sobie
razem. Z pewnością taka rodzina będzie szczęśliwa, a odpoczynek udany. Proszę
was o otwartość wobec Chrystusa, o gotowość na Jego przyjęcie do siebie, do
swego domu, o zatroskanie  złączone
z rozmową z Nim
naszym najwspanialszym Gościem, Przybyszem do nas także w
czasie wakacji, urlopu. Pan Jezus nie zwykł wciskać się do nas na siłę, jakby
przez oko, przemocą  w nasze życie.
On wiedział, że czekają na Niego w Betanii.
           
Jeden ze zdrowo myślących studentów
każde wejście do świątyni,
uklęknięcie w ciszy przed Tabernakulum nazywał przybyciem do Betanii. To miejsce
jest dla mnie Betanią, tu czeka na mnie Chrystus, tu mogę wszystko Mu
powiedzieć, tu czeka na mnie Miłość. 
           
Każdy problem ma jakąś odpowiedź, rozwiązanie. Jeżeli nie mogą  znaleźć tego rozwiązania
trzeba
pomówić o tym z Panem, iść do Niego. Zapominamy o Tym, który nigdy nas nie
zawiódł. Kiedy mówisz, że twoje życie jest zbyt ciężkie
po prostu idź,
porozmawiaj z Nim o tym, powiedz to Bogu, zechciej w dzisiejszej ganianinie
wyciszyć się, znaleźć czas dla Niego
a znajdziesz go i dla siebie. Idź -  do tej Bożej Betanii, przypatrz się tej,
która obrała lepsza cząstkę, której nie będzie pozbawiona  Na dwóch skrzydłach unosi się ptak ku
niebu. Nawet orzeł nie wzniesie się ku niebu z jednym chorym skrzydłem. Nasz
skrzydła, które Bóg przewidział w swojej mądrości by wzbijać się wzwyż to
modlitwa i praca. Amen.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C
16 niedziela zwykła B
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą AAA
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą AAA
Kazanie na 16 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą AA
Kazanie na 16 Niedziele Zwykłą A
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C C
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C
12 niedziela zwykła C
Kazanie na 15 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C C
23 niedziela zwykła B

więcej podobnych podstron