plik


ÿþhttp://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html Czy kamieD filozoficzny naprawd ju| istnieje? dodano: 28/08/2007 12:13 " komentarze: 4 " odsBony: 4730 " kategoria: Tajemnice [wiata " dodaB: Simon W Dn 23.05.2009 BiaBy proszek zBota - panaceum i generator o[wiecenia Od kilkunastu lat po [wiecie kr| opowie[ci o stworzeniu w chemicznym laboratorium pewnej substancji, która uzdrawia chorych, a zdrowych przenosi na wy|szy poziom [wiadomo[ci. W prasie i internecie pojawiaj si artykuBy o cudownych uzdrowieniach - i inne, które ostrzegaj przed niebezpieczeDstwem i oszustwem. Czym jest  biaBy proszek zBota Davida Hudsona - kamieniem filozoficznym, bosk ambrozj czy... kolejnym oszustwem? Je[li chodzi o proszek zBota, to substancja ta nazywana jest "ORME" i wtpliwe aby poza Prof. WBoczyDskim kto[ j w Polsce posiadaB. Trzeba zawsze uwa|a na oszustów. W 1983 roku w prywatnym laboratorium Amerykanin, David Hudson, przypadkiem uzyskaB niezwykB substancj, której wBa[ciwo[ci przeczyBy prawom fizyki. Wszystko zaczBo si prozaicznie. Hudson byB bogatym farmerem z Arizony, zajmujcym si tak|e odzyskiwaniem srebra i zBota z tamtejszej gleby. Pewnego razu w trakcie pracy nad kolejn porcj gleby ludzie Hudsona natknli si na pewn substancj, której nikt nie potrafiB zidentyfikowa. Przebadali j w laboratorium. Otrzymali grudk, która - wedBug przyrzdów do analizy - byBa stopem srebra i zBota. Jednak ten stop byB dziwny - metale te s mikkie, kowalne, mo|na je walcowa. Tymczasem kiedy t próbk umieszczono na stole i uderzono w ni mBotkiem - rozprysBa si jak szkBo! Chemicy postanowili oddzieli chemicznie zBoto od srebra i zbada to, co zostanie. Analiza spektrometryczna wykazaBa, |e pozostaBo[ci byBa mieszanina |elaza, krzemionki i aluminium. Jednak byBo to niemo|liwe, gdy| tej substancji nie rozpuszczaBy najsilniejsze kwasy - nawet te, które dawaBy rad zBotu. Czyli musiaBo by co[ jeszcze. W laboratorium na Uniwersytecie Cornell na pro[b Hudsona wyizolowano z substancji te pierwiastki. WedBug naukowców nie powinno ju| nic pozosta - a tymczasem okazaBo si, |e |elazo, krzemionka i aluminium stanowiBy zaledwie 3% caBej substancji. Po oddzieleniu pierwiastków naukowcy z Cornell rozBo|yli rce. To co zostaBo, nie poddawaBo si analizom spektrograficznym. Mieli do czynienia z jak[ nieznan substancj. Wizja niewiarygodnego bogactwa David Hudson uparB si, |e rozgryzie zagadk. DotarB do ksi|ki rosyjskich chemików, w której napisano, |e aby otrzyma z jakiej[ próbki ukryte w niej pierwiastki, trzeba j wy|arza w wielkiej temperaturze nie przez 15 sekund, jak si to robi standardowo, ale nawet przez 300 sekund. Hudson sfinansowaB wic budow odpowiedniego urzdzenia i rozpoczB wy|arzanie. Po pierwszych 15 sekundach pojawiBy si znajome pierwiastki: |elazo, krzemionka i aluminium. Potem dBugo nic. Jednak na elektrodach nadal byBa jaka[ [nie|nobiaBa substancja, wic czekano cierpliwie. Ukryte pierwiastki zaczBy si pojawia po 70. sekundzie: najpierw pallad, potem platyna, nastpnie rod, iryd i osm. Najdro|sze, najrzadziej spotykane metale z grupy platynowców. Hudson zrobiB analiz ilo[ciow pierwiastków w swojej próbce i doznaB szoku: w jednej tonie materiaBu surowego byBo od 6-8 uncji (uncja to ok. 28 gram) palladu, 12-13 uncji platyny, 150 uncji osmu, 250 uncji rutenu, 600 uncji irydu i 800 uncji rodu. PojawiBa si przed nim wizja bogactwa - miaB na swoich polach niewiarygodnie bogate zBo|a najdro|szych pierwiastków: np. uncja zBota kosztuje ok. 400 dol., a rodu a| 3000! Najpierw jednak musiaB swój sposób pozyskiwania 1 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html platynowców opatentowa jako ORME - Orbitally Rearranged Monoatomic Elements (Jednoatomowe pierwiastki o przeksztaBconych orbitach). ZBo|yB wic w urzdzie patentowym wniosek. Ale urzd potrzebowaB bardziej dokBadnych informacji na temat procesu przeksztaBcania materiaBu wyj[ciowego do otrzymania biaBego proszku. I Hudson zostaB zmuszony do rozwizania pewnego problemu, z którym si borykaB. ChodziBo o to, |e kiedy wystawiano biaBy proszek na dziaBanie atmosfery, ten natychmiast zaczynaB przybiera na wadze o 20-30 procent. Nie byBo to jednak skutkiem utlenienia - co sprawdzono. Gdy go podgrzewano do punktu zeszklenia i stawaB si czarny - wa|yB 100%. Ale gdy przywracano mu [nie|nobiaB posta, wa|yB tylko 56% pierwotnej wagi. Co oznaczaBo, |e caBa masa tam jest, tylko nie da si jej zwa|y! Pewien naukowiec stwierdziB nawet, |e to dowód na to, |e substancja... zakrzywia przestrzeD! W trakcie kolejnych eksperymentów naukowcy doszli do wniosku, |e maj tu do czynienia z nadzwyczajnego rodzaju nadprzewodnikiem. Materia, która zakrzywia przestrzeD Nadprzewodniki to niezwykle ciekawe materiaBy. S [witym graalem wspóBczesnych fizyków. Gdy przykBadamy do nich pole magnetyczne, wzbudzamy prd, który pBynie i pBynie bez koDca, jak w perpetuum mobile. Problem w tym, |e na razie nikt nie potrafi zrobi nadprzewodnika, który dziaBaBby w temperaturze pokojowej. Ale ten dziwny biaBy proszek zachowywaB si, jakby byB nadprzewodnikiem! Hudson dowiedziaB si, |e naukowcy z US Naval Research doszli do wniosku, |e komórki w ciele - a zwBaszcza komórki mózgowe - porozumiewaj si ze sob jak nadprzewodniki i |e midzy komórkami przepBywa [wiatBo, a nie, jak mówi si powszechnie, prd elektryczny. David Hudson dodaB dwa do dwóch i postanowiB sprawdzi, co otrzyma, je[li spali zwierzce tkanki mózgowe, oczy[ci i wy|arzy swoj metod. Nawet si nie zdziwiB, kiedy wyszBo mu, |e pi procent suchej tkanki mózgowej stanowi rod i iryd w stanie wysokospinowym (wysokoenergetycznym). Nadprzewodniki. WycignB z tego wniosek, |e w naszym ciele nieustannie przepBywa [wiatBo podtrzymujce ni naszego |ycia, a wokóB ciaBa rozciga si niespolaryzowane pole magnetyczne zwane polem Meissnera lub aur. Eliksir zdrowia jako efekt uboczny Do tego momentu David Hudson poruszaB si w [wiecie nauk [cisBych - nawet je[li braB pod uwag teorie nieortodoksyjne, ale tylko one pomagaBy mu zrozumie to, co dziaBo si na jego oczach. Lecz pewnego dnia wkroczyB w [wiat caBkowicie mu nieznany, uznawany dotd za przesdy i gBupoty. Otó| wuj daB mu ksi|k pt.  Sekrety Alchemików - ze sBowami: przeczytaj, tam pisz o twoim biaBym proszku zBota. Hudson ksi|k przeczytaB i doszedB do wniosku, |e opisany tam kamieD filozoficzny, zródBo [wiatBo[ci |ycia, byB jego biaBym proszkiem zBota. Co wicej, alchemicy twierdzili, |e poprawia on komórki ciaBa, jest wic eliksirem zdrowia, mBodo[ci i nie[miertelno[ci. PrzekazaB wic próbki swojej substancji laboratorium Bristol-Myers-Squibb i otrzymaB wyniki badaD potwierdzajce, |e proszek wchodzi w reakcje z DNA, przywracajc mu pierwotn, zdrow form, likwidujc po drodze wszelkie deformacje i choroby. Od tego byB ju| tylko krok do eksperymentów na istotach |ywych. Pierwszym pacjentem byB chory na gorczk kleszczow, gorczk dolinn i wrzody pies, któremu |aden weterynarz nie mógB pomóc. Zastrzyki z roztworu biaBego proszku podawane przez kilkana[cie dni wyleczyBy zwierzaka. 2 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html Potem byli ludzie chorzy na AIDS w stanie agonalnym. Wyzdrowieli... Hudson przyznaje te|, |e jednej kobiecie nie udaBo si pomóc. Jak twierdzi David Hudson, biaBy proszek zBota nie jest jednak panaceum - to twór filozoficzny. Inaczej mówic - jego dziaBanie polega na przywróceniu DNA do stanu idealnego. qe istnieje nie po to, by leczy choroby, lecz by podnosi nasze umysBy na wy|szy poziom [wiadomo[ci, uBatwia o[wiecenie. Uleczenie ciaBa to tylko produkt uboczny... Histori odkrycia przedstawiBam tu bardzo skrótowo - zainteresowanych szczegóBami (niezwykle interesujcymi, a nawet wstrzsajcymi) odsyBam do cyklu wykBadów Dawida Hudsona opublikowanych w polskiej edycji  Nexusa (numery z lat 2002 i 2003) lub do tekstów angielskich w internecie. KamieD filozoficzny i staro|ytni bogowie Niektórzy badacze odrzucaj oficjaln histori staro|ytn ludzko[ci i próbuj z mitów, legend i dogmatów religijnych zBo|y w caBo[ inn przeszBo[ naszego gatunku. Przygldaj si staro|ytnym przedmiotom, rysunkom, wczytuj si w teksty - i wycigaj zupeBnie inne wnioski ni| uznani archeolodzy. Zecharia Stitchin - najbardziej znany z owych badaczy - propaguje wizj przeszBo[ci, w której kosmici (czyli bogowie sumeryjscy) stworzyli ludzi, adamu, by dla nich pracowali. W tym samym [wiecie porusza si Laurence Gardner, który dla odmiany na warsztat wziB Stary Testament i zinterpretowaB go w [wietle koncepcji Stitchina. Mam na my[li ksi|k pt.  Potomkowie Dawida i Jezusa (wyd. Amber 2002). Przyznaj: niektóre rewolucyjne koncepcje Gardnera - zwBaszcza dotyczce istoty Boga, w którego wierz |ydzi i chrze[cijanie - wydaj si o wiele bardziej logiczne ni| to, o czym nas ucz na lekcjach religii. Inne pora|aj czystym  chciejstwem , naciganiem faktów do wBasnej wizji. Ogólnie jednak kto[ sceptycznie nastawiony potraktuje t histori alternatywn jak kolejn powie[ fantastyczn. I nagle zdarza si co[, co sprawia, |e zaczynamy si zastanawia: a mo|e ci heretycy nauki maj troch racji? Tak jest w przypadku biaBego proszku zBota. Otó| w starych [witych pismach sumeryjskich, egipskich, |ydowskich oraz w Starym Testamencie istnieje mnóstwo odwoBaD do czego[ [witego, a czego nazw tBumaczono (do[ dziwnie) jako  co to jest , a co po hebrajsku brzmi Ma-Na (manna?). WedBug teorii Stitchina-Gardnera,  co to jest byBo substancj produkowan przez sumeryjskich bogów, która dawaBa o[wiecenie, zdrowie i niezwykle dBugie |ycie. Bogowie karmili ni swoich ulubieDców, pierwszych ludzi-królów, a ci |yli po kilkaset lat (np. Adam |yB pono 980 lat, je[li wierzy Staremu Testamentowi). Potem bogowie odeszli, skoDczyBa si dostawa Ma-Na, ludzcy wBadcy |yli coraz krócej. Ale podobno niektórzy z nich byli przeszkoleni w produkcji Ma- Na. Nie byB to pono oryginalny Gwiezdny OgieD Annunaki - substancja robiona z krwi miesicznej bogini - ale i ta produkowana na ziemi z alchemicznego (czyli jednoatomowego) zBota te| speBniaBa swoje zadanie. Z czasem zapomniano, jak produkowa Ma-Na. Nad odzyskaniem zapomnianej wiedzy przez wieki mozolili si alchemicy, próbujc otrzyma kamieD filozoficzny - biaBy proszek zBota, z którego mo|na zrobi eliksir zdrowia i nie[miertelno[ci. Który jest [wiatBem |ycia i prowadzi do o[wiecenia. No có|, kiedy wspóBczesne odkrycia pasuj do niektórych, wydawaBoby si, szalonych koncepcji, zaczynamy si zastanawia, które jeszcze mity oka| si prawd. I czy to, co ju| wiemy, 3 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html nie wystarcza, aby na nowo przyjrze si naszej przeszBo[ci? Tylko |e aby to zrobi - i wytrzyma konsekwencje - chyba wszyscy musieliby[my za|y du|e dawki biaBego proszku zBota. Muzyka anioBów, seks i kundalini David Hudson postanowiB sprawdzi, jak du|e dawki biaBego proszku zBota podziaBaj na zdrowego czBowieka - czy rzeczywi[cie wprowadz go na wy|szy stopieD o[wiecenia. W eksperymencie wziB udziaB pewien m|czyzna (nazwisko nie zostaBo ujawnione). ZaczB przyjmowa du|e dawki jednoatomowego rodu i irydu - po 500 miligramów dziennie przez 30 dni, zgodnie z egipskim rytuaBem przej[cia. Po 5-6 dniach zaczB sBysze w gBowie dzwik o wysokiej czstotliwo[ci, który nie milkB nawet na chwil, a który byB tak pot|ny, |e czsto zagBuszaB inne dzwiki. (Podobno to ten dzwik, który wschodni mistrzowie polecaj znalez w swojej gBowie podczas medytowania.) Przy czym dzwik ten zupeBnie m|czyznie nie przeszkadzaB, okre[laB go nawet sBowem  nektar . Po 60 dniach od przyjcia pierwszej dawki do dzwiku, coraz pot|niejszego, doszBy sny, objawienia i wizje. M|czyzna twierdzi, |e przychodz do niego [wietliste istoty, by go uczy, a nawet uprawia z nim miBo[. Hudson uznaB, |e cho to dziwne, to nie niedorzeczne: kiedy[ podobno ludzie kochali si z anioBami. Lecz to nie wszystko. M|czyzna opowiadaB, |e zaczB miewa orgazmy - najpierw jeden dziennie, potem wicej, po kilkana[cie. ByBy zupeBnie poza jego kontrol. A| w koDcu pewnego dnia poczuB, jak kolejny orgazm pojawiB si w okolicach ldzwi i zaczB przesuwa si w gór poprzez kolejne czakramy, a| wreszcie wytrysnB czubkiem gBowy. To zupeBnie przypomina wspominane przez nauki wschodu przebudzenie kundalini - energetycznego w|a, który [pi w ka|dym czBowieku przy czakramie korzenia, a którego obudzenie ma nam da o[wiecenie. SBynne Ryty TybetaDskie, których celem byBo zharmonizowanie czakramów w celu przywrócenia zdrowia i mBodo[ci, koDczyBy si Rytem Szóstym, seksualnym, którego odpowiednie wykonanie miaBo obudzi kundalini. Jednak nieprzygotowani do o[wiecenia mogli nawet straci rozum. Hudson twierdzi, |e próbowaB zainteresowa swoim panaceum firmy farmaceutyczne. Bez skutku. No có| - to akurat (o ile Hudson mówi prawd i caB prawd) jest zrozumiaBe. Produkowanie BPZ jako  lekarstwa ostatecznego rozBo|yBoby na Bopatki caBy wielki przemysB. WykBad Davida Hudsona - jego przygoda z proszkiem TAJEMNICZY BIAAY PROSZEK David Hudson WykBad wygBoszony 28 lipca 1995 roku w Portland w stanie Oregon. Niniejszy tekst pochodzi z australijskiego dwumiesicznika Nexus, vol. 3, nr 5, (sierpieD-wrzesieD 1996). TytuB oryginalny  White Powder Gold: a Miracle of Modern Alchemy". Nazywam si David Hudson. Jestem od trzech pokoleD mieszkaDcem Phoenix1 wywodzcym si ze starej osiadBej w jego okolicach rodziny. Jeste[my rodzin o bardzo konserwatywnych pogldach i nigdy nie przyszBo mi do sBowy, |e kiedykolwiek bd robiB, to co teraz robi. W latach 1975-1976 bardzo rozczarowaBem si amerykaDskim systemem bankowo[ci. ByBem wBa[cicielem majcej 70000 akrów (28 350 hektarów) powierzchni farmy poBo|onej w dolinie Yuma w pobli|u Phoenix. ByBem facetem du|ego formatu. Do uprawy tej ziemi zatrudniaBem okoBo 40 robotników. 4 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html MiaBem w banku otwart lini kredytow do wysoko[ci 4 milionów dolarów. JezdziBem Mercedesem i miaBem dom o powierzchni 15 000 stóp kwadratowych (l 394 metry kwadratowe). ByBem Kim[ przez du|e  K". W roku 1975 zajBem si analiz naturalnych produktów pochodzcych z terenów, na których poBo|ona byBa moja farma. Musicie paDstwo wiedzie, |e w Arizonie mamy problem ze zbyt du| zawarto[ci sodu w glebie. Gleba ta, przypominajca kolorem czekoladowe lody, wyglda z wierzchu jak chrzszczcy pod nogami czarnoziem. Nie wchBania wody i sód nie jest z niej wypBukiwany. Nazywamy j tu czarn ziemi alkaliczn. Radzili[my sobie z tym problemem w ten sposób, |e w arizoDskich kopalniach miedzi kupowali[my dziewidziesiciotrzyprocentowy kwas siarkowy. Dla ciekawo[ci podaj, |e st|enie kwasu w akumulatorach samochodowych wynosi od 40 do 60 procent. St|enie u|ywanego przez nas kwasu wynosiBo 93 procent, czyli byBo bardzo wysokie. Przywozili[my ten kwas na farm cysternami i zakwaszali[my nim ziemi w ilo[ci 30 ton na jeden akr. Nastpnie rozkBadali[my na gruncie sze[ciocalowe (15 cm) paski, które zagBbiaB)' si weD na gBboko[ od 3 do 4 cali (7,5-10,0 cm). Po nawodnieniu  w Arizonie nic nie wyro[nie bez nawodnienia  grunt ulegaB w wyniku dziaBania kwasu spienieniu  musowaB. ProwadziBo to do przeksztaBcenia czarnych gruntów alkalicznych w grunty alkaliczne biaBe, rozpuszczalne w wodzie. W ten sposób mo|na byBo w cigu póBtora lub dwóch lat doprowadzi ziemi do stanu umo|liwiajcego upraw. W czasie przeksztaBcania tego gruntu w ziemi uprawn wa|ne byBo utrzymanie wysokiej zawarto[ci wapnia w postaci wglanu wapnia. Wglan wapnia buforuje dziaBanie kwasu siarkowego. Je[li nie ma wystarczajcej ilo[ci wglanu wapnia kwasowo[ gleby spada, pH obni|a si do 4-4,5, co powoduje zwizanie wszystkich [ladowych mikroelementów i je[li uprawia si na przykBad baweBn, to wyrasta ona do pewnej wysoko[ci, a nastpnie przestaje rosn. W czasie aplikowania tych [rodków do ziemi bardzo wa|ne jest pamitanie o wszystkich elementach, które si w niej znajduj  ile jest w niej |elaza, wapnia etc. W czasie badania skBadu gruntu natknli[my si na pewien materiaB, którego nikt nie potrafiB zidentyfikowa. Zaczli[my bada jego pochodzenie i stwierdzili[my, |e bierze si on z pewnych tworów geologicznych. Doszli[my do wniosku, |e, czymkolwiek on jest, najlepiej bdzie bada go w miejscu, gdzie jest go najwicej. Zabrali[my go do laboratorium chemicznego, rozpu[cili[my i otrzymali[my krwistoczerwony roztwór. Kiedy jednak doprowadzili[my go do strcenia za pomoc sproszkowanego cynku, otrzymali[my czarny osad, którego nale|aBo si spodziewa w przypadku pierwiastka szlachetnego, który po chemicznym wyizolowaniu go z kwasu nie podlega powtórnemu w nim rozpuszczeniu. Wyizolowawszy t substancj z czarnej ziemi alkalicznej, wysuszyli[my j. U|yli[my do tego celu du|ego porcelanowego lejka Buchnera wysBanego papierowym filtrem. Substancja osiadBa na filtrze tworzc warstw grubo[ci okoBo 1/4 cala (0,635 cm). Nie miaBem wtedy do dyspozycji pieca suszarniczego, wic skorzystaBem z ciepBa dostarczanego przez arizoDskie sBoDce, które podgrzaBo j do temperatury okoBo 115 stopni, dziki czemu przy wilgotno[ci powietrza wynoszcej 5 procent wyschBa bardzo szybko. Po wyschniciu substancja ta nagle wybuchBa. Eksplozja ta nie przypominaBa |adnej z tych, jakie widziaBem w swoim |yciu, a miaBem ju| do czynieni z ró|nymi materiaBami wybuchowymi. Nie byBo ani eksplozji ani implozji. WygldaBo to tak jakby kto[ jednocze[nie odpaliB okoBo 50000 |arówek bByskowych  puff!... i po wszystkim. Cala substancja zniknBa, podobnie jak i filtr, za[ lejek pkB. WziBem wic nowiutki oBówek, który jeszcze nie byB temperowany, postawiBem go pionowo obok lejka i zaczBem suszy kolejn próbk tej substancji. Kiedy ponownie nastpiB wybuch, okazaBo si, |e oBówek zostaB spalony w okoBo 30 procentach, ale nie przewróciB si. CaBa próbka znowu zniknBa. Nie byBa to wic ani eksplozja, ani implozja. ByBo to co[ w rodzaju pot|nego bBysku [wiatBa. WygldaBo tak, jakby kto[ postawiB ten oBówek obok kominka i po 20 minutach 5 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html stwierdziB, |e z jednej strony on dymi i jednocze[nie pali si z obu stron. Tak wBa[nie wygldaB on tu| po bBysku. Najbardziej zastanawiaBo mnie to nieoczekiwane zachowanie tej substancji. Odkryli[my, ze je[li wysuszy si j bez dostpu [wiatBa sBonecznego, nie wybucha, a je[li na sBoDcu  wybucha, Nastpnie wzili[my troch tej substancji, wysuszonej bez dostpu [wiatBa sBonecznego, i poddali[my procesowi redukcji w tyglu. Reakcj t przeprowadzili[my w porcelanowym tyglu w ksztaBcie fili|anki, do którego wBo|yli[my nasz proszek zmieszany z oBowiem i innymi topnikami i podgrzewali[my, dopóki oBów nie ulegB stopieniu. Dziki temu zabiegowi metale ci|sze od oBowiu pozostaj w nim, a l|ejsze wypBywaj na wierzch. Na tej zasadzie opiera si znana od setek lat metoda ogniowego oznaczania metali szlachetnych. W jej wyniku zBoto i srebro pozostaj w oBowiu, za[ wszystkie pozostaBe lekkie pierwiastki wypBywaj z niego. Jest to wypróbowana metoda analizy metali. Nasza substancja przemie[ciBa si na dno roztopionego oBowiu, jakby byBa zBotem lub srebrem. ZdawaBa si mie wiksz od niego gsto[. Nastpnie zlali[my szlak, która nie mogBa zawiera |adnych pierwiastków szlachetnych, po czym odlali[my oBów. OkazaBo si wówczas, |e nasza substancja uformowaBa na dnie roztopionego oBowiu wyraznie oddzielajc si od niego zwart grudk. Kiedy nastpnie umie[ci si oBów w kupelce z popioBem kostnym, oBów wsika w popióB, pozostawiajc na wierzchu grudk zBota i srebra. Wykonali[my identyczn operacj i równie| uzyskali[my grudk, która powinna byBa skBada si z mieszaniny zBota i srebra. Przekazali[my j do zbadania wszelkim mo|liwym prywatnym laboratoriom chemicznym i wszdzie uzyskali[my jednobrzmic odpowiedz:  To jest wyBcznie zBoto ze srebrem". Wszystko w porzdku, tylko |e kiedy umie[ciBo si próbk tej substancji na stole i uderzyBo w ni mBotkiem, rozpryskiwaBa si, jakby byBa ze szkBa, a przecie| jak dotd nie s znane |adne stopy zBota i srebra, które nie byByby kowalne. ZBoto i srebro rozpuszczaj si w sobie i tworz trwaBe stopy. Oba metale s mikkie i ich stop równie|. Je[li to, co otrzymali[my, byBo mieszanin zBota i srebra, to powinno by mikkie i kowalne. Stop zBota i srebra mo|na rozwaBkowa, zrobi z niego nale[nik. Nasza próbka natomiast rozpryskiwaBa si jak szkBo. PowiedziaBem wic:  Dzieje si tu co[, czego nie rozumiemy. Co[ bardzo niezwykBego. Có| wic zrobili[my. Ano oddzielili[my chemicznie zBoto i srebro i jako pozostaBo[ otrzymali[my spor ilo[ jakiej[ czarnej substancji. Kiedy daBem j do analizy laboratoryjnej, powiedziano mi, |e to mieszanina |elaza, krzemionki i aluminium.  To niemo|liwe  stwierdziBem  to nie mo|e by |elazo, krzemionka i aluminium. Po pierwsze, kiedy ju| zostanie wysuszona, nie da si jej rozpu[ci w |adnym kwasie lub zasadzie. Nie rozpuszcza si w dymicym kwasie siarkowym, siarkowo-azotowym czy solno-azotowym. Kwasy te rozpuszczaj nawet zBoto, ale nie potrafi rozpu[ci naszej czarnej substancji. Uwa|aBem, |e zachowuje si ona bardzo dziwnie i |e musi istnie wytBumaczenie tego zachowania. Jednak nikt nie potrafiB mi jego poda. UdaBem si przeto na Uniwersytet Cornella i powiedziaBem:  Panowie, mamy zamiar wyda troch forsy na rozwizanie tej zagadki. WynajBem w koDcu pewnego doktora z tej uczelni, który uwa|aB si za specjalist od pierwiastków szlachetnych, bowiem sdziBem, |e mamy tu do czynienia z którym[ z nich. PowiedziaBem mu krótko:  Chc si dowiedzie co to takiego. ZapBaciBem mu i wróciBem da Arizony, on za[ przyjrzaB si naszym dotychczasowym ustaleniom i stwierdziB:  Mamy w Cornell urzdzenie zdolne do wykrywania st|eD rzdu jednej miliardowej. Prosz mi da próbk tego materiaBu do zbadania w Cornell, a powiem panu, z czego si ona skBada, 6 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html pod warunkiem |e nie jest to chlor, brom lub który[ z l|ejszych pierwiastków, bowiem w takim przypadku nie jestem w stanie wykona odpowiedniej analizy. Je[li jednak jest to pierwiastek ci|szy od |elaza, to znajdziemy go. Niestety, kiedy przyjechaBem po wyniki, o[wiadczyB mi, |e to wyBcznie |elazo, krzemionka i aluminium. ZapytaBem go wówczas:  Doktorze, czy zna pan jakie[ laboratorium chemiczne, które mogliby[my wynaj?  Tak  odrzekB doktor.  Zatem chodzmy tam. Pracowali[my w laboratorium przez reszt dnia i udaBo nam si oddzieli caB krzemionk, caBe |elazo i aluminium. To, co pozostaBo, stanowiBo 98 procent caBej próbki  i to miaBo by to nic. O[wiadczyBem wówczas:  Niech pan spojrzy, mog to wzi do rki, mog to zwa|y, mog przeprowadzi reakcje chemiczne. To jest co[. Wiem, |e to jest co[. To nie jest nic. A on na to:  Widma absorpcyjne i emisyjne nie zgadzaj si z tym, co zostaBo zaprogramowane w naszych przyrzdach. OdpowiedziaBem mu, |e to jest jednak co[ i |e zamierzam dowiedzie si, co to takiego.  Panie Hudson  odrzekB doktor  gdyby przydzieliBby pan nam stypendium w wysoko[ci 350 000 dolarów, mogliby[my zleci naszym dyplomantom dokBadne zbadanie tej próbki. ZapBaciBem temu facetowi 22000 dolarów, poniewa| twierdziB, |e potrafi zbada wszystko, ale jak si okazaBo, nie potrafiB. Nawet nie zaproponowaB zwrotu choby cz[ci tej sumy, w zwizku z czym powiedziaBem mu:  Prosz pana, nie wiem, ile pan tu pBaci ludziom. Je[li o mnie chodzi, pBac robotnikom na farmie minimalne pobory i za 350000 dolarów mog uzyska znacznie wicej ni| pan. Dlatego wracam do siebie i postaram si wykona to zadanie sam. WróciBem do Phoenix caBkowicie rozczarowany nauk uniwersyteck. Nie wywarBy na mnie wra|enia doktoraty tamtych ludzi. ByBem zdegustowany ludzmi, którym pBaciBem pienidze. OdkryBem, |e to pot|ny system, który generuje dyplomantów produkujcych du| ilo[ zapisanego papieru, z którego nic nie wynika. Mimo to rzd pBaci im za ka|dy papierek, jaki zapisz, dziki czemu dostaj pienidze proporcjonalnie do ilo[ci zapisanego papieru. Wszyscy twierdz to samo, |e otrzymuj nagrod za to, co napisali, i zabieraj si do zapisywania kolejnego papieru. Kiedy si czBowiek dowiaduje, co si teraz robi na uniwersytetach, doznaje gBbokiego rozczarowania. Prowadzc poszukiwania na wBasn rk, dowiedziaBem si, |e w okolicy Phoenix mieszka czBowiek, który jest specjalist od spektroskopii i przez wiele lat pracowaB w zachodnioniemieckim Instytucie Spektroskopii. Przez jaki[ czas pracowaB jako gBówny specjalista do spraw spektroskopii w spóBce Lab Test w Los Angeles, która zajmuje si budow sprztu spektroskopowego. ByB tym, który projektowaB, a nastpnie sprawdzaB w dziaBaniu te urzdzenia. PowiedziaBem sobie:  Oto wBa[ciwy czBowiek. Jest nie tylko technikiem, ale wie równie| jak dziaBaj te urzdzenia". UdaBem si do niego z rosyjsk ksi|k, któr podarowaB mi czBowiek od analizy pBomieniowej. NosiBa ona tytuB Chemiczna analiza pierwiastków z grupy platynowców i byBa napisana przez Ginzburga i jego wspóBpracowników. Wydana zostaBa przez Akademi Nauk ZSRR. PisaBo w niej, |e w celu wykrycia tych pierwiastków nale|y podda je wy|arzaniu przez 300 sekund. Biorc pod uwag, |e niektórzy z paDstwa nigdy nie mieli do czynienia z spektroskopi, pragn wyja[ni, |e proces ten polega na tym, |e bierze si wglow elektrod z wgBbieniem na jednym koDcu, do którego wkBada si badany materiaB, po czym zbli|a si do niej drug elektrod i 7 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html inicjuje Buk elektryczny. W powstaBej w ten sposób wysokiej temperaturze w cigu 15 sekund wypala si wgiel i elektroda znika wraz z próbk. Tak wic wszystkie laboratoria w naszym kraju wykonuj pitnastosekundowe wy|arzanie i podaj jego wynik jako miarodajny. Zdaniem uczonych z Akademii Nauk ZSRR temperatura wrzenia wody ma si tak do temperatury wrzenia |elaza, jak ta ostatnia do temperatury wrzenia tych pierwiastków. Jak wszystkim wiadomo, silnik samochodowy nagrzewajc si nie przekroczy temperatury wrzenia wody dopóty, dopóki w chBodnicy znajduje si woda. Je[li kto[ podgrzewaB wod w garnku na pBytce, wie doskonale, |e garnek nie osiga temperatury wikszej od temperatury wrzcej w nim wody. Ale kiedy woda wygotuj si, jego temperatura zaczyna bardzo szybko rosn. Analogicznie jest z t próbk. Dopóki jest w niej |elazo, dopóty nie przekroczy ona temperatury wrzenia |elaza. Dopiero kiedy ono wyparuje, mo|na podnosi temperatur dalej. Dosy trudno jest poj, |e co[ topicego si i wrzcego w tak wysokiej temperaturze, jak ma to miejsce w przypadku |elaza, mo|e speBnia w stosunku do innych pierwiastków rol wody, ale tak wBa[nie jest. Aby zrealizowa nasz cel, musieli[my zbudowa komor wy|arzania, w której elektroda w osBonie argonowej zapobiegajcej jej kontaktowi z tlenem lub powietrzem pozwoliBaby na wy|arzanie próbki nie przez 15 sekund, ale przez 300 sekund, który to czas byB zdaniem Akademii Nauk ZSRR konieczny do oznaczenia skBadników naszej próbki. Byli[my dobrze przygotowani  mieli[my wskazniki pK, okre[lili[my standardy, zmodyfikowali[my urzdzenie, wykonali[my wszystkie analizy niezbdne do uzyskania wyniku i oznaczyli[my wszystkie linie spektralne na mierzcym trzy i póB metra instrumencie. Te wymiary pokazuj, jak du|y musiaB by nasz pryzmat, który sBu|y do tworzenia linii spektralnych. Dla porównania podam, |e wikszo[ uniwersytetów posBuguje si przyrzdami wielko[ci 1,5 metra. Nasz miaB 3,5 metra. ByBa to ogromna maszyna, która zajmowaBa prawie caBy gara|. MiaBa okoBo 30 stóp (9 m) dBugo[ci i prawie 9 stóp (2,7 m) wysoko[ci. Przejdzmy jednak do konkretów. Kiedy rozpoczli[my do[wiadczenie, w cigu pierwszych 15 sekund uzyskali[my potwierdzenie istnienia |elaza, krzemionki i aluminium, [ladowych ilo[ci wapnia, sodu i tytanu. Potem, pod koniec pierwszych 15 sekund, odczyty urwaBy si. Nic nie pojawiBo po kolejnych 20, 25, 30 i 40 sekundach. MinBo 45, 50, 55, 60, 65 sekund i wci| nic si nie pokazywaBo. Patrzc na elektrod przez kolorowe szkBo, wida byBo jednak, |e wci| znajduje si na niej maBa kuleczka jakiej[ biaBej substancji, lecz mimo to nie pojawiaBy si |adne odczyty. Po 70 sekundach, dokBadnie jak to opisywaB podrcznik Akademii Nauk ZSRR, ukazaB si odczyt palladu a potem platyny. Po platynie wystpiB rod, po rodzie ruten, potem iryd, a na koDcu osm. Nie wiem, czy w przypadku innych ludzi jest tak samo, jak byBo w moim przypadku, ale je[li mam by szczery, nie miaBem pojcia co to za pierwiastki. WiedziaBem, |e w grupie platynowców w okresowym ukBadzie pierwiastków znajduje si sze[ pierwiastków  nie tylko platyna. Nie odkryto ich jednocze[nie, lecz byBy stopniowo dodawane. S to odrbne pierwiastki, tak jak odrbne s |elazo, kobalt i nikiel. Ruten, rod i pallad to tak zwane lekkie platynowce, za[ osm, iryd i platyna to ci|kie platynowce. Dowiedzieli[my si, |e cena rodu wynosi okoBo 3 000 dolarów za uncj2, zBota  400 dolarów, irydu  800 dolarów, a rutenu  150 dolarów.  No, no!"  pomy[leli[my   to chyba bardzo wa|ne pierwiastki?" I rzeczywi[cie to wa|ne pierwiastki a ich najwiksze znane zBo|a znajduj si w PoBudniowej Afryce. Aby si do nich dosta i móc eksploatowa zBo|e o grubo[ci 18 cali (45 cm), trzeba wry si w ziemi na póB mili (800 m). Kiedy ju| wydobdzie si urobek na powierzchni, okazuje si, |e w jedna jego tona zawiera zaledwie jedn trzeci uncji tych cennych pierwiastków. 8 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html Wielokrotnie sprawdzili[my wszystkie analizy, które wykonali[my w okresie dwóch i póB roku. Sprawdzili[my przebieg ka|dej linii spektralnej, wszystkie potencjaBy interferencyjne  sprawdzili[my wszystko bardzo dokBadnie. Kiedy zakoDczyli[my analiz jako[ciow, mój czBowiek zajB si analiz ilo[ciow 1 w koDcu o[wiadczyB:  Wiesz Dave, w jednej tonie masz 6 do 8 uncji palladu, 12 do 13 uncji platyny, 150 uncji osmu, 250 uncji rutenu, 600 uncji irydu i 800 uncji rodu, inaczej mówic masz okoBo 2 000 uncji tych pierwiastków w jednej tonie surowego materiaBu, podczas gdy w znanych obecnie najbogatszych zBo|ach zawarto[ tych pierwiastków w jednej tonie rudy nie przekracza 1/3 uncji. Jak mo|na zauwa|y, stymulatorem naszej pracy nie byBo to, |e znajdziemy tam te pierwiastki. ByBy one tam jednak i to w bardzo znacznych ilo[ciach. I mówiBy do nas:  SBuchaj, gBupcze, spójrz na to uwa|nie, próbujemy ci co[ pokaza". Gdyby okazaBo si, |e s one tam w niewielkich ilo[ciach, prawdopodobnie bym na tym poprzestaB zadowolony, |e udaBo mi si w koDcu ustali, co to jest. Ale byBo ich zbyt du|o i zadaBem sobie kolejne pytanie:  Bo|e, jak to mo|liwe, aby byBy one tam w takich ilo[ciach i nikt o tym nie wiedziaB?" Prosz nie zapomina, |e nie chodzi tu o jedn analiz, ale caB ich seri wykonan w cigu dwóch i póB roku codziennej mozolnej pracy. Co wicej, czBowiek, który wykonywaB dla mnie te badania, po zapoznaniu si z ich wynikami, odesBaB mnie z kwitkiem, poniewa| nie mógB w nie uwierzy. PracowaB nad tym jeszcze przez dwa miesice, po czym zadzwoniB do mnie i stwierdziB krótko:  MiaBe[ racj, Dave. A| takim byB sceptykiem. Nie byB w stanie sam mnie przeprosi. To niemiecki badacz z niemieck dum. PoprosiB, wic swoj |on, aby zadzwoniBa do mnie i przeprosiBa mnie w jego imieniu. ByB pod tak silnym wra|eniem, |e wyjechaB do Niemiec, do Instytutu Spektroskopii. Opisano go pózniej w specjalistycznych magazynach naukowych po[wiconych spektroskopii, jako tego, który udowodniB wystpowanie wspomnianych pierwiastków w naturalnych tworach geologicznych poBudniowo-zachodniej cz[ci Stanów Zjednoczonych. Nie s to magazyny powszechnie dostpne, niemniej udaBo mi si do nich dotrze i przeczyta o nim. W Instytucie nie miano pojcia, skd dokBadnie pochodziB materiaB poddawany analizie, jaka byBa jego koncentracja  nic nie wiedzieli. Przeprowadzili tylko analiz maBej ilo[ci proszku. Najbardziej szalone w tym wszystkim byBo to, |e usunli[my z proszku jedynie krzemionk i przesBali[my im to, co pozostaBo. Wyniki byBy wrcz nieprawdopodobne. Kiedy ju| poznali[my koDcowe wyniki, stwierdzili[my, |e caBy problem sprowadzaB si to odpowiedniej ilo[ pienidzy, gdy| one, jak zapewne paDstwo wiedz, rozwizuj wszystko. Tak wic po wy|arzaniu próbki przez 69 sekund przerwaBem proces. PozwoliBem aparaturze ostygn, wyjBem kieszonkowy nó| i wydBubaBem z wierzchoBka elektrody maleDk kulk, która po wyBczeniu Buku elektrycznego zapadBa si w jej gBb. Nastpnie wysBaBem j do analizy do Laboratorium Harwella w Londynie, gdzie wykonano analiz na zawarto[ metali szlachetnych. W swoim sprawozdaniu napisali:  Nie wykryto pierwiastków szlachetnych". A przecie| przerwaBem proces na sekund przed rozpoczciem uwalniania si palladu. Zastosowali pobudzanie neutronowe, a mimo to nie wykryli obecno[ci pierwiastków szlachetnych. To nie miaBo |adnego sensu. MusiaBo istnie na to jakie[ wytBumaczenie. Albo pierwiastek zostaB przemieniony w inny, albo istniaB w jakiej[ formie, której nie znali[my. PostanowiBem zebra wicej danych na ten temat. 9 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html UdaBem si do laboratorium dr Johna Sickafoose'a, czBowieka biegBego w wydzielaniu i oczyszczaniu pierwiastków z materiaBów o nieznanym skBadzie. Jest absolwentem Uniwersytetu Stanowego w Iowa i doktorem w dziedzinie wydzielania metali. To on zajmowaB si problemem [cieków w firmach Motorola i Sperry poBo|onych w Arizonie. W swojej karierze zawodowej miaB do czynienia ze wszystkimi pierwiastkami znajdujcymi si w ukBadzie okresowym z wyjtkiem czterech. MiaB do czynienia ze wszystkimi pierwiastkami ziem rzadkich, a tak|e wszystkimi stworzonymi przez czBowieka. WyizolowaB wszystkie pierwiastki z ukBadu okresowego z wyjtkiem czterech. Tak si zBo|yBo, |e to ja zwróciBem si do niego z pro[b wyizolowania sze[ciu pierwiastków, w[ród których byBy owe cztery, z którymi nie miaB do tej pory do czynienia. W odpowiedzi na t propozycj powiedziaB:  Panie Hudson, sByszaBem o tym ju| wcze[niej. Odkd sigam pamici, a musi pan wiedzie, |e tak jak i pan jestem rodowitym ArizoDczykiem, dochodziBy mnie sBuchy o tych szlachetnych pierwiastkach. Jestem pod silnym wra|enie sposobu, w jaki pan si do tego zabraB, a tak|e systematyczno[ci paDskiego dziaBania. Nie mog obecnie umawia si z panem na zapBat za moj ewentualn prac, poniewa| je[li to zrobi, bd zmuszony do napisania pisemnego sprawozdania. A wszystko, co mam do sprzedania, to moja reputacja, moja wiarygodno[. Jestem w Arizonie przysigBym ekspertem w dziedzinie sposobów wydzielania metali. Mog si zgodzi pracowa dla pana bez |adnej zapBaty, dopóki nie odkryj, w którym miejscu popeBnia pan bBd. Kdy ju| to odkryj, dam panu sprawozdanie na pi[mie i wówczas zapBaci mi pan po 60 dolarów za ka|d przepracowan na paDsk rzecz godzin. ObliczyBem, |e suma ewentualnego wynagrodzenia wynosiBaby od 12 000 do 15 000 dolarów. Pomy[laBem sobie, |e je[li to ma zdj ze mnie przekleDstwo niepowodzeD, je[li uzyskam ostateczn odpowiedz, to gra jest warta [wieczki. Tak wtedy uwa|aBem i powiedziaBem mu, |e zgadzam si na jego propozycj. Po trzech latach o[wiadczyB mi:  Mog z caB stanowczo[ci stwierdzi, |e to nie jest jaki[ inny pierwiastek. Jeste[my w koDcu ludzmi wyksztaBconymi, nauczono nas jak chemicznie oddziela od siebie pierwiastki, a nastpnie poddawa je [cisBemu okre[laniu. Jako przykBad podam rod. A to dlatego, |e w roztworze chlorkowym ma on charakterystyczny |urawinowy kolor, bardzo zbli|ony do koloru soku z czerwonych winogron. {aden inny pierwiastek nie daje takiego koloru w roztworze chlorkowym. Kiedy ju| rod zostanie wydzielony z pozostaBych pierwiastków, daje wBa[nie ten kolor w roztworze chlorkowym. Ostatni czynno[ci, jak wykonuje si przed wydzieleniem pierwiastka, jest neutralizacja kwa[nego roztworu, w czasie której nastpuje jego wytrcenie z roztworu w postaci czerwonobrzowego dwutlenku, który jest podgrzewany potem przez godzin do temperatury 800 stopni w kontrolowanej atmosferze, co powoduje powstanie bezwodnego dwutlenku, z którego po poddaniu go redukcji wodorowej w kontrolowanej atmosferze wydziela si czysty pierwiastek, za[ nadmiar wodoru zostaje wypalony. Tak wic przeprowadzili[my neutralizacj kwa[nego roztworu i wytrcili[my zeD czerwonobrzowy dwutlenek, czyli w takim kolorze, jakiego nale|aBo si spodziewa. Odfiltrowali[my go, podgrzewali[my przez godzin w atmosferze tlenowej w piecu tunelowym, po czym poddali[my redukcji wodorowej, a| otrzymali[my szarobiaBy proszek, czyli w takim kolorze, jaki powinien mie czysty rod. Nastpnie w celu jego wy|arzenia pogrzali[my go do temperatury 1400 stopni w atmosferze argonu i wówczas zmieniB on kolor na [nie|nobiaBy, co nie powinno mie miejsca. Widzc to John powiedziaB:  Dave, mam zamiar podgrza to a| do momentu uzyskania bezwodnego tlenku, a nastpnie ozibi, oddzieli jedn trzeci próbki i wBo|y j do szczelne zakorkowanej i opiecztowanej fiolki. PozostaBe dwie trzecie próbki wBo| z powrotem do pieca tunelowego i bd podgrzewaB w atmosferze tlenowej, nastpnie jeszcze raz ozibi j, oczyszcz gazem szlachetnym i pogrzej w atmosferze wodoru w celu zredukowania tlenków. Wodór wejdzie w zwizek z tlenem tworzc 10 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html wod i oczy[ci w ten sposób metal. Potem ozibi go a| do otrzymania biaBoszarego proszku, którego poBow wBo| do nastpnej szczelnie zakorkowanej i opiecztowanej fiolki. PozostaB cz[ proszku ponownie wBo| do pieca, utleni, zredukuj wodorem i wy|arz do momentu otrzymania [nie|nobiaBego proszku, który wBo| do kolejnej, zakorkowanej i opiecztowanej fiolki. Wszystkie trzy fiolki prze[l do Pacific Spectrochem w Los Angeles, która jest jedn z najlepszych firm w USA zajmujcych si spektroskopi. Wkrótce nadeszBa analiza pierwszej próbki: czerwonobrzowy dwutlenek okazaB si tlenkiem |elaza. W nastpnej fiolce wykryto wyBcznie krzemionk i aluminium  ani [ladu |elaza. To oznaczaBo, |e dziaBanie wodorem na tlenek |elaza przeksztaBciBo go w krzemionk i aluminium. W trzeciej fiolce wykryto wapD i krzemionk  a gdzie podziaBo si aluminium? John westchnB i rzekB:  Dave, moje |ycie byBo takie proste, zanim ci poznaBem. Przecie| to wszystko nie ma najmniejszego sensu. To, nad czym pracujesz, spowoduje rewizj podrczników fizyki i konieczno[ napisania od nowa podrczników chemii oraz wycignicia zupeBnie nowych wniosków. Nastpnie daB mi rachunek, który opiewaB na sum 130 000 dolarów. ZapBaciBem mu, za[ on rzekB:  Dave, wyizolowaBem pierwiastki i sprawdziBem je chemicznie na 50 ró|nych sposobów. W tonie materiaBu wyj[ciowego masz od 4 do 6 uncji palladu, od 12 do 14 uncji platyny, 150 uncji osmu, 250 uncji rutenu, 600 uncji irydu i 800 uncji rodu. ByBy to prawie identyczne ilo[ci z tymi, które podaB mi specjalista od spektroskopii, i byBy tak du|e, |e John o[wiadczyB:  Dave, musz si uda tam, skd to wziBe[, i osobi[cie pobra próbki. PojechaB, wic ze mn, schodziB na piechot prawie caB moj posiadBo[, pobraB osobi[cie próbki, wsadziB je do swojej torby, zawiózB do laboratorium, sproszkowaB i zaczB bada. Poniewa| próbki pochodziBy z ró|nych miejsc, stanowiBy ogólny przegld geologiczny terenu. Otrzymane wyniki byBy identyczne. Badanie tej sprawy trwaBo od roku 1983 do 1989. W tym czasie zajmowaB si ni jeden doktor i trzech magistrów chemii oraz dwóch techników  wszyscy w peBnym wymiarze godzin. Wykorzystujc jako punkt wyj[cia metody podane przez Akademi Nauk ZSRR oraz Biuro Normalizacyjne Stanów Zjednoczonych3 nauczyli[my si ilo[ciowego i jako[ciowego wyodrbniania i oznaczania pierwiastków z grupy platynowców. Nauczyli[my si, jak sprawi, aby znikaBy dostpne w handlu metale. Dowiedzieli[my si jak po kupieniu od firmy Johnson, Matthey & Engelhardt trójchlorku rodu w postaci metalicznej rozerwa wszelkie wizy midzy metalami a| do otrzymania czerwonego roztworu, w którym nie mo|na ju| byBo wykry rodu. A przecie| to byBo nic innego jak tylko rod kupiony w firmie Matthey & Engelhardt. Dowiedzieli[my si, jak wykonywa identyczne sztuczki z irydem, zBotem, osmem i rutenem. To wBa[nie odkryli[my, kiedy kupili[my urzdzenie do wysokoci[nieniowej chromatografii cieczy. Jako ciekawostk mog poda, |e to wBa[nie John Sickafoose byB osob, która obroniBa na Uniwersytecie Stanowym w Iowa prac doktorsk po[wicon zasadom budowy i dziaBania takiego przyrzdu. Koncepcj budowy tego przyrzdu stworzyB on ju| w latach 1963-1964. Po ukoDczeniu przez niego studiów cz[ wspóBpracujcych z nim studentów podyplomowych podjBa i rozwinBa jego my[l, co zaowocowaBo zakupieniem tego pomysBu przez firm Dow Chemical, która przeksztaBciBa go w najbardziej wyrafinowane obecnie urzdzenie do chemicznego wyodrbniania pierwiastków. Instrument jest sterowany komputerowo, zapewnia wysokie ci[nienie i mo|na przy jego pomocy precyzyjnie odseparowywa pierwiastki. Poniewa| to on byB czBowiekiem, który stworzyB koncepcj, opracowaB konstrukcj i okre[liB ograniczenia tego przyrzdu, byB idealn osob do posBugiwania si i udoskonalenia tej technologii. 11 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html W ten oto sposób byli[my w stanie zastosowa ich technologi i rozwin sposób wyodrbniania pierwiastków w odniesieniu do trójchlorku rodu. Z jego handlowej postaci wyizolowali[my pi ró|nych pierwiastków. SBowo  metal" ma w tym przypadku znaczenie bardziej zbli|one do sBowa  armia". Nie mo|na mie armii skBadajcej si z jednego |oBnierza. SBowo  metal" odnosi si tu do caBego konglomeratu, który posiada pewne szczególne wBa[ciwo[ci: przewodnictwo elektryczne, przewodnictwo cieplne i wiele innych cech. Kiedy rozpu[ci si metale w kwasie, otrzymuje si roztwór bez jakichkolwiek ciaB staBych. Mo|na zaBo|y, |e jest to roztwór wolnych jonów. Kiedy jednak mamy do czynienia z pierwiastkami szlachetnymi, nie mamy do czynienia z wolnymi jonami. Mamy tu do czynienia z tak zwan  chemi klastrow". Na pocztku lat pidziesitych rozwinBa si na uczelniach caBa dziedzina badaD z zakresu chemii klastrowej i materiaBów katalitycznych. Co si jednak dzieje, kiedy wizania typu metal- metal s nadal zachowywane w materiale. Otó|, kiedy kupuje si trójchlorek rodu w firmie Johnson, Matthey & Engelhardt, to w rzeczywisto[ci otrzymuje si Rh12Cl36 lub Rh15Cl45, a nie RhCl3. Istnieje istotna ró|nica midzy materiaBem posiadajcym wizania typu metal-metal a materiaBem caBkowicie dysocjujcym na wolne jony. Je[li poddamy ten pierwszy badaniu instrumentalnemu, to w rzeczywisto[ci poddamy badaniu wizania klastra  przyrzd nie bada w tym przypadku wolnych jonów. DowiedziaBem si, |e firma GeneraB Electric buduje ogniwa paliwowe wykorzystujce rod i iryd. SkontaktowaBem si z ich ludzmi zajmujcymi si t spraw w Massachusetts, po czym pojechaBem z nimi porozmawia. Na nasz rozmow przybyBo tak|e trzech wyznaczonych przez firm prawników, których zadaniem byBa ochrona GeneraB Electric przed ludzmi, którzy twierdz, |e wynalezli now technologi, któr przedstawili tej firmie i |e nastpnie ona im j ukradBa. Potem w celu obrony GeneraB Electric musi ujawnia szczegóBy swoich technologii i udowadnia, |e stworzyBa j sama. Dlatego wBa[nie GeneraB Electric odnosi si bardzo sceptycznie do ludzi twierdzcych, |e wymy[lili co[ nowego, i zawsze na rozmowy z nimi deleguj prawników, których zadaniem jest sprawdzenie, czy rozmówca nie jest zwykBym nacigaczem. Po godzinnej rozmowie z nami padBo stwierdzenie:  Ci faceci nie s nacigaczami. Prawnicy mog odej[". Ich ludzie doszli do tego wniosku, poniewa| u nich równie| miaBy miejsce eksplozje. Wiedzieli, |e po kupieniu handlowej postaci trójchlorku rodu bardzo dobrze poddaje si on analizie, ale |eby móc wprowadzi go do ogniw paliwowych, nale|y podda go efuzji. Wiedzieli, |e po tym zabiegu nie da si ju| wykry tego metalu. Kiedy wic powiedzieli[my im, |e posiadamy materiaB, który w ogóle nie poddaje si analizie, wiedzieli, |e to mo|liwe. Nigdy czego[ takiego jednak nie widzieli, przeto powiedzieli:  Jeste[my zainteresowani. Potem przedstawili mi nastpujc propozycj:  Dave, mo|e zrobiBby[ troch rodu i przesBaB go nam, a my wprowadzimy go do naszych ogniw paliwowych. Zobaczymy, czy to bdzie dziaBa, tam gdzie dziaBa tylko rod. Sprawdzimy, na czym polega mechanizm przemiany jednoatomowego rodu na rod metaliczny w tych ogniwach paliwowych. Jak dotd nie odkryto innego metalu poza rodem i platyn, który dziaBaBby katalitycznie w procesach wodorowych wykorzystywanych w ogniwach paliwowych. Rod jest wyjtkowy w porównaniu z platyn, poniewa| w przeciwieDstwie do niej nie Bczy si z tlenkiem wgla. Powiedzieli mi:  Dave, sprawdzimy, czy jest to czynnik katalizujcy w procesach wodorowych i je[li oka|e si, |e tak jest, bdzie to oznaczaBo, |e to rod albo jaka[ jego odmiana. Pracowali[my przez sze[ miesicy i oczy[cili[my pewn ilo[ materiaBu, potem oczy[cili[my j jeszcze raz i jeszcze raz. Chcieli[my mie absolutn pewno[, |e materiaB jest czysty. Chcieli[my 12 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html unikn jakichkolwiek zwizanych z tym problemów. W koDcu przesBali[my gotow próbk do Tony'ego LaConti w GeneraB Electric. GeneraB Electric odsprzedaBo w midzyczasie swoj technologi ogniw paliwowych firmie United Technologies, która miaBa ju| swoj wBasn technologi ogniw tego typu. Wszyscy ludzie z GeneraB Electric pracowali dla United Technologies, ale poniewa| United Technologies miaBa swoje wBasne zespoBy ludzie z GeneraB Electric nie zostali do nich wBczeni. Stali si mBodszym personelem  nie byli ju| najwa|niejsi i po kilku miesicach zwolnili si z United Technologies. Jose Giner, który byB szefem dziaBu ogniw paliwowych w United Technologies, równie| si zwolniB i zaBo|yB w Waltham w stanie Massachusetts wBasn firm o nazwie Giner Incorporated. Tony i reszta ludzi z GeneraB Electric poszBa za nim. W czasie kiedy nasz materiaB dotarB tam, zd|yli ju| zaBo|y swoje wBasne przedsibiorstwo w Waltham, przeto zlecili[my im budow ogniw paliwowych dla nas. Kiedy otrzymali nasz materiaB i przeprowadzono jego analiz, okazaBo si, |e w ogóle nie ma w nim rodu. Tym niemniej, kiedy doBczyli go do wgla w ramach ich technologii ogniw paliwowych, wszystko dziaBaBo jak nale|y, to znaczy, nasz materiaB dziaBaB tak jak rod i co ciekawe nie BczyB si z tlenkiem wgla. Trzy tygodnie pózniej wyBczyli ogniwa paliwowe, wyjli elektrody i przesBali je w to samo miejsce, z którego otrzymali ekspertyz mówic, |e w oryginalnej próbce nie byBo rodu. Obecnie okazaBo si, |e w oryginalnej próbce jest ponad 8 procent rodu. Rod zaczB wydziela si na wglu. W rzeczywisto[ci zaczB ju| wytwarza wizania typu metal-metal. I na elektrodzie znalazB si metaliczny rod, tam gdzie go przedtem w ogóle nie byBo. Ludzie z GeneraB Electric stwierdzili wówczas:  Dave, je[li oka|e si, |e jeste[ pierwszym, który to odkryB, je[li bdziesz pierwszym, który potrafi wytBumaczy, jak to si dzieje, je[li bdziesz pierwszym, który powie [wiatu, |e co[ takiego istnieje, bdziesz mógB to opatentowa. A ja im na to:  Nie jestem zainteresowany opatentowywaniem tego. Wtedy wyja[nili mi, |e je[li kto[ inny odkryje to i opatentuje, wówczas mo|e zmusi mnie, abym wicej tego nie robiB, nawet, je[li do tego czasu robiBem to codziennie.  W takim razie  odrzekBem  chyba bd musiaB to opatentowa. W marcu 1988 roku przesBali[my do urzdów patentowych USA i caBego [wiata opis patentowy pod nazw Orbitally Rearranged Monatomic Elements (Jednoatomowe pierwiastki o przeksztaBconych orbitach). Poniewa| nazwa ta jest nieco dBuga, nazywamy to po prostu ORME. Mo|na, wic mie zBoto ORME, pallad ORME, iryd ORME, ruten ORME, osm ORME lub ORME-y. W czasie trwania procedury patentowej Biuro Patentowe oznajmiBo mi:  Dave, potrzebujemy bardziej dokBadnych danych, potrzebujemy wicej informacji na temat procesu przeksztaBcania do postaci tego biaBego proszku. Jednym z problemów, na jaki natknli[my si, byBo to, |e kiedy ju| wytworzy si ten biaBy proszek i wystawi go na dziaBanie atmosfery, z miejsca zaczyna przybiera na wadze. I nie chodzi to o jaki[ niewielki przyrost, mowa tu o dwudziesto a nawet trzydziesto procentowym przyro[cie ci|aru. W normalnych warunkach mo|na by to potraktowa jako absorpcj gazów atmosferycznych: powietrze wchodzi w zwizek z proszkiem i powoduje przyrost jego ci|aru, lecz nie a| o 20 do 30 procent. Tym niemniej musieli[my uczyni zado[ |daniom Biura Patentowego. Musieli[my poda im dokBadne dane. Wzili[my, wic przyrzd do analizy termo-grawimetrycznej, który umo|liwia peBn kontrol atmosfery, w której znajduje si próbka. Mo|na j utlenia, odtlenia wodorem i wy|arza i 13 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html jednocze[nie caBy czas wa|y j w kontrolowanej atmosferze. CaBo[ jest absolutnie szczelna. BrakowaBo ju| nam pienidzy i nie sta nas byBo na zakup takiego przyrzdu, wic wynajli[my go od korporacji Vanana w Bay Area. Kiedy go otrzymali[my, podBczyli[my go do naszych komputerów. Podgrzewali[my materiaB z prdko[ci 1,2 stopnia na minut i chBodzili[my z prdko[ci 2 stopni na minut. OkazaBo si, |e przy utlenianiu materiaB wa|y 102 procent, a kiedy si go odtleni wodorem, wa|y 103 procent. Jak dotd nic nadzwyczajnego. Nie ma |adnych problemów. Ale kiedy proszek przechodzi w [nie|nobiaB posta, wa|y tylko 56 procent! WydaBo nam si to niemo|liwe! Kiedy si go wy|arzy i zamieni si w [nie|nobiaB posta, wa|y tylko 56 procent pierwotnej wagi! Je[li pogrzeje si go do punktu zeszklenia, czernieje i caBa jego pierwotna waga wraca. To oznacza, |e ta substancja si nie ulatnia. Wci| tam jest, tylko nie da si jej zwa|y. I wBa[nie w tym momencie wszyscy powiadaj:  Tak by nie mo|e, co[ tu jest nie tak!" Prosz sobie wyobrazi, |e kiedy podgrzewali[my, a nastpnie ozibiali[my nasz substancj w atmosferze helu lub argonu, a powtarzali[my t procedur trzy razy, próbka zyskiwaBa na wadze od 200 do 300 procent pocztkowego ci|aru. Kiedy j nastpnie podgrzewali[my, wa|yBa mniej ni| mc? Gdyby zwa|y pust szalk, okazaBoby si, |e wa|y ona wicej, ni| kiedy znajduje si na niej ta substancja! Musz podkre[li, |e przyrzd ten obsBugiwali ludzie o wysokich kwalifikacjach, a mimo to przychodzili i mówili:  Prosz na to spojrze, to w ogóle nie ma sensu!" Ten przyrzd jest bardzo dobrze zaprojektowany i kontrolowany. Maj do testów pewien materiaB, który w temperaturze pokojowej nie posiada wBa[ciwo[ci magnetycznych, ale kiedy wBo|y si go do tego urzdzenia i podgrzeje do temperatury 300 stopni, namagnesowuje si. Staje si wówczas silnym magnesem. Nastpnie po pogrzaniu do temperatury 900 stopni traci SWOJO wBa[ciwo[ci magnetyczne. Pozwala on stwierdzi, czy oddziaBywanie jego pola magnetycznego na podgrzewan substancj powoduje jakiekolwiek zmiany jej ci|aru. Ogrzewany materiaB owinity jest w dwa zwoje. Jeden zwój zwinity jest w jednym kierunku, a drugi w przeciwnym. Je|eli przepu[cimy przez nie prd elektryczny, to wytworz one pola elektromagnetyczne, których linie siB s skierowane przeciwnie i znosz si nawzajem. Jest to ten sam rodzaj uzwojenia, który u|ywany jest w telewizji w celu zniesienia pola magnetycznego. Intencj konstruktorów byBa ch wyeliminowania wszelkich wpBywów pola magnetycznego na pomiar. Kiedy wkBadali[my ten materiaB do przyrzdu i wa|yli[my go, caBy czas wa|yB tyle samo, zarówno kiedy stawaB si magnetykiem, jak i kiedy przestawaB nim by. Kiedy jednak wkBadali[my nasz substancj i przeksztaBcaBa si w [nie|nobiaBy proszek, jej ci|ar zmniejszaB si do 56 procent pierwotnej wagi. Kiedy wyBczano przyrzd i pozostawiano go, aby ostygB, ci|ar próbki nadal wynosiB 56 procent. Po jej kolejnym pogrzaniu jej ci|ar zanikaB zupeBnie, za[ po ochBodzeniu zyskiwaB od 200 do 300 procent pierwotnego ci|aru, ale w koDcu zawsze powracaB do 56 procent. Skontaktowali[my si z korporacj Variana w Bay Area i powiedzieli[my im:  SBuchajcie, to nie ma sensu. Co[ jest nie w porzdku z waszym przyrzdem. Za ka|dym razem gdy go u|ywamy, pracuje dobrze a| do momentu wytworzenia przez nas czystego, monoatomowego materiaBu. Ilekro dochodzimy do tego momentu, otrzymujemy [nie|nobiaBy proszek i urzdzenie przestaje dziaBa prawidBowo. Ludzie z Variana obejrzeli wyniki i powiedzieli:  Wie pan, panie Hudson, gdyby pan ozibiaB swoj substancj, powiedzieliby[my, |e ma pan do czynienia z nadprzewodnictwem, ale poniewa| pan j podgrzewaB, nie wiemy, z czym ma pan do czynienia. 14 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html PostanowiBem podszkoli si w chemii, tak jak poprzednio w fizyce, z tym |e teraz musiaBem jeszcze dodatkowo nauczy si fizyki nadprzewodników. Po|yczyBem caB stert ksi|ek na temat nadprzewodnictwa i zaczBem je studiowa. Zrobili[my nastpujc rzecz: wzili[my nasz biaBy proszek i poniewa| miaB by on nadprzewodnikiem, umie[cili[my go na stole, i przyBczyli[my doD woltomierz. Jak wiadomo, woltomierz ma dwie elektrody. Kiedy przyBczymy do nich drut i wBczymy bateri, woltomierz wska|e nam opór drutu. Je[li jedn elektrod dotkniemy nasz proszek z jednej strony a drug z drugiej i wBczymy prd, to wskazówka miernika powinna zaj tak pozycj (pokazuje na ekranie wskazanie na tablicy miernika), co oznacza doskonaB nadprzewodliwo[. Nic z tego, figa, zero, |adnego nadprzewodnictwa. Zaczli[my si zastanawia, o co tu chodzi. Z definicji nadprzewodnika wynika, |e nie jest mo|liwe zaistnienie w nim jakiegokolwiek potencjaBu elektrycznego lub pola magnetycznego. Aby odprowadzi prd z drutu, potrzeba napicia, podobnie, jak aby go doD wprowadzi. Skoro tak, skoro nie mo|na otrzyma prdu z samego przewodu, przeto nie da si równie| uzyska energii nadprzewodnictwa w przewodzie bez przyBo|enia doD napicia. Wiem, jakie zadajecie sobie paDstwo w tym momencie pytanie. Brzmi ono:,  Do czego wic, u diabBa, nadaje si ta substancja?" Je[li nie mo|na do niej wprowadzi energii i je[li nie mo|na jej z niej wyprowadzi, to, do czego, u diabBa, mo|e si ona nadawa? Otó|, okazuje si, |e przez nadprzewodnik przepBywa [wiatBo o jednej dBugo[ci fali, jednorodne, takie jak w laserze, i |e pBynie ono w nim bez przerwy, nieskoDczenie, za[ przepBywajc przezeD wytwarza wokóB niego pole noszce nazw pola Meissnera, które wystpuje wyBcznie w nadprzewodnikach. Pole Meissnera eliminuje z próbki wszelkie zewntrzne pola magnetyczne. Jakiego wiec to musi by koloru? Otó|, musi by biaBe. Cokolwiek odcina wszelkie [wiatBo od próbki, musi by biaBe, za[ to, co je absorbuje, musi by czarne. (Jak to si jednak ma do bBysku w naczyniu wystawionym na dziaBanie promieni sBonecznych)? Je[li to odbija wszelkie [wiatBo, musi by biaBe  mówi tu teraz o czystym, pojedynczym elemencie nadprzewodnikowym. Musi by biaBy, kiedy jest w stanie nadprzewodzenia. Nale|y wic wzi nadajnik radiowy i dostroi czstotliwo[ rezonansow nadprzewodnika do czstotliwo[ci przewodu, a wBa[ciwie dostroi czstotliwo[ przewodu do czstotliwo[ci nadprzewodnika. Wówczas fale elektronowe przewodu oscyluj dokBadnie tak samo, jak nadprzewodnik. W tym stanie para elektronów mo|e przej[ na nadprzewodnik bez |adnego dodatkowego impulsu, poniewa| elektrony przemieszczaj si bez przerwy i szukaj drogi najmniejszego oporu. Je[li wic zsynchronizuje si je z nadprzewodnikiem przechodz parami bez |adnego dodatkowego impulsu. To wymaga oczywi[cie pewnych wyja[nieD, poniewa| spin poBowy elektronu plus spin poBowy elektronu to dwie czstki. Kiedy jednak te dwie czstki utworz par i ka|da z nich stanowi idealne, lustrzane odbicie drugiej, trac wBasno[ci czstki i staj si czystym [wiatBem. Bez sensu, prawda? Ale tak jest. Spin jednej drugiej plus spin jednej drugiej daje spin jedno[ci, który staje si czystym [wiatBem. Prosz mi wierzy, |e tak jest. Tak wic nie mog one porusza si jako pojedyncze elektrony, ale mog przemieszcza si w postaci [wiatBa. Elektrony wykazuj pewn zwariowan wBa[ciwo[, mianowicie to, |e elektron istniejcy w jednej czasoprzestrzeni przechodzc do innej czasoprzestrzeni emituje lub absorbuje [wiatBo. Przenosi si z jednej czasoprzestrzeni do drugiej. Mamy wic [wiatBo, które skBada si z dwóch elektronów. ZwiatBo nie istnieje w |adnej czasoprzestrzeni. Mo|na zapali 50 miliardów [wiateB w jednej i tej samej przestrzeni i wszystko jest w porzdku. Ale nie mamy jeszcze przewodnika. Przewodnika, którym popBynie prd do przewodu i którym zeD odpBynie. Bez niego nie bdzie przepBywu prdu. Trzeba go uziemi, prawda? W 15 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html przypadku nadprzewodnika tak nie jest. Prd mo|e pByn i pByn, i pByn... i wcale nie musi z niego odpBywa. Je[li chcemy, aby odpBynB musimy podBczy szeregowo przewodnik i dostroi jego czstotliwo[ rezonansow do nadprzewodnika. I kiedy oba znajd si w harmonii, przykBadamy napicie... i ciach, i energia ulatnia si. Tak wic, gdyby[my chcieli stworzy nadprzewodnik, który cignBby si od Portland do Nowego Jorku, i Badowali go tu energi przez dwa lub trzy dni, nie musieliby[my go jednocze[nie rozBadowywa w drugim miejscu. Wszystko byBoby w porzdku, mo|na byBoby go Badowa w dalszym cigu. A kiedy tym z Nowego Jorku potrzebna byBaby energia, dostroiliby czstotliwo[ rezonansow swojego przewodu, przyBo|yli napicie i wyssali caB energi z nadprzewodnika. Energia zostaBaby  bezpBatnie", bez strat, przetransportowana z Portland do Nowego Jorku na fali kwantowej nadprzewodnika, przeniesiona pod postaci [wiatBa a nie elektryczno[ci. Jak zmierzy t energi, skoro nie ma ona napicia? W jaki sposób zbudowa urzdzenie, które potrafiBoby zmierzy to [wiatBo? No i prosz sobie wyobrazi, |e nie da si tego zrobi, a to z tego wzgldu, |e wszystkie przyrzdy pomiarowe, jakie wymy[liB czBowiek, opieraj si na zasadzie pomiaru ró|nic, za[ w nad-przewodniku nie ma |adnego napicia, to znaczy ró|nicy potencjaBów. PrzepByw w nadprzewodniku zostaje zainicjowany przyBo|eniem pola magnetycznego. Reaguje on na nie przepBywem [wiatBa w swoim wntrzu i powstaniem wikszego pola Meissnera wokóB niego. Nastpnie mo|na odBo|y magnes i pój[ sobie, i wróci za sto lat. I oka|e si, |e pBynie w nim nadal to samo [wiatBo, które pBynBo w nim, kiedy odjli[my magnes. PrzepByw nie ulega spowolnieniu. Nadprzewodnik nie eliminuje 99,9999 procenta, ale dokBadnie 100 procent wszystkich zewntrznych pól magnetycznych. Nie istnieje jakikolwiek opór, ruch odbywa si na zasadzie perpetum mobile, mo|e trwa caB wieczno[. Rosyjski fizyk Sacharow stwierdziB w latach sze[dziesitych, |e szukajc istoty ci|enia nigdy nie odnajdziemy jej w postaci pola magnetycznego. Ci|enie jest rezultatem wzajemnych oddziaBywaD midzy protonami, neutronami, elektronami i energi pró|ni. T energi, która znajduje si wszdzie, w caBym wszech[wiecie, i jest ponadczasowa. Ta energia to tak zwany eter. Gdyby[my wypompowali z wszech[wiata caBe ciepBo i caB materi, dokBadnie wszystko, pozostaBaby w nim jeszcze ta energia, któr nazywamy energi pró|ni. Kiedy protony, neutrony i elektrony wchodz w reakcj z t energi, wytwarzaj ci|enie. Je[li nie ma materii, nie ma równie| ci|enia. Interesujca teoria. Jak dotd wszyscy j ignoruj. No, jest jeszcze facet o nazwisku Hal Puthoff z Teksasu, który pochodzi z Bay Area w Kalifornii, gdzie rozpoczB eksperymenty ze zdalnym widzeniem. Teraz pracuje w Austin w Teksasie. (H.E. Puthoff pracuje w Instytucie Zaawansowanych BadaD w Austin w Teksasie). To wBa[nie on opisaB matematycznie teori grawitacji Sacharowa. OpublikowaB j w roku 1993 w jednym z najbardziej liczcych si pism naukowych. (W rzeczywisto[ci po raz pierwszy opublikowano j w Physical Review A4 z 1 marca 1989 roku. ArtykuB nosiB tytuB:  Gravity as a zero-point-fluctuation force"5. Z matematycznego modelu (to on wykonuje osobi[cie wszystkie obliczenia matematyczne) wynika, |e kiedy materia reaguje w dwóch wymiarach, w przeciwieDstwie do reakcji zachodzcych w przestrzeni trójwymiarowej, (za[ z definicji nadprzewodnik to parzysty kwantowy oscylator rezonujcy w dwóch wymiarach, a nie w trzech), kiedy reaguje w dwóch wymiarach, to powinna wedBug wzorów matematycznych traci cztery dziewite swojego ci|aru. Czy wiecie paDstwo, |e to, co zostaje po odjciu czterech dziewitych, to dokBadnie 56 procent? PostanowiBem wic pojecha do Hala Puthoffa. WziBem wszystkie swoje wyniki i pojechaBem do niego. Po przybyciu o[wiadczyBem:  SBuchaj, Hal, mamy eksperymentalne potwierdzenie sBuszno[ci twoich wzorów matematycznych, co stanowi dodatkowo potwierdzenie sBuszno[ci zaBo|eD teorii grawitacji Sacharowa. A jest tak, poniewa| nasza substancja wa|y tylko 56 procent tego, co na pocztku, kiedy przechodzi w stan nadprzewodnictwa. 16 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html  Dave, czy zdajesz sobie spraw, |e grawitacja jest czynnikiem determinujcym czasoprzestrzeD  odrzekB Hal.  Skoro ta substancja wa|y tylko 56 procent swojej rzeczywistej wagi, to musisz zdawa sobie spraw, |e w rzeczy samej zakrzywia ona czasoprzestrzeD. Je[li si nad tym zastanowi, ma racj.  PosBuchaj, Dave  cignB dalej.  To, czego naprawd nam potrzeba, to materiaB, który caBkowicie zakrzywia czasoprzestrzeD. MateriaB, który w ogóle nie podlega przyciganiu grawitacyjnemu. ChodziBo mu o co[, co wa|y mniej ni| zero. W swoich pracach nazywa on t materi materi egzotyczn. SByszc to powiedziaBem:  Hal, czy wiesz, |e je[li ogrzejemy t substancj, przestaje ona podlega przyciganiu grawitacyjnemu? PrzeczytaBem wiele prac na temat energii pró|ni. Czy wiecie paDstwo, |e spektrum termalne nakBada si na spektrum punktu zerowego. Te dwa widma nakBadaj si na siebie. Tak wic je[li co[ podgrzejemy, to powinno to reagowa wewntrznie z energi punktu zerowego. Rezonujc w dwuwymiarowej przestrzeni materiaB ten dosBownie traci caBy ci|ar. Czy wiedz paDstwo, co mi powiedziaB Puthoff? Otó| stwierdziB:  Dave, w tym momencie nie powiniene[ widzie tego materiaBu.  Masz racj, Hal  odrzekBem.  Kiedy zaglda si do naczynia przez kwarcowy wziernik, okazuje si, |e nic w nim nie ma, przy czym ci|ar naczynia jest inny, ni| wtedy gdy jest ono puste. OkazaBo si, |e popeBniBem bBd, zakBadajc, |e nasza substancja rezonuje przy czstotliwo[ci, której nie byli[my w stanie okre[li, jako |e Hal stwierdziB:  Dave, teoretycznie powinien on znikn z przestrzeni trójwymiarowej. Wrcz nie powinien w niej istnie.  No, no...  mruknBem ze zdumienia.  Dave, musisz zaplanowa takie do[wiadczenie, w którym bdziesz w stanie wykona nastpujc rzecz: kiedy materiaBu ju| nie bdzie, przesuD rk nad naczyniem, i je[li oka|e si, |e tam jest i rezonuje przy czstotliwo[ci, której nie jeste[ w stanie ustali, strcisz go z naczynia. Dzieje si tak dlatego, |e kiedy materiaB zostaje ozibiony i zaczyna si ponownie ukazywa, zawsze ukazuje si w tym samym ksztaBcie, jaki miaB, zanim zniknB.  Je[li znajduje si tam, zsuniesz go z naczynia, a kiedy zaczniesz go ochBadza, wróci dokBadnie w to miejsce, gdzie byB poprzednio, i bdzie to stanowiBo dowód, |e opu[ciB nasz trójwymiarow przestrzeD  dodaB.  Dave, je[li ci si to uda, nigdy ju| nie odczujesz braku pienidzy. Czy my[licie, |e samoloty typu  stealth" s naprawd czym[ wa|nym? Co by si staBo, gdyby mogBy dosBownie znika? Jakie s jeszcze inne wBa[ciwo[ci nadprzewodników? W roku 1988 zgBosiBem wnioski patentowe na ORME-y, a nastpnie na S-ORME-y. Sprz|ony rezonuj-co-kwantowy system oscylacyjny wieloatomowych ORME-ów. Mam 11 patentów na ORME-y i 11 patentów na S- ORME-y  Bcznie 22 patenty. A co z kolejnymi wBasno[ciami nadprzewodnika? Nadprzewodnik  jak udowodni, |e to nadprzewodnik? Bierze si wic staBe pole magnetyczne i wkBada do niego badany materiaB. Je[li nie jest on nadprzewodnikiem, to po przyBo|eniu doD pola magnetycznego uzyskamy dodatni indukcyjno[. Je[li przedstawimy to na wykresie w postaci warto[ci przyBo|onego pola magnetycznego na jednej osi i indukcyjno[ci na drugiej, to w przypadku doskonaBego izolatora 17 http://www.nieznane.pl/czy-kamien-filozoficzny-naprawde-juz-istnieje,225.html otrzymamy prost równolegB. Bez wzgldu na to jak silne pole magnetyczne przyBo|ymy, nie bdzie |adnej indukcji. Je[li nasz materiaB jest doskonaBym przewodnikiem, to w jego przypadku pewna niewielka ilo[ pola magnetycznego sprawi, |e wykres skieruje si w gór. Tak wic mniej wicej w tym zakresie (pokazuje na planszy) bd mie[ciBy si wykresy wikszo[ci metali. Je[li jednak mamy do czynienia z nadprzewodnikiem, to po przyBo|eniu pola magnetycznego stanie si ono ujemne. DosBownie zjada on pole magnetyczne, |ywi si nim i wchBania je w siebie. Ujemna indukcja przy dodatnio przyBo|onym polu magnetycznym stanowi dowód, |e mamy do czynienia z nadprzewodnikiem. Innymi sBowy, gdyby kto[ miaB urzdzenie, które byBoby zbudowane z nad-przewodnika, to przy przesuwaniu go wewntrz linii pola magnetycznego spowodowaBoby ono unicestwienie potencjaBu tego pola. Gdyby zabra takie urzdzenie do domu, w którym znajduj si elektryczne mechanizmy, zostaByby one wyBczone, nastpiBoby zahamowanie i wyBczenie.6 Czy wiecie paDstwo, |e gdyby[cie posiadali urzdzenie mogce to robi, mogBoby ono dosBownie przenosi si w czasoprzestrzeni. Tak twierdzi Hal. MogBoby znika i ponownie pojawia si w naszej czasoprzestrzeni? MogBaby przenie[ si z naszej trójwymiarowej czasoprzestrzeni w przestrzeD zródBa: sm.fki.pl [Do góry] 18

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
czy wiesz ze to juz czas
Kamień filozoficzny
Czy wiesz że to już czas
Kamień filozoficzny
To naprawdę już koniecONA txt
Czy i jak filozofować krąpiec
Czy ludzie naprawdę wierzą, że istnieje szatan
Czy istnieją podziemne światy
w Pedagogika nauka czy filozofia
czy już to rozumiem (1)

więcej podobnych podstron