6436822674

6436822674



biuletyiK j/

pss>ap

Impresje ze wschodu

Chcąc opisać podróż na wschód - do Indii i Nepalu - z jednej strony chciałabym opowiedzieć wszystko jak najdokładniej, postarać się przekazać czytelnikowi pełen plastyczny obraz. Z drugiej jednak strony pojawia się pytanie - czym były te skrawki doświadczeń? Czy była to esencja odwiedzonych przeze mnie miejsc czy może zbiór wyjątków od reguły? Pojawia się również wątpliwość na ile to, co czego doświadczyłam było projekcją europejskiego umysłu czy może przebłyskiem zrozumienia tej, tak różnej od naszej, kultury.

Przed wyjazdem byłam przekonana, że reportaż z tej podróży będzie sam się pisał. Szybko jednak przekonałam się, że w zetknięciu z czymś tak zupełnie innym od tego, co dotychczas znałam muszę zaopatrzyć się w dużą dawkę pokory. Z tego względu nie napiszę jakie Indie są. Będzie to całkowicie subiektywna opowieść.

Zderzenia

Kiedy rozmawiałam z podróżnikami, mówiąc im, że moim marzeniem są Indie, przestrzegali: „Prawda, Indie są kolorowe, ale bądź gotowa, że nie będzie jak na obrazkach - to co tam dominuje to bród i ubóstwo". Wydawało mi się, że wiem czego się spodziewać. Byłam w błędzie. W pierwszym dniu odkryłam całą gamę nowych smrodów - od ledwie wyczuwalnych, lekko stęchłych do porażających i zapierających dech w piesiach. Żeby nie było jednak zbyt jednorodnie, we wszelkie smrody Indii wkomponowany był zapach kadzidła i masa li, przyprawy dodawanej niemal do wszystkiego. Proporcje tej kuriozalnej mikstury były różne w zależności od miejsca.

Kolejnym zderzeniem - niemal w dosłownym tego słowa znaczeniu - była temperatura. Pierwszy krok na hinduskiej ziemi wita uczuciem przypominającym cios gorącą, mokrą ścierką. W rejonie Uttarpradesh (gdzie znajduje się Delhi, Waranasi, Agra) tak pozostaje przez większość czasu, szczególnie zaraz przed i na początku pory monsunowej. Noc bywa ukojeniem, ale tylko ze względu na brak palącego słońca, bo temperatura nie zmienia się znacznie. Codziennie wypijaliśmy kilka litrów wody, którą równie szybko wypacaliśmy, a klimatyzator ustawiony na 27°C wydawał się orzeźwiająco chłodny.

Rytm miasta

Z początku wszelkie docierające do mnie bodźce zdawały się jednym wielkim chaosem. Ulice to ogromny tygiel kolorów, dźwięków i wszechobecnego pyłu. Nie ma zbyt dużej ilości samochodów, w wielu miejscach dominują riksze, trzykołowe taksówki, popularnie zwane tuk-tuk oraz wszelkiej maści wozy pchane przez ludzi lub zaprzężone w zwierzęta. Tłum przepycha się we wszystkich kierunkach, a zasada trzymania się lewej strony ulicy wydaje się wyjątkowo umowna. Wszystko to oplecione jest maleńkimi straganikami z wszelkiej maści miszmaszem. Można tam kupić wszystko, począwszy od części do samochodów przez chińskiej produkcji ubrania, plecione kosze, cynowe kotły, szklane błyskotki, dewocjonalia, suszone ryby, prażoną soczewicę, egzotyczne przyprawy aż po smażone w głębokim tłuszczu przekąski.

Dość powszechnym zwyczajem jest jedzenie na ulicznych stoiskach oraz w małych restauracyjkach, które można spotkać co krok. Te miejsca bardzo często serwują tylko jedno danie. Zazwyczaj jest to klasyczne thali czyli duża łycha ryżu polana rozgotowaną soczewicą podana z warzywnym curry, którego głównym składnikiem są ziemniaki oraz łyżeczka chutney, warzywnego sosu. Bardziej wybrednym (i bogatszym) hinduska kuchnia oferuje niezliczoną ilość wegetariańskich dań, z których niemal każde przyrządzane jest w kotle pełnym bulgoczącego masła. Mimo, że jedzenie nie jest zbyt dietetyczne, potrawy są wyborne, łączą w sobie przeróżne smaki i aromaty.

Charakterystycznym elementem ulicznej mozaiki są również krowy. Przed tą podróżą nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele gatunków tego zwierzęcia istnieje. Zaraz za Taj Mahal święte krowy na ulicach są symbolem Indii. Nie jest wszakże prawdą, że można je spotkać wszędzie. Widziałam miasta i dzielnice, w których krowy można znaleźć jedynie w świątyniach, w postaci rzeźb. Jeśli jednak krowy są - są wszędzie. Przechadzają się jak gdyby nigdy nic ulicami, za nic mają ruch uliczny i wszelkie jego zasady. Często to one nim dowodzą, urządzając sobie na przykład drzemkę na środku ruchliwej drogi. Większość osób ze spokojem toleruje ich obecność, a widok ogromnej krowy stojącej pod wiatrakiem w środku sklepu z tkaninami nikogo specjalnie nie dziwi.

W drodze...

Podczas pierwszej jazdy hinduską taksówką byłam przekonana, że wkrótce pożegnam się z tym światem. Ulice w starym Delhi czy Waranasi czasem maja więcej dziur niż betonu. Sprawia to, ze każda przejażdżka lokalnym busikiem lub rikszą trwająca dłużej niż 5 minut kończy się poważnym bólem tylnych części ciała... Natomiast szerokie krajowe drogi, czy ulice w bogatych dzielnicach utrzymane są na bardzo wysokim poziomie.

Bez względu na standard dróg jedno się nie zmienia - znaki drogowe praktycznie nie istnieją, nie korzysta się również z kierunkowskazów. Zastępuje je swoisty system komunikacji dźwiękowej. Z początku słyszałam jedynie kakofonię klaksonów, jednak wkrótce pojawił się w niej zadziwiający porządek. Zasada była jedna: zawsze kiedy chcesz wykonać jakiś manewr na drodze - zatrąb wystarczająco długo i głośno, żeby wszyscy w pobliżu cię zauważyli. Swojego klaksonu możesz użyć także jako swoistego radaru - chcąc poznać liczbę i konfigurację pojazdów wokół siebie wystarczy zatrąbić, możesz być pewien że inni zrobią to samo. W ten sposób powstaje dźwiękowa mapa ulicy.

Kompozycja barku odpowiednich przepisów, trudnych warunków i pojazdów, które prawdopodobnie nigdy nie miały przeglądu sprawia, że ruch uliczny w Indiach jest jednym z najbardziej niebezpiecznych na świecie. Dotyczy to zwłaszcza górskich rejonów.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
biuletyiK j/ pss>apImpresje ze wschodu Chcąc opisać podróż na wschód - do Indii i Nepalu - z jedn
biuletyiK j/ pss>apImpresje ze wschodu Chcąc opisać podróż na wschód - do Indii i Nepalu - z jedn
Scan10527 mwiazdaaiemska Gwiazda betlejemska doprowadziła ij^fcteów ze wschodu do miejsca ur dzenia
obszerne prezentacje: jedna o jednym ze wschodnio-azjatyckich krajów, druga o jednej z firm w tym kr
Scan10527 Gwigzda betlejemska doprowadziła JME^ców ze wschodu do miejsca uro- ^<a? kWjrA dzenia C
80 lat nauczania języka polskiego jako obcego 109 artykułu to postulat przyjęcia Polaków ze Wschodu
CHCĘ WIEDZIEĆ CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM KL4 6 (55) Podróż na Antarktydę Chciałbym zostać podróżnikiem
CHCĘ WIEDZIEĆ CZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM KL4 6 (56) Podróż na Antarktydę Chciałbym zostać.............
Cymbały Instrument ten pochodzi ze wschodu. Do Europy przywędrował w średniowieczu. Jest to
skanuj0012 (395) — 72 UWARUNKOWANIA ROZWOJU TURYSTYKI do Europy i krajów arabskich, podróżowali na K
70909 skanuj0012 (395) — 72 UWARUNKOWANIA ROZWOJU TURYSTYKI do Europy i krajów arabskich, podróżowal
obowiązującego, ale okazuje się że odniesienie zasad dotyczących skargi na bezczynność do działalnoś

więcej podobnych podstron