plik


ÿþWprowadzenie do filozofii Autor: dr Aukasz Zaorski-Sikora copyright © Polski Uniwersytet Wirtualny Wstp Czym jest filozofia? Potocznie filozofia jest postrzegana jako odlegBe od |ycia, abstrakcyjne i zarazem niezrozumiaBe rozwa|ania dotyczce problemów wykraczajcych poza obszar zwyczajnych zainteresowaD wikszo[ci ludzi. Warto jednak zauwa|y, i| wszyscy mamy jakie[ pogldy filozoficzne, niezale|nie od tego, czy sobie to u[wiadamiamy czy nie, a termin filozofia pojawia si wielokrotnie w rozmowach dotyczcych najzwyklejszych spraw dnia codziennego. Filozofia niewtpliwie wymyka si jednoznacznym definicjom i prostym klasyfikacjom. Samo pojcie  filozofia pochodzi od dwóch greckich sBów phileo, czyli  lubi oraz sophia, czyli  mdro[ , znaczy wic tyle co  umiBowanie mdro[ci . Filozofia jako aktywno[ intelektualna jest bowiem owocem  zdziwienia si [wiatem , który nas otacza, jest prób podjcia podstawowych kwestii dotyczcych tego, w co mo|ne budzi wtpliwo[ci. A zatem jest to rodzaj my[lenia o pewnego typu pytaniach. Czym wyró|niaj si owe pytania filozoficzne? Najogólniej mo|na powiedzie, i| dotycz one spraw podstawowych dla ka|dego czBowieka. Pytania typu: Czy [wiat istniaB zawsze, czy te| zostaB stworzony? Czy istnieje Bóg? Czy czBowiek posiada nie[mierteln dusz? Co stanowi istot czBowieczeDstwa? Co to jest dobro? Co to jest prawda? Co to jest pikno? Czym jest wiedza? Czym jest moralno[? Co to jest wolno[ i odpowiedzialno[? s wBa[nie przykBadami pytaD filozoficznych. Z Batwo[ci mo|emy te| spostrzec, i| s to pytania jak|e czsto zadawane przez ludzi niezajmujcych si na co dzieD filozofi. Podstawowe problemy filozoficzne bywaj podejmowane na gruncie sztuki, literatury czy doktryn religijnych. Filozoficzne my[lenie o [wiecie wyró|nia jednak konstruktywny krytycyzm, czyli badanie wszelkich  za i  przeciw , a przede wszystkim stosowanie logicznych argumentacji. WBa[ciwie  filozofowa mo|emy na ka|dy temat. Istnieje jednak tradycyjny podziaB obszarów refleksji filozoficznej. Jednym z najwa|niejszych jest metafizyka (ontologia) czyli ogólna teoria bytu. Na gruncie metafizyki rozwa|ane s problemy dotyczce rzeczywisto[ci, które wykraczaj poza granice zagadnieD mo|liwych do badania metodami naukowymi. W takiej perspektywie do metafizyki zaliczy mo|emy: filozofi przyrody, czyli kosmologi; teologi, czyli nauk o Bogu; psychologi, czyli nauk o duszy czy te| filozofi umysBu badajc relacj umysB  ciaBo, osobow to|samo[ i [wiadomo[. Kolejne dziaBy filozofii to: epistemologia, czyli teoria poznania; aksjologia, czyli ogólna teoria warto[ci; etyka, czyli nauka o moralno[ci; estetyka  dawniej nauka o piknie oraz prze|yciach z nim zwizanych, dzisiaj nauka o sztuce i wytworach artystycznych; logika, na gruncie której bada si ogólne struktury poprawnego rozumowania oraz dobrej argumentacji. WspóBcze[nie jako autonomiczne obszary refleksji filozoficznej mo|na wymieni jeszcze filozofi jzyka, filozofi nauk spoBecznych, filozofi polityczn czy filozofi prawa. Filozofia nie musi by jednak postrzegana jedynie jako dyscyplina akademicka. Mo|e ona by tak|e traktowana jako sposób my[lenia i komunikowania si w obrbie otaczajcego nas [wiata. ModuB 1 Metafizyka Wstp 1.1. Zagadnienie staBo[ci i zmiany 1.2. Idealizm 1.3. Realizm 1.4. UmysB i ciaBo 1.5. Wolno[ i determinizm Wstp Rozwa|ania filozoficzne przybieraj niewtpliwie najbardziej abstrakcyjn posta na gruncie metafizyki. Std wBa[nie metafizyk uto|samia si potocznie z oderwanymi od rzeczywisto[ci spekulacjami my[lowymi i mtnym rozumowaniem. Z jzyka greckiego sBowo metafizyka znaczy:  to, co nastpuje po fizyce . Przyjmuje si, |e termin ten wszedB do sBownika filozoficznego za spraw staro|ytnego greckie- go my[liciela  Arystotelesa. Pod tym tytuBem zgromadzono bowiem wszystkie per- gaminy, które byBy umieszczone po jego dziele zatytuBowanym Fizyka (meta znaczy po grecku tyle, co  po ). A zatem rozwa|ania obecne na gruncie metafizyki wykracza- j poza obszar dociekaD dotyczcych problemów czysto fizykalnych i przynale| do  nauki o pierwszych zasadach bytu . Pocztkowo w staro|ytno[ci (zanim pojawiB si termin  metafizyka ) badania tego  co istnieje byBy [ci[le powizane z filozofi przyrody, czyli kosmologi. ByBy one wów- czas to|same z próbami poznania praprzyczyny i pierwszej zasady rzeczy tzw. ar- che. W pózniejszych okresach (szczególnie w [redniowieczu) zasadniczym problemem rozwa|anym na gruncie metafizyki byBo zagadnienie istnienia i natury Boga (metafi- zyka byBa wówczas uznawana za  sBu|ebnic teologii ). Poczwszy od renesansu przedmiotem metafizyki staje si istnienie [wiata zewntrznego. 2 W koDcu metafizyka wspóBczesna zwraca si ku czBowiekowi jako podmiotowi uwi- kBanemu w [wiat i histori (metafizyka dziejów), bada jego natur, egzystencj, ogra- niczenia (metafizyka wolno[ci), powinno[ci i zwizki z innymi ludzmi (etyka i socjolo- gia). Najogólniej mo|na powiedzie, i| metafizyka to wszelkie rozwa|ania wykraczajce poza granice zagadnieD mo|liwych do badania metodami naukowymi, a dotyczce podstawowych kategorii i struktur tego, co istnieje. 3 1.1. Zagadnienie staBo[ci i zmiany Tak jak byBo powiedziane we wstpie, jednym z najwcze[niej rozwa|anych przez fi- lozofów zagadnieniem byBa pierwsza przyczyna i zasada wszystkiego, co istnieje  arche. Poczwszy od VI w. p.n.e. staro|ytni Grecy starali si opisa natur i po- chodzenie rzeczywisto[ci, która ich otaczaBa. Ju| wówczas pojawiB si problem zwi- zany z niemo|no[ci pogodzenia zmiennych i staBych cech [wiata. Staro|ytnym filozofem zmiany i stawania si byB Heraklit z Efezu (ok. 540 ok. 480 r. p.n.e.). W typowy dla siebie, metaforyczny sposób gBosiB on, i| obrazem rzeczywi- sto[ci mo|e by rzeka:  Nie mo|na wej[ dwa razy do tej samej rzeki , bowiem  Na tych, którzy wstpuj do tej samej rzeki, napBywaj coraz to nowe wody  a zatem [wiat jest ukBadem pBynnym, dynamicznym i istniejcym w czasie. Nie tylko rzeka, do której wchodzimy, ale i my sami stale ulegamy przemianom. Sko- ro  wszystko pBynie (pantha rhei), to tak|e o sobie nie mo|emy powiedzie, |e po prostu jeste[my  jest tylko tak, |e si nieustannie stajemy: dzieckiem, mBodzieDcem, dojrzaBym m|em, starcem. To, co ludzie uznaj za trwaBy byt, to jedynie pewne for- my, etapy w procesie wiecznego przemijania. PodBo|e dla wszelkiej zmiany i jednocze[nie dla wszystkiego, co istnieje, stanowi wedBug Heraklita jedna wieczna i niepodzielna substancja  arche. Owym tworzywem  zasad rzeczy, jest ogieD, z którego wszystko powstajei w którym wszystko ginie. OgieD mo|e doprowadzi do destrukcji jakiego[ przedmiotu, ogieD w postaci wojny mo|e doprowadzi do po|aru form [wiata spoBecznego takich jak paDstwo czy kultu- ra. W takiej perspektywie [mier nie jest jednak kresem |ycia, a jedynie przej[ciem jednej formy istnienia w inn. OgieD dla Heraklita jest podstaw wszystkiego  gstniejc  staje si powietrzem, wod czy w koDcu ziemi   Wszystkie rzeczy wymieniaj si na ogieD, a ogieD wy- mienia si na wszystkie rzeczy, tak jak towary wymienia si na zBoto, a zBoto wymie- nia si na towary . OgieD jest ponadto destrukcyjn siB  |ywioBem wywoBujcym w [wiecie napicia i ruch. 4 Dlatego te| twierdziB, |e  Walka jest czym[ powszechnym, a czym[ sprawiedliwym niezgoda [...] Walka jest ojcem wszystkich rzeczy, wszystkich rzeczy królem . Zwiat znajdujcy si w wiecznym ruchu zbudowany jest bowiem w oparciu o pary przeci- wieDstw, pozostajcych w stanie permanentnego konfliktu i tworzcych zarazem naj- cudowniejsz z mo|liwych harmoni, to na przykBad wBa[nie dziki niesprawiedliwo- [ci ludzie mog rozpozna sprawiedliwo[, tak jak dopiero  choroba czyni zdrowie przyjemnym i dobrym . Adwersarzami heraklitejskiej filozofii zmiany byli filozofowie z Elei: Parmenides (ok. 515 ok. 450 r. p.n.e.) i Zenon (ok. 490 430 r. p.n.e.). WedBug Parmenidesa:  byt jest i nie mo|e nie by; nie-byt nie jest i nie mo|e w |aden sposób by . Byt, zatem, nie powstaje i nie ginie. Jest niemo|liwe, aby powstawaB, gdyby bowiem tak byBo, to mu- siaBby wywie[ si albo z nie-bytu, albo z bytu. Nie jest mo|liwe, by powstaB z nie- bytu, poniewa| nie-bytu nie ma, ale te| nie jest mo|liwe, by wyBoniB si z bytu, ponie- wa| wówczas by ju| istniaB i tym samym by nie powstaB. W ten sam sposób mo|na wytBumaczy, i| niemo|liwe jest tak|e, by ginB. Byt jest zatem wieczn terazniejszo- [ci bez pocztku i bez koDca, bez przeszBo[ci i bez przyszBo[ci. Tak rozumiany  byt jest jedyn rzecz, któr mo|na pomy[le i wyrazi. Interpretatorzy filozofii Eleaty zauwa|aj, i| powy|sze stwierdzenie jest pierwszym na gruncie my[li Zachodu sformuBowaniem zasady niesprzeczno[ci, to znaczy zasa- dy, która stwierdza, i| nie jest mo|liwe, aby rzeczy sprzeczne mogBy równocze[nie wspóBistnie. Jednak Parmenidesowi chodziBo przede wszystkim o pokazanie, |e ów trwaBy element nie mo|e podlega |adnej zmianie, bowiem to, co si porusza  to, co przemija nie mo|e przynale|e do istniejcego stale bytu. W takiej perspektywie je- dyn wBa[ciwo[ci [wiata, jest to, |e ów [wiat istnieje, a jako[ci zmieniajce si nie mog by istnieniem. Jak Batwo si domy[li, nauka Parmenidesa szybko wywoBaBa ostre polemiki. Jego przeciwnicy (podobnie, jak i czytajcy ten tekst studenci...) zauwa|yli bowiem, |e teoria ta  zaprzeczenie istnienia zmiany i ruchu  nie daje si pogodzi z naszymi codziennymi do[wiadczeniami. Obrony Parmenidesa podjB si wówczas jeden z jego uczniów  Zenon z Elei. PrzedstawiB on cztery  karkoBomne argumenty prze- ciw ruchowi, których paradoksalno[ pokazaB ju| Arystoteles w swojej Fizyce. 5 W pierwszym z nich tzw. Paradoksie  dychotomii ruch jest przedstawiony jako nie- mo|liwy, poniewa| aby jakie[ ciaBo dotarBo do celu, musiaBoby najpierw przeby po- Bow drogi, któr ma pokona, zanim jednak osignie ten dystans, musiaBoby osi- gn poBow tej poBowy i tak w nieskoDczono[, bowiem ka|d odlegBo[ mo|na jeszcze podzieli. Jest zatem wedBug Zenona niemo|liwe, aby w skoDczonym czasie przeby nieskoDczenie wiele odcinków   ze wzgldu na to, |e ka|da wielko[ do- puszcza podziaB w nieskoDczono[, nie jest mo|liwe, by w skoDczonym czasie prze- by jakkolwiek wielko[ . W drugim paradoksie tzw.  Achillesie Zenon odwoBuje si do wy[cigu, w którym bie- rze udziaB Achilles i |óBw. WedBug Eleaty najszybszy z biegaczy, czyli Achilles, nigdy nie dogoni najpowolniejszego |óBwia je[li zaBo|ymy hipotetycznie, i| ten cho o tro- ch go na starcie wyprzedziB. Zcigajcy napotka na te same kBopoty, o których byBa mowa poprzednio. Achilles musiaBby, bowiem najpierw dotrze do punktu, w którym znajdowaB si |óBw w momencie startu, nastpnie do punktu, w którym |óBw znajdowaB si w momencie, kiedy Achilles osignB punkt, z którego |óBw wystartowaB, nastpnie musiaBby do- trze do trzeciego punktu, w którym znajdowaB si |óBw, kiedy Achilles osigaB punkt drugi i tak w nieskoDczono[. ZaBó|my, |e Achilles porusza si dziesi razy szybciej ni| |óBw, a |óBw ma nad nim dziesi metrów przewagi, wówczas gdy Achilles przebdzie owe dziesi metrów, |óBw przesunie si o metr, kiedy Achilles bdzie przemierzaB ów metr, wtedy |óBw przesunie si o dziesi centymetrów dalej i tak w nieskoDczono[, ponownie bo- wiem mo|emy mówi w nieskoDczono[ o coraz mniejszych odlegBo[ciach. Trzeci argument nazywany  strzaB dowodzi, |e ludziom jedynie si wydaje, i| strza- Ba wypuszczona z Buku jest w ruchu. Eleata zwraca uwag na to, |e czas skBada si z szeregu  teraz , a w ka|dym z momentów, na jakie mo|na podzieli czas lotu, strzaBa zajmuje to samo miejsce, a wic pozostaje w spoczynku. 6 Czwarty argument jest nie mniej paradoksalny. To tak zwany  stadion  tutaj Zenon stara si nas przekona, |e prdko[ jest wzgldna, a zatem wzgldny jest sam ruch, którego prdko[ jest istotn wBa[ciwo[ci. W [wietle wspóBczesnej matematyki mo|emy Batwo pokaza absurdalno[ takiej ar- gumentacji, ju| Arystoteles zwróciB uwag na przykBad na to |e, czas jest tak samo podzielny, jak i odcinek drogi, któr miaBoby przeby jakie[ ciaBo. DoniosBo[ para- doksów Zenona polegaBa jednak na tym, |e zwróciBy one uwag na podstawowe pro- blemy  trzeci argument pokazuje na przykBad, |e je[li zadowolimy si traktowaniem linii prostej tak, jak gdyby skBadaBa si z bezwymiarowych punktów i je[li przyjmiemy, |e czas skBada si z chwil, które nie trwaj w czasie, to ruch bdzie wówczas na- stpstwem stanów spoczynku. Co wicej, demaskatorzy absurdalno[ci argumentów Eleaty do dzi[ nie mog si upora z pewnymi trudno[ciami. WspóBczesny brytyjski filozof Simon Blackburn zwraca na to uwag, posBugujc si zbudowanym w oparciu o wywody Zenona przy- kBadem: Wyobrazmy sobie lamp, która [wieci przez póB minuty, wyBcza si na wier minu- ty, pózniej [wieci przez jedn ósm... Czy po upBywie minuty lampa [wieci czy nie? Z matematycznego punktu widzenia ka|da odpowiedz jest nie do przyjcia, ponie- wa| nie istnieje ostatni wyraz takiego cigu. Wydaje si wic, |e opisana przez nas lampa nie mo|e istnie, odnosimy jednak wra|enie, |e mamy tu wBa[nie do czynienia z wiernym modelem ukoDczonej podró|y Achillesa. Prób rozwizania problemu staBo[ci i zmiany byB w staro|ytno[ci atomizm (materia- lizm) Demokryta (ok. 460 ok. 370 r. p.n.e.). WedBug Demokryta na rzeczywisto[ skBadaj si atomy i pró|nia. Atom to najmniejsza niepodzielna czstka materii, która posiada okre[lone wBa[ciwo[ci i jako taka pozostaje staBa i niezmienna niczym  byt opisany przez Parmenidesa. Z drugiej strony atomy nieustannie zmieniaj swoj po- zycj w przestrzeni, zderzaj si ze sob, wystpuj w coraz to nowych konfigura- cjach  pozostaj zatem w cigBym ruchu niczym rzeka Heraklita. 7 Ró|ne aspekty zagadnienia staBo[ci i zmiany bd pojawia si na gruncie metafizyki jeszcze wielokrotnie, bd one tak|e obecne w filozofii Platona i Arystotelesa, którym po[wicone zostan kolejne wykBady. * PrzywoBywane tutaj wypowiedzi Heraklita, Parmenidesa, Zenona i Demokryta mo|na odnalez w: J. Legowicz, Filozofia staro|ytnej Grecji i Rzymu. Wybór tekstów, PWN, Warszawa 1970. 8 1.2. Idealizm Potocznie idealizm Bczony jest z przedstawianiem sobie [wiata lepszym ni| jest w rzeczywisto[ci czy te| hoBdowaniem wzniosBym, nierealnym i niepraktycznym ide- aBom. Przedmiotem poni|szego wykBadu bdzie jednak idealizm metafizyczny, w przypadku którego owe potoczne rozumienie mo|e okaza si niewystarczajce. Najogólniej mo|na powiedzie, i| mianem idealizmu okre[la si kierunki filozoficzne, na gruncie których gBosi si, i| idea, my[l, [wiadomo[ s pierwotne w stosunku do wszelkiego bytu. PrzykBadem idealizmu metafizycznego jest idealizm obiektywny stworzony w staro|ytnej Grecji przez Platona (ok. 427 347 r. p.n.e.). Podobnie jak wcze[niej Heraklit, Parmenides czy Zenon  równie| Platon zajmowaB si zale|no[ci midzy tym, co wieczne i niezmienne, a tym, co jest nieustann zmian i ruchem. Platon sdziB, i| wszystko, co obserwujemy za po[rednictwem zmysBów nieustannie  pBynie niczym opisana przez Heraklita rzeka. Nie istniej wic |adne staBe pier- wiastki, które nie ulegaj zmianie i rozkBadowi. Zwiat zjawisk, który nas otacza nie jest jednak jedyn istniejc rzeczywisto[ci. WedBug Platona rzeczywisto[ w swej istocie jest bowiem czym[ duchowym, a nie materialnym. Wicej, ów byt duchowy istnieje poza czBowiekiem i niezale|nie od jego [wiadomo[ci  posiada samoistn egzystencj. Ludzie jako istoty cielesne przynale| do materialnego [wiata przedmiotów, jednak ich powoBanie poza ten [wiat zdecydowanie wykracza. Aby to uczyni bardziej obrazowym Platon posBuguje si porównaniem zwanym alegori jaskini. Opisuje on nastpujc sytuacj: W olbrzymiej, podziemnej, mrocznej pieczarze znajduj si skuci BaDcuchami  kajdaniarze . Siedz oni zwróceni plecami do wyj[cia, ich nogi i rce s skrpowane tak, |e mog patrze jedynie na [cian, która znajduje si przed nimi. Z tyBu, u wylotu owej jaskini, w [wietle dnia co[ si dzieje. Ale kajda- niarze opu[ci pieczary nie s w stanie, pozostaj w mroku i jedynie obserwuj  teatr cieni pojawiajcy si przed ich oczyma. 9 MieszkaDcy jaskini siedz w tej samej pozycji od urodzenia nie odczuwaj wic uci- sku kajdan, zdaje im si, |e wiod |ywot wolny i niezale|ny. Cienie, do których tak przywykli, jawi im si jako co[, co istnieje realnie, co ma byt samodzielny i stanowi prawdziw rzeczywisto[. WedBug Platona tak wyglda |ycie wikszo[ci ludzi  przywykli[my bra pozór za prawd, przywykli[my prowadzi egzystencj pust i powierzchown, przywykli[my do |ycia wolnego od warto[ci i jakiegokolwiek celu... Jednak wedBug Platona opusz- czenie owej pieczary jest mo|liwe. CzBowiek nie jest bowiem jedynie ciaBem, a [wiat przedmiotów dostpnych za po[rednictwem zmysBów nie jest jedyn dostpn mu realno[ci. CzBowiek posiada tak|e dusz, która przynale|y do [wiata idei  bytów wiecznych i niezmiennych, których [wiat materialny jest jedynie niedoskonaB kopi. Jak twierdzi Platon, wieczna i niezmienna idea nie jest jednak wcale |adn fizyczn  pramateri  arche. Wieczne i niezmienne s duchowe i czysto abstrakcyjne wzor- ce, wedBug których wszystko zostaBo stworzone. Obserwujc otaczajcy nas [wiat, Platon doszedB do wniosku, |e podobieDstwo zjawisk wystpujcych w przyrodzie [wiadczy, i| istnieje ograniczona liczba  form , które s  ponad czy te| kryj si  za wszystkim, co widzimy wokóB nas. Te  formy to wBa[nie idee a zatem wszystkim koniom odpowiada bdca dla nich wzorem idea  koD tak samo, jak wszyscy ludzie s odwzorowaniem idei  czBowiek . Stosunek midzy mrokiem jaskini a [wiatem znajdujcym si poza ni odpowiada wic stosunkowi midzy formami obecnymi w przyrodzie a [wiatem idei. Wyja[niajc relacj pomidzy [wiatem idei a materialnym [wiatem zjawisk Platon odwoBywaB si do istoty demiurga  boga istniejcego na granicy dwóch [wiatów, który, wzorujc si na [wiecie idealnym, uporzdkowaB zastany chaos [wiata mate- rialnego (nie byB on stwórc materii  ta nie ma bowiem wedBug Platona swego po- cztku). Do [wiata idei nie mo|emy dotrze, je[li skupimy si na zjawiskach poznawanych za po[rednictwem naszych piciu niedoskonaBych i ulegajcych zBudzeniom zmysBów. 10 W [wiecie zmysBów  wszystko pBynie , my za[ powinni[my uchwyci to, co staBe. A to jest dostpne jedynie dziki rozumowi. Jak byBo powiedziane wcze[niej, czBowiek posiada ulegajce zmianom, [miertelne, materialne ciaBo, ale ponad to posiada tak|e nie[mierteln, niematerialn dusz, która jest siedliskiem rozumu. Dziki owej duszy mo|emy zwróci si ku [wiatu idei, dziki niej mo|emy opu[ci zniewalajc nas pieczar. Jest to mo|liwe, bowiem dusze poszczególnych ludzi ist- niaBy w [wiecie idealnym zanim zBczyBy si z konkretnymi ciaBami  Platon wierzyB w preegzystencj dusz. Dusza, Bczc si z ciaBem, zapomina o doskonalszym [wie- cie, do którego przynale|y. Jednak dusze niektórych ludzi odczuwaj tsknot za miejscem, z którego przybyBy. Wiedzy o staBych formach, czyli ideach, nie mo|emy zdoby przez nauk bowiem aby si czego[ nauczy, musimy odkry jak[ prawd, której uprzednio nie znali[my  nie mo|na si jednak nauczy tego, co si wie, a wiedza o ideach jest wBa[nie wie- dz wrodzon. Std caBa wiedza o ideach jest owocem przypominania sobie tego, co ju| jest w naszych umysBach. A nasze do[wiadczenia zmysBowe mog mie jedynie wpByw na wprowadzenie w ruch naszej pamici i mog prowadzi nas ku u[wiado- mieniu sobie wiedzy, która jest w nas, a której na razie nie jeste[my [wiadomi. Dla- tego te| Platon tak sympati darzyB matematyk, jak bowiem twierdziB, elementarne prawdy matematyczne odkrywamy poprzez czyst refleksj, s one wic do[wiad- czeniem naszych reminiscencji. Drog ku bytom idealnym mo|na dobrze pokaza poprzez odwoBanie si do platoD- skiej teorii miBo[ci.  MiBo[ platoniczna jawi si bowiem jako siBa po[redniczca pomidzy tym co zmysBowe i nadzmysBowe. WedBug Platona najni|szym poziomem miBo[ci jest miBo[ fizyczna. Jak pisze:  Ju| za mBodu czBowiek chodzi za Badnymi ciaBami i, je[li go tylko przewod- nik prowadzi, kocha jedno z tych ciaB i tam pBodzi my[li pikne; niedBugo jednak spo- strzega, |e pikno[ jakiegokolwiek ciaBa i pikno[ innych ciaB, to niby siostry ro- dzone, i |e je[li ma goni za istot pikn, to musi dobrze oczy otworzy i widzie, |e we wszystkich ciaBach jedna i ta sama pikno[ tkwi. 11 A kiedy to zobaczy, zaczyna wszystkie pikne ciaBa kocha; tamten gwaBtowny |ar ku jednemu ciaBu przygasa w nim zaczyna, wydaje mu si lichy i maBy. A potem wicej zaczyna ceni pikno[ ukryt w duszach ni| t, która w ciele mieszka; tote|, je[li w kim[ zdrow dusz znajdzie, choby nawet jej ciaBo nieszczególnie kwitBo, wystar- cza mu to, i kocha zaczyna, i troszczy si, i znowu takie my[li pBodzi, i szuka, kto by te| mBodego czBowieka rozwin potrafiB; z czasem musi zobaczy pikno ukryte w czynach i prawach i znowu pozna, |e i ono w ka|dym jest jedno i to samo. Wtedy mu si pikno ciaB zacznie wydawa czym[ maBym i znikomym. Od czynów przejdzie do nauk, a kiedy caB ich pikno[ zobaczy, kiedy si na takie skarby pik- na spojrzy, nie bdzie ju| niewolniczo wisiaB u jednostkowej formy jego [...] Ten, kto a| dotd zaszedB w szkole Erosa, kolejne stopnie pikna prawdziwego ogldajc, ten ju| do koDca drogi miBo[ci dobiega. I nagle mu si cud odsBania: pikno samo w sobie, ono samo w swej istocie. Otwiera si przed nim to, do czego szBy wszystkie jego trudy poprzednie; on oglda pikno wieczne, które nie powstaje i nie ginie, i nie rozwija si ani nie widnie, ani jest z jed- nej strony pikne a z drugiej szpetne [...] ani te| dla jednego pikne, a dla drugiego szpetne. I nie ukarze mu si pikno niby twarz albo rce jakie, lub jakakolwiek czst- ka cielesna, ani jako sBowo, ni wiedza jakakolwiek, ani jako cecha jakiego[, po- wiedzmy, stworzenia, ni ziemi, ni nieba, ani czegokolwiek innego, tylko pikno samo w sobie niezmienne i wieczne, a wszystkie inne przedmioty pikne uczestnicz w nim jako[ w ten sposób, |e podczas gdy same powstaj i gin, ono ani si peBniej- szym nie staje, ani ubo|szym, ani go |adna w ogóle zmiana nie dotyka (Platon, 1957: 117-119). W ten sposób, zaczynajc od zmysBowej fascynacji piknem obecnym w ludzkim cie- le, mo|emy doj[ ( przypomnie sobie ) do miBo[ci idei pikna  pikna  samego w sobie , niezmiennego i wiecznego. Dla Platona, podobnie jak i dla innych staro|yt- nych Greków, pikno jest to|same z dobrem, przez co miBo[ jest tak|e siB wzno- szc nas ku dobru. Idealne pikno obecne w piknie zmysBowym, rozpala dusz czBowieka, która pragnie odtd powróci tam skd przyszBa, pragnie powróci do [wiata doskonaBych i wiecz- 12 nych idei. Jest to jednak mo|liwe do zrealizowania dopiero po wyzwoleniu si z niewoli cielesnego |ycia. WspóBcze[nie przez sBowo  idea rozumiemy pojcie, my[l, przedstawienie umysBo- we. Jak wida, w platoDskim idealizmie obiektywnym idea nie daje si zredukowa do perspektywy psychologicznej. Dla Platona idea jest bowiem czym[, co stanowi specyficzny przedmiot my[li  jest czym[, ku czemu my[l mo|e si dopiero zwróci, jest bytem istniejcym niezale|nie od naszej [wiadomo[ci. 13 1.3. Realizm Potocznie realizm rozumiany jest jako postawa |yciowa polegajca na trzezwej oce- nie rzeczywisto[ci i pozwalajca na wybór takich [rodków dziaBania, które prowadzi bd do skutecznego osignicia wyznaczonych celów. Przedmiotem tego wykBadu bdzie jednak realizm metafizyczny, a zatem taki, do którego prowadzi refleksja filozoficzna. Ogólnie mo|na powiedzie, i| realizm jest to pogld, w ramach którego przyjmuje si, |e nasze poznanie zmysBowe siga prawdziwej rzeczywisto[ci. Realizm metafi- zyczny zakBada istnienie realnych bytów, niezale|nych w bytowaniu od poznajcego podmiotu i jego [wiadomo[ci. Wa|ne jest jednak to, by nie sprowadza realizmu do materializmu, wedle którego wszelka rzeczywisto[ posiada natur materialn (przykBadem takiego stanowiska byB chocia|by atomizm Demokryta, o którym mówili- [my wcze[niej). Materializm na gruncie metafizyki przeciwstawia si bowiem spirytualizmowi gBo- szcemu, |e prawdziwa rzeczywisto[ jest natury duchowej  istnieje jedynie sub- stancja duchowa (dusza indywidualna i absolut boski), za[ [wiat cielesny jest prze- jawem owego pierwiastka duchowego. Natomiast realizm metafizyczny przeciwstawia si najcz[ciej idealizmowi metafi- zycznemu (Platon), który zakBada, i| idee s bytami samodzielnymi, obiektywnymi i stanowicymi zarazem porzdek rzeczywisto[ci nie dostpnej za po[rednictwem zmysBów, a osigalnej jedynie rozumowo. Std te| idealizm obiektywny Platona mo- |emy tak|e nazwa realizmem spirytualistycznym. Jak byBo bowiem powiedziane w poprzednim rozdziale, wedBug Platona, dziki przypominaniu sobie idei, mo|emy udowodni ich realno[  pierwotne istnieniei obecno[ idei w ludzkim umy[le (w naszej duszy). PrzykBadem realizmu metafizycznego jest tzw. realizm umiarkowany Arystotelesa (384 322 r. p.n.e.). Arystoteles ksztaBciB si w Akademii PlatoDskiej, szybko jednak odrzuciB nauki swego mistrza, mawiaB on:  Platon jest mi drogi, lecz dro|sz odeD jest mi prawda . Jak powiedzieli[my wcze[niej, Platona najbardziej interesowaBy staBe, 14 niezmienne formy-idee dostpne jedynie dziki wejrzeniu we wBasna dusz. Arystote- les zwróciB si natomiast ku przyrodzie  byB nie tylko wielkim staro|ytnym filozofem, ale tak|e pierwszym uczonym-przyrodnikiem Europy, posBugujcym si precyzyjnym jzykiem i opierajcym swoje teorie na rzetelnych empirycznych studiach przyrody. Arystoteles odrzuciB PlatoDskie odró|nienie [wiata idei od materialnego [wiata zja- wisk. Jak twierdziB: idee nie s obiektywn rzeczywisto[ci, a jedynie wytworem abs- trakcji. Nie istniej zatem poza konkretnymi rzeczami, które s nam dostpne za po- [rednictwem zmysBów. Pogldów Arystotelesa nie mo|na jednak sprowadzi do ma- terializmu, wedle którego jedyn istniejc substancj jest materia, bowiem (jak twierdziB) ani idee, ani materia nie istniej samodzielnie. Wszystko co istnieje w takiej perspektywie, okazuje si by zBo|eniem formy i materii. Materia stanowi skBadnik wszystkiego, czego do[wiadczamy, jest wieczna, ale zara- zem nieokre[lona i pozbawiona wszelkich wBa[ciwo[ci. Jest ona czyst mo|liwo[ci, jest podBo|em wszystkich procesów, które obserwujemy w [wiecie, nie bdc jedno- cze[nie ich przyczyn. WedBug Arystotelesa owa czysta potencjalno[ mo|e si przeksztaBci w rzeczywisto[ dopiero w poBczeniu form. A zatem, to dopiero for- ma jest zasad aktywn i ksztaBtujc, dziki niej materia staje si konkretn rzecz. Forma dla Arystotelesa jest tym skBadnikiem bytu, który jest przyczyn wszelkiej zmiany i ruchu, ale tak|e celem, do którego zmierza wszystko, co istnieje. Dlatego  wedBug filozofa  zawsze z |oBdzi wyrastaj dby, a dzieci zmieniaj si w doro- sBych ludzi. Wszelkie zmiany s bowiem celowe  wszystko zmierza do osignicia okre[lonej formy. Oczywi[cie nie ka|demu |oBdziowi bdzie dane rozwin si w dorosBy db tak samo, jak nie ka|de dziecko bdzie miaBo szcz[cie dorosn. Jednak, je[li poszczególnemu istnieniu pozwolimy na niezakBócony rozwój, to za- uwa|ymy, |e bdzie ono d|y do pewnej postaci  formy typowej dla przedstawicie- li danego gatunku. Podobnie kamieD podrzucony do góry zawsze bdzie spada w dóB, dopóki nie osignie stanu spoczynku na powierzchni ziemi  czyli forma jak jest stan spoczynku jest typowa dla ka|dego kamienia. 15 Forma jest zatem pewn jako[ci rzeczy, a nie okre[lon rzecz poszczególn. ZBo- |eniem materii i formy s tak|e wszystkie wytwory czBowieka  we wszystkim, co tworzymy znajduje si fundament materialny i idealna zasada. Mo|na to pokaza na przykBadzie marmurowego posgu. SkBada si on z dwóch elementów: bezksztaBtne- go tworzywa, które istniaBo zanim jaki[ rzezbiarz przystpiB do pracy oraz formy, czyli idealnego ksztaBtu, który nadaB artysta bryle marmuru, czynic z niej rzezb. A zatem forma istniejca w umy[le rzezbiarza byBa przyczyn powstania posagu, ale tak|e stanowiBa cel, do którego zmierzaB artysta, ksztaBtujc kamieD. Wszystko, co istnieje  ka|da substancja  jest zatem zBo|eniem materii i formy. Poprzez wprowadzenie do swojej filozofii kategorii substancji Arystoteles staraB si pogodzi dwa przeciwstawne nurty my[li greckiej: tradycj materialistycznej filozofii przyrody (Demokryta) i PlatoDski idealizm. Jak pisze Arystoteles:  Form nazywamy istot rzeczy i jej pierwsz substancj [...] Forma jest rzeczywisto- [ci rzeczy i jej aktem [...] Wszystko, cokolwiek si zmienia, zmienia si jako co[, przez co[ i w co[. To, przez co si zmienia, jest przyczyn sprawcz, to, co si zmienia, materi, to, w co si zmienia, form [...] Czym jest cisza w powietrzu? Jest to spokój w szerokich przestrzeniach powietrznych. Materi jest tutaj powietrze, ak- tualno[ci i substancj spokój. Czym jest cisza na morzu? Jest to gBadka powierzch- nia morza. Materialnym substratem jest tutaj morze, aktualno[ci i form gBadko[ powierzchni. Z tego, co powiedziano, jasno wynika, czym jest cielesna substancja i w jaki sposób istnieje. W jeden sposób istnieje jako materia, w drugi jako aktualno[ i forma, w trzeci jako zBo|enie. (Markiewcz, 1987: 51-52). Odrzucajc platoDski podziaB [wiata na umysBowy i zmysBowy, Arystoteles uznaje ostatecznie, |e rzeczy, zjawiska, które nas otaczaj, daj si zarówno widzie, jak i wiedzie. Forma okre[la wygld rzeczy, ale tak|e to, co gatunkowe czy te| typowe dla jakiej[ kategorii bytu. Dziki temu od obserwacji widzialnego ksztaBtu mo|na doj[ do wiedzy o istocie wszystkiego, co nas otacza. Równie| czBowiek jako substancja w takiej perspektywie jest zBo|eniem materii, czyli ciaBa, oraz formy, czyli duszy. W swoim dziele Per psyches (O duszy) Arystoteles wymienia trzy poziomy duszy. Najni|szy poziom to dusza wegetatywna  znajduje 16 si ona we wszystkim, co |yje na ziemi  odpowiada za wzrost i od|ywianie. Wy|szy poziom stanowi dusza zmysBowa  odpowiadajca za mo|liwo[ postrzegania, wy- obrazni, a tak|e za popd po|dania przyjemno[ci i unikania przykro[ci. Dopiero przy drugim rodzaju duszy mo|emy wic mówi o tym co dzisiaj nazwaliby[my funk- cjami psychicznymi. Najwy|szy poziom stanowi dusza my[lca  wBa[ciwa jedynie czBowiekowi  jej zdolno[ci jest poznawanie bytu i dobra. Znajc dobro, mo|e ona kierowa ludzk wol, przez co wola staje si dopiero rozumna. WedBug Arystotelesa wszystko, co istnieje d|y do osignicia okre[lonej formy, któ- ra jest zarazem przyczyn istnienia, jak i celem wszelkiego ruchu, zmiany i rozwoju. Przemiany, jakim podlegaj poszczególne przedmioty, staj si zrozumiaBe tylko wtedy, kiedy zauwa|ymy zarówno zawarte w nich przyczyny oraz cele. Ka|dy stan, w jakim mo|e znalez si istnienie jest bowiem wynikiem okre[lonych przyczyn i za- razem speBnieniem okre[lonego celu. Otaczajcy nas [wiat jest wic BaDcuchem przyczynowo i celowo powizanych zdarzeD. Jednak dla Arystotelesa taki BaDcuch wzajemnych oddziaBywaD nie mo|e si cign w nieskoDczono[. Musi istnie pierwsza przyczyna i ostateczny cel, którym jest Bóg  Pierwszy Poruszyciel, który mimo i| sam nie podlega zmianom (nie zawiera bo- wiem materii, a zatem |adnej potencjalno[ci), stanowi przyczyn wszelkiego ruchu w [wiecie. Ten element filozofii Arystotelesa, jak si pózniej przekonamy, przyczyni si tak|e do jej chrystianizacji. 17 1.4. UmysB i ciaBo Kiedy zapytamy si: Co to znaczy my[le? Czym jest [wiadomo[?, tym samym wkroczymy na obszar rozwa|aD typowych dla tzw. filozofii umysBu. Klasycznym problemem tutaj podejmowanym jest zagadnienie stosunku duszy i ciaBa. Chodzi wic o relacj pomidzy tym  co fizyczne, materialne, a tym  co psychiczne, men- talne. Wielu wybitnych metafizyków podejmowaBo prób okre[lenia natury umysBu i ciaBa oraz tego, w jaki sposób nasz umysB oddziaBuje na ciaBo i odwrotnie. Podobnie wik- szo[ ludzi, nie zajmujcych si na co dzieD filozofi, interesuje si zarówno swoim zdrowiem psychicznym, jak i fizycznym. Wikszo[ z nas odró|nia bowiem do[wiad- czenia [wiata zewntrznego od wBasnego |ycia wewntrznego  uczu, my[li, sta- nów emocjonalnych, pragnieD, decyzji czy wyobra|eD. Pogld, wedle którego umysB i ciaBo s dwoma zupeBnie ró|nymi rodzajami bytu, na- zywany jest dualizmem. ZakBada si tutaj istnienie dwóch substancji: nie-fizycznej, czyli umysBu (lub duszy) oraz materialnej, czyli ciaBa. W takiej perspektywie my[lenie nie jest redukowane do procesów fizycznych i chemicznych zachodzcych w naszym mózgu, a zatem umysBu nie mo|emy uto|samia jedynie z mózgiem. Wi|e to si z dostrze|eniem tego, i| umysB posiada wBasno[ci ró|ne od wBasno[ci przedmiotów fizycznych  wBasno[ci mentalnych takich jak melancholia, ból czy gniew nie mo|na wytBumaczy na gruncie fizyki czy chemii... Z takim stanowiskiem najcz[ciej Bczy si oczywi[cie wiara w mo|liwo[ kontynuacji |ycia mentalnego po [mierci ciaBa. Skoro bowiem zakBadamy, |e umysB ze swoimi wBasno[ciami mentalnymi nie jest uzale|niony od tego co materialne, to mo|emy przyj, i| kontynuuje on swoj dziaBalno[ równie| wtedy, gdy ciaBo ulegBo destruk- cji. Dualistami s zatem wszyscy ludzie wierzcy w nie[miertelno[ duszy. Przyjmujc dualizm, stajemy przed pytaniem o relacj zachodzc pomidzy umy- sBem i ciaBem. Nasze codzienne do[wiadczenia zdaj si bowiem wskazywa na to, |e te dwa tak ró|ne [wiaty s jednak w jaki[ sposób ze sob powizane. Zdarzenia 18 obecne w [wiecie fizycznym wyraznie oddziaBuj na [wiat mentalny, mog na przy- kBad doprowadzi do zmiany naszych my[li czy stanu emocjonalnego. Podobnie jak nasze pragnienia mog oddziaBywa na [wiat fizyczny. Zwizkiem umysBu i ciaBa zajB si francuski filozof  Kartezjusz (1594 1650). Piszc o czBowieku, Kartezjusz zaczB od radykalnego wtpienia. Jak twierdziB: mog sobie wyobrazi, |e moje ciaBo nie istnieje, |e wszystko jest zwodnicz gr snów, |e [wiat wokóB mnie nie istnieje, jest jedynie pozorem niczym symulacja [wiata z filmu Matrix. W owym powszechnym wtpieniu jedno przynajmniej jest jednak rzecz niewtpliw  to, |e wtpi. A skoro wtpi, to my[l, a je[li my[l, to jestem. Std sBynne karte- zjaDskie cogito ergo sum (my[l, wic jestem). WedBug Kartezjusza dwie substancje: umysB i ciaBo pozostaj w zwizku przyczyno- wo-skutkowym. Doznania zmysBowe s powodowane przez mechaniczne bodzce, które wywoBuj mechaniczne reakcje. Czyli informacje z organów zmysBowych prze- kazywane s poprzez system nerwowy do mózgu. Jak pisze w swoich Medytacjach:  Uczy mnie tak|e natura przez owe wra|enia bólu, gBodu, pragnienia itd., |e ja nie jestem tylko obecny w moim ciele, tak jak |eglarz na okrcie, lecz |e jestem z nim jak naj[ci[lej zBczony i jak gdyby zmieszany, tak |e tworz z nim jakby jedn caBo[. W przeciwnym bowiem razie ja, który nie jestem niczym innym jak rzecz my[lc, nie odczuwaBbym bólu, gdy ciaBo moje zostanie zranione, lecz samym tylko intelek- tem ujmowaBbym owo zranienie, tak jak |eglarz ujmuje wzrokiem, gdy co[ na statku si zBamie; i gdy ciaBo domaga si jedzenia lub picia, to bym te| rozumiaB wyraznie, a nie doznawaB mtnych wra|eD gBodu czy pragnienia. Nie s bowiem z pewno[ci niczym innym owe wra|enia pragnienia, gBodu, bólu itd.; jak tylko pewnymi mtnymi odmianami my[lenia, powstaBymi z poBczenia i jak gdyby przemieszania umysBu i ciaBa. (Markiewicz, 1987: 146 147). A zatem kartezjaDski dualizm nie polega na prostym przeciwstawieniu umysBu (du- szy) i ciaBa. Pokazane zostaj tutaj dwie perspektywy, w których mo|na postrzega czBowieka. Z jednej strony mo|emy stwierdzi, i| jest on umysBem, który sam w sobie odnajduje podstaw swojej wiedzy i swego istnienia. Z drugiej strony jako podmiot 19 my[lcy okazuje si by tak|e doznajcym ciaBem, uwikBanym w porzdek przyczy- nowy i podlegBym ró|nym konieczno[ciom. Jak zatem mo|na wytBumaczy kontakt pomidzy [wiatem mentalnym i fizycznym? Dla Kartezjusza miejscem zwizku pomidzy ciaBem a umysBem jest szyszynka znaj- dujca si u podstawy mózgu. Takie wytBumaczenie byBo, jak Batwo si domy[li, je- dynie odsuniciem problemu. Nadal bowiem mo|emy si zapyta, w jaki sposób co[ fizycznego mo|e by powizane z naszym umysBem, który nie jest czym[ prze- strzennym i materialnym... Swoi[cie  fizjologiczna hipoteza Kartezjusza mówica o roli szyszynki przyczyniBa si niewtpliwie do powstania caBkowicie materialistycznych teorii metafizycznych, na gruncie, których zakBada si, |e zdarzenia mentalne mo|na wytBumaczy zadowala- jco w oparciu o prawa i pojcia fizyki. Zwolennicy materializmu twierdz, i| istnieje tylko jedna substancja: materia i jej fi- zyczne wBa[ciwo[ci. Materializm jest zatem monizmem metafizycznym. PrzykBadem takiego materialistycznego stanowiska jest behawioryzm. Jak twierdz behawiory[ci wszystkie tzw. stany mentalne takie jak ból czy postrze- ganie, nie s niczym wicej ni| tylko procesami fizycznymi wy|szego ukBadu nerwo- wego oraz mózgu  a wic umysB i mózg to jedno i to samo. Czyli na umysB i procesy mentalne mog wpBywa czysto fizyczne czynniki takie jak np. brak snu czy niewBa- [ciwa dieta. Ponadto wedBug behawiorysty, je[li powiemy o kim[, |e odczuwa ból to tym samym stwierdzimy jedynie jak wyglda zachowanie danej osoby. Mo|e ona krzycze, pBa- ka lub wykrzywia twarz i bdzie to postrzegane jako odczuwanie bólu. Mówi o kim[, |e jest sympatyczny albo inteligentny to z kolei tyle, co stwierdza, |e za- chowuje si on sympatycznie lub inteligentnie. Dlatego te| behawiory[ci gBosz, i| introspekcja, czyli samoobserwacja, analiza wBa- snych stanów psychicznych, nie mo|e by uznana za metod naukow  nie mo|na by jednocze[nie podmiotem i przedmiotem obserwacji. A zatem w takiej perspekty- 20 wie przyjmuje si, i| wBasne przekonania podobnie jak przekonania innych mo|na pozna jedynie poprzez obserwacj zachowaD. Taka hipoteza niewtpliwie kBóci z odczuciami wikszo[ci ludzi. Nie musimy na przy- kBad obserwowa wBasnych zachowaD, aby wiedzie, jaki rodzaj muzyki nam si po- doba. Std wBa[nie dowcip o behawiorystach:  Dwoje behawiorystów uprawiaBo seks. Ju| po wszystkim jedno mówi do drugiego: Tobie byBo wspaniale, a jak byBo mnie? . Niewtpliwie behawioryzm jawi si tutaj jako redukcjonistyczne ujecie relacji umysB- ciaBo, gdzie co[ tak zBo|onego i skomplikowanego, jak nasza psychika sprowadzone zostaje do fizykalnych zjawisk. We wspóBczesnej filozofii umysBu nastpc behawioryzmu jest funkcjonalizm, które- go podstawowa teza gBosi, |e aby scharakteryzowa stany psychiczne, wystarczy scharakteryzowa ich troiste uwarunkowanie: co jest ich typow przyczyn, jak wpBywaj na inne stany psychiczne i jakie skutki wywoBuj w zachowaniu. Zatem obiekty psychologiczne powinny by definiowane w terminach speBnianych funkcji. Uogólniajc, mo|emy powiedzie, i| dla funkcjonalistów mózg czBowieka podobny jest do komputera kontrolujcego to, co si dzieje z ciaBem. UmysB to  system opera- cyjny  zgromadzone dane i okre[lone oprogramowanie. Percepcja jest wic proce- sem wprowadzania danych do systemu, a pami to po prostu odzyskiwanie owych danych w celu u|ycia ich w systemie. Program taki funkcjonuje tylko po to, by zaspo- kaja nasze potrzeby i pragnienia. Materiali[ci sdz wic, |e biologiczny opis mózgu jest podobny do technicznego opisu komputera. Opisujc komputer mo|emy si skupi na tym, z czego jest zbu- dowany (hardware), albo na jego oprogramowaniu (software). Std mo|emy powie- dzie, |e w takiej perspektywie neurofizjologia opisywaBaby nasz hardware  ukBady neuronów w mózgu, a psychologia badaBaby nasz software  sposób odbioru infor- macji, ich przetwarzanie oraz metody kierowania ciaBem. Czy funkcjonalizm mo|e by wic uznany za zadowalajce i naukowe zamkniecie dyskusji dotyczcej relacji umysB-ciaBo? 21 Porównanie umysBu do komputera mo|e budzi wiele zastrze|eD. Po pierwsze ludz- kie zachowanie zostaje tutaj sprowadzone (zredukowane) do fizycznych terminów: przyczyny i skutku, bodzca i reakcji, co wi|e si oczywi[cie z odrzuceniem mo|liwo- [ci istnienia wolnej woli i swobodnego wyboru. Po drugie porównanie umysBu do komputera wydaje si by mocno nacigan analogi. ZwróciB na to uwag wspóBczesny amerykaDski filozof John Searle. PosBu|yB si on eksperymentem my[lowym zwanym  chiDskim pokojem , który pokazywaB ró|nic pomidzy czBowiekiem rozumiejcym opowiadanie a  rozumiejcym je komputerem. Wyobrazmy sobie, |e w ogóle nie znamy jzyka chiDskiego, daj nam plik kartek z wykaligrafowanymi chiDskimi inskrypcjami oraz napisan po chiDsku ksi|k zawie- rajc list instrukcji, a nastpnie zamykaj nas w pokoju. Przez szczelin pod drzwiami wsuwane s kartki z wykaligrafowanymi inskrypcjami. Nasze zadanie bdzie polega na dopasowaniu chiDskiego ideogramu z kartki wsu- nitej przez szczelin do chiDskiego znaku w ksi|ce. Ksi|ka wska|e dalej kolejn chiDsk inskrypcj stanowic dla niej par. Musimy j odnalez w pliku kartek, które wnie[li[my wcze[niej do owego pokoju, a nastpnie wypchn na zewntrz przez szczelin. Na kartkach, które otrzymujemy z zewntrz znajduj si pytania, a na kartkach, które wypychamy znajduj si odpowiedzi dotyczce pewnej opowie[ci napisanej po chiD- sku. Nawet, je[li nie znamy chiDskiego, to na zewntrz wyglda to tak, jakby[my ro- zumieli pytania i udzielali sensownych odpowiedzi. Tymczasem dopasowujemy jedy- nie symbole pozbawione dla nas jakiegokolwiek sensu... WedBug Searle a program komputerowy jest w takiej samej sytuacji, jak my w  chiD- skim pokoju . Program dopasowuje wic po prostu symbole bez rzeczywistego zro- zumienia tego, do czego si one odnosz. 22 1.5. Wolno[ i determinizm Przedstawione w poprzednim temacie rozwa|ania dotyczce relacji istniejcej po- midzy umysBem i ciaBem odsyBaj nas kolejnego problemu podejmowanego na grun- cie wspóBczesnej metafizyki, jakim jest zagadnienie wolnej woli i determinizmu. Potocznie wolno[ rozumiana jest jako brak przymusu, a zatem mo|liwo[ decy- dowania o sobie, rozwa|ania ró|nych wariantów dziaBania, formuBowania wBasnych wniosków, przekonaD i postanowieD. Z przymusem mamy do czynienia wtedy, kiedy robimy co[ wbrew naszej woli, jeste[my ograniczeni w naszym dziaBaniu przez wa- runki naturalne, nakazy, zakazy, instytucje, inne osoby czy te| ró|nego rodzaju in- doktrynacje i manipulacje. NajBatwiejsze wydaje si zdefiniowanie wolno[ci fizycznej. Czym[ oczywistym jest dla nas stwierdzenie, |e je[li kto[ zostaB zamknity w wizieniu, to nie jest wolny. Kiedy nasze ciaBo zaczyna chorowa, tak|e mo|e sta si dla nas wizieniem  czBowiek nie mo|e robi tego, co chce. Ograniczeniem tak rozumianej wolno[ci jest tak|e zakaz swobodnego przemieszczania si czy te| przekraczania granic. Oczywi[cie takie ograniczenia mog si wiza z utrat wolno[ci spoBeczno- politycznej (analizowanej na gruncie filozofii politycznej). Na najni|szym poziomie bdzie ona zwizana z materialn sytuacj czBowieka. Naród nie mo|e by bowiem wolny, je[li gBoduje  z zewntrz uzale|niony jest w takiej sytuacji od krajów bogat- szych, ponadto ndznie |yjcy ludzie mog traci poczucie tego, |e s wolni. Wol- no[ polityczna bdzie si równie| wizaBa z okre[lon przez prawo partycypacj w |yciu politycznym, a tak|e tym, co rozumiemy jako tradycyjne wolno[ci indywidual- ne, które zostaBy ujte m.in. w Uniwersalnej Deklaracji Praw CzBowieka. Powy|sze rozwa|ania dotyczyBy ograniczeD wolno[ci wynikajcych z zewntrznych przymusów. Nasze dziaBanie ograniczaj ponadto ró|norakie czynniki wewntrzne. Choroby psychiczne mog uczyni z czBowieka przedmiot dziaBania siB wewntrz- nych, nad którymi nie jest on w stanie zapanowa. 23 GBód, pragnienie mog doprowadzi do utraty wolnej woli. Std wBa[nie maBe dzieci, ludzie upo[ledzeni umysBowo, chorzy psychicznie s zwykle postrzegani jako nieod- powiedzialni za pewne swoje dziaBania, nie mog oni bowiem przewidzie rezultatów swojego postpowania. Niejednokrotnie psychiatrzy zatrudniani jako eksperci sdowi dowodz, |e oskar|ony nie mo|e by odpowiedzialny za czyny, które byBy efektem dziaBania czynników znajdujcych si caBkowicie poza jego [wiadom kontrol. Do tej pory zajmowali[my si tzw. wolno[ci negatywn, czyli brakiem przymusu, dla wielu filozofów znacznie istotniejszym zagadnieniem jest tzw. wolno[ pozytyw- na. Wolno[ pozytywna to wolno[ sprawowania peBnej kontroli nad wBasnym |yciem, to stan niezale|no[ci od spoBecznych i kulturowych nacisków, który przejawia si w tym, |e czBowiek staje si panem swego losu. W takiej perspektywie czBowiekiem wolnym nie jest np. alkoholik  cieszcy si codziennie swoj wolno[ci , jego wolno[ pozy- tywna jest bowiem ograniczana przez alkohol, w wyniku czego on sam staje si nie- wolnikiem impulsów. W koDcu wolno[ mo|emy powiza z moralno[ci, bowiem w najpeBniejszym zna- czeniu mo|na j zdefiniowa jako dziaBanie zgodne z wol usprawiedliwion przez najwiksz ilo[ motywów. Wtedy nasze dziaBanie jest nie tylko wyrazem osobistego wyboru, ale tak|e wyboru, który mo|na bdzie usprawiedliwi przed wszystkimi ludzmi. Ju| w filozofii Platona wolno[ wi|e si ze sfer tego, co w nas wewntrzne i du- chowe  czBowiek musi opu[ci zniewalajcy go [wiat pozoru, musi wydosta si z jaskini materialnego [wiata zjawisk. Wolno[ wewntrzna wyra|a si wic w przekraczaniu ograniczeD naszego ciaBa, wznoszeniu si ponad [wiat emocji i na- mitno[ci. Jak twierdziB Immanuel Kant (1724 1804)  czyn jest wolny, kiedy [wia- domo[ (rozum) wypowiada si przeciwko pragnieniom zmysBowym (relacja wolno[  moralno[ jest jednym z najwa|niejszych zagadnieD rozwa|anych na gruncie ety- ki). 24 Niewtpliwie ludzie w ró|nym stopniu u[wiadamiaj sobie swoj wolno[. Ponadto czsto to, co wydaje si swobodnym wyborem, w rzeczywisto[ci jest efektem wpBywu rozmaitych wewntrznych i zewntrznych czynników. To, co robimy lub my[limy w du|ym stopniu zale|y od naszego wychowania, edukacji, [rodowiska, natury bio- logicznej, grupy spoBecznej, kultury, religii czy ideologii. WedBug wielu filozofów wszystkie ludzkie dziaBania i decyzje s uwarunkowane przyczynowo, a zatem ludzie nie posiadaj wolnej woli. Takie stanowisko nazywa si determinizmem. Determinizm to teoria uznajca, i| wszystkie zdarzenia s przyczynowo uwarunko- wane przez zdarzenia wcze[niejsze. W takiej perspektywie nic nie zdarza si przez przypadek  wszystko podlega niezmiennym prawom przyrody. Taki determinizm fizyczny (dotyczcy materialnego [wiata, który nas otacza) mo|e Bczy si z de- terminizmem psychologicznym, który zakBada, |e wszystkie psychiczne (mentalne) stany i zdarzenia zale|ne s od poprzedzajcych je psychicznych czynników, a za- tem |adna wolno[ nie istnieje... Determinizm budowany jest zwykle na naukowych fundamentach, istniaB on jednak na dBugo przed powstaniem nowoczesnej nauki. Na gruncie wielu religii od lat bro- niono bowiem tzw. boskiego determinizmu. WizaBo si to z prze[wiadczeniem, i| Bóg jest jedynym podmiotem przyczynowo[ci we wszech[wiecie i |e On okre[la wszelkie dziaBania ludzkie oraz zdarzenia w przyrodzie. WizaBo si to z zaBo|eniem, |e Bóg jest wszechmocny i zdolny do kontroli wszyst- kich wydarzeD, a tak|e przewidywania wszystkiego, co si stanie w przyszBo[ci. A zatem wszystko, co uczynimy jest z góry zdeterminowane przez uprzednie decyzje Boga... Argumentów na rzecz determinizmu dostarcza wspóBczesna socjologia, psychologia, psychoanaliza, fizjologia, neurologia itp. Na pewno determinujce nasze wybory czynniki doskonale znaj twórcy reklam, którzy, umiejtnie dobierajc okre[lone bodzce, potrafi skutecznie zwikszy sprzeda| danego produktu. Przyjcie deter- minizmu mo|e nas prowadzi do niepokojcego wniosku, |e ludzie nie mog by w peBni odpowiedzialni za swoje dziaBania i decyzje. 25 Stanowiskiem przeciwnym do determinizmu jest indeterminizm, na gruncie którego przyjmuje si, i| istniej wyjtki od [cisBej determinacji. Zwolennikiem takiego stano- wiska byB William James (1842 1910). Zauwa|yB on, |e fundamentalne cechy na- szych do[wiadczeD moralnych stan si caBkowicie niezrozumiaBe, je|eli nie zaBo|y- my istnienia wolnej woli. Je[li odrzucimy istnienie wolno[ci, to utrac sens takie poj- cia, jak sumienie czy skrucha. Je[li konsekwentnie przyjliby[my zaBo|enia determinizmu to musieliby[my tak|e uzna, i| sdziowie karz ludzi tylko po to, by zmieni czynniki warunkujce ich za- chowania i co wicej sami równie| pozostaj we wBadzy okre[lonych uwarunkowaD. Kara byBaby wic tutaj jedynie narzucaniem pewnym jednostkom norm grupy bdcej aktualnie u wBadzy... A zatem je[li chcemy mówi o odpowiedzialno[ci, to musimy uzna, i| jeste[my wolni. WedBug Jeana Paula Sartre a (1905 1980) nie tylko, |e jeste[my wolni, ale wrcz  skazani na wolno[  odpowiedzialni za wszystko, co robimy. CzBowiek jest tylko tym, czym siebie uczyni. Jego istnienie nie jest realizacj |adnej  idei czBowieka czy  natury ludzkiej . To, kim bdziemy nie jest z góry zdeterminowane, nie realizujemy |adnego gotowego wcze[niej planu, za ka|dym razem mo|emy inaczej wybiera i przez to stawa si now, inn osob. Nieustannie musimy podejmowa decyzje i nadawa sens swojej egzystencji, by sta si w trakcie swego istnienia istot rozumn.  Skazany na wolno[ jest nawet czBo- wiek uwiziony w celi  nadal musi on dokonywa wyborów: mo|e by wizniem ule- gBym, mo|e si buntowa czy próbowa ucieka. Wolno[ci nie mo|emy wic odrzu- ci  std metafizyczny lk sprawiajcy, |e czBowiek odczuwa  nico[ , z której si wyBoniB dziki dokonywaniu wyborów podnoszcych go do rangi  bytu . 26 SBownik Arche  zasada bytu, element tworzcy [wiat. Determinizm  to teoria uznajca, i| wszystkie zdarzenia s przyczynowo uwarun- kowane przez zdarzenia wcze[niejsze. A zatem nic nie zdarza si  przez przypadek  wszystko podlega niezmiennym prawom. Determinizm boski  to prze[wiadczenie, i| Bóg jest jedynym podmiotem przyczy- nowo[ci we wszech[wiecie i |e On okre[la wszelkie dziaBania ludzkie oraz zdarzenia w przyrodzie. Wi|e si to z zaBo|eniem, |e Bóg jest wszechmocny i zdolny do kon- troli wszystkich wydarzeD i przewidywania wszystkiego, co si stanie w przyszBo[ci. Determinizm psychologiczny  to teoria zakBadajca, |e wszystkie psychiczne (mentalne) stany i zdarzenia zale|ne s od poprzedzajcych je psychicznych czynni- ków. Dualizm  pogld zakBadajcy istnienie dwóch niesprowadzalnych do siebie czynni- ków np. duszy i ciaBa. Idealizm  kierunek filozoficzny, na gruncie którego gBosi si, i| idea, my[l, [wiado- mo[ s pierwotne w stosunku do wszelkiego bytu. Materializm  stanowisko filozoficzne zakBadajce, i| wszelka rzeczywisto[ posiada natur materialn. Materializm na gruncie metafizyki przeciwstawia si spirytuali- zmowi gBoszcemu, |e prawdziwa rzeczywisto[ jest natury duchowej  istnieje je- dynie substancja duchowa (dusza indywidualna i absolut boski) natomiast [wiat cie- lesny jest przejawem owego pierwiastka duchowego. Metafizyka  z jzyka greckiego sBowo metafizyka znaczy:  to, co nastpuje po fizy- ce . Przyjmuje si, |e termin ten wszedB do sBownika filozoficznego za spraw staro- |ytnego greckiego my[liciela  Arystotelesa. Pod tym tytuBem zgromadzono bowiem wszystkie pergaminy, które byBy umieszczone po jego dziele zatytuBowanym Fizyka (meta znaczy po grecku tyle co  po ). A zatem rozwa|ania obecne na gruncie metafi- 27 zyki wykraczaj poza obszar dociekaD dotyczcych problemów czysto fizykalnych i przynale| do  nauki o pierwszych zasadach bytu . Monizm  pogld zakBadajcy, i| natura bytu (rzeczywisto[ci) jest jednorodna, istnie- je zatem tylko jedna substancja: materialna bdz duchowa. Realizm  jest to pogld zakBadajcy, |e nasze poznanie zmysBowe siga prawdzi- wej rzeczywisto[ci. Realizm metafizyczny zakBada istnienie realnych bytów, nieza- le|nych w bytowaniu od poznajcego podmiotu i jego [wiadomo[ci. 28 Indeks Determinizm  (fizyczny, psychologiczny, boski)  18, 19, 27, 29 Dualizm  2, 23, 25, 26, 27, 29, Idealizm  2, 9, 13, 14, 16, 27, 29, Materializm  14, 20, 27, 29, Spirytualizm  14, 29, Metafizyka  2, 3, 27, 29, Monizm  20, 28, 29 Realizm  2, 14, 28, 29 29

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
modul 1 metafizyka
MOduł III nauka i wiedza
ecdltest modul 2
Test DT moduł 3 4
Moduł 1
Modul 6
Moduł 2 lek 2 Fizjologia Pracy
Moduł zdalnego sterowania PC 1
Fizyka modul
Modul 6 Przelom wiekow
Modul 7
Moduł preskalera
Technika na co dzien modul 2[1]

więcej podobnych podstron