262080708

262080708



Był to nikt inny jak podkomisarz Brodecki.

-Baśka skąd się tu wzięłaś? - wykrzyknął patrząc z lekkim przerażeniem na broń w jej dłoniach -O to samo mogłabym zapytać ciebie - odburknęła nadal celując w niego.

-Masz doła? - zapytał nadzwyczaj spokojnie, a w jego głosie dało się wyczuć coś jakby smutek -Nie mam. Od dziś jestem szczęśliwą mężatką, Już nie pamiętasz? - była zimna i ironiczna -A ja mam doła - wrzucił kolejny kamyk do wody - Schowaj to - spojrzał na pistolet. Storosz posłusznie spełniła jego prośbę. Postanowiła, że będzie twarda i mu nie ulegnie. Stała się nawet dość opryskliwa w stosunku do niego. Skrywała się pod grubym „pancerzem". Wolała udawać niedostępną. Dlaczego? Chciała za wszelką cenę uciec przed uniknionym, przed tą jej zdaniem chorą miłością...

-Masz doła? Przecież niedługo będziesz ojcem, to powód do radości - obserwowała każdy jego ruch. Czuła, że coś jest nie tak. Znała go już tyle lat, wiedziała o nim praktycznie wszystko. Coś go trapiło, wiedziała o tym, a nie mogła zdobyć się na cień współczucia ze swojej strony.

-Nie będę - odparł krótko. Próbował mówić podobnym tonem jak ona.

-Jak to nie będziesz? - spojrzała na niego z przerażeniem. W jej głowie zaczęły układać same czarne scenariusze.

-Zwyczajnie. Wrobiła mnie. To nie moje dziecko - schował twarz w dłoniach. Basia tak bardzo chciała go przytulić, poczuć jego ciepło, zapach... Wiedziała, że i on potrzebuje teraz jej bliskości. Górę jednak wzięła ta druga gorsza strona podkomisarz - wyrachowana i egoistyczna. Stała tylko jak w jakimś transie, nawet do niego nie podchodząc... A on? Cierpiał. Cholernie cierpiał. Przyzwyczaił się już do myśli, że będzie ojcem a nawet zaczynał się z tego cieszyć...

Tego wieczoru wszedł do mieszkania Natalii obejmując ją ramieniem. Strasznie się przeraził, gdy na weselu Baśki i Jacka zakomunikowała mu, że nienajlepiej się czuje. Położył scenarzystkę delikatnie na łóżku. Traktował ją jak laleczkę z porcelany, bojąc się, żeby nie zrobić jej ani maleństwu nawet najmniejszej krzywdy. Nie kochał jej, jednak chciał stworzyć dziecku normalna, kochającą rodzinę. -Zadzwonię po lekarza, a ty leż - powiedział z troską.

-Nie trzeba. Już mi lepiej - w rzeczywistości posłużyła się tylko perfidnym kłamstwem, nie mogąc znieść widoku tańczących podkomisarzy. Nakrył ją kocem i usiadł koło niej.

-Marek zostaniesz ze mną na noc? Nie chcę być sama - dotknęła jego dłoni, ale on zręcznie uwolnił się z uścisku.

-Jasne, zostanę. Czuł się w jej towarzystwie jakoś nieswojo. Owszem bardzo ją lubił, ale jakoś nie mógł w niej zobaczyć kobiety, z którą miał spędzić resztę życia. Na to miano zasługiwała tytko jedna urocza osóbka o dużych oczach...

-Zrobię herbaty - powiedział po chwili i wyszedł do kuchni. Była elegancka i przestronna z resztą jak cały dom scenarzystki. Wszystko bardzo gustownie dobrane, ale zarazem jakieś chłodne, bez wyrazu.

Nagle do jego uszu doszedł dźwięk dzwonka. Otworzył, a w drzwiach zobaczył mężczyznę około trzydziestki. Był ubrany w marko we ciuchy, a zapach jego drogich perfum drażnił nozdrza podkomisarza.

-Jest Natalia?- oparł się ręką o framugę.

-Śpi. Kim pan jest?

-Jestem ojcem jej dziecka - zakomunikował patrząc na Marka jakby z pogardą. Podkomisarz czuł jak w jego głowie wszystko zaczyna wirować. Wpuścił „nieoczekiwanego gościa" do środka, a sam zaczął nerwowo chodzić po pokoju trzymając, się za kark. Chciał jak najszybciej wszystko wyjaśnić. Nie dopuszczał do siebie myśli, że Natalia mogła być tak podła.

-Możesz mi wytłumaczyć o co ci chodzi?! - Brodecki był bardzo wzburzony.

-O to, że twoja laska lolkujest ze mną w ciąży - wyszczerzył ząbki. Te słowa podziałały na podkomisarza jak płachta na byka. Chwycił owego przybysza za kurtkę i zaczął nim trząść. -Spokojnie chłopie! Daj mi wytłumaczyć! Widzę, że nieźle cię omotała.

Marek uwolnił go z uścisku i starając się zachować spokój powiedział:

-A więc słucham

-Ja i Natalia spaliśmy ze sobą. Jakieś dwa miesiące później powiedziała, że jest ze mną w ciąży. Wyśmiałem ją. Mam żonę, dwójkę dzieci, a tamto z Natalią to był zwykły szybki sex nic więcej. Zaczęliśmy się kłócić, a na odchodne powiedziała coś w stylu „Skoro ty nie chcesz być ojcem mojego dziecka to znajdę mu lepszego". Zapewne to ty jesteś tym szczęśliwcem, którego wrąbią. -Nie! Nie wierzę ci! To niemożliwe! - wykrzyknął, będą w niemałym szoku.

-Marek co się tu dzie... - z sypialni wyszła Orłowska. Widząc nieproszonego gościa zaniemówiła.

-O Natalia jak miło cię znowu widzieć - stwierdził ironicznie.

-Marcin co ty tu robisz? - widok „byłego" wyraźnie ją zdenerwował.

-Chodź! - Brodecki podszedł do scenarzystki i pociągnął za sobą do sypialni, aby odbyć z nią poważną rozmowę.

-Marek uspokój się co ty wyrabiasz?

-Spałaś z nim?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PTDC0038 Baskowie — grupa etniczna czy naród? 73 cenowie to nikt inny, jak właśnie Baskowie. W wynik
41478 str04 (17) stał uszkodzony. Był to już drugi wypadek tego prototypu. Pierwszy zdarzył się 3&nb
str04 (17) stał uszkodzony. Był to już drugi wypadek tego prototypu. Pierwszy zdarzył się 3 lis
mogłoby to być trochę jak "sztuczka". Osobiście bardzo mi się ta metoda podoba. Jeden kawa
DSCF0464 (2) 100 altruizm mi, miasta, kraju i to zarówno u chrześcijan, jak i u pogan. W średniowiec
Image41 (8) Top wwwwww.alarmy-gerard.pl nie jest. oznacza to. że inny master rozpoczął wysyłanie dan
397P0 GÓRY Po ch*j włazić na szczyt tylko po to żeby zobaczyć jak ładnie jest tam skąd
FizykaII21901 213 ale też przez to i moc głosu, jak już wyżej wspomniano, znacznie się osłabia. Me
41478 str04 (17) stał uszkodzony. Był to już drugi wypadek tego prototypu. Pierwszy zdarzył się 3&nb
jak?wniej powstawal chleb 3 SKĄD SIĘ BIERZE CHLEB.? HAHMOŃlA —J== NU
302 O KLEJNOCIE służonego, który miał za sobą Mielecką, podkomorzego sędomierskiego córkę: był to
grafli jej przeciwnicy. Nie był to jednak wielki powód do zmartwienia - jak pisze dalej M. Komża, st
59113 obraz1 (19) Adonisa. Nie był to szyfr świętości życia kosmicznego, jak w przypadku tak zwanyc
wyroby ozdobne, jak też wybijaniu pieniądza z dostarczonego do mennicy kruszcu (był to tzw. otwarty

więcej podobnych podstron