historia14










Ewangelista












[Historia
Kościoła]
ks. dr
Andrzej Buzek
Rozdział XIV
Odnowa katolicka i przeciwreformacja

1. Odnowa trydencka

Reformacja była tak potężnym czynnikiem dziejowym, że i tę część
chrześcijaństwa zachodniego, która jej nie uznała, pchnęła na nowe tory.
Papiestwo nie wiedziało najpierw, co począć wobec żywiołowego naporu
reformacji. Próbowało stłumić reformację; nie udało się. Próbowało
układów; także okazały się daremne. Wśród tego uświadomiło sobie ono, że
chcąc się ostać, musi przeciwstawić reformacji ewangelickiej, opartej o
Biblię i starożytne chrześcijaństwo, własną katolicką odnowę, tj.
naprawę życia kościelnego na zasadach średniowiecznych.

Hasło takiej naprawy rozbrzmiewało już w ostatnich dwustuleciach
średniowiecza. Pragnęły jej sobory (XI, 1 b), dążyły do niej przy końcu
średniowiecza zakony żebracze, głównie franciszkanie. W wieku
reformacyjnym powstał pod tym samym hasłem szereg nowych zakonów, z
których pierwszym był zakon kapucynów (1525), jednym z ostatnich zakon
sióstr miłosierdzia (1618). Decydujące jednak stanowisko w katolickiej
odnowie przypada soborowi trydenckiemu.

Sobór ten obradował z przerwami od r. 1545 do 1563. Zniósł on sprzedaż
listów odpustowych i inne rażące nadużycia w Kościele i położył nacisk
na sumienne pełnienie obowiązków duszpasterskich przez duchowieństwo i
na wzorowe chrześcijańskie życie. Określił również na nowo naukę
katolicką we wszystkich kwestiach dogmatycznych, zestawiając —
oczywiście z własnego punktu widzenia — co w każdej kwestii uczy Pismo
św., ojcowie Kościoła i dawniejsze sobory. Była to wielka praca
teologiczna. Stanowisko papieża w Kościele zostało jeszcze więcej
umocnione, niż w wiekach średnich; przyznano mu wyłączne prawo
interpretacji uchwał soboru trydenckiego. Potępił też sobór trydencki
reformację, a potwierdził i utrwalił naukę średniowieczną. Zreformował
tylko życie kościelne, położył kres pewnym nadużyciom i gorszącym
objawom, ale średniowiecznych zasad Kościoła nie tykał wcale, a nawet je
umocnił. Co więcej, uznawszy tradycję kościelną za 'miarodajną dla nauki
kościelnej równorzędnie z Pismem św., uniemożliwił wszelkie zasadnicze
reformy katolicyzmu w przyszłości.

W ogóle miał sobór trydencki dla Kościoła rzymskiego pierwszorzędne
znaczenie. Dzięki jemu uświadomił sobie katolicyzm na nowo swe cele i
odzyskał wiarę w swoje ideały. Zniknęła jego dotychczasowa
dezorientacja, nastąpiło zaś ogólne skupienie sił i centralizacja w
takim stopniu, że mógł przy pomocy czynników politycznych myśleć o
częściowym odzyskaniu terenów, ogarniętych przez reformację.

2. Różnice pomiędzy katolicyzmem a reformacją.

Odrodzony na soborze trydenckim katolicyzm wywodzi swą naukę z całkiem
innej podstawy, niźli reformacja. Nauka katolicka opiera się obok Pisma
św. o tradycję kościelną, tj. o pisma ojców Kościoła, uchwały soborów,
dekrety i bulle papieskie, o prawo kanoniczne i zwyczaje kościelne.
Podstawą zaś dogmatyki ewangelickiej jest samo Pismo św. Nauka
ewangelicka to "czysta nauka proroków i apostołów". Tradycję kościelną
uznaje ewangelicyzm tylko o tyle, o ile nie odbiega ona od Biblii. Jest
to na ogół tradycja pierwszych pięciu wieków Kościoła. Stąd wynikają
różnice pomiędzy obu głównymi odłamami zachodniego chrześcijaństwa.

Duszą Kościoła jest nabożeństwo. Całkiem odmienny charakter posiada
nabożeństwo katolickie a ewangelickie. Osią nabożeństwa katolickiego
jest obrządek mszalny, powtarzający codziennie w sposób bezkrwawy ofiarę
Chrystusową za grzech ludzkości na Golgocie. Najświętszą chwilą takiego
nabożeństwa jest konsekracja: przeistoczenie opłatka i wina w prawdziwe
ciało i krew Chrystusa. Reformacja odjęła nabożeństwu charakter ofiary,
gdyż doskonała ofiara Chrystusowa nie potrzebuje odnowienia (List do
Żydów 9, 12). Osią nabożeństwa ewangelickiego jest Słowo Boże. V/
kazaniu i przez czytane słowa Pisma św. mówi Bóg do sumienia słuchaczy.
W modlitwach, pieśniach nabożnych i śpiewach liturgicznych wyraża zbór i
pojedynczy chrześcijanin uwielbienie Bogu i składa prośby u Jego tronu,
starając się równocześnie poznać wolę Bożą i zgodnie z nią nastawić myśl
własną. Najświętszą jednak częścią nabożeństwa staroluterskiego jest
Komunia św., gdy zbór wchodzi w realną łączność z Chrystusem, obecnym
niewidzialnie w opłatku i winie.

Z nabożeństwem łączą się sakramenty. Katolicyzm ma ich siedem: chrzest,
komunię, pokutę, bierzmowanie, małżeństwo, kapłaństwo i ostatnie
namaszczenie olejem. Dogmatyka ewangelicka wymaga dla sakramentu dwóch
nieodzownych warunków: musiał go sam Chrystus ustanowić i musi on
posiadać biblijnie uzasadniony znak widzialny. Wskutek tego uznaje
ewangelicyzm tylko dwa sakramenty: Chrzest św. i Komunię św. Pokutę
głosił wprawdzie Chrystus, ale nie zna Nowy Testament żadnego
widzialnego znaku dla niej; słusznie więc jest spowiedź (akt pokuty)
tylko przygotowaniem do Komunii św., a nie osobnym sakramentem (na
początku, jeszcze w r. 1520 uznawał Luter spowiedź (pokutę) za trzeci
sakrament - obok chrztu i komunii św.). Bierzmowania względnie
konfirmacji i święceń kapłańskich względnie ordynacji nie przewidywał
Chrystus w ogóle; powstały one dopiero później i do sakramentów nie
należą. Małżeństwo zaś istniało już od zarania dziejów ludzkich.
Chrystus podniósł je moralnie, Kościół obdarzył błogosławieństwem, ale
do sakramentów wliczono je — podobnie jak święcenia kapłańskie — dopiero
w XI stuleciu. Konfirmacja, ordynacja i ślub małżeński są uroczystymi
aktami kościelnymi, przez które danym osobom bywa udzielane specjalne
błogosławieństwo kościelne, nie mające jednak zasadniczego,
bezpośredniego znaczenia dla zbawienia duszy, jak je posiadają
sakramenta. Wspomniane w liście św. Jakuba (5, 14) namaszczenie olejem
było prawdopodobnie starożytnym zabiegiem leczniczym bez sakramentalnego
znaczenia. Nowy Testament nie wie nic o ustanowieniu tego obrzędu przez
Chrystusa. Natomiast chrzest i komunię ustanowił Chrystus i mamy w nich
biblijnie uzasadnione znaki widzialne: we chrzcie — wodę, w komunii —
chleb i wino; tylko one są więc sakramentami.

Z odmiennego charakteru nabożeństwa wynika różnica pomiędzy katolickim a
ewangelickim poglądem na istotę Kościoła. W katolicyzmie kapłan,
odnawiający ofiarę Chrystusową we mszy św., jest pośrednikiem pomiędzy
Bogiem a człowiekiem i pośrednictwo to jest nieodłącznie związane z
istotą Kościoła katolickiego. Najwyższy kapłan, papież, ustanowiony
przez samego Chrystusa, jest więc nie tylko głową Kościoła, lecz i
namiestnikiem Boskim na ziemi, któremu „każda istota ludzka", a więc i
władza państwowa winna jest posłuszeństwo. Cały katolicki ustrój
kościelny jest nietykalnym prawem, nienaruszalnym ustanowieniem Bożym.
Papiestwo i hierarchia nie tylko stanowią ustrój kościelny, ale należą
do istoty Kościoła. Wobec tego Kościół katolicki uważa się za jedyny
prawdziwy Kościół chrześcijański; Kościół widzialny w postaci religii
katolickiej, a Kościół niewidzialny, zwany w Apostolskim Wyznaniu
społecznością świętych, to dla katolika jedno i to samo. Tym samym
katolicyzm przypisuje sobie moc jedynozbawczą, odmawiając mocy zbawczej
innym wyznaniom chrześcijańskim; posłuszeństwo zaś wobec Kościoła
(duchowieństwa) jest główną cnotą prawowiernego katolika (b. teolog
katolicki, Heller, mówi: „Gdyby prawowierny katolik spotkał równocześnie
anioła i kapłana, ukłoniłby się najpierw kapłanowi, gdyż jest
pośrednikiem pomiędzy człowiekiem a Bogiem; dopiero potem złożyłby
wyrazy czci aniołowi, posłańcowi Bożemu").

W pojęciu ewangelickim Kościół jest wspólnotą wiary, opartą o czyste
Słowo Boże, (którego źródłem jest Biblia), i — o sakramenty, podawane
wiernie według ustanowienia Chrystusa. „Kościół jest tam, gdzie Słowo
Boże czysto i jasno bywa nauczane i św. sakramenty według ustanowienia
Chrystusa bywają udzielane" — głosi Wyznanie Augsburskie. Ewangelicy zwą
śladem apostoła Pawła Kościół świętym ciałem Chrystusowym. Kościół nie
posiada więc głowy widzialnej na ziemi, jest nią sam niewidzialny
Chrystus. Stanu kapłańskiego, który by przez nabożeństwo ofiarnicze
pośredniczył pomiędzy Bogiem a człowiekiem, nie zna Kościół ewangelicki.
Ewangelicki duchowny głosi jako sługa Boży czyste Słowo Boże i podaje
wiernym sakramenty. W ten sposób wskazuje im drogę do Boga. zachęca ich
i umacnia na tej drodze, ale każdy wierny odpowiada sam za siebie
bezpośrednio w sumieniu przed Bogiem, i każdy winien własne serce
nieustannie ofiarowywać Bogu. Na tym polega podkreślona przez reformację
zasada powszechnego kapłaństwa. Ponieważ ewangelicyzm rozróżnia Kościół
widzialny w formie tego lub innego wyznania chrześcijańskiego od
Kościoła niewidzialnego jako „społeczności świętych", więc nie
przypisuje sobie mocy jedynozbawczej. Zbawienia dostąpić można i w innym
wyznaniu; ale najpewniej i najlepiej wiedzie duszę do „społeczności
świętych", do zbawienia w niewidzialnym jedynym świętym Kościele,
religia ewangelicka przez czyste Słowo Boże i oparte o nie prawdziwe
sakramenty. Forma ustroju kościelnego nie odgrywa u ewangelików
zasadniczej roli; nie jest jednolita ani nieodmienna, ale w różnych
warunkach formuje się różnie. W Kościele anglikańskim, a dawniej i w
luterskim posiada przeważnie charakter autorytatywny, w Kościele
reformowanym, a w nowszych czasach i w luterskim i w innych odłamach
ewangelicyzmu — demokratyczny. Stosunek Kościoła do państwa także ulega
zmianom. Pierwotnie spoczywał naczelny zarząd Kościoła ewangelickiego w
Niemczech i Anglii w rękach monarchów. Z biegiem czasu wytworzył się w
protestantyzmie pogląd, że władzy państwowej przysługuje prawo wglądu w
sprawy kościelne o tyle, by państwo mogło się zastrzec przeciwko
ewentualnym czynnościom Kościoła, szkodliwym dla państwa. Państwo winno
natomiast zapewnić Kościołowi zupełną wolność nabożeństwa, całkowitą
swobodę głoszenia zasad religii i możliwość działalności charytatywnej.

Różni się też ewangelicyzm a katolicyzm w nauce o usprawiedliwieniu i
zbawieniu. Według nauki katolickiej dostępuje człowiek zbawienia na
podstawie własnej zasługi (dobrych uczynków). Łaska Boża współdziała
jedynie w zbawieniu człowieka i dopełnia u pokutującego chrześcijanina
wymiaru dobrych uczynków, potrzebnego do zbawienia, ze skarbca zasług,
nagromadzonych ponad własną potrzebę przez świętych i z niewyczerpalnego
skarbca zasług Chrystusa. W związku z zasadą zbawienia na podstawie
własnej zasługi akcentuje katolicyzm wolność woli i zaleca życie
klasztorne; zdolność etyczna człowieka sięga tak daleko, że może on
nawet zdobyć zbawienie własną zasługą. Tych, którzy je zdobywają, przy
czym główną rolę odgrywa asceza, kanonizuje Kościół rzymski, ogłasza ich
świętymi.

Według nauki ewangelickiej dostępuje człowiek — zgodnie z listami św.
Pawła — zbawienia z łaski Bożej przez wiarę. Podstawą zbawienia jest
więc łaska Boża, płynąca wiecznie z ubłagalnej ofiary Chrystusa;
przyswaja zaś sobie łaskę tę chrześcijanin przez wiarę. Wierzyć jednak w
pojęciu ewangelickim znaczy nie tylko przyznawać się do nauki
kościelnej, lecz odczuwać Boga jako fakt rzeczywisty i poddawać zupełnie
własną wolę woli Bożej. Stąd jako nieodzowny wynik rodzi się życie
etyczne. Człowiek, z natury niezdolny do doskonałości etycznej, doznaje
właśnie dzięki łasce Bożej, działającej w nim przez wiarę, wyzwolenia z
mocy grzechu, staje się człowiekiem prawdziwie etycznym. Zarzut, jakoby
ewangelicyzm, głosząc zbawienie z łaski Bożej przez wiarę, wiódł do
bierności pod względem etycznym, jest więc całkiem nieuzasadniony.
Przeciwnie wskazuje on najwłaściwszą drogę — przez łaskę Bożą — do
prawdziwej wolności etycznej.

Częścią katolickiej nauki o usprawiedliwieniu i zbawieniu jest nauka o
czyśćcu. Człowiek, który popełnił grzech śmiertelny, a umiera bez
pokuty, jest potępiony. Kto, popełniwszy grzech śmiertelny, umarł wśród
pokuty, idzie dalej pokutować do czyśćca, by po odbyciu pokuty dostąpić
zbawienia. Kto nie dopuścił się grzechu śmiertelnego lub odpokutował zań
należycie niezwykłymi dowodami poprawy, dostępuje wprost zbawienia i
wchodzi w poczet świętych Kościoła katolickiego. Ewangelicyzm odrzuca
naukę o czyśćcu. Kto umiera w stanie łaski i wiary, dostępuje zbawienia;
umierających w grzechu bez pokuty i pojednania z Bogiem czeka
potępienie.

Z innych różnic pomiędzy obu głównymi odłamami zachodniego
chrześcijaństwa należy jeszcze podkreślić cześć świętych, przede
wszystkim kult Matki Boskiej, zakorzeniony głęboko w katolicyzmie, a
usunięty przez reformację. Celibat duchowieństwa, przepisy postne, woda
święcona i niektóre inne katolickie zwyczaje, ewangelikom obce, nie mają
zasadniczego znaczenia.

Takie to odmienne zasady stanęły przeciw sobie w chrześcijaństwie
zachodnim XVI wieku. Najpierw wydawało się, że fala reformacyjna zaleje
cały Kościół zachodni. W drugiej połowie wieku wzmogła się fala
przeciwna; odrodzony katolicyzm wszczął wielką akcję w celu odzyskania
utraconych wpływów. Akcję, tę zwie historia kontrreformacją czyli
przeciwreformacją.

3. Przeciwreformacją

W pierwszych 20 latach ruchu reformacyjnego zajmował Watykan stanowisko
zmienne wobec tego ruchu. Zwalczał go, rzucał klątwy na reformatorów, to
znów prowadził układy z wyklętymi. Ostatnią próbą porozumienia pomiędzy
obu obozami religijnymi były kolokwia w Wormacji w r. 1540 i w
Ratyzbonie w r. 1541 (XII, 5 c). Gdy do pojednania nie doszło,
zdecydował się Watykan — głównie pod wpływem kardynała Piotra Caraffy,
późniejszego papieża Pawła IV— na bezwzględny bój z reformacją: "Wyrazem
takiej decyzji była „wielka bulla inkwizycyjna", wydana w r. 1542 przez
Pawła III. Zobowiązywała ona wszystkich katolików, w pierwszym rzędzie
władze państwowe, do bezwzględnej walki ze zwolennikami reformacji.
Rychło tez ożywiona na nowo inkwizycja poczęła najpierw we Włoszech,
potem i w innych krajach, tępić wszelką myśl swobodniejszą. Od r. 1543
miały wszystkie książki podlegać prewencyjnej cenzurze inkwizycyjnej. W
r. 1559 ogłosił papież Paweł IV index librorum prohibitorum, tj.
spis książek, zakazanych przez Kościół rzymski. Książki takie palono,
ich czytelników spotykała klątwa kościelna.

Główną sprężyną akcji przeciwreformacyjnej stał się zakon jezuitów. Jego
założyciel, szlachcic hiszpański Ignacy Loyola, urodził się w r. 1491. W
r. 1521 został raniony w bitwie z Francuzami przy obronie twierdzy
Pampelony. Podczas leczenia wczytywał się w żywoty świętych i postanowił
zostać duchowym bojownikiem Marii Panny. Kojarzył w sobie silną wolę z
marzycielskim usposobieniem i odbywał po wyzdrowieniu „ćwiczenia
duchowe" (exercitia spiritualia) w klasztorze dominikańskim w
Manrezie. Następnie odbył pielgrzymkę do Palestyny. Po powrocie
poświęcał się studiom uniwersyteckim (filozofii i teologii) w Barcelonie
i ukończył je w Paryżu w r. 1534. Tu postanowił wraz z 9 przyjaciółmi
założyć zakon dla pielęgnowania pielgrzymów, nawracania mahometan i w
ogóle dla służby papiestwu. Nowy zakon uzyskał pod nazwą „Towarzystwa
Jezusowego dla szerzenia wiary" w r. 1540 zatwierdzenie papieskie i
liczył już w roku śmierci Loyoli — 1556 — tysiąc członków.

W myśl pierwotnego celu, szerzenia wiary chrześcijańskiej, podjął się
zakon jezuitów z uznania godną wytrwałością pracy misyjnej w Indiach,
Chinach, Japonii i Ameryce. Daleko więcej jednak sił poświęcił walce z
reformacją. Wydał on szereg wybitnych kaznodziei, mogących
współzawodniczyć z kaznodziejami ewangelickimi, zdołał w wielu krajach
skupić w swych szkołach większość kształcącej się młodzieży i starał się
gorliwym i umiejętnym stosowaniem spowiedzi usznej opanować dusze
wiernych.
Propagandzie zaś z kazalnic,
szkół i konfesjonałów jezuickich towarzyszyła jezuicka akcja
dyplomatyczna po dworach monarszych i magnackich. Wpływali też jezuici
okazałymi procesjami i innymi uroczystościami kościelnymi, urządzanymi z
wielką pompą, na wyobraźnię religijną mas, myślących jeszcze
średniowiecznymi kategoriami. A cała ta działalność była prowadzona pod
hasłem nienawiści wyznaniowej i posługiwała się intrygami, podstępem,
terrorem i innymi niegodziwymi środkami. Fanatyzm jezuitów stał się
przysłowiowym. Tu też tkwiło źródło niezliczonych, wybryków i aktów
terroru przeciw „innowiercom". W fanatyzmie tym utonęła lepsza część
ideałów katolickich; jego owocem była ogólna ciemnota w katolicyzmie
drugiej połowy XVII i pierwszej połowy XVIII wieku.

Jezuici nie liczyli się z niczym. Nawet zasady etyczne naginali do swych
celów. Utarło się wyrażenie: „etyka jezuicka", na oznaczenie etyki
giętkiej. Znana jest — pod nazwą intencjonalizmu — ich zasada: „Cel
uświęca środki". Inna ich zasada, probabilizm, pozwala popełnić wbrew
sumieniu czyn etycznie wątpliwy, jeśli tylko można się przy tym powołać
na wyższy autorytet, np. na zdanie którego z ojców Kościoła lub na
rozkaz przełożonego. Nawet przysiędze jezuity nie można było ufać. Mógł
on bowiem w chwili jej .składania powziąć tzw. zastrzeżenie myślowe (reservatio
mentalis), tj. zastrzec sobie potajemnie w sumieniu pewien warunek,
który w razie ziszczenia się przekreślał ważność przysięgi. Mógł np.
jezuita lub w ogóle katolik zawrzeć zaprzysiężoną umowę z ewangelikiem,
wykorzystać ją dla siebie, a gdy doszło do momentu, gdy ewangelik miał
osiągnąć korzyść z umowy, zrywała ją strona katolicka pod pretekstem, że
spodziewała się w chwili zawierania umowy, iż dany ewangelik przyjmie do
tego czasu katolicyzm. Równocześnie byli jezuici zobowiązani do ślepego
posłuszeństwa wobec przełożonych, do częstych i intensywnych ćwiczeń
duchowych i musieli się wyrzec wszystkiego, co nie miało ścisłego
związku z zakonem, nawet węzłów rodzinnych i patriotyzmu.

Znalazła się tedy reformacja pomiędzy dwoma ogniami. Z dołu fanatyzowali
jezuici przeciw niej masy ludowe, u góry ostrzyli przeciw niej miecz
władzy państwowej. A że nie krępowali się zgoła niczym, ewangelicyzm zaś
po zgonie reformatorów był osłabiony wewnętrznymi rozterkami, więc
przeciwreformacja osiągnęła w drugiej połowie XVI i w pierwszej połowie
XVII stulecia w znacznej mierze swe cele: stłumiła w zarodku reformację
w Hiszpanii i Włoszech, przywróciła zachwiane chwilowo panowanie Rzymu w
Polsce, Francji, Austrii, na Węgrzech i w Belgii, zadała nawet cios
decydujący dobrze już zakorzenionemu ewangelicyzmowi w Czechach. Jeśli
zaś pisarze katoliccy, bagatelizując moment religijny w ruchu
reformacyjnym, przedstawiają jednostronnie chęć zaboru dóbr kościelnych
przez monarchów jako główną sprężynę rozrostu reformacji, to właśnie
przeciwreformacja zawdzięcza swe postępy przeważnie fanatycznej akcji
kościelno-politycznej, pozbawionej skrupułów moralnych. Świadczy o tym
Maria Krwawa w Anglii, książę Alba w Niderlandach, noc św. Bartłomieja
we Francji, w ogóle niesłychany terror wyznaniowy, który na terenie
środkowej Europy ostatecznie doprowadził do wielkiej trzydziestoletniej
wojny religijnej.

4. Wojna trzydziestoletnia (1618—1648)

Augsburski pokój religijny (1555 r.) utrwalił wyznaniowy podział Niemiec
i ustanowił równowagę polityczną pomiędzy obu wyznaniami. Nie zadowoliło
to ani jednej, ani drugiej strony. Obie myślały o zmianach na własną
korzyść. Pierwsze 20 lat po pokoju augsburskim były na ogół korzystne
dla ewangelicyzmu w Rzeszy. Następca i syn Ferdynanda I, cesarz
Maksymilian II, był tolerancyjnie usposobiony. Nie tylko w Austrii,
także w Bawarii uzyskali ewangelicy pewne prawa. Zmiana nastała za
Rudolfa II, syna Maksymiliana, wychowanego na dworze hiszpańskim.
Zdobywcze dążenia ewangelickie, szczególnie ponowna próba reformacji w
duchownym elektorstwie kolońskim w r. 1582 została stłumiona mieczem.
Natomiast jezuici zapuszczali bez przeszkód sieci w ewangelickich
krajach Rzeszy. Naprężenie pomiędzy obu wyznaniami rosło; obie strony
szykowały się do wojny. Obóz katolicki mądrze pozostawiał na razie w
spokoju kraje ewangelicko-augsburskie, objęte augsburskim pokojem
religijnym; za to tym więcej zagrażał ewangelikom reformowanym
południowych Niemiec. Wobec tego zawarli oni w r. 1608 sojusz, zwany
unią ewangelicką, pod wodzą elektora Palatynatu Fryderyka IV. Książęta
katoliccy przeciwstawili jej w r. 1609 ligę katolicką pod wodzą elektora
bawarskiego, Maksymiliana. Stanęły tedy przeciw sobie dwa obozy gotowe
do walki, a na iskrę, która miała rozpalić płomień wojny, nie było
trzeba zbyt długo czekać.

a) Okres czeski (1618-1624).

Cesarz Rudolf II, który wskutek nadmiaru gorliwości katolickiej utracił
w sporze ze swym bratem Maciejem na jego rzecz Austrię, Węgry i Morawy,
wydał w r. 1609 list majestatyczny, przyznający wolność ewangelikom w
Czechach, by zapewnić sobie wierność tego kraju. Wbrew temu listowi
zakazał opat miejscowy za panowania cesarza Macieja budowy nowego
ewangelickiego kościoła w Brunowie, a arcybiskup praski rozkazał zburzyć
wybudowany już ewangelicki kościół w Hrobie. Ewangelicy zwrócili się do
rządu o wymiar sprawiedliwości, ale otrzymali odmowną odpowiedź w tonie
ostrym. Oburzeni tym, wyrzucili 23 maja 1618 w Pradze z Hradczyna oknem
dwóch radców cesarskich: Martinica i Slavatę. Wrzenie rewolucyjne
ogarnęło kraj. Wkrótce zmarł cesarz Maciej, a korona czeska przypadła
jego krewnemu, Ferdynandowi II, znanemu wrogowi reformacji. Wobec tego
ogłosili Czesi detronizację Habsburgów i powołali na tron naczelnika
unii ewangelickiej, elektora Palatynatu, Fryderyka V. Oznaczało to wojnę
pomiędzy unią a ligą. Niestety, nie należeli do unii dwaj najmożniejsi
książęta ewangeliccy Rzeszy: elektor brandenburski i elektor saski, a
chwilowy król czeski, Fryderyk, zwany ironicznie „królem zimowym", nie
dorósł do trudnego zadania, przed jakim się znalazł. W pobliżu Pragi na
Białej Górze zostały jego wojska 8 listopada 1620 rozgromione przez
połączone siły cesarskie, bawarskie i siły ligi. W dalszym ciągu wojny
utracił Fryderyk także elektorstwo Palatynatu, oddane Maksymilianowi
bawarskiemu. Unia musiała się w r. 1624 rozwiązać; w krajach
austriackich i czeskich poczęto bezwzględnie tępić ewangelicyzm.
Chytrość i przemoc, namowy jezuitów i gwałty osławionych dragonów
Lichtensteina — wkręcających kurki strzelb tak długo w ręce dręczonych
ewangelików, aż uzyskali obietnicę zmiany wyznania — podały sobie ręce
do wspólnego dzieła. Tak zakończył się pierwszy okres wojny
trzydziestoletniej, zwany czeskim.

b) Okres duński (1624-1630).

W obronie wygnanego krewniaka palatyńskiego, Fryderyka, i w obronie
sprawy ewangelickiej, zagrożonej nadal przez cesarza Ferdynanda II,
chwyta za oręż król duński Krystyn IV. Tym samym rozpoczął się drugi,
duński okres wojny trzydziestoletniej. Elektorowie brandenburski i saski
pozostali nadal neutralni. Wojska ligi pod wodzą słynnego Tilly'ego,
poparte kilkudziesięciotysięczną armią cesarską pod równie utalentowanym
wodzem Wallensteiniem, pobiły w lecie 1626 r. armię Krystyna IV. Cesarz
triumfował i wydał w r. 1629 edykt restytucyjny. Wszystkie posiadłości
kościelne (dwa zseklularyzowane arcybiskupstwa i dwanaście biskupstw)
jakie po rozejmie passawskim, tj. po r. 1552 (XII, 7), przeszły w ręce
ewangelickie, miały przypaść z powrotem katolikom. Setki tysięcy
ludności ewangelickiej, przywiązanej już w trzecim pokoleniu gorąco do
swego wyznania, miały wrócić do „dawnej wiary", będącej już dla nich
religią obcą i znienawidzoną, To samo miało spotkać wszystkich
ewangelików, żyjących pod zwierzchnością katolicką. Jęk zgrozy wydobył
się z ich piersi i rozległ ponurym echem po krajach ewangelickich.

c) Okres szwedzki (1630-1635).

W takiej chwili niesie pomoc zagrożonym król szwedzki, Gustaw Adolf,
zapoczątkowuje trzeci, szwedzki okres wojny trzydziestoletniej. W setną
rocznicę Wyznania Augsburskiego, 25 czerwca 1630, wylądował w
Stralsundzie. Książęta ewangeliccy północnych Niemiec nie śpieszyli
łączyć się z nim. Niektórzy zwlekali długo; dopiero gdy wojska Tilly'ego
zdobyły, zburzyły i w pień wycięły buntujący się przeciw edyktowi
restytucyjnemu Magdeburg, groza popchnęła ich w objęcia szwedzkie. Pod
Breitenfeldem w Saksonii we wrześniu 1531 przyszło do walnej rozprawy.
Niezwyciężony dotąd Tilly, który wygrał 36 bitew, pierwszy raz uciekł z
pola bitwy i stracił życie podczas odwrotu. Katolików, którzy szydzili
początkowo z Gustawa Adolfa: „Ten śnieżny król stopnieje, skoro
przybędzie na południe", zdjęła trwoga. Gustaw Adolf snuł wielkie plany.
Zamierzał obalić katolickie cesarstwo Habsburgów, oparte o kraje
południowej i środkowej Europy (Hiszpanię, Włochy, południowe Niemcy,
Czechy, Węgry), a stworzyć ewangelickie cesarstwo północno-europejskie,
w skład którego obok Szwecji pragnął wciągnąć północne Niemcy i Polskę,
spodziewając się po rychło oczekiwanym zgonie swego kuzyna, Zygmunta
III, uzyskać tron polski. Lecz książęta północno-niemieccy nie sprzyjali
tym planom i opuścili Gustawa Adolfa, gdy po zwycięstwie pod
Breitenfeldem chciał uderzyć na dziedziczne kraje cesarskie
(austriackie, czeskie i węgierskie). Tymczasem Wallenstein zebrał nową
armię. W Saksonii pod Luetzen 16 listopada 1632 doszło ponownie do
zawziętej bitwy. Wśród dźwięku hymnu reformacyjnego: „Warownym grodem
jest nasz Bóg" szykował się Gustaw Adolf do boju. Następnie z cichą
szwedzką melodią na ustach:: „O nie zwątp gromadko mała" ruszył z 18
tysiącami wojska przeciw 22-tysięcznej sile Wallensteina. Szwedzi
posuwali się szybko naprzód. Wtem na drugim skrzydle bojowym zjawia się
Pappenheim z 12-tysięcznym korpusem posiłkowym, by szalę zwycięstwa
przechylić na stronę Wallensteina. Wobec tego Gustaw Adolf z garścią
rycerstwa przerzuca się na zagrożone skrzydło. W tej chwili salwa
kirasjerów cesarskich zwaliła go z konia na ziemię. Błyskawicznie
obiegła wojska szwedzkie wieść: „Nasz król nie żyje". Mszcząc śmierć
ubóstwianego wodza, rozgromili nieustraszeni bojownicy północy przemożne
siły wroga. Także Pappenheim poległ. Ale zwycięstwo było drogo okupione:
zginął „lew północy", wielki rycerz i król — chluba Szwecji, obrońca
dziedzictwa reformacyjnego.

Po śmierci Gustawa, Adolfa zatrzymywały nadal przewagę wojska
ewangelickie i władały znacznymi katolickimi częściami Rzeszy. Dopiero
we wrześniu 1634 odniosły wojska przeciwne w pobliżu Noerdlingen
zwycięstwo pod dowództwem dwóch Ferdynandów: późniejszego cesarza
Ferdynanda III i Ferdynanda, następcy tronu hiszpańskiego. W r. 1635
zawarli elektorowie saski i brandenburski, odrębny pokój z cesarzem w
Pradze. Pokój ten zapewniał wolność religii ewangelickiej w ich krajach;
ale położenie innych ewangelickich krajów Rzeszy stało się tym
krytyczniejsze.

d) Okres francuski (1635-1648) i pokój westfalski.

Z pomocą pośpieszyła im teraz katolicka Francja, rządzona przez
kardynała Richelieu. Przewidywał on, że zwycięstwo cesarza i umocniłoby
nadzwyczaj jego potęgę nad Renem i zagrażałoby Francji. Nie wahał się
więc wziąć udziału w wojnie po stronie ewangelickiej. Odtąd straciła
wojna trzydziestoletnia charakter religijny i jako wojna głównie
polityczna skończyła się tzw. pokojem westfalski m, zawartym w r. 1648 w
Monasterze i Osnabruecku. Pokój ten uszczuplił terytorialnie Niemcy;
przyznał Alzację Francuzom, część Pomorza Szwedom. W kwestii wyznaniowej
potwierdził zasadę pokoju augsburskiego z r. 1555, ujmując ją w formułę:
„Czyje panowanie, tego religia" (cuius regio, eius religio).
Kraje ewangelickie i katolickie zatrzymują wolność wyznania jako państwa
równorzędne w obrębie Rzeszy. Mieszkańcy mają się stosować do religii,
panującej w danym kraju lub mogą po sprzedaniu nieruchomości przenieść
się do kraju, gdzie panuje ich wyznanie. Pokój ten obejmował — w
przeciwieństwie do pokoju augsburskiego — nie tylko ewangelików
augsburskich, lecz i reformowanych. Uznano też i potwierdzono
niepodległość reformowanej Holandii, którą kraj ten posiadał już od r.
1609. W sporze o majątek kościelny przywrócono stan posiadania z dnia l
stycznia 1624. Przekreślono przez to straszne dla ewangelików następstwa
edyktu restytucyjnego z r. 1629, ale straszne skutki klęski na Białej
Górze w r. 1620 nie zostały cofnięte. Na ogół wrócił w Niemczech stan
sprzed wybuchu wojny trzydziestoletniej; natomiast w krajach
habsburskich triumfowała przeciwreformacja. Wojna trzydziestoletnia, w
której wyginęły 3/4 ludności Rzeszy, wykazała dobitnie, jak
bezskutecznym i fatalnym narzędziem jest oręż, gdy chodzi o religię i w
ogóle o nieuchwytne pierwiastki duszy. Była to ostatnia i największa
wojna religijna w Europie; protestantyzm wyszedł z niej obronną ręką.



Edycja za:
ks. dr Andrzej Buzek, "Historia Kościoła", Wydawnictwo "Strażnica
Ewangeliczna", Warszawa 1957. Spis treści




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Nov 2003 History Africa HL paper 3
Historia harcerstwa 1988 1939 plansza
Historia państwa i prawa Polski Testy Tablice
Historia Kosmetyków
historia
Gaza w staroegipskich źródłach historycznych
A short history of the short story
R 2 Bóg historiotwórczy
Meredith Pierce historia napisana przeze mnie Rozdział III

więcej podobnych podstron