Znów leżysz w łóżku wpatrując się w białą ścianę nicości Nie szukasz jutra zapominasz o świetle dnia Gwałcisz pozory rozsądku Malujesz urojenie świata Zamykasz oczy nie widząc ich złości jesteś spokojna Patrząc masz wyrzuty sumienia, Ciągniesz przez życie żelazny łańcuch Każde ogniwo- twoje przymknięte oczy Każdy kilogram- lekceważenie zła Nie czujesz ich bólu i nie znasz smaku ich krwi Zastanawiasz się jak najlepiej minąć ten rozdział Spójrz w swoje odbicie spójrz w oczy Spójrz w oczy nienawiści...