sprawdzenie w ASO
 
Witam, mam zamiar sprawdzać auto przed kupnem w ASO i chciałbym wiedzieć czy może być kant ze strony serwisu.
Jakis czas temu miałem sprawdzać inne auto w serwisie (chyba w Białymstoku) i na jednym z forum ostrzegano mnie ,żeby nie wierzyć na 100% tej diagnozie bo zdarzały się różne cuda i przekręty( np. gdy handlarz był ugadany z serwisem.
Dlatego teraz jestem pełny podejrzeń i chciałbym wiedzieć, czy gdy dostanę na piśmie szczegóły tego przeglądu- stan zawieszenia, silnika, elektroniki i blacharki - to bedzie to podtsawa do jakichkolwiek roszczeń gdybym np . wrócił do domu a zaprzyjazniony lakiernik wysmiałby mnie że auto malowane a w ASO tego nie pokazali.
Dodam,że nie będę auta sprawdzał w jakimś tam warsztaciku tylko serwisie ASO interesującej mnie marki. Na mój zdrowy rozum dając na piśmie takie szczegółowe badanie diagnostyczne poważany serwis nie bawiłby się w takie przekręty, ale w naszej kochanej Polsce...

 
witaj,
jesli juz chcesz sie zrujnowac na przeglad w ASO to juz na wstepie powiedz im ze bedziesz prosil o wydruk raportu wszystkiego co sprawdzili,
dodatkwo wydruk historii serwisowania z bazy danych,
na kazdej kartce popros aby przybili pieczatke, data i podpis pracownika,
nic nie zalatwiaj na gebe, bo tylko z papierem wygrasz w sadzie jak Cie oszukaja !!!

jak placisz to wymagaj :)

 
Właśnie o to mi chodzi,będzie wydruk na papierze, bo byłem i miły pan mi go pokazywał.Nie przyszło mi tylko do głowy zeby spytać czy ktoś sie pod tym podpisze ale dla mnie to sprawa oczywista,że pod dokumentem musi być podpis.
Nie wiem czy 450zł za dość szczegółowy przeglad raczej skomplikowanego auta mnie zrujnuje ale będę miał wszystko na piśmie.

 
Cytat:
Nie wiem czy 450zł za dość szczegółowy przeglad raczej skomplikowanego auta mnie zrujnuje ale będę miał wszystko na piśmie.

Nie zrujnuje cię też dodatkowe pare groszy dla mechanika żeby wyszedł ponad standard i pomacał czy poducha to nie zaślepka z opornikiem a w kole zapasowym albo pod tapicerką nie ma śladów powodzi.

 
Dokładnie, te parę stówek to niby nie mało, ale porównując do wartości auta można sporo zaoszczędzić (na pewno kłopotów w przyszłości).