Księstwo Warszawskie
I Powstanie i organizacja Księstwa Warszawskiego
Wytworzona w Polsce sytuacja nie pozostała bez wpływu na negocjacje w Tylży. O ile poprzednio zarówno Napoleon, jak i Aleksander wahali się, czy nie pozostawić ziem polskich nadal w ręku króla pruskiego, teraz nie było dyskusji co do osłabienia Prus. Miało się to odbyć m. in. właśnie przez odłączenie od nich polskich terenów. Napoleon gotów jednak był odstąpić je Aleksandrowi, spodziewając się, że w ten sposób zwiąże go ze sobą, utrudniając porozumienie z Prusami i Austrią. Car odrzucił tę propozycję i ostatecznie doszło do kompromisu. W traktacie tylżyckim 7 lipca 1807 r. obaj władcy postanowili utworzyć z ziem drugiego i trzeciego zaboru pruskiego Księstwo Warszawskie, które miało znaleźć się pod panowaniem króla saskiego Fryderyka Augusta. Było to nawiązanie do tradycji XVIII w., przede wszystkim do postanowień Konstytucji $ maja, trudno powiedzieć, w jakim stopniu świadome. Traktat wyłączał z granic Księstwa Gdańsk, który stawał się wolnym miastem - z załogą francuską, z czasem polsko-francuską. Przy Prusach pozostawało nadal Pomorze i Śląsk, jakkolwiek polscy mężowie stanu, zwłaszcza Kołłątaj, niejednokrotnie podkreślali wtedy konieczność oddania tej dzielnicy w ręce Wettina, w celu ugruntowania związku Księstwa Warszawskiego z Saksonią. Z ziem trzeciego zaboru wyłączono wschodnią część Podlasia, która jako obwód białostocki przypadła Rosji.
Rozwiązanie z 1795 r. okazało się więc nietrwałe. Prusy, podobnie zresztą jak i Austria, nie były zdolne do utrzymania całości zagarniętych wówczas ziem polskich. Względy polityczne, zwłaszcza interes cesarskiej Francji starającej się o dobre stosunki z Rosją, sprawiły jednak, że z faktu tego nie zostały wyciągnięte logiczne konsekwencje. Ziemie polskie pokrojono na nowo i z części ich stworzono państewko przypominające podobne twory na obszarze Rzeszy. Stosownie do konwencji między zaborcami z 1797 r. nawet nazwa: Polska, nie została użyta.
Toteż utworzenie Księstwa Warszawskiego nie zaspokajało dążeń polskich, odsuwając sprawę restauracji państwa polskiego. Księstwo znalazło się przy tym pod przemożnym wpływem Napoleona, który do swych celów wykorzystywał jego potencjał militarny i gospodarczy. Pełniło ono rolę bastionu, który strzegł interesów cesarstwa francuskiego w północno-wschodniej Europie. Mimo protektoratu napoleońskiego Księstwo stało się wszakże zalążkiem odrodzonego państwa polskiego. Choć znane są opinie historyków, którzy rolę Księstwa usiłowali zepchnąć do funkcji narzędzia czy „przeszczepu” francuskiego, obecnie przeważa zdanie, że - jak mówi Władysław Sobociński - „Księstwo Warszawskie było faktycznie kontynuacją państwowo-prawną Polski na części dawnego terytorium, co wynikało z praktyki władz i sądów”, nawet jeżeli „unikano wyraźnych nawiązań do państwowości przedrozbiorowej”. Nie tylko organy władzy obsadzano Polakami, ale - jak zauważył Bogusław Leśnodorski - niemal „nie widać w Księstwie ani jednej idei i instytucji, ani jednego faktu, ani jednego osiągnięcia i ani jednej przywary i błędu, które nie byłyby wynikiem długiego procesu przemian w Polsce w wieku XVIII”.
Społeczeństwo polskie uzyskało bowiem warunki samodzielnego rozwoju całkowicie odmienne od sytuacji w państwach zaborczych. Stąd też przez najbliższe lata większość Polaków wiązała wytrwale swe nadzieje na pełną odbudowę państwowości polskiej z Napoleonem, nie szczędząc żadnych ofiar. W przeciwieństwie do tych krajów, w których w wyniku ekspansji napoleońskiej następowało ograniczenie niezależności i podporządkowanie Francji, Polacy dzięki zwycięstwom cesarskiej Francji uzyskiwali te podstawowe warunki bytowania narodowego, których im odmawiali zaborcy. Szczególnie zaś ważne było odtworzenie własnego wojska, bo za Staszicem głęboko wierzono, że „tylko nikczemny, będąc uzbrojony, powraca znów w haniebną niewolę”. Stąd do Napoleona i do Francji napoleońskiej wytworzył się w społeczeństwie polskim odmienny niż w większości krajów europejskich stosunek, który zresztą wycisnął swe piętno na całym polskim ruchu wyzwoleńczym w XIX w. Utrwalił się mit Napoleona, który, jak to opisał Andrzej Zahorski, elektryzował całe pokolenia Polaków.
Sukcesy Francji napoleońskiej nie ograniczały się wyłącznie do kształtowania nowych układów międzynarodowych; przyczyniały się one także do przemian społecznych. Burżuazyjne cesarstwo starało się rozbudować wokół siebie łańcuch państw, w których rozbita lub przynajmniej osłabiona zostałaby struktura feudalna. W stosunkach polskich przejawem tych dążeń było narzucenie przez Napoleona Księstwu Warszawskiemu 22 lipca 1807 r. w Dreźnie konstytucji, która tylko w ograniczonej mierze opierała się na dawnych tradycjach polskich, nawiązując właściwie do konstytucji francuskiej z 1800 r. czy podobnych aktów dyktowanych dla państw niemieckich lubwłoskich. Była to konstytucja kompromisu. Napoleon obawiał się, że w razie nadania Księstwu zbyt burżuazyjnych form państwowych straci poparcie szlachty, która gotowa wtedy zwrócić się do Rosji. Nie miał przy tym zamiaru liczyć się ani z postulatami członków Komisji Rządzącej, którzy pragnęli przywrócenia Konstytucji 3 maja, ani z pochodzącymi z dawnych jakobinów radykałami w rodzaju Zajączka czy Szaniawskiego, którzy domagali się pełnej likwidacji przywilejów stanowych.
II Dekret grudniowy
Ziemiaństwo, które uzyskało dominującą pozycję w państwie, dało jeszcze raz przykład swej krótkowzroczności w tej sprawie. Trzeba przyznać, że jego sytuacja ekonomiczna uległa w tym czasie raptownemu pogorszeniu. Po okresie koniunktury powstały utrudnienia w handlu zbożem, spowodowane przede wszystkim blokadą Anglii, co pociągnęło za sobą niskie ceny na płody rolne przy jednoczesnej podwyżce na artykuły kolonialne i przemysłowe. Skończyły się też możliwości kredytowe. Ponadto znaczne połacie kraju zostały wyniszczone wskutek wojny, obie strony nie oszczędzały bowiem ziem polskich. Niełatwo było o najemnika do pracy ani o środki na jego zapłacenie. W tej sytuacji w Radzie Stanu przeważyły głosy przeciwko reformom: nawet projekt oczynszowania poddanych w dobrach państwowych, czyli jak wtedy mówiono - narodowych, został odrzucony. Wpływowy minister sprawiedliwości Feliks Łubieński doprowadził natomiast do podjęcia decyzji nie tylko nieuzasadnionej, ale wprost krzywdzącej chłopstwo. Wydany 21 grudnia 1807 r. dekret precyzował zakres przyznanej poddanym wolności, określając warunki ewentualnego opuszczania wsi przez chłopa, a także zapowiadał opiekę państwa nad umowami między chłopstwem a ziemiaństwem. Jednakże dekret ustalał zarazem, że w razie odejścia chłopa ze wsi był on zobowiązany pozostawić panu w całości załogę (tj. inwentarz żywy i martwy) oraz „zasiewy”, uznane za własność dziedzica podobnie jak ziemia. Co ważniejsze, dekret tylko na rok gwarantował nieusuwalność chłopów - po tym terminie pozostawiał zupełną swobodę dziedzicom. W ten sposób pod groźbą całkowitej ruiny chłop musiał pozostać we wsi, a zarazem dziedzic miał całkowitą swobodę rugów - usuwania chłopa i przywłaszczania sobie jego ziemi oraz dorobku. Chłop formalnie został czasowym dzierżawcą. Słusznie więc mówiono, że konstytucja Księstwa „zdjęła chłopom kajdany wraz z butami”.
Dekret grudniowy spotkał się z żywą krytyką ze strony lewicy. Na wsi wywołał silne wzburzenie wśród chłopów. Ponieważ, jak wspomniano, rozumieli oni nieraz postanowienia konstytucji jako zwolnienie od wszelkich ciężarów, dochodziło na tym tle do zaburzeń z powodu nie-odrabiania pańszczyzny i niepłacenia czynszów. Liczniejsze wystąpienia objęły szczególnie dobra narodowe --: w celu stłumienia ich użyto bezwzględnie wojska. Ponadto uwolnieni chłopi opuszczali gospodarstwo, szukając lepszych warunków, zwłaszcza mniejszych obciążeń pańszczyźnianych. Faktycznie prowadziło to do dalszej pauperyzacji wsi, zwiększania się liczby komorników, parobków i wyrobników, którzy utrzymywali się głównie z pracy najemnej. Obciążenia pańszczyźniane bynajmniej nie ulegały zmniejszeniu - przeciwnie, pod groźbą odebrania ziemi dziedzice podnosili rozmiary dotychczasowych świadczeń na rzecz dworu. Ażeby zapobiec masowemu przenoszeniu się chłopów, władze wprowadziły także przepisy administracyjne, ograniczające swobodę poruszania się. Przesiedlenie nie było możliwe bez odpowiedniego poświadczenia ze strony wójta, którym zwykle bywał oficjalista dworski, jeśli nie sam dziedzic. Oznaczało to dalsze utrzymanie przez dwór części ograniczeń sądowo-administracyjnych chłopa.
Praktycznie z praw obywatelskich, a także politycznych mogli korzystać tylko chłopi-czynszownicy, którzy stanowili niewielką część ludności chłopskiej. O wiele szybciej niż ta grupa rosła warstwa chłopów bezrolnych - odsetek ich wahał się od 30 do 60% całej ludności, przy czym najwięcej bezrolnych było w departamentach zachodnich.
W sprawie chłopskiej bardziej dalekowzroczne stanowisko zajął rząd pruski, który w tymże czasie podjął reformy dotyczące między innymi ludności polskiej Śląska i Pomorza. Pierwszy, wydany pod wpływem wstrząsu wojennego edykt z 1807 r. przyniósł jedynie uwolnienie od poddaństwa osobistego (i to rozłożone na okres trzyletni) - uzupełnione przyznaniem chłopom prawa do nabywania ziemi i zniesieniem najmów przymusowych oraz świadczeń związanych z poddaństwem osobistym, Nie wybiegał więc wiele poza to, co otrzymali w tymże czasie chłopi w Księstwie. Jednakże pod naciskiem ruchów chłopskich, które przybrały największe nasilenie w czysto polskich wsiach górnośląskich w 1811 r., władze pruskie, zamierzające pozyskać chłopa przeciwko Napoleonowi, poszły na dalsze ustępstwa. Już w 1808 r. chłopi z domen królewskich otrzymali własność ziemi, z obowiązkiem jednak wysokiego wykupu za pańszczyznę. W 1811 r. ukazał się natomiast edykt regulacyjny, który rozpoczął właściwy proces uwłaszczenia w Prusach. Edykt wprowadzał zniesienie pańszczyzny dla bogatszych chłopów, ale z zastrzeżeniem wysokiego odszkodowania czy to w postaci części gruntów chłopskich, czy jednorazowej opłaty, czy też długoterminowej renty dla pana, który nadal pozostawał zwierzchnim właścicielem gruntu. Utrzymano także świadczenia w naturze. Na Górnym Śląsku zastrzeżono przy tym, że tzw. zagrodnicy pańszczyźniani muszą oddać większość swej ziemi panom. Zresztą po zwycięstwie nad Napoleonem postanowienia regulacyjne uległy w 1816 r. ograniczeniu przez wyłączenie tych wszystkich gospodarstw, z których odrabiano pańszczyznę pieszą. Niemniej powyższe reformy rozpoczęły kierowany przez państwo klasyczny odgórny proces uwłaszczania chłopów, który miał trwać w Prusach do połowy XIX w.
III Oświata i gospodarka
Sytuacja gospodarcza Księstwa Warszawskiego przez długi czas była oceniana w historiografii jako wyjątkowo trudna, co wiązano zresztą e ogólnymi problemami Europy napoleońskiej. Podjęte przez Barbarę Grochulską badania pozwoliły zakwestionować słuszność takiego stanowiska. Nie negując ujemnego wpływu blokady Anglii na kształtowanie się cen na polskie produkty rolne, a w związku z tym na rolnictwo, Grochulska gotowa jest dostrzec pewne elementy ożywienia gospodarczego, zwłaszcza w dziedzinie produkcji przemysłowej. Ocenę komplikują przemiany terytorialne Księstwa, które początkowo obejmowało ok. 104 tys. km2 i 2,6 mln mieszkańców, a w 1809 r. zostało powiększone do 151 tys. km2 i 4,3 mln, przy czym w sposób istotny zwiększył się jego potencjał przemysłowy przez włączenie Staropolskiego Okręgu Górniczego w Kieleckiem. Niemniej, od początku można obserwować rozwój przemysłu tkackiego, koncentrującego się nadal w zachodniej Wielkopolsce, dobrze prosperowało zwłaszcza sukiennictwo, nastawione nie tylko na eksport do Rosji (utrudniony od 1809 r.), ale i na potrzeby zwiększanego wojska. Dokonywały się także zmiany organizacyjne w tym przemyśle, prowadzące do większej koncentracji produkcji. Poprawiło się również wpatrzenie w miejscowy surowiec, gdy posiadacze ziemscy, zniechęcani do inwestowania w rolnictwie wskutek niepomyślnego układu cen, większą troską zaczęli otaczać rozwój hodowli, zwłaszcza owiec.
Z innych działów przemysłu rozwinęły się niektóre działy przemysłu rolnego, szczególnie gorzelnictwo i browarnictwo, traktowane przez ziemiaństwo jako źródło zastępczych dochodów. Z związku z potrzebami mii ożywiła się produkcja górniczo-hutnicza. W Księstwie Warszawskim działało 48 wielkich pieców hutniczych i 120 tzw. świeżarek. Rozwój produkcji rzemieślniczo-przemysłowej związany był w pewnej mierze z ożywieniem rynku wewnętrznego, przede wszystkim jednak kształtowała go koniunktura wojenna. Na czoło wybijały się dostawy i armii, na których liweranci warszawscy, w dużej części żydowskiego chodzenia, zbijali całe fortuny. Skoncentrowany w ten sposób w ich ręku kapitał posłużył z czasem do rozwinięcia działalności lichwiarsko-bankierskiej.
W handlu zewnętrznym wskutek blokady zmniejszyło się znaczenie połączeń morskich, z czym wiązało się także przesunięcie punktu ciężkości z Gdańska do Warszawy. Wobec blokady Anglii, która doprowadziła do tego, że eksport zboża między 1805 a 1809 r. skurczył się z 54 tys. łasztów do 8 tys., musiała rosnąć rola handlu lądowego. I w tym zakresie zna dostrzec wyraźne ożywienie. Wprawdzie Księstwo znajdowało się pod presją pruskiego sąsiada, który odbierał ¾ wywozu, a dostarczał ½ przywozu, ale powoli dokonywała się emancypacja od tej tradycyjnej zależności. Ożywiły się znów stosunki handlowe z Saksonią, która dzięki unii personalnej była uprzywilejowana w taryfie celnej i eksportowała do Księstwa zwłaszcza produkty swego przemysłu bawełnianego, którego brakowało w Polsce. Zwiększeniu uległa także wymiana handlowa z Austrią, Rosją oraz z Francją, która traktowała Księstwo jako wygodny rynek zbytu. Przywożono do Księstwa, podobnie jak dawniej do Rzeczypospolitej, wina, tkaniny, korzenie i owoce południowe, sól, a także wyroby metalowe. Eksport obejmował przede, wszystkim artykuły rolne, leśne i hodowlane oraz sukna. Początkowo bilans handlowy kształtował się bardzo niekorzystnie dla Księstwa, wkrótce jednak zaczął się wyrównywać.
Do wyjaśnienia pozostaje, w jakiej mierze na stosunki gospodarcze kraju wpływał niezmiernie rozbudowany fiskalizm. Znaczna część wybieranych przez władze pieniędzy pozostawała bowiem w Księstwie, podtrzymując specyficzną koniunkturę wojenną. Dochodziło więc raczej do przepływu kapitału z jednych warstw do drugich. Podatki były wysokie i wyciągane rygorystycznie. Obejmowały one dawną „ofiarę” z czasów Sejmu Wielkiego, podniesioną teraz do 20% dochodu posiadaczy ziemskich, podymne, dotykające głównie mieszczan, i szereg opłat pośrednich. W rezultacie obciążenie wynosiło 13 złp. rocznie na osobę, więcej niż w Austrii, co wobec wyniszczenia kraju i trudności rolnictwa stanowiło pokaźną kwotę. Mimo to skarb Księstwa tonął w długach, które w 1811 r. sięgały 91 mln złp., to jest blisko trzykrotnie więcej niż dawały roczne dochody.
Uzyskane stąd dochody przeznaczone były przede wszystkim na utrzymanie armii. Istniały jednak również obciążenia na rzecz Francji. Wynikały one nie tylko z kontrybucji czy obowiązku utrzymywania wojsk francuskich, przebywających na terytorium Księstwa, ale także z konieczności płacenia za narzucane uzbrojenie (najczęściej zdobyczne), za wierzytelności pruskie na hipotekach w Księstwie, uznane za zdobycz wojenną przez Napoleona, itp. Zobowiązania hipoteczne sięgały 43 mln franków. Gdy okazało się, że były one praktycznie nieściągalne wobec zubożenia ziemiaństwa, cesarz zawarł w 1808 r. w Bayonne we Francji układ z władzami Księstwa, w którym za zmniejszenie swych pretensji do 21 mln franków, płatnych przez rząd Księstwa, przekazywał mu całość wierzytelności. W rezultacie przez 4 lata Księstwo musiało wypłacać się Napoleonowi, nie będąc w stanie wyciągnąć od dłużników tych tzw. bajońskich sum.
Specyficzną formą obciążenia gospodarki i dochodów Księstwa było rozdanie przez Napoleona znacznej części dóbr narodowych, wartości około 46 mln złp., marszałkom i generałom francuskim oraz dowódcom , polskich legii. Nie uznawali oni obowiązków podatkowych wobec Księstwa i uważali się za bezpośrednio zależnych od cesarza. Spowodowało to zmniejszenie dochodu z dóbr narodowych o ok. 20%.
Olbrzymie kwoty pociągała za sobą rozbudowa wojska. Początkowo Księstwo zobowiązane było do utrzymywania 30 tys., od 1809 r. liczba ta została podwojona, a w 1812 r. sięgała niemal 100 tys. Armia Księstwa opierała się na powszechnym poborze; w drodze losowania powoływano rekruta do 6-letniej służby, spośród wszystkich mężczyzn w wieku od 20 do 28 lat. Ponieważ zamożniejsi mogli się od tego obowiązku wykupić, najwięcej żołnierzy rekrutowało się spośród biedoty wiejskiej. W wojsku nie brakło też ochotników, nierzadko z innych dzielnic polskich. W kadrze oficerskiej ton nadawali dawni oficerowie legionowi i kościuszkowcy - w miarę rozbudowy armii zwiększała się wszakże liczba młodych oficerów spośród ziemiaństwa i arystokracji. Ale postawa tej starej kadry oficerskiej powodowała, że utrzymały się niektóre demokratyczne tradycje. Nie było kary chłosty, lżenia żołnierza ani przesadnego zwracania uwagi na umundurowanie czy parady wojskowe. Dyscyplina była dość luźna. Duży nacisk kładło natomiast dowództwo na wychowanie obywatelskie żołnierza. Ponieważ przez wojska Księstwa przesunęło się do 200 tys. ludzi, oddziaływanie armii na społeczeństwo było wyjątkowo duże. Tym większe też znaczenie miał odmienny niż w dawnej Rzeczypospolitej czy w państwach rozbiorczych charakter wojska. Na życzenie Napoleona i wobec konieczności finansowej, część zaciąganego w Księstwie rekruta szła bezpośrednio na służbę cesarza. Do oddziałów, które znalazły się w bezpośredniej służbie francuskiej, należała przede wszystkim Legia Nadwiślańska, przeformowana z dawnej Legii Włoskiej i oddana pod komendę gen. J. Chłopickiego. Liczebność jej doszła do 10 tys. Wojsko to początkowo znajdowało się przy boku Hieronima, króla Westfalii, w celu tłumienia ewentualnego niezadowolenia Niemców, później zostało wysłane do Hiszpanii, gdzie wraz z Francuzami walczyło w latach 1808-1811 przeciwko powstańcom i armii angielskiej. Słynną jednostką stał się również wcielony przez Napoleona w 1807 r. do jego gwardii pułk lekkokonny (szwoleżerów), który utrwalił sławę Polaków jako doskonałej jazdy. W kampanii hiszpańskiej jako Dywizja Księstwa Warszawskiego brały także udział 3 najlepsze pułki piechoty i pułk lansjerów. Wszystkie te wojska, zmuszone do walki w interesie cesarstwa, nie mającym wiele wspólnego ze sprawą polską, stanowiły swoistą daninę Księstwa dla Napoleona.
Trudno wszakże nie uznać, że cała armia stanowiła przedmiot szczególnej pieczy i dumy Księstwa. Zdobyła sobie przy tym pozycję uprzywilejowaną w społeczeństwie, które widziało w niej najlepszego gwaranta przywrócenia dawnej państwowości.
Nie spotykana od dawna wysoka pozycja wojskowych nie była jedyną zmianą, jaka zarysowała się wtedy w układach społecznych w Księstwie. Zahamowany przez rozbiory proces tworzenia się polskiej warstwy urzędniczej przybrał znów na sile. Nowoczesne państwo nie mogło funkcjonować bez sprawnej biurokracji, toteż na miejsce urzędników pruskich i austriackich trzeba było wprowadzać rodzimych. Liczba ich sięgała do 9 tys., a w celu zapewnienia im odpowiedniego wyszkolenia powołano w 1808 r. Szkołę Prawa w Warszawie.
Zarówno w armii, jak i w aparacie urzędniczym obok szlachty poważniejszą niż w Rzeczypospolitej rolę odgrywało mieszczaństwo. Otworzyły się przed nim bowiem możliwości politycznego oddziaływania, których do tej pory było pozbawione. Chociaż w najwyższych władzach udział mieszczan był niewielki, to jeśli chodzi o niższe kadry urzędnicze, a także o korpus oficerski, liczba ich stale wzrastała. Z mieszczan składała się także gwardia narodowa, która pełniła rolę policyjną w większych miastach, a w razie potrzeby uczestniczyła również w walkach obronnych. Ten awans społeczny mieszczaństwa wiązał się w pewnej mierze ze wspomnianą poprzednio rzutkością handlową mieszczan, gromadzeniem się w miastach kapitału. Wobec trudności ekonomicznych wsi można więc mówić o pewnym, nieznacznym na razie awansie gospodarczym mieszczaństwa. Nie znalazł on jednak wówczas, jak wiadomo, odbicia w wykupywaniu z rąk szlachty dóbr ziemskich, jakkolwiek prawo takie uzyskali wtedy mieszczanie ostatecznie. Awans mieszczaństwa nie objął wszakże całej warstwy, ale jego część najzamożniejszą.
Wyjątkiem była ludność żydowska, stanowiąca 28% ludności miejskiej. W 1808 r. władze Księstwa zawiesiły prawa obywatelskie Żydów, narzucając na nich dodatkowe ciężary fiskalne. Starano się ich też zmusić do mieszkania w wydzielonych dzielnicach. Te kroki przyczyniały się do utrzymywania wyodrębnienia Żydów od społeczności polskiej i komplikowały proces powstawania burżuazji. Jedynie nieznaczna część Żydów, najzamożniejszych, nie była objęta tymi ograniczeniami. W tych warunkach trudno się dziwić, że tylko niewielu Żydów manifestowało swą łączność ze społeczeństwem polskim w czynach zbrojnych. Należał do nich m.in. płk Berek Joselewicz, który na czele szwadronu poległ pod Kockiem w 1809 r.
IV Armia
V Wojna z Austrią w 1809 r.
Od początku swego istnienia Księstwo Warszawskie musiało dzielić losy wielkiego imperium napoleońskiego. Już w 1808 r. oddziały polskie, znajdujące się na służbie Napoleona, wzięły udział w walkach z powstaniem hiszpańskim-spowodowanym zaborczą polityką cesarza. Legia Nadwiślańska od czerwca walczyła z wojskami J. Palafoxa, legendarnego przywódcy hiszpańskiego, zamykając je w końcu w Saragossie. Dwukrotne oblężenie tego miasta przez oddziały francuskie i polskie skończyło się krwawym szturmem oraz kapitulacją Hiszpanów. Na jesieni 1808 r. pułk lekkokonny gwardii uczestniczył w forsowaniu przez Napoleona drogi do Madrytu. Wtedy właśnie doszło do szarży szwadronu Jana Kozietulskiego w wąwozie Somosierra. W ciągu 8 minut szwoleżerowie zdobyli 4 baterie, broniące przejścia między górami, wywołali panikę w wojsku hiszpańskim i otworzyli drogę do stolicy. Na wiosnę 1809 r. dywizja Księstwa Warszawskiego przyczyniła się walnie do zwycięstwa pod Ciudad Real.
Walki w Hiszpanii rozciągnęły się jednak na następne lata. Wprawdzie przyniosły one dalsze sukcesy oddziałom polskim (jak choćby szarża jazdy polskiej w wąwozie San Estavan w 1810 r. czy rozbicie desantu angielskiego przez obrońców Fuengiroli), jednak mimo okazywanego męstwa i brawury część wojska burzyła się przeciwko wykorzystywaniu go w walce o ujarzmienie innych narodów, i to w walce prowadzonej z niesłychaną bezwzględnością i okrucieństwem. To niezadowolenie z postępowania Napoleona spotęgowało nastroje opozycyjne wśród republikańskiej lewicy w kraju. Nie zabrakło prób nawiązywania kontaktów z podobnymi organizacjami niemieckimi w celu wspólnego przeciwstawienia się cesarzowi. Większość jednak uważała wytrwanie przy boku Napoleona za twardą konieczność i jedyną drogę realizacji polskich dążeń niepodległościowych.
Stanowisko takie poparli swym autorytetem Staszic i Kołłątaj. Pierwszy z nich w broszurze O statystyce Polski (1807) za najważniejsze uważał podniesienie gospodarki polskiej przez zerwanie z przeżytkami feudalizmu, drugi w anonimowo wydanych Uwagach nad teraźniejszym położeniem tej części ziemi polskich, którą od pokoju tylżyckiego zaczęto zwać Księstwem Warszawskim (1809) zastanawiał się nad możliwościami wskrzeszenia państwa polskiego, wiążąc je niedwuznacznie z Napoleonem.
Tymczasem nadeszła pierwsza próba ogniowa trwałości tych postaw. Korzystając z niepowodzeń Napoleona w Hiszpanii, Austria podjęła nową wojnę przeciwko cesarstwu francuskiemu. Wprawdzie do zasadniczego starcia miało dojść na terenie Bawarii, jednak rząd wiedeński skierował również 32-tysięczny korpus pod wodzą ks. Ferdynanda d'Este na Księstwo Warszawskie, spodziewając się łatwo je zająć, by odstąpić Prusom czy Rosji w zamian za pomoc przeciwko Francji. Napoleon nie przypuszczał, by Księstwo stało się przedmiotem ataku, toteż wycofał z niego swe wojska, a także część wojska polskiego. W rezultacie pod bronią zostało ok. 16 tys. żołnierza. Dnia 14 kwietnia arcyksiążę d'Este wkroczył w granice Księstwa, kierując się na Warszawę. Mimo dwukrotnej przewagi liczebnej nieprzyjaciela, dowodzący wojskiem polskim ks. Poniatowski zdecydował się stawić opór.
Ks. Józef Poniatowski (1763-1813) miał za sobą już długą karierę wojskową. Służbę zaczynał w armii austriackiej, zbierając doświadczenia w wojnie austriacko-tureckiej. Powołany na organizatora armii polskiej w dobie Sejmu Wielkiego, wyróżnił się chlubnie w wojnie w obronie Konstytucji 3 maja. Walczył także w powstaniu kościuszkowskim. Jego zachowanie pod zaborem pruskim budziło sporo zastrzeżeń, jednak po wkroczeniu wojsk francuskich na ziemie polskie opowiedział się po stronie Napoleona, przyjął funkcję dyrektora wojny, a później ministra wojny w Księstwie i przyczynił się w dużej mierze do organizacji zarówno .administracji wojskowej, jak i samej armii polskiej. Poniatowski nie uzyskał jednak pełnego zaufania Francuzów - krępowano jego poczynania, uzależniano od dowództwa francuskiego, podsycano antagonizmy między ministrem a Zajączkiem i Dąbrowskim. Wychowankowi starej, austriackiej szkoły wojskowej brakło przy tym doświadczenia z nową strategią i taktyką, reprezentowaną przez armię napoleońską. Niemniej jego talent wojskowy i organizacyjny zdołał pokonać te wszystkie przeszkody. Poniatowski okazał się najwybitniejszym wodzem polskim doby napoleońskiej.
Pierwsze starcie z armią austriacką nastąpiło 19 kwietnia 1809 r. na przedpolach Warszawy pod Raszynem. Wojsko polskie dzielnie stawało na dobrze obranych pozycjach obronnych, odpierając powtarzające się natarcia nieprzyjaciela. Polacy wygrali też zacięty bój na grobli faenickiej - podczas kontrataku polskiego poległ poeta i organizator wojska, legionista płk Cyprian Godebski. Mimo przewagi austriackiej młoda armia polska wyszła z tej pierwszej bitwy niepokonana. Poniatowski zrezygnował jednak z dalszej obrony stolicy i wycofał swe wojsko za Wisłę, oddając Warszawę w ręce Austriaków. Decyzja jego uwarunkowana była zarówno słabością sił, którymi dysponował, niedostatkami fortyfikacji Warszawy, jak również obawą, że niezbędne wciągnięcie do walki gwardii narodowej wzmocniłoby wpływ lewicy na władze Księstwa. Natomiast Austriacy zmuszeni zostali do zaangażowania znacznych sił dla, kontrolowania niepewnej stolicy.
Tymczasem ks. Józef po odparciu prób przeprawienia się Austriaków za Wisłę, za radą generalicji podjął ofensywę w głąb Galicji. Nie napotykając większego oporu ze strony zaskoczonego przeciwnika zajął Lublin, Zamość i Sandomierz. Wysunięte oddziały jazdy opanowały Lwów. Wkraczający żołnierz był witany owacyjnie przez ludność, która garnęła się do polskiego wojska i tworzyła własne oddziały partyzanckie. Jednocześnie pośpiesznie rozbudowywano siły polskie na tych obszarach, których nie powiodło się zająć Austriakom. Ks. Ferdynand próbował bowiem daremnie zdobyć Toruń i wtargnąć do Wielkopolski. W końcu wobec postępów wojsk polskich musiał opuścić Warszawę, by odebrać utracone tereny. Powiodło mu się to tylko częściowo (m. in. zdobył Sandomierz), ale w tym czasie do Galicji wkroczyły już posiłkujące tym razem Francuzów wojska rosyjskie, które parły szybko do przodu, by nie dopuścić do zajęcia jej przez Polaków. Niemniej w końcowym okresie wojny inicjatywa przeszła znów w ręce ks. Józefa, który zaczął ponowne działania ofensywne. Przez Kieleckie dotarł szybkim marszem do bram Krakowa, zajętego przez wojsko polskie w chwili ogólnego zawieszenia broni. Tymczasem bowiem Napoleon zdołał rozbić główną armię austriacką pod Wagram (w bitwie tej wyróżnił się znów polski pułk lekkokonnych gwardii) i zmusił Wiedeń do przyjęcia rozejmu.
W ten sposób własnymi siłami Księstwo odparło nieprzyjaciela. Pierwsza to zarazem kampania od czasów Sobieskiego zakończona zwycięstwem wojska polskiego. Sukces wywalczyły przede wszystkim doskonale spisujące się oddziały piechoty i artyleria. Wysokie talenty dowódcze okazał ks. Józef, którego pozycja w Księstwie i u Napoleona mocno okrzepła. Bezpośrednim skutkiem osiągniętych sukcesów było przyłączenie do Księstwa ziem zabranych przez Austrię w trzecim rozbiorze oraz obwodu zamojskiego. Kopalnie soli w Wieliczce miały pozostać wspólną własnością Księstwa i Austrii. Zmiany te wprowadził pokój w Schonbrunnie, który Austria musiała podpisać w 1809 r. ze zwycięskim Napoleonem. Obejmował on także przekazanie Rosji obwodu tarnopolskiego.
VI Wojna z Rosją
Polacy spodziewali się, że zwycięstwo nad Austriakami doprowadzi do odbudowy Polski. Napoleon jednak napotkał w tej sprawie zdecydowany opór Aleksandra I. Sam zresztą, aby umożliwić porozumienie z Rosją, gotów był przystać, by „królestwo polskie nigdy nie zostało odbudowane”. Takie sformułowanie znalazło się w przygotowywanej przez obie strony konwencji, którą Napoleon w końcu odrzucił. Przewidując zbliżającą się rozprawę z Francją car nie zaniedbał wszakże prób pozyskania opinii polskiej. Poprzez Czartoryskiego proponował odbudowę Polski w granicach przedrozbiorowych pod swym berłem. Wprawdzie nie udało się mu pozyskać ks. Józefa, jednak rozbudził nadzieje wśród arystokracji, tym mocniejsze, że jednocześnie na Litwie rozpoczął prace nad przygotowaniem statutu autonomicznego. Do prac tych wciągnął Aleksander ks. Michała Ogińskiego i Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Osiągnął dzięki temu swe cele, doszło bowiem na terenie zaboru rosyjskiego do rozdwojenia opinii polskiej, której część sympatyzowała z Aleksandrem.
Tymczasem Księstwo coraz wyraźniej przygotowywało się do wojny z Rosją, która w przekonaniu tfgółu miała zdecydować o odrodzeniu państwa polskiego. Wykańczano prace fortyfikacyjne, budując m. in. z wielkim nakładem twierdzę w Modlinie, powiększono liczbę wojska, sięgającą w kampanii 100 tys. Napoleon, który długo zwlekał z zaangażowaniem się w sprawę polską, tym razem zapowiadał odbudowę państwa polskiego, jakkolwiek nie precyzował jego granic. Niemniej umawiał się już z Austrią co do oddania Galicji za Ilirię (Dalmację). Rozpoczynając wojnę, sam jednak nie ogłosił utworzenia Królestwa Polskiego. Pozwolił tylko, by uczynił to sejm, na którym zawiązano generalną konfederację pod laską sędziwego Adama Czartoryskiego, generała ziem podolskich. Po proklamowaniu Królestwa Polskiego sejm wysłał do Napoleona do Wilna deputację z prośbą o pomoc w restauracji państwa polskiego i opiekę nad nim. Napoleon znów odwołał się do powszechnego powstania na Litwie, na wzór wielkopolskiego. Trudno jednak było liczyć, by przybrało ono większe rozmiary, gdy sympatie szalcheckie były podzielone, natomiast cesarz nie zamierzał odwoływać się do mieszczaństwa czy chłopstwa. Przeciwnie - czynił, co mógł, by podkreślić, że nie chce doprowadzić do żadnych zasadniczych zmian społecznych na tych ziemiach. Nie zapobiegło to antyszlacheckim wystąpieniom chłopskim, a jednoczesny przemarsz olbrzymiej armii znacznie ostudził zapały. Nie pomogło i utworzenie Rządu Tymczasowego w Wilnie z samych magnatów. W rezultacie wysiłek militarny Litwy nie przekroczył 17 tys. ludzi.
Dla pokonania Rosji Napoleon ściągnął półmilionową armię z całej uzależnionej od siebie Europy. W tej masie tylko wojsko polskie występowało w imię wskrzeszenia swej ojczyzny i przekreślenia dzieła rozbiorów. Tak jednak, jak oddziały polskie rozpłynęły się w armii napoleońskiej, włączone do różnych korpusów francuskich, podobnie zacierał się cel i charakter tych dążeń polskich w całości działań. Tylko część wojska polskiego (ok. 32 tys.) została wydzielona jak V korpus pod komendą Poniatowskiego. Zadaniem jego było początkowo wywołanie powstania na Ukrainie i osłona Księstwa przed zgrupowaną tam armią rosyjską. W toku działań wojennych korpus Poniatowskiego został użyty do bezskutecznego pościgu za armią Bagrationa i wysunięty do przodu, natomiast jego miejsce zajął korpus austriacki ks. Schwarzenberga, który nie myślał o podejmowaniu działań ofensywnych i nie przeszkodził później Rosjanom w przejściu przez Polesie ija głębokie tyły wielkiej armii.
W toku kampanii wojska polskie wyróżniły się męstwem pod Smoleńskiem, dzielnie walczyły pod Borodinem, pierwsze wkroczyły do Moskwy. W czasie odwrotu Polacy najlepiej oparli się ogarniającemu wielką armię rozprzężeniu i uczestniczyli w licznych bojach osłonowych. W czasie słynnej przeprawy przez Berezynę polscy i francuscy saperzy postawili w lodowatej wodzie dwa mosty, przez które uratowały się resztki armii. Wojska polskie poniosły olbrzymie straty; do kraju wróciło niespełna 24 tys. ludzi. V korpus zdołał jednak ocalić swe sztandary i artylerię. Niemniej wielki wysiłek Księstwa włożony w organizację wojska został stracony.
Uratowane z katastrofy siły polskie nie były wystarczające, by powstrzymać Rosjan, jakkolwiek także armia rosyjska była poważnie osłabiona trudnymi i bezwzględnymi walkami. Skoro ks. Schwarzenberg odmówił osłaniania Księstwa i oddał w ręce rosyjskie Warszawę, ks. Józef wycofał się z resztkami wojska polskiego do Krakowa. Po raz ostatni przystąpił do reorganizacji armii, doprowadzając swój korpus do stanu ponad 16 tys. ludzi. Wtedy sformował także pułk konny krakusów, który z powodzeniem miał konkurować z kozakami. Podobna liczba wojska znajdowała się w ważniejszych twierdzach, Gdańsku, Modlinie i Zamościu, a kilka tysięcy na terenie Rzeszy. Armia polska stanowiła jeszcze siłę, której nie można było lekceważyć.
Aleksander I, który toczył rokowania o zmontowanie koalicji zdolnej do pełnego wykorzystania zwycięstwa rosyjskiego nad wielką armią, starał się również o zneutralizowanie, jeśli nie pozyskanie wojska polskiego. Wydawało się to tym łatwiejsze, że rząd Księstwa już na wiadomość o klęsce Napoleona zwrócił się przez młodego Czartoryskiego z gotowością przejścia na stronę Aleksandra za cenę przyłączenia Litwy. Zwycięski car gotował się do postawienia sprawy polskiej. Poniatowski pozostał jednak wierny orientacji napoleońskiej, nie wierząc, by zaborcy dopuścili do odbudowy Polski. Wyprowadził więc wojska polskie do Saksonii, gdzie Fryderyk August dotrzymał również wierności cesarzowi. Jazda polska znów wyróżniła się w czasie walk w kampanii na Łużycach, Śląsku i w Saksonii. Mianowany marszałkiem Francji Poniatowski wziął udział na czele swego korpusu w bitwie narodów pod Lipskiem i osłaniając odwrót Francuzów, parokrotnie ranny, utonął w Elsterze 18 października 1813 r. Resztki polskiej armii wycofały się z Napoleonem do Francji. Oddziały polskie walczyły mężnie w kampanii 1814 r. Dopiero po abdykacji Napoleona przejął je Aleksander i oddał pod komendę swego brata w. ks. Konstantego, odsyłając do kraju.
W tym czasie Księstwo Warszawskie wraz z Gdańskiem znalazło się pod okupacją rosyjską. Kapitulowały również po rocznym oporze pozostawione w twierdzach załogi. O losach tych terenów miał decydować - bez udziału Polaków - kongres wiedeński. Związanie sprawy polskiej z Napoleonem skończyło się jeszcze jedną klęską narodową. Niemniej sprawa polska została zepchnięta z martwego punktu, w którym znalazła się po trzecim rozbiorze. Czyn zbrojny Polaków i podjęcie sprawy polskiej przez Napoleona zmusiły mocarstwa, a przede wszystkim Aleksandra I, do rozpatrzenia kwestii odbudowy królestwa polskiego.
Mateusz Klempert 0603.2009 r.
Historia Nowoczesna Polski - Księstwo Warszawskie
1