Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 10. Zdrowie psychiczne jako cel psychoterapii., O celach psychoterapii można mówić w różny sposób


Cel terapii - usuwanie zaburzeń zgodnie z modelem „medycznym”

Ograniczenia:

- brak precyzyjnego

„narzędzia”

- upośrednienie

działania

Cel - poprawa zdrowia psychicznego poprzez oddziaływanie na procesy, które zaburzają zdrowie

Strategia:

- identyfikowanie i

diagnozowanie

kryteriów zdrowia i

choroby

- poszukiwanie

mechanizmów

- tworzenie „lekarstwa”

Cel - zbliżenie się do teoretycznego modelu zdrowej osoby

Perspektywa teoretyczna wyznacza kierunek pracy z pacjentem

Konstruktywny stosunek do siebie:

- pozytywne

ustosunkowanie

- dobre traktowanie

- bycie życzliwym dla

siebie

Wewnętrzna integracja:

- prowadzenie

wewnętrznego dialogu

- negocjowanie

- planowanie

- radzenie sobie ze

sprzecznościami

- racjonalne zużywanie

energii

Realizacja pozytywnych wartości osobistych:

- posiadanie

„drogowskazów”

- angażowanie się w

realizację wartości

- zmiany w wymiarze

duchowym

Autonomia i

konstruktywne kontakty z otoczeniem:

- dbałość o granice

własnego terytorium

Adekwatność percepcji:

- zdolność do

realistycznego

odbioru rzeczywistości

Radzenie sobie ze stresem życia:

- posiadanie naturalnych

reakcji na sytuacje

trudne

- adekwatność reakcji

wobec zdarzeń

życiowych

Wartościowy jest opis osoby, ale i jej życia, ponieważ z jego powodu zgłasza się po pomoc,

Zdrowe życie jako zdolność do

samoregulacji

Trzy etapy psychoterapii uzależnienia:

1. Kontakt i kontrakt

2. Praca z

mechanizmami

3. Budowanie zdrowia

psychicznego

Trzy perspektywy osiągania zdrowia psychicznego:

1. Uzdrawianie procesów

emocjonalnych

2. Uzdrawianie pracy

umysłu

3. Uzdrawianie i rozwój

Ja

Obszary pracy:

Rozluźnianie związku emocji i pragnienia alkoholu.

Podwyższanie odporności na cierpienie i osłabianie skłonności do szybkiego jego uśmierzania

Uzyskiwanie dystansu do cierpienia

Praca nad:

- odpornością na

monotonię

- cierpliwością

- zdolnością do

odraczania gratyfikacji

- zdolnością do

przewidywania

skutków działania

- zdolnością do

pokonywania

kolejnych etapów w

drodze do zdrowienia

Praca nad:

- rozstaniem z

alkoholem

- spostrzeganiem

alkoholu jako źródła

cierpienia

- nad rozwijaniem

pozytywnej wizji życia

bez alkoholu

Praca nad:

- unikaniem

niepotrzebnego

cierpienia

- uczeniem się znoszenia

cierpienia jako

naturalnego elementu

życia

Praca nad:

- zwiększaniem

wrażliwości zmysłowej

- unikaniem

poszukiwania

przyjemności jako

nadrzędnego celu życia

Zdolność do nazywania uczuć jest ważnym narzędziem do docierania do ważnych problemów. Nazwy uczuć są

„drogowskazami”.

Kontrola ekspresji w celu unikania szkód.

Praca nad:

- osiąganiem celów

- systematyczną

realizacją zamierzeń

- dokonywaniem

wyborów

- różnicowaniem

samokontroli

Praca nad:

- przełamywaniem

zniekształceń

wywołanych

chemicznym

działaniem alkoholu

- przeżywaniem

bolesnych uczuć na

trzeźwo

- kontaktowaniem się z

teraźniejszością

- zmianą schematów

destruktywnych

- tworzeniem schematów

konstruktywnych

Uzyskiwanie informacji przez pacjenta o sobie i otoczeniu przy pomocy terapeuty

Nauka monitorowania przez pacjenta własnych stanów emocjonalnych i umysłowych

Poszukiwanie destrukcyjnych schematów i nawyków umysłowych

Przywracanie właściwych proporcji między myśleniem logicznym i

Marzeniowym

Uczenie się nazywania własnych potrzeb

Uczenie się trafnego spostrzegania innych ludzi

Uczenie się trafnego spostrzegania siebie

Pomoc w poszukiwaniu lub odzyskiwaniu systemu wartości

Zaspokajanie potrzeby wartości

Zdrowie psychiczne jako cel psychoterapii

O celach psychoterapii można mówić w różny sposób. Można je określać z różnych perspektyw. Nie ma jednego, powszechnie przyjętego sposobu ich rozstrzygania. Patrząc na praktykę psychoterapii XX w., można dostrzec trzy tendencje, które często się przeplatają. Każda z tych perspektyw zwraca uwagę na coś ważnego. Żadna nie jest zdecydowanie lepsza od pozostałych, a ukazuje różnego rodzaju możliwości. Każda tworzy jakieś wyzwanie dla ludzi zajmujących się psychoterapią.

Perspektywa I

Pierwsza perspektywa polega na tym, aby o celach psychoterapii mówić w kategoriach objawów i zaburzeń. Celem psychoterapii wtedy jest usuwanie tych zaburzeń. Ta perspektywa jest najbardziej „medyczna”. Jej przykładem jest np. formułowanie celów terapii uzależnienia, naśladując medyczny model leczenia. Rozpowszechnienie tej perspektywy wyjaśnia być może fakt, że znaczna część pracy psychoterapeutycznej dokonuje się na terenie instytucji medycznych. Z całą pewnością nie można pominąć, czy zlekceważyć tego, co pokazuje ta perspektywa.

Ludzie najczęściej szukają pomocy psychoterapeutycznej dlatego, że są nękani przez różnego rodzaju zaburzenia i cierpią z powodu różnego rodzaju objawów. Zawierając kontrakt terapeutyczny, składa się w pewnym sensie obietnicę wspólnej pracy psychoterapeutycznej zmierzającej do usunięcia lub zmniejszenia nasilenia różnego rodzaju zaburzeń. Należy być także świadomym, że to podejście ma także swoiste ograniczenia. Chociaż w psychoterapii jest wiele odniesień do modelu medycznego, to nie istnieją jakieś standardowe procedury, po zastosowaniu których zaburzenia zostaną na pewno usunięte. Psychoterapia nie jest narzędziem chirurgicznym, które wycina chory organ i transplantuje zdrowy. Nie jest też technologią biochemiczną, jak w przypadku różnego rodzaju leków, które obiecują zlikwidowanie procesu chorobowego. W związku z tym, stosując tę pierwszą perspektywę, należy pamiętać o braku precyzyjnego narzędzia, które potrafi tak wybiórczo działać. Działanie psychoterapeutyczne jest upośrednione i znacznie mniej kontrolowalne, niż przebieg innego rodzaju procedur medycznych. Mimo to, z tej perspektywy nie należy rezygnować.

Perspektywa II

Druga perspektywa określania celów psychoterapii koncentruje się na zmianie różnego rodzaju wewnętrznych zjawisk i procesów w człowieku ważnych dla zdrowia psychicznego. Nadrzędnym celem psychoterapii jest poprawa zdrowia psychicznego, a poszczególne cele psychoterapii są skoncentrowane na tych zjawiskach, które do tego prowadzą. Najczęściej są to jakieś procesy, czy zjawiska, które według takiego, czy innego sposobu myślenia, są ukrytymi przyczynami lub mechanizmami zagrożeń zdrowia psychicznego. Ta perspektywa jest również warta wzięcia pod uwagę. Zachęca ona do stawania się świadomym tego, co się powinno stać, aby psychoterapia była skuteczna.

Określanie celów psychoterapii jest jakąś czynnością intelektualną, szkicowaniem fragmentu mapy umysłowej, dzięki której mamy nadzieję lepiej kierować postępowaniem terapeutycznym. Im bardziej jesteśmy w stanie zdiagnozować i zidentyfikować zjawiska i procesy ważne dla zdrowia psychicznego, tym głębiej jesteśmy w stanie dotrzeć do źródła problemów i zadziałania terapeutycznego (nasuwa się analogia z farmakologią). Próbujemy wyobrażać sobie, jak ma dojść do końcowego efektu terapeutycznego. Oznacza to również myślenie o tym, co się ma w człowieku zmienić, żeby stawał się bardziej zdrowy. Ta perspektywa jest stymulująca intelektualnie. Zachęca terapeutę do myślenia kreatywnego, a nie rutynowego stosowania jakiejś procedury w nadziei na efekt. Ta perspektywa stara się tworzyć drogę przemian, jakie się mają „w pacjencie” dokonać. Musi za tym stać jakaś wiedza, o tym jakie procesy funkcjonujące w świecie emocji i myśleniu mogą przyczyniać się do zdrowia psychicznego, albo zagrażać temu zdrowiu.

Myślenie o tym kierunku psychoterapii nie opiera się tylko na wyobrażeniu końcowego efektu, ale na przygotowaniu drogi, jak go osiągnąć. Nie szuka się jakichś cudownych sposób zatrzymywania picia, ale szuka się mechanizmów psychologicznych odpowiedzialnych za poważne zagrożenia dla zdrowia psychicznego i za mechanizmy zdrowienia (np. specyfika przebiegu procesów emocjonalnych, myślowych, osobowościowych). W przypadku uzależnienia celem nadrzędnym jest jego powstrzymanie, ale równie ważne są cele etapowe, które mówią, że droga do tego prowadzi poprzez zdrowienie tych wymienionych procesów. Dzięki temu mapa terytorium, na którym prowadzi się pracę psychoterapeutyczną jest o wiele bogatsza.

Perspektywa III

Trzecia perspektywa koncentruje się na wizji zdrowego funkcjonowania ludzkiej psychiki. Najważniejszą rzeczą jest tu prowadzenia działań, których zadaniem jest uczynienie z klienta bardziej zdrowej osoby. A to najczęściej oznacza, że cele psychoterapii są nastawione na to, żeby człowiek kształtował się zgodnie z jakąś wizją zdrowej osobowości. Chodzi o pracowanie w ten sposób, żeby kształt człowieka zbliżał się do modelu wizji zdrowej osobowości. Ta perspektywa jest najbardziej ambitna, ponieważ oparta jest o pewien model zdrowej osobowości i zdrowego człowieka.

Na temat znaczenia wyrażenia „zdrowy człowiek”, jeżeli przyjąć, że zdrowie, to coś więcej niż brak choroby, na terenie psychologii klinicznej i psychoterapii toczą się dyskusje o stu lat. Z całą pewnością nie istnieje jeden model zdrowej osobowości. Decydując się na jakiś model, to zamiar doprowadzenia pacjenta, by stał się z nim zgodny, jest niesłychanie ambitnym zadaniem. Na ogół niemożliwym do zrealizowania. Czyżby to była tylko taka utopia?

Ta trzecia perspektywa, choć nie nadaje się do bezpośredniego przełożenia na konkretne czynności i kroki terapeutyczne, jest ważnym drogowskazem. Pamięć o tym, że chodzi o coś więcej, niż tylko, aby ktoś nie pił, albo żeby się nie budził z krzykiem po nocy. Posiadanie jakiejś wizji zdrowej osobowości, może nas stymulować do większej nadziei w pomocy ludziom szukania innych dróg osiągnięcia celu.

Z każdej z tych trzech perspektyw można wziąć coś wartościowego, chociaż najczęściej psychoterapia czerpie z dwóch pierwszych perspektyw.

Zdrowie psychiczne

Fundamentalnym układem odniesienia w pracy psychoterapeutycznej powinno być to, co nazywamy zdrowiem psychicznym. Charakteryzuje się ono sześcioma uniwersalnymi wymiarami, pochodzącymi z różnych sposobów myślenia o tym problemie, co do których panuje największa zgoda. Czasem pozycje z tej listy opisywane są różnymi językami, specyficznymi dla danej teorii.

Konstruktywny stosunek do siebie

Jest to ważny wymiar zdrowia psychicznego. W języku potocznym oznacza to bycie przyjacielem dla samego siebie. Nie oznacza to bałwochwalstwa i zachwytu samym sobą, ale pozytywne ustosunkowanie i traktowanie siebie w sposób sprzyjający dobremu życiu, dostarczający nadziei, zwiększający poczucie bezpieczeństwa. W tym miejscu najczęściej można zaobserwować zjawiska związane z utratą zdrowia psychicznego. Kiedy obserwuje się ludzi, którzy szukają pomocy, to okazuje się, że ich wspólnym mianownikiem jest destrukcyjny, negatywny stosunek do siebie samych. Zwalczają i odcinają się od samych siebie.

Na wymiarze stosunku do samego siebie można opisywać przesuwanie się w stronę zdrowia psychicznego. Metafora: „bycie przyjacielem samego siebie” zawiera kilka elementów. Prawdziwy przyjaciel potrafi w sposób życzliwy i wspierający dostarcza czasem bardzo krytycznych uwag. Ale od przyjaciela potrafimy też przyjąć bardzo krytyczne uwagi. Robimy z nich użytek, ponieważ nie czujemy się zaatakowani i nie musimy się przed nimi bronić. Zasadniczym elementem pracy psychoterapeutycznej jest praca nad zmienianiem stosunku do samego siebie, uczenie dawania sobie wsparcia i krytyki.

Zadawalający stan wewnętrznej integracji i energii

Nikt z nas nie jest monolitem. Jesteśmy osobami wewnętrznie zróżnicowanymi. Mamy różne, często sprzeczne, pragnienia, dążenia i potrzeby, sądy i wyobrażenia na temat świata, samych siebie, wartości, itp. Ale ta różnorodność może być zorganizowana w różny sposób. Może być bogactwem człowieka lub być terytorium konfliktów i rozdarć.

Jakie są źródła tej organizacji konfliktowej? Po pierwsze, może ona wynikać z treści elementów będących w konflikcie, a po drugie, z deficytów w zdolności do integrowania tych treści. Wśród ludzi, o których mówi się, że są dobrze zintegrowani, nie ma takich, w których wnętrzu panuje idealny ład, brak jest konfliktowych pragnień i niewykluczających się potrzeb. Ale u tych ludzi występuje też zdolność do utrzymywania tych elementów w jakiejś jedności. Np. potrafią oni prowadzić wewnętrzny dialog, tłumaczyć sobie, że np. z jednej strony, chciałbym się do kogoś przytulić, a z drugiej - temu komuś zaimponować. Można ze sobą rozmawiać, negocjować i ustalać plan.

Poziom wewnętrznej integracji dotyczy zarówno tego, jak dalece sprzeczne ze sobą są siły i tendencje w człowieku, jak i tego, jak wygląda jego zdolność do radzenia sobie z tymi sprzecznościami. Ten wymiar zdrowia psychicznego mówi, że przejawem zdrowia psychicznego jest to, jeżeli tak różnicowana i często nieharmonijna całość, jest poddana takiemu zintegrowaniu i scaleniu, że stanowi bogactwo, a nie balast i obciążenie. Jest to kwestia subiektywnego doświadczania samego siebie.

Będąc z kimś w kontakcie, można się zorientować się do pewnego stopnia w stopniu jego wewnętrznej integracji i energii. Im więcej wewnętrznych rozdarć, konfliktów i chaosu, tym więcej energii życiowej jest pochłanianej przez ten świat wewnętrzny. Tym mniej energii człowiek ma do dyspozycji. Czasem ta wewnętrzna dezintegracja pochłania tyle energii, że człowiek jest wciąż zmęczony, różne sprawy odkłada na później i wciąż brakuje mu siły. Ubytek energii to podstawowa cena, jaką się płaci za dezintegrację wewnętrzną. Kiedy poziom wewnętrznej integracji rośnie, człowiek ma tej energii więcej.

W części przypadków, zdarza się, że ludzie na zewnątrz w swojej działalności okazują się być niesłychanie mocno zenergetyzowani (naładowani energią), ale wyraźnie widać u nich występowanie dezintegracji. Dzieje się tak wtedy, kiedy któryś z ich niezintegrowanych motywów wyłamuje się i zaczyna rządzić życiem człowieka. Wtedy taki ktoś przejawia ogromny „napęd” bez poczucia solidnego osadzenia i kontroli nad nim. Takich ludzi „gonią po świecie” pragnienia, głody, ambicje, brak autentyczności i realizacji. Są zdolni do niesłychanych wyczynów, żeby zaspokoić jakieś ambicje, które nie przynoszą im satysfakcji i integracji z samym sobą. Jest to erupcja energii z motywu, który wyłamał się z całości osobowości człowieka.

Zdolność do realizowania i urzeczywistniania pozytywnych możliwości i wartości osobistych

Do zdrowia psychicznego należy zaliczyć także posiadanie przez człowieka jakichś drogowskazów, które pozwalają mu ukierunkować własne życie w pozytywny sposób. Nie oznacza to permanentnej realizacji tej zdolności. Może się zdarzyć, że z jakichś ważnych powodów ktoś dysponujący taką zdolnością, nie robi z niej użytku. Np. za użycie tej zdolności musiałby zapłacić jaką dużą cenę.

Słowo wymiar oznacza, że pod względem jakiejś cechy człowiek może znajdować się bliżej, któregoś krańca. Im w większym stopniu, człowiek przejawia tego rodzaju zjawiska, czy cechy, tym w większym stopniu występuje u niego zdrowie psychiczne. Ale oczywiście, na każdym z tych wymiarów można pokazać przesuwanie się w stronę bieguna ujemnego. Często zaprzeczeniem, negacją zdrowia psychicznego może być brak zdolności do angażowania się w realizację wartości. Nie wszystkie koncepcje myślenia o zdrowiu psychicznym akcentują ten etyczno-moralny aspekt ludzkiego życia. W drugiej połowie XX w. zdecydowanie podkreślano znaczenie włączania do obszaru zdrowia psychicznego zdolności dotyczącej duchowych aspektów życia.

Zdolność do osiągania autonomii i osiągania konstruktywnych kontaktów z otoczeniem społecznym.

Najistotniejsza jest tu konieczność zintegrowania dwóch kwestii, które często stoją wobec siebie w opozycji: dbania o własna autonomię i dbania o dobre relacje z innymi ludźmi. Dla wielu ludzi, u których na tym wymiarze, stan zdrowia psychicznego jest niski, te kwestie traktowane są jako coś przeciwstawnego (np. przekonanie, że należy bronić swoich własnych interesów i otaczać sztywnym murem, co prowadzi do zerwania dobrych relacji z otoczeniem lub przekonanie, że własna autonomia jest warta mniej, niż dobre relacje z innymi ludźmi). Przejawem zdrowia psychicznego jest zdolność do równoczesnego osiągania tych dwóch dążeń (autonomii i konstruktywnych relacji z innymi). W ogromnym stopniu jest to kwestia jakości granic własnego terytorium (zdolności do zamykania i otwierania ich w pewnych okolicznościach).

Adekwatność w spostrzeganiu rzeczywistości

We wszystkich koncepcjach zdrowia psychicznego wyraźnie akcentuje się to zagadnienie. Negatywny biegun tego wymiaru uważany jest za ekstremalny przykład utraty zdrowia psychicznego. Przykładem tego są choroby psychiczne, w których dochodzi do zerwania związku z realiami. Jeżeli umysł człowieka jest zdeterminowany przez irracjonalne myślenie o rzeczywistości, to jest to poważny objaw braku zdrowia psychicznego. Nawet przy braku innych problemów. Zdolność do jasnego i trafnego widzenia świata jest ważnym elementem zdrowia psychicznego. Adekwatne spostrzeganie rzeczywistości nie musi wiązać się np. z wyższym wykształceniem.

Zdolność do radzenia sobie z typowymi wymogami i stresem życia

Czasem mogą występować takie sytuacje i takie wymogi, z którymi nie można sobie poradzić np. bez cierpienia. Jeżeli ktoś przeżywa głęboki smutek, silne przygnębienie, kiedy stracił kogoś bliskiego, albo przeżywa silny lęk w obliczu realnego zagrożenia, to nie zalicza się tego do przykładu braku zdrowia psychicznego. Są nawet powody, by sądzić, że brak smutku, czy lęku w pewnych sytuacjach, tworzą podejrzenia, co do jakości zdrowia psychicznego, kiedy przeżywanie przykrych uczuć jest naturalnym i zdrowym sposobem reagowania na trudne sytuacje. Oczywiście, jeżeli ktoś jest w fazie bardzo silnego przygnębienia, w związku z utratą kogoś bliskiego, to może pojawić się podejrzenie, że jego zdrowie psychiczne nie jest w najlepszym stanie. Ale czym innym jest przeżywanie smutku w takiej właśnie naturalnej, choć przykrej sytuacji, niż chodzenie smutnym po świecie, chociaż nikt bliski nie umarł. Ważne jest, aby te dwie sytuacje wyraźnie odróżniać w rozpoznawaniu stanu zdrowia psychicznego.

Pomagając ludziom w osiągani zdrowia psychicznego za pośrednictwem psychoterapii, psychoterapeutom nie zależy na tym, by pacjenci tracili zdolność do przeżywania smutku po stracie czegoś ważnego, ale chcą im pomóc, aby ich smutek nie wynikał z tego, co dzieje się w ich świecie wewnętrznym bez relacji z tym, co się dzieje wokół nich. Znaczna część przykładów zaburzeń zdrowia psychicznego jest związana z tym, że ludzie przeżywają bolesne uczucia związane z zapisem w ich doświadczeniu jakichś minionych doświadczeń.

Oczywiście, powyższe wymiary nie zawsze dostarczają nam niezbędnych wskazówek świadczących o zdrowiu psychicznym lub jego braku ważne są one jednak w kontekście określania celów psychoterapii. To oznacza, że cele psychoterapii na poziomie operacyjnym można określić jako pomoc pacjentom, w przesuwaniu się bliżej pozytywnego bieguna na danym wymiarze, w stawaniu się bardziej konstruktywnymi w relacji do samych siebie, poprawianiu się ich stan wewnętrznej integracji. Jednym słowem, żeby zmierzaniu w kierunku większego zdrowia psychicznego.

Należy podkreślić, że omówione koncepcje nie są konkurencyjne względem siebie. Na początku XXI w. coraz więcej ludzi dostrzega, analizując na gruncie psychologii klinicznej i psychoterapii ten XX-wieczny dorobek powstały w jakichś sporach, zwalczaniu, zaprzeczaniu, jak iluzoryczne i powierzchowne były to spory. Dziś widać bogactwo.

Większość znaczących autorytetów psychologicznych pokazywało wzajemnie dopełniające się perspektywy. Chcąc rozumieć człowieka, rozumieć psychikę, rozumieć psychoterapię trzeba się przygotowywać do umiejętności integracji różnych perspektyw. Okazuje się, że wszyscy mają rację. Bogactwu człowieka, powinno odpowiadać bogactwo myślenia o nim. Lecz, aby dostrzec to bogactwo, trzeba umieć patrzeć na człowieka z różnych perspektyw i przyjąć, że każda z tych perspektyw wnosi coś ważnego i istotnego.

Holistyczny model życia

Znaczna część psychologów i psychoterapeutów, opisując ludzi, koncentruje się na kształcie ich osoby, na postawach i umiejętnościach. To jest oczywiście bardzo ważne, ale wtedy na drugim planie pozostaje to, co, jak się wydaje, dla ludzi jest najważniejsze. Tzn., jak wygląda ich życie. Psycholodzy i psychoterapeuci mają tendencję do koncentrowania się na tym, jak „wygląda” osoba, a ludzie się koncentrują przede wszystkim na tym, jak wygląda ich życie i jak żyć lepiej. Szukają pomocy nie dlatego, że mają takie lub inne cechy, ale dlatego, że nie są zadowoleni ze swojego życia. Choć mnóstwo wiedzy dotyczy kształtu osoby i cech ludzkich, to warto jest mieć odniesienie dotyczące życie człowieka.

Co to znaczy, mieć zdrowe życie? Można odwołać się do samoregulacji. Człowiek reguluje sam siebie. Ma poczucie wartości i panowania nad swoim życiem. Z jednej strony, jest spontaniczny w reagowaniu emocjonalnym, ma poczucie humoru, jest zdolny do twórczości, ma świadomość rzeczywistości w której żyje, cieszy się zdrowiem i kondycją. Z drugiej, wykonuje pracę, która przynosi mu korzyści psychologiczne i ekonomiczne. Ale nie każda praca, którą człowiek wykonuje jest przejawem zdrowego życia. Są prace, które są bezwartościowe, niszczące dla nich samych i innych ludzi. Praca wartościowa może być pracą wykonywaną „dla chleba”, społecznie (wolontariat), wychowywaniem dzieci, pracą w domu i może być zaliczana do holistycznego modelu zdrowego życia, podobnie jak przyjaźń, pozytywne relacje interpersonalne, wsparcie i miłość.

Psycholodzy i psychoterapeuci za mało uwagi poświęcają poznawaniu życia pacjenta. Nie oznacza to, że powinni przestać się interesować cechami jednostki. Chodzi jednak o to, żeby uwzględniać, pochylać się również nad tym, jak wygląda życie człowieka. W analizie sposobu życia zakorzeniona jest odpowiedź na pytanie, z jakimi problemami pacjent się boryka.

Psychoterapia uzależnienia

Proces psychoterapii uzależnienia można podzielić na trzy etapy. Pierwszy jest najtrudniejszy, drugi - najważniejszy, a trzeci - najprzyjemniejszy. Pierwszy oznacza nawiązywanie kontaktu i zawieranie kontraktu. Drugi dotyczy pracy z mechanizmami uzależnienia w celu utrzymywania abstynencji. Trzecia część to terapia pogłębiona w celu zmierzania w stronę zdrowia psychicznego. Te pierwsze dwa etapy też służą osiąganiu zdrowia psychicznego dotyczą przede wszystkim zmagania się z samym zaburzeniem, z objawami i powstrzymaniem mechanizmów zaburzeń. Potem, coraz ważniejszym układem odniesienia staje się zdrowie psychiczne. Im dalej ta praca się posuwa, tym praca psychoterapeutyczna z osobami uzależnionymi staje się mniej specyficzna, a staje się coraz bardziej wspólna i uniwersalna dla wszystkich ludzi nieuzależnionych, mających problemy ze zdrowiem psychicznym. Ci, którzy lepiej nauczyli się zasadniczej terapii uzależnienia i nabędą kwalifikację do prowadzenia terapii bardziej zaawansowanej, będą mieli dodatkowy plus, którego nie mają terapeuci, którzy na uzależnieniu się nie znają. Tę zaawansowaną formę terapii mogliby prowadzić w związku z tym ci, którzy na uzależnieniu niekoniecznie dobrze się znają.

Praca nad osiąganiem coraz lepszego stanu zdrowia psychicznego może być opisywana z tych trzech perspektyw: uzdrawiania procesów emocjonalnych, uzdrawiania pracy umysłu, uzdrawiania i rozwoju Ja. Ten podział koresponduje z obszarami funkcjonowania psychologicznych mechanizmów uzależnienia. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ te trzy obszary są uniwersalne i nie dotyczą tylko uzależnionych. Między innymi, uzależnienie jest tak ciężką chorobą, bo w trzech fundamentalnych dla funkcjonowania psychologicznego obszarach ma miejsce poważna patologia. Dlatego właśnie uzależnienie ma taką niesłychaną moc, bo nie jest zlokalizowane na peryferiach, ale w samym centrum tego, co jest potrzebne do zdrowego funkcjonowania psychologicznego człowieka.

Uzdrawianie procesu emocjonalnego

Podwyższanie poziomu tolerancji na monotonię i zwiększanie zdolności do odraczania gratyfikacji

Osłabianie pozytywnych oczekiwań wobec alkoholu

Wzmacniania roli awersyjnej roli cierpienia wobec alkoholu i wygaszanie pokusy znajdowania szybkiej ulgi w cierpieniu

Zwiększanie zdolności doświadczania przyjemnych uczuć z różnych doznań zmysłowych

Zwiększanie zdolności do wyrażania uczuć

Zwiększanie zdolności do konstruktywnej samokontroli impulsów emocjonalnych

Rozluźnianie i osłabianie sztywnych schematów reagowania emocjonalnego

Rozwijanie zdolności bardziej adekwatnego reagowania na sytuacje życiowe

Pierwszy etap polega na rozluźnianiu związku między różnymi stanami emocjonalnymi, a pragnieniami alkoholu. Życie emocjonalne osób uzależnionych podlega fundamentalnemu zniekształceniu, polegającemu na przekładaniu się większości stanów emocjonalnych na pragnienie alkoholu. Czyli kontakt z uczuciami jest w zasadniczy sposób zniekształcony.

W pierwszej fazie terapii chodzi o rozluźnienie tego związku i uczenie się doświadczania swoich stanów emocjonalnych nie w kontekście alkoholu. Żeby stawali się bardziej zdolni do tego, żeby odczuwać swoje uczucia całym swoim ciałem. Żeby swoje uczucia przeżywać w kontekście swoich wyobrażeń związanych nie tylko z alkoholem.

Drugą, uniwersalną sprawą dla uzależnionych jest podwyższanie odporności na cierpienie i osłabianie skłonności do jego szybkiego uśmierzania. Oczywiście, niska odporność na cierpienie jest poważnym problemem bardzo wielu ludzi, nie tylko uzależnionych od alkoholu. Właśnie z powodu niskiej odporności na cierpienie niektóre rodzaje przykrych stanów uzyskują wielki wpływ na funkcjonowanie ludzi (paraliż z powodu lęku, paniczna ucieczka, agresja itp.). Większej odporności na cierpienie sprzyja nabieranie do niego dystansu.

Milton Erikson, pracując z pacjentką chorą terminalnie na raka, przywoływał np. intensywne uczucia strachu, które nie tłumiło bólu, ale powodowało „oderwanie się” od niego w umyśle pacjentki. Dla niektórych ludzi w obliczu straszliwego lęku lub bólu podobny efekt dystansu daje na przykład spotkanie z Bogiem. Zaczynają się modlić.

Odporność na cierpienie jest kwestią pewnej zdolności do tego, żeby człowiek w obliczu rożnego rodzaju uczuć, które poprzednio pokonywały go, znalazł jakiś inny układ odniesienia. Nie zawsze sprawa polega na tym, żeby się przestać w ogóle bać i cierpieć, ale odkryć w sobie zdolność do nabierania dystansu do cierpienia, ale i życia z bolesnymi uczuciami bez sięgania po alkohol, czy inne sposoby ucieczkowe.

Praca nad częścią tych zmian wymaga znacznie bardziej zaawansowanych kwalifikacji, ale każda z tych zmian może zachodzić w różnym stopniu.

Podwyższanie poziomu tolerancji na monotonię i zwiększanie zdolności do odraczania gratyfikacji

Zmiany, które zachodzą u ludzi uzależnionych w tym zakresie polegają na zmianach w zapotrzebowaniu na stymulację uwarunkowaną temperamentalnie, a potem nasiloną z powodu picia alkoholu. U alkoholików „wyjściowo” te dwa zjawiska mają nasilony charakter. Ludzie o wyższym zapotrzebowaniu na stymulację i mniejszej odporności na monotonię nie są gorsi. Ale tworzy to specyficzne wyzwania i specyficzne problemy. U osób uzależnionych wokół tej kwestii powstaje cała masa problemów, ponieważ ich zachowanie zmierza do nasilenia stymulacji i przerywania monotonii. Jednym z zadań w procesie psychoterapii jest zmiana tego zjawiska, a w szczególności zwiększenia zdolności do odraczania gratyfikacji (oczekiwania na pozytywny efekt). Kiedy człowiek nie potrafi poczekać na efekt swojego działania, to popada w kłopoty.

Zdolność do odraczania gratyfikacji jest bardzo mała u dzieci. Można powiedzieć, że część dorastania jest związana z uzyskiwaniem tej zdolności. Dziecko długo nie może czekać, nie tylko ze względu na temperament, ale również ze względu na brak zdolności wytworzenia obrazu punktu docelowego. Ten obraz musiałby ponadto być na tyle wyrazisty, by człowiek ruszył w kierunku jego realizacji w dłuższą drogę. Musiałby zawierać wyobrażenie korzyści z osiągnięcia tego celu. Jednym z efektów robienia przez pacjentów OPT, jest uświadomienie sobie przez pacjentów, że aby coś osiągnąć, trzeba odbyć długą drogę, która ma wiele etapów. Ludzie uczą się odkładać na później efekt wtedy, kiedy trzeba najpierw odbyć dłuższą drogę. Praca nad zwiększaniem zdolności do odraczania gratyfikacji może być ściśle związana z uczeniem się przez ludzi wykonywania planów własnego działania. W tych planach określa się np. pośrednie kroki, które do tego prowadzą.

Osłabianie pozytywnych oczekiwań wobec alkoholu

Dość wcześnie ludzie uczą się mieć pozytywne oczekiwania wobec alkoholu.. Odgrywają one dość istotną rolę w motywowaniu ich do picia również u osób nieuzależnionych. Oczekiwania te u dzieci biorą się z obserwacji dorosłych po spożyciu alkoholu, oglądania filmów związanych ze spożywaniem alkoholu w rozmaitych okolicznościach (np. toasty, itp.). Rozwija to przekonanie, że alkohol wiąże się z przyjemnymi doznaniami. U osób uzależnionych, które mają się rozstać z alkoholem główne ich problemy powstają na poziomie ich życia emocjonalnego (konieczność rozstania się z czymś, co odgrywa ważną rolę w regulowaniu własnych uczuć). Czasem ludziom, którzy mają już dłuższą abstynencję towarzyszy poczucie permanentnej straty. Oni nie czują już nawet konieczności regulowania emocji przy pomocy alkoholu, ale mają nadal wyobrażenie, że picie alkoholu jest czymś fajnym, wartościowym i że jak nie będą tego robić, to będą stratni.

Droga do osiągnięcia celu, jakim jest osłabianie pozytywnych oczekiwań wobec alkoholu jest różna, ale wielu pacjentów, nawet z ustabilizowaną abstynencją nie rozstaje się z tymi pozytywnymi oczekiwaniami i ma poczucie swoistej niepełnowartościowości, dopóki nie rozwinie się w nich wizja czegoś wartościowego bez alkoholu.

Wzmacniania roli awersyjnej roli cierpienia wobec alkoholu i wygaszanie pokusy znajdowania szybkiej ulgi w cierpieniu

Kwestia ta jest ściśle związana z podstawowym mechanizmem emocjonalnym polegającym na tym, że cierpienie powodowane przez skutki picia nie odpycha człowieka od alkoholu, ale wręcz przeciwnie. Jest to związane z szerszym, mocno ukształtowanym ucieczkowym stosunkiem wobec cierpienia. Według niego, należy uciekać od cierpienia. Oczywiście, takie nastawienie mają ludzie nie tylko uzależnieni od alkoholu. Ale u alkoholików zmiana w tym zakresie odgrywa szczególnie istotna rolę. Jak można nad tym pracować? Należy pokazać taki obraz, w którym człowiek nie może uniknąć cierpienia i nawet trudno jest to sobie wyobrazić. A jednocześnie zrozumiałe jest, że nikt nie chce niepotrzebnie cierpieć, a jeśli już cierpienie się zdarzy, to każdy chciałby cierpieć jak najkrócej i jak najmniej.

Strategia pracy w tym względzie powinna obejmować konieczność unikania prowokowania niepotrzebnego cierpienia. Jest to niesłychanie ważne, ponieważ alkoholicy są sami sprawcami swoich własnych cierpień. Dlatego warto jest pokazywać pacjentom, że związek między cierpieniem, a alkoholem nie polega na usuwaniu cierpienia, tylko powoduje cierpienie (należy pamiętać, ze w świadomości alkoholika, alkohol jawi się jako remedium usuwające cierpienie). Przekaz mógłby brzmieć tak: „Do tej pory alkohol był dla ciebie czymś, co obniżało cierpienie, a teraz powinieneś odkryć i zapamiętać, że jest to jedno z głównych źródeł twojego cierpienia”.

Zwiększanie zdolności doświadczania przyjemnych uczuć z różnych doznań zmysłowych

Ta kwestia jest ściśle związane z dwoma ośrodkami regulacji emocjonalnej: przyjemności i przykrości. Ten główny mechanizm koncentruje się wokół ośrodka cierpienia, bo tam dokonuje się manipulacja. Skutki picia pobudzają ośrodek cierpienia, a efekt alkoholu działa uśmierzająco na cierpienie. Ośrodek przyjemności z kolei ulega stopniowemu wytłumieniu i wygaszeniu. Obniża się zdolność do przeżywania przyjemności, w szczególności pochodzących z prostych sytuacji. Praca nad tym, często na oddziale zaniedbywana, polega na pomaganiu pacjentom w „odkrywaniu” zdolności do cieszenia się z przyjemności płynących z działania zmysłów (dotyku, oddechu, patrzeniem na coś pięknego, zmian temperatury, itp.). Przyjemności zmysłowe są bardzo ważnym „pokarmem”, choć często nie są związane z jakimiś szczególnymi osiągnięciami i wartościami.

Wiadomo też, że ludzie mogą mieć kłopoty, jeśli ze zdobywania przyjemności uczynią swój nadrzędny cel. Czasami ludzie tak dalece się nad tym koncentrują, że temu podporządkowują całe swoje życie. Inni, z różnych powodów stopniowo coraz bardziej się od tego odcinają. Jest wielu bardzo zacnych, uczciwych ludzi, którzy mają bardzo niewiele takich prostych przyjemności: ciężko pracują, realizują wartości i nie jest im dobrze. Nie jest też im specjalnie źle, ale nie potrafią tego na ogół nazwać. Gdzieś zagubili zdolność do cieszenia się życiem.

Ludzie uzależnieni w większości przypadków należą do takich osób, które wokół korzystania z przyjemności, zaczęły koncentrować całe swoje życie i popadli w szczególnego rodzaju pułapkę. Bo poprzez manipulowanie alkoholem etylowym wokół tych ośrodków w mózgu obniżyli zdolność do przeżywania tego rodzaju przyjemności (z jedzenia, słuchania muzyki, kąpieli, itp.). Im bardziej ta kwestia wymykała się z rąk, tym rozpaczliwiej zawisali na substytucie, na alkoholu. W rzeczywistości, bardzo wielu spośród nich, jest spragnionych, jak dzieci, takich przyjemności.

Główny nurt terapii uzależnienia jest skoncentrowany na zmaganiu się z mechanizmami i utrzymywaniem abstynencji. Ale wydaje się, że równolegle do tego, należałoby, i to systematycznie, pomagać tym pacjentom w odkrywaniu przyjemności. Bo dorośli ludzie, którzy mogą ciężko pracować, wychowywać dzieci i zajmować się odpowiedzialnymi obowiązkami, mogą również cieszyć się prostymi przyjemnościami, w tym zmysłowymi. Warto tę kwestię łączyć integralnie z psychoterapią. Oczywiście, rozmawianie o tym może pogłębić świadomość tych osób w tym zakresie i nauczyć się, że można, będąc racjonalnym i odpowiedzialnym człowiekiem, dbając także o ten rodzaj przyjemności. Problem polega na naruszeniu proporcji i sięganiem w nałogowy sposób po takie substytuty, jak np. kawa.

Zwiększanie zdolności do wyrażania uczuć

Zdolność do nazywania uczuć i mówienia o swoich uczuciach.

Na pytanie, co można robić w psychoterapii, można odpowiedzieć: pomagać ludziom w rozwijaniu zdolności do wyrażania uczuć. Zdolność ta, wbrew pozorom, nie jest czymś prostym. Ludzie, którzy przechodzą treningi, gdzie często pyta się o uczucia (co czujesz?), często nabierają przekonania, że nazywanie uczuć jest najważniejsze w sprawie ich wyrażania. Tymczasem jest o narzędzie do docierania do ważnych problemów, gdzie nazwy uczuć są ważnymi drogowskazami. Czasem może być to krok, by te uczucia, inaczej niż werbalnie, okazać. Psychoterapeuta musi być świadomy, że uczucia można komunikować nie tylko werbalnie, ale również wzrokiem, głosem, ruchem, mimiką, itp.

Zdolność do kontroli ekspresji uczuć

Rozwijanie zdolności do wyrażania uczuć, to często rzeczywiście pomaganie w ich ekspresji, ale dla wielu ludzi sprawa zdolności do wyrażania uczuć może nie polegać na torowaniu drogi do ekspresji. Wielu ludzi ma kłopoty z powodu swojej bogatej, niekontrolowanej ekspresji uczuć. Tu raczej zdolność do wyrażania uczuć polegałaby na zdolności do okiełznania tej ekspresji, tak aby np. przez agresje nie tworzyć szkód dla samych siebie i innych. Warto zwracać na to uwagę i różnicować schematy i stereotypy na ten temat.

Czasem o wiele cenniejsza dla człowieka jest możliwość „pobycia” w milczeniu z uczuciami, które mocna czuje, nie zagłuszając ich swoim krzykiem, ani nie zamrażając ich i opracowując.

Zwiększanie zdolności do konstruktywnej samokontroli impulsów emocjonalnych

Pojawia się tu kwestia konstruktywnej samokontroli, która w przypadku wielu pacjentów, ma wyraźne deficyty. Pomaganie im w przywracaniu i budowaniu zdrowia psychicznego może polegać również na tym, że uczy się pacjentów samokontroli nad różnymi rzeczami, a nie tylko nad alkoholem.

Pojęcie samokontroli obejmuje różne zjawiska. Powstaje kwestia tego, co ma być przedmiotem samokontroli, bo ona nie jest wartością samą w sobie. Dlatego praca nad nią wymaga uwzględnienia realnych potrzeb pacjenta w tym zakresie. Punkt ciężkości jest tu położony na impulsy i reakcje emocjonalne. Ale trzeba pamiętać, że czasem dotyczy on zachowań nie związanych z impulsami, np. zdolności do tego, żeby umieć systematycznie realizować jakieś zadania, osiągać jakieś cele, także dokonywać trafnych wyborów.

W niektórych sprawach samokontrola jest cenną zdolnością, a w niektórych nie. Gdyby człowiek cały czas się kontrolował, to życie byłoby nie do zniesienia. Dlatego praca w tym zakresie wymaga porozumiewania się z pacjentem na temat tego, co w jego życiu wymagałoby sprawowania szczególnej samokontroli.

Samokontrola konstruktywna może oznaczać również samokontrolę zmniejszoną, a czasem zwiększoną. Zwiększanie samokontroli nie jest wartością samą w sobie. Przykładem nadmiernej samokontroli, jest nadmierna koncentracja nad tym, jak jest oceniany przez innych ludzi (choć alkoholicy często nie zwracają na to uwagi). W ich przypadku konstruktywna samokontrola mogłaby polegać na tym, żeby nauczyli się bardziej dbać o to, jak są odbierani przez innych ludzi.

Rozluźnianie i osłabianie sztywnych schematów reagowania emocjonalnego

Ten punkt koncentruje wokół siebie największy zakres zmian, o które chodzi w psychoterapii. Przykładem jest np. kwestia krzywdy i wybaczania. Mamy tu do czynienia z człowiekiem, u którego znaczna część tego, co przeżywa aktualnie pochodzi z przeszłości (ma korzenie w przeszłości). Emocje odgrywają tak ważna rolę w życiu, bo przez emocje człowiek kontaktuje się ze światem.

W przypadku osób uzależnionych występują dwie bariery na drodze do zdrowej emocjonalności. Pierwsza jest związana ze zniekształceniem chemicznym. Chemia alkoholu etylowego wtargnęła do regulatorów emocjonalnych i życie emocjonalne człowieka zostało w dużym stopniu zdominowane przez manipulacje biochemiczne wokół ośrodków odpowiedzialnych za regulację emocji.

Druga, to zakorzenienie ich emocji w przeszłości. Kiedy wydłuża się okres abstynencji i człowiek uczy się radzić sobie z głodem, ta chemiczna kurtyna i zniekształcenie opada. Wtedy u większości pacjentów wychodzą na wierzch powiązania ich emocji z ich przeszłością. Dzieje się tak dlatego, że wśród tych pacjentów jest bardzo wielu ludzi, których przeszłość była bolesna, „pokręcona”, pełna sytuacji i wydarzeń, które pozostawiły trwałe ślady w emocjach. Bez uśmierzającej funkcji alkoholu, pacjenci doświadczają często ogromnej ilości bardzo trudnych do przeżywania uczuć, bolesnych i z przeszłości. Pacjenci nadal pozostają odcięci od teraźniejszości, bo przezywają np. lęk, czy złość nie z tego powodu, co się dzieje teraz, lecz co było kiedyś.

Powyższy przykład jest klasycznym elementem psychoterapii nie skoncentrowanej tyko na problemie uzależnienia, tylko na zaburzeniach emocjonalnych. Chodzi o to, że ślady przeszłości „zakonserwowały” się w człowieku i stworzyły utrwalone ogniska, z którymi człowiekowi źle się żyje.

Na początku psychoterapii, kiedy pacjent doświadcza silnych uczuć, to pomaga mu się to nazwać. Zanim się jego abstynencja nie ustabilizuje, to nie sięga się do tych korzeni. Ale stopniowo przychodzi pora na rozpoczęcie zajmowania się tymi schematami. Najczęściej oznacza to wchodzenie w głąb lęku, albo gniewu, smutku, czy rozpaczy. Poprzez zbliżanie się do centrum, pacjent zaczyna doświadczać jakichś wspomnień i myśli związanych z sytuacjami, w których te schematy powstawały.

W części przypadków stworzenie okazji do zbliżenia się kogoś do uczuć, które zna, a które mają korzenie w przeszłości, pozwolenie na odtworzenie tych wspomnień i myśli przynosi już pewną ulgę. Czasem jest to związane z tym, że jakaś opowieść o fragmencie przeszłości związanym z danym uczuciem lub schematem, poruszyła człowieka, spowodowała łzy. Czasem ta ulga pojawia się stosunkowo szybko, ale bardzo często to nie wystarcza. Trzeba bardziej starannie obejrzeć, jak się miały do siebie różne sytuacje w przeszłości. Jest to kwestia dalszej, kwalifikowanej psychoterapii.

Rozwijanie zdolności bardziej adekwatnego reagowania na sytuacje życiowe

Co jest istotą zdrowia emocjonalnego? Na pewno, nie jest to przezywanie niezmąconej szczęśliwości. Istotne jest, by być zdolnym do reagowania emocjonalnego na to, co dzieje się w życiu, nie odcinając się od przeszłości, ale traktując moje aktualne życie, jako bieżące źródło emocji i zdrowej emocjonalności.

Uzdrawianie pracy umysłu

Uzyskiwanie przez pacjenta informacji prowadzących do zrozumienia własnych problemów i sposobów pracy nad ich rozwiązywaniem.

Uświadamianie sobie przez pacjenta tendencyjnych zniekształceń tworzonych przez mechanizm iluzji i zaprzeczeń

Zrozumienie natury i przejawów uzależnienia na przykładzie własnego życia

Nauczenie się świadomego monitorowania własnych procesów emocjonalnych i umysłowych

Istotą tego działania nie jest edukacja. Najważniejsze informacje potrzebne pacjentowi do zrozumienia własnych problemów, to informacje uzyskiwane od siebie samego w czasie spotkania z terapeutą. Informacje, które pacjent uzyskuje od samego siebie, kiedy sobie uświadamia, zobaczy i potrafi nazwać. Pacjent je zdobywa na ogół w czasie rozmów z terapeutą, który pomaga mu skupić się na sobie. Terapeuta pomaga pacjentowi w tym, żeby mógł z różnych stron popatrzeć na to samo, żeby zwracał uwagę na to, co wtedy przeżywa. Pomaga się wtedy pacjentowi uzyskiwać informacje, które powodują, że obraz jego życia i samego siebie staje się bogatszy. W książkach można wyczytać, że pewne informacje mogą być ważne dla ludzi, ale konkretnemu pacjentowi potrzebne są informacje jego własnej „produkcji”.

Pacjent musi się jednakże nauczyć monitorować własne stany umysłowe i emocjonalne. Monitorowanie oznacza konieczność ciągłej samoświadomości. Trochę czymś innym jest odkrywanie o sobie jakiejś prawdy, a czymś innym jest umiejętność odczytywania stanu swoich potrzeb, uczuć bez specjalnych okazji. Chodzi o używanie uważnej samoświadomości na bieżąco w swoim życiu po to, by czynić życie lepszym. Nie chodzi jednak o konieczność permanentnej autoanalizy.

Jak można się do tego przyczynić? Warto zwracać uwagę pacjentów na to, co się z nimi dzieje. To pozwala im nabrać przekonania, że przypatrywanie się sobie może być ważne. Wiele rzeczy nie wychodzi ludzi ludziom, bo robią coś bez należytej refleksji (nawyki, przyzwyczajenia). Czasami monitorowanie siebie może pomóc zobaczyć pewne schematy, które mogą człowieka wciągać w pułapkę, np. odruchowe sposoby reagowania gniewem i rozdrażnieniem na to, że innych ludzi spotykają wyróżnienia. Odruchowo zaczynają o tym kimś źle myśleć i dostrzegać jego wady. Nauczenie kogoś rozpoznawania, monitorowania takich zniekształceń może pomóc komuś w rozpoznawaniu takich schematów, które wciągają go w „niezdrowe” myślenie. Czasem oznacza to przypomnienie sobie tego, nad czym pracowało się z terapeutą. Do tego potrzebna jest zdolność do monitorowania tego, co dzieje się w umyśle i emocjach. Tego należy starać się pacjentów uczyć.

Rozpoznawanie i korygowanie przejawów nałogowej logiki swojego myślenia

Żeby pacjent mógł korygować schematy, które wydają mu się oczywiste, musi być najpierw zdolny do tego, żeby je rozpoznawać. Oczywiście, nie chodzi tu wyłącznie o sprawy związane z alkoholem, np. kontakty z własnymi dziećmi, innymi ludźmi, kształtowanie swoich planów życiowych, itp. Ważnym zadaniem dla uzależnionych pacjentów na drodze do zdrowienia umysłu jest przywracanie właściwej proporcji racjonalnego i irracjonalnego myślenia. Dotyczy to nie tylko irracjonalnego myślenia na temat alkoholu. Dominacja myślenia magiczno - życzeniowego „podlewana” alkoholem przenosi się na różnego rodzaju sfery życia.

Rozmawiając z pacjentem na temat jego poglądów na różne tematy, warto zwracać uwagę na jego przesądy, irracjonalne przekonania, mity, które rządzą myśleniem i zachowaniem się pacjenta.

Zwiększanie trafności rozumienia własnych potrzeb i postępowania

Chodzi o to, żeby pacjent uczył się nie tylko monitorować, co się dzieje, ale też rozstrzygać, co z tego, co mu się przydarza, jest trafnym zrozumieniem, czy nazwaniem szczegółów swojego wewnętrznego życia, a co jest iluzoryczne.

Dla wielu pacjentów, podobnie, jak wielu ludzi nieuzależnionych, uczenie się nazywania swoich potrzeb jest dużym odkryciem. Ale ludziom, którzy mają skądinąd duże problemy i którzy musza nadrabiać różne straty, to trafne rozpoznawanie jest czymś niezwykle ważnym. Ich życie jest trudniejsze. Oprócz „zwykłych” problemów „zwykłych” ludzi, oni muszą intensywnie rozwiązywać problemy tworzone przez to, jacy są. Z tego powodu trafność rozumienia własnych potrzeb jest bardzo ważnym aspektem rozmawiania z pacjentem o jego życiu i trenowania tej trafności.

To samo dotyczy trafności rozumienia innych ludzi. Terapeuci uczą własnych pacjentów trafnego rozumienia ludzi. Jest to szkoła, która jednak nie polega na wygłaszaniu wykładów, tylko na towarzyszeniu pacjentowi w jego odkryciach. Czasem korygowanie wypowiedzi pacjenta nie polega na ich negowaniu, ale zachęcaniu do ponownego przemyślenia, uzasadnienia toku myślenia lub sprawdzenia poprawności myślenia. Na ogół nie jest konieczne przekonywanie ich do jakiejś teorii na temat ich życia. Prawdziwi mędrcy nie mówią innym, jaka jest ich prawda, ale pomagają, czasem bardzo subtelnie, te prawdę im odkrywać. Największa mądrość polega więc na tym, by będąc z innym człowiekiem postępować tak, by on zechciał odkryć swoją prawdę i mądrość.

Zwiększanie konstruktywności i trafności widzenia własnej osoby

Obraz własnej osoby jest czymś więcej, niż np. trafnym nazywaniem własnych uczuć, czy potrzeb. Do obrazu własnej osoby mogą należeć jakieś przekonania na temat tego, jaki człowiek jest, co jest dla niego ważne, ale również schematy, tendencje, temperament, słabości, itp. Chociaż trafne nazwanie swoich słabości, nie likwiduje tych słabości, ale je „oswaja”, tzn. podpowiada, jak z nimi żyć i jak je „zagospodarować”.

Rozwój systemu przekonań, obejmujących osobiste cele, ideały i wartości

Ideały, normy i wartości mają bardzo mocne zakorzenienie w świcie uczuć. Ale ich treść jest funkcją umysłu. Do zdrowia psychicznego zalicza się m.in. powstawanie zdolności posługiwania się wartościami i do życia zgodnie z wartościami. Ta część pracy, którą umysł ma do zrobienia wymaga, aby ktoś taki system przekonań miał. Czasem na początku oznacza to pomoc w uświadomieniu pacjentowi deficytów w tym zakresie. Terapeuci nie są misjonarzami. Nie nawracają nikogo i nie wpajają zbioru przekonań i wartości. Ważne tu jest nawet, w oparciu o jakie założenia filozoficzne pracuje terapeuta: czy wierzy np. w to, że w sprzyjających warunkach pacjenci sami sięgną po wartości, czy też należy im te wartości wpoić.

Z punktu widzenia psychoterapii, przy docenianiu roli wartości, lepiej jest przyjąć założenie, że ludzie w tym zakresie mają głębokie potrzeby. Częścią natury człowieka jest potrzeba posiadania wartości drogowskazów i innych układów odniesienia. Ale wielu ludzi tego nie ma. To może oznaczać, że im nikt nie pomógł w zaspokojeniu tej potrzeby, albo że ich udziałem były doświadczenia życiowe, które te potrzebę zniszczyły. Takie założenie bardzo często się sprawdza. Czasem cynizm i amoralność niektórych ludzi zdaje się nie mieć końca. Później się okazuje, że w innych okolicznościach oni są tak spragnieni jakiegoś dobra, czy szlachetności, jakby mieszkali na pustyni. Jeżeli się przyjmie to założenie, to nie jest to takie trudne do zrozumienia. Obszar, na którym terapeuta, nie wchodząc w rolę misjonarza, może pracować, oznacza pomaganie w docieraniu do jakichś idei, które np. ktoś miał, lecz o nich zapomniał, rozpoznawaniu potrzeby czegoś więcej, niż samochód i „żarcie”. Czasem ludzie nie mają świadomości, że można chcieć jeszcze czegoś więcej. Pracując nad tym zagadnieniem, pacjenci przygotowują się do tego, by rozwijać taki właśnie system przekonań związany z wartościami. Oczywiście, trudno jest pracować, kiedy ich umysł jest zaśmiecony nieprawdziwymi i destrukcyjnymi przekonaniami i kiedy ich emocje są „na uwięzi” starych frustracji, itd.

97

Studium Terapii Uzależnień

Warszawa 2003



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 03. Osobowość jako ĹşrĂłdĹ‚o problemĂłw, OSOBOWOŚĆ JAKO ŹRÓDŁO
Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 06. Znaczenie diagnozy w terapii uzaleĹĽnienia, Znaczenie diagnoz
Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 01. NaĹ‚ogowa osobowość naszych czasĂłw, Nałogowa osobowość nas
Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 27. Terapia uzaleĹĽnienia od nikotyny, Psychoterapia uzależnienia
Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 07. PodwĂłjna diagnoza, Podwójna diagnoza cz
Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 25. PuĹ‚apki diagnozy współuzaleĹĽnienia, Pułapki diagnozy wspó
Skrypt Studium Terapii Uzależnień, 13. Pomagać i leczyć w zgodzie z prawem, Pomagać i leczyć w zgo
meleks, Skrypt Studium Terapii Uzależnień

więcej podobnych podstron