ZADANIE.
W drugiej połowie listopada 1999 r. pozwana Unia Chrześcijańsko-Społeczna zorganizowała wycieczkę do Turcji wynajętym od Urzędu Wojewódzkiego autokarem. Pilotem wycieczki był przewodniczący Zarządu Wojewódzkiego Unii - Tomasz K.. Powód - Adam Z. zaś był jednym z jej uczestników. W drodze powrotnej w dniu 28 listopada 1999 r. autokar zatrzymał się na terenie Ukrainy w miejscowości Czerniowce. Postój miał miejsce na jednej z ruchliwszych ulic miasta. Uczestnicy wycieczki udali się na posiłek, a w autobusie pozostał kierowca, który położył się spać.
W lukach bagażowych, znajdujących się po bokach pojazdu, pasażerowie przechowywali swoje bagaże. W trakcie ich nieobecności został okradziony jeden z tych luków. Zabrano między innymi znajdujące się tam dwie torby podróżne powoda.
Poszukiwania sprawców kradzieży nie dały rezultatów, jak też nie odzyskano bagaży.
W oparciu o deklarację celną powoda i jego oświadczenie zostało ustalone, iż w skradzionych torbach posiadał: 10 swetrów - po 120 zł, 10 szalików - po 25 zł, płaszcz damski - 350 zł, 3 dżinsowe spódnice - po 75 zł, 600 gum do żucia - po 1 zł, bluzkę damską - 100 zł, 2 kurtki dżinsowe męskie - po 120 zł. Wartość zabranej torby wynosiła 50 zł.
Wyżej wskazane wartości skradzionych rzeczy zostały podane przez powoda. Ilość jak i wartość tych przedmiotów nie była przez pozwanych kwestionowana. Łącznie szkoda poniesiona przez powoda w następstwie kradzieży wyniosła 1935 zł. Takiej też kwoty zażądał powód od Unii. W odpowiedzi na pozew pozwana Unia stwierdziła, że:
przewoźnik w czasie wycieczki turystycznej nie odpowiada za bagaż handlowy jej uczestnika, ponieważ jest to bagaż osobisty pasażera. Bagaż ten nie stanowił odrębnego przedmiotu przewozu i opieka nad nim spoczywała w zasadzie na właścicielu. Z uwagi na to jednak, że bagaż ów nie mieścił się wewnątrz autobusu, był przewożony w jego lukach, do których kluczami dysponowali kierowcy;
wynajęty przez pozwanych autokar był sprawny i odpowiednio przygotowany do wycieczki zagranicznej. Miał też oryginalne i sprawne zamki luków bagażowych, nie dające się otworzyć palcami, co wynika jednoznacznie z opinii biegłego z zakresu motoryzacji Z.B;
brak jest winy w zachowaniu przewoźnika.
Pozwana Unia stwierdziła ponadto, że żądania powoda są wygórowane, ponieważ otrzymał on częściowe odszkodowanie od innych pasażerów, a zatem jego szkoda jest niższa.
Oceń argumenty stron. Wskaż, kto w tym sporze ma rację.
Odpowiedź:
Przykład ten jest rozbudowany, ale jego rozwiązanie jest banalnie proste. W tym przykładzie należy zacząć od wskazania, czy w ogóle mamy do czynienia z umową przewozu. Spójrzmy: z jednej strony mamy poszkodowanego Adama Z. - pasażera, osobę fizyczną. Z drugiej zaś strony mamy podmiot, z którym pasażer zawarł umowę - Unię Chrześcijańsko-Społeczną, który to podmiot jest partią polityczną. Tymczasem art. 774 Kodeksu cywilnego stwierdza, że umowa przewozu może być zawarta tylko między przewoźnikiem a innym podmiotem, przy czym przewoźnik musi prowadzić w tym zakresie działalność zarobkową (musi być przedsiębiorcą). Unia jest partią polityczną, a zatem tej przesłanki nie spełnia. W tej sytuacji nie można uznać, że zawarta między tymi podmiotami umowa jest umową przewozu. Czym zatem jest?
W polskim prawie cywilnym podstawową zasadą dotyczącą umów jest zasada swobody umów. Treść tej zasady prawodawca uregulował w art. 353 k.c., w którym stwierdził, że strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego. Ze względu na charakter tej zasady prawodawca zapisał ją wprost w Kodeksie, wyróżniając ją pierwszeństwem przed pozostałymi regułami prawa umów. Jednym ze skutków tej zasady jest podział umów na umowy nazwane i nienazwane. Umową nazwaną jest umowa uregulowana w jakimkolwiek akcie prawnym - np. umowa dzierżawy w kodeksie cywilnym, umowa przewozu w kodeksie cywilnym i prawie przewozowym, umowa licencyjna w prawie autorskim i prawie wynalazczym. Zasada swobody umów pozwala stronom umowy dokonać zmian w umowie nazwanej lub wręcz napisać umowę od nowa. Umową nienazwaną jest zatem umowa, którą strony tworzą od podstaw, zgodną wolą i nie jest ona umową określoną bezpośrednio w którymkolwiek z aktów prawnych.
A zatem umowa zawarta między Adamem Z. a Unią była umową nienazwaną, Jak ją sobie nazwiemy nie ma znaczenia, istotne jest to, że do tej umowy mają zastosowanie przepisy prawa cywilnego o umowach w ogólności, odpowiednie przepisy części ogólnej prawa zobowiązań oraz w miarę potrzeby poszczególne przepisy o umowach nazwanych - bezpośrednio lub w drodze analogii - zależnie od celu i podobieństwa cech przedmiotowo istotnych danej umowy z celami i odpowiednimi składnikami zbliżonej umowy nazwanej.
Słusznie wskazał Sąd Apelacyjny w Lublinie, że „bez względu na to, czy na elementy umowy o wycieczkę dotyczącej przewozu jej uczestników spojrzymy przez pryzmat przepisów o umowie przewozu, czy też przepisów umowy o dzieło, należy dojść do jednoznacznego wniosku, że w sytuacji gdy podróżny swój bagaż umieścił bez możliwości spełniania nad nim stałego nadzoru - w miejscu wskazanym przez przewoźnika, wówczas po stronie tegoż przewoźnika powstanie obowiązek sprawowania nad nim pieczy w zakresie odpowiadającym na ogół obowiązkom przechowawcy w umowie przechowania.”. W ten sposób obaliliśmy tezę pierwszą Unii zawartą w odpowiedzi na pozew.
Przechowawca zatem odpowiada za szkodę na zasadzie winy (art. 471 w związku z art. 837 i art. 472 k.c.). Zatem problemem kluczowym stało się wskazanie, czy możemy postawić mu zarzut zawinionego działania lub zaniechania, którego skutkiem było zaginięcie bagażu. W tej sprawie jest taka możliwość: Unii można postawić zarzut braku właściwego nadzoru nad bagażami pasażerów. W tej sprawie udowodnić możemy w zasadzie tylko winę nieumyślną, ale przecież do wskazania odpowiedzialność należy wskazać jakąkolwiek winę. A zatem wskazaliśmy winę partii politycznej.
Jakie znaczenie ma fakt, że autokar był sprawny, miał zamknięcie oryginalne itp.? W omawianej sprawie - żadne. Przedmiotem sporu nie był stan pojazdu, a sposób sprawowania pieczy nad bagażami pasażerów i to tutaj tkwi wina Unii. Zatem obaliliśmy tezę drugą z odpowiedzi na pozew.
Reasumując: Unia ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną poszkodowanemu na zasadzie winy, ale nie jako przewoźnik, ale jako przechowawca rzeczy.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 11 kwietnia 1991 r. (I ACr 47/91), OSAiSN 1992 r. nr 3 poz. 27 s. 27.