Spróbuj odczytać "Wesele" Wyspiańskiego jako zapis świadomości narodowej dwóch warstw społecznych inteligencji i chłopstwa na przełomie wieków.
Plan:
Świadomość narodowa jako przejaw przynależności do szerokiej grupy społecznej - narodu.
Rozwinięcie:
Sytuacja polityczna Galicji i jej wpływ na genezę "Wesela" - naród w obliczu historii.
Chłopi i ich widzenie sprawy narodowej
zamiana w sposobie myślenia chłopstwa
radykalizm i wola walki (manifestacje patriotyzmu)
Inteligencja
kompromitacja społeczna i polityczna.
ewokacja historii w świecie fantastyki - z czego wynika klęska Polski?
Konsekwencje podziału społeczeństwa i ich znaczenie dla kształtowania się kultury i tradycji:
historyczne Źródła konfliktów i ich przejawy w "Weselu"
tradycja chłopstwa i stereotypy inteligencji - czego brakuje dla zrozumienia drugiej strony?
Czy możliwa jest szybka zmiana mentalności ludzi i połączenia rozerwanego społeczeństwa?
"Szopka spod Bronowic", czy autentyczna próba stworzenia "nowej, wspólnej świadomości narodowej" - rola mitów i symboli narodowych w mentalności obu warstw społecznych
Zakończenie:
Wesele wskazuje na bardzo niebezpieczne zjawisko zanikania świadomości narodowej wobec braku jedności społecznej, a coraz częściej kulturowej, oraz odwrócenie ról w podzielonym społeczeństwie - to chłopi okazują się być lepszymi Polakami niż bawiący na weselu goście z miasta, spadkobiercy dawnych tradycji szlacheckich.
Świadomość to stan psychiczny, w którym jednostka jest w stanie postrzegać rzeczywistość i zdawać sobie sprawę ze swoich przeżyć. Mówiąc o świadomości narodowej, wchodzimy w sferę związaną zwykle z takimi pojęciami jak patriotyzm, tradycja, czyli krótko mówiąc ze wszystkim, o czym raczej nie myśli się na co dzień, a przypomina w czasie świąt państwowych. Ale czym naprawdę jest świadomość narodowa? Przede wszystkim jest związana ze zbiorowością. Nie można mówić o świadomości narodowej jednostki w oderwaniu od społeczności. Naród jest przy tym bardzo specyficzną społecznością: dużą, bardzo zróżnicowaną wewnętrznie. Jeżeli jednostka, czuje swą przynależność do tej grupy, można mówić, że posiada zalążki świadomości narodowej. Obywatelstwo, pobyt w danym kraju, nie mogą o niej również poświadczyć. Kiedy więc można o niej mówić? Myślę, że w ogromnej mierze wiąże się to z odpowiedzialnością, za własne decyzje dotyczące spraw narodowych, z poczuciem nie tylko więzów kulturowych, ale również uczestnictwem aktywnym w tej kulturze, kultywowaniem tradycji, a szczególnie uznaniem błędów swoich, jak i błędów historycznych, za które nie jest się odpowiedzialnym bezpośrednio. Dlaczego tak poszerzać rozumienie pojęcia świadomości narodowej? Dlatego właśnie, aby nie uznać jej jedynie za własne przekonanie o przynależności do narodu. Wtedy było by to za łatwe, każdy mógł by się uznać Francuzem, Belgiem, Amerykaninem. Wystarczyłoby to sobie wmówić. Tymczasem być Polakiem, wcale nie jest tak łatwo, zwłaszcza znając historię, a zwłaszcza teraŹniejszość' Ale o przynależności świadczy również uznanie przez naród, społeczeństwo, akceptacja otoczenia. Jest to relacja obustronna. Warto także zaznaczyć, że świadomość narodowa, może czasami być wykorzystana do wzbudzenia skrajnych reakcji, zwłaszcza, gdy ktoś potrafi wykorzystać ambicję młodych ludzi związaną właśnie z świadomością przynależności do grupy. Nacjonalizm przecież wykorzystuje świadomość narodową, lub przynajmniej przeświadczenie o posiadaniu takiej, aby wzbudzić agresję skierowaną przeciw "obcym elementom". Ale to zupełnie inna historia.
Znów wypada zacząć rozważania od przypomnienia sytuacji geopolitycznej związanej z genezą utworu. Galicja przełomu wieków, to tło dla wydarzeń "Wesela". Rok 1900 i data 21 listopada nierozłącznie związane z akcją dramatu, są także okresem bardzo ciekawym ze względów historycznych. Na niespełna 18 lat przed odzyskaniem niepodległości spotykają się w Bronowickiej chacie ludzie tak różni, stojący po przeciwnych stronach piramidy społecznej, a jednocześnie związani ze sobą. Przepaść jaka ich do tej pory dzieliła, przepaść majątkowa, rodowa, historyczna i kulturowa, ma zniknąć na tę krótką chwilę. Atmosfera "Wesela" jest tak dziwna i niesamowita, że trudno jest oddać jej pełnie. Chłopi, od zawsze niemal ciemiężeni, wykorzystywani, słabi, rozbici, nieoświeceni, stają twarzą w twarz z inteligencją, spadkobiercami przeszłej świetności szlacheckiej. Wydaje się łączyć ich tylko jedno - wszyscy to Polacy. Wzajemna niechęć zostaje zdominowana przez ciekawość. Ci, którzy zawsze byli osobno, zawsze to manifestowali, teraz wspólnie bawią się, rozmawiają. Jak głębokie było rozbicie narodu, skoro dopiero tutaj obie warstwy społeczne mogą spotakć się jako równorzędni partnerzy. W pamięci mamy jeszcze obraz z "Nie-boskiej komedii" i polemikę hr. Henryka z Pankracym, w której to wytykają sobie oni nawzajem błędy. Hrabia wypowiada tam słowa: "Przed stoma laty, przed dwoma wiekami polubowna ugoda mogła jeszcze... Ale teraz wiem teraz trza mordować się nawzajem". Skierowane są one do przedstawiciela niższych warstw społecznych, do przywódcy zbuntowanego ludu. W jak odmiennej atmosferze spotykamy bohaterów "Wesela" 75 lat potem. Przez Europę przetoczyła się fala rewolucji i zmian. Zmieniła ludzi tak, że mogli się spotkać jak równy z równym. Nie ma już nienawiści, jest tylko brak zaufania i nieco obojętności. Ciągle gdzieś żyje sarmackie przekonanie o pochodzeniu szlachty i chłopa. Nie ma konfliktu, jest za to niechęć. Do tego dochodzi sytuacja polityczna, bezpośrednio związana z istnieniem narodu. Brak państwowości, wiekowa niewola, prześladowania, różnie wpływają na świadomość narodową. Galicja przełomu wieków, to czas i miejsce, gdzie zelżał ucisk zaborczy, gdzie rodziła się przyszła wolność Polski. Rodziła się wśród ludzi tam żyjących. Chłopi z "Wesela" - Czepiec, Klimina, Dziad są postaciami bardzo barwnymi. Są oni przedstawicielami gospodarzy bronowickiego wesela. Oni przyjmują inteligencję jako gości. Co można powiedzieć o nich samych? Ludzie ci prezentują bardzo odważnie swą przynależność do swojej klasy - nikt z nich nie wstydzi się powiedzieć, że jest chłopem, ba czują się z tego dumni (wypowiedŹ księdza z aktu I scena 8: "Są tacy co mną gardzą, żem jest ze wsi, bom jest z chłopa). Różnią się od chłopstwa średniowiecznego, czy przedrozbiorowego. To ludzie przeświadczeni o swej wartości i uznający porządek społeczny. To ludzie głęboko zżyci z kulturą i tradycją, a jednocześnie otwarci na świat (o czym świadczy np. rozmowa ze sc. 1 aktu I pomiędzy Czepcem i Dziennikarzem). Uznają zwyczaje i pewne zachowania za normalne, inne zaś nie są przez nich tolerowane. Są również nieufni w stosunku do ludzi spoza kręgu ich kultury i stylu życia, stąd kłopoty inteligencji w dopasowaniu się do zwyczajów i jej póŹniejsza kompromitacja społeczna.
Przyjrzyjmy się patriotyzmowi chłopów i ich stosunkowi do sprawy narodowej. W tej grupie społecznej pokładano nadzieje związane z odzyskaniem niepodległości. Często w tych czasach pojawiały się głosy o konieczności wzniecenia powstania ogólnonarodowego i to z udziałem chłopów, jako głównej siły w walce o wolność Polski. Czy chłopi byli gotowi do spełnienia takiej patriotycznej misji? Tak przynajmniej wydaje się do momentu przyjazdu Wernychory. Chłopi są bardziej przygotowani do stawienia czoła wyzwaniu, niż nieprzygotowana do objęcia przywództwa inteligencja. Chłopi zdają sobie sprawę z sytuacji politycznej. Czepiec wie, kto jest winien sytuacji w jakiej znalazła się Polska ("A ja myślę, ze panowie duża by juz mogli mieć ino oni nie chcą chcieć"). Nade wszystko widać u chłopów wielki zapał, oni pierwsi porywają za kosy, chcą walczyć, brakuje im jednak przewodnika. W całym "Weselu" obecny jest mit narodowy mit o przyjściu chwili, w której dane będzie odzyskać niepodległość. Również wśród chłopów ten mit istnieje. Mit o zgodzie stanów, o solidaryzmie, o wspólnej walce. Mit ten sięga tradycji kościuszkowskich, "kos racławickich", kiedy to garstka ludu stała pod wodzą szlachty i walczyła bohatersko. Był on kultywowany, zresztą przez prawie wszystkie ugrupowania narodowo-wyzwoleńcze działające w ówczesnej Galicji. Jednak w myśl tej legendy lud nie był nigdy na tyle oświecony, by mógł sprostać temu zadaniu. Inteligencja uznała, że lud musi być "uświadomiony narodowo". Pamięć o Racławicach żyła wśród chłopów. Zwłaszcza zaś postać Bartosza Głowackiego była uznawana przez chłopów za pewnego rodzaju symbol. Dlatego chłopi są zdolni do manifestowania swej siły i woli walki. Ale powoli dochodzimy do wniosków, że jednak w chłopach nie ma świadomości narodowej, przynajmniej w takim znaczeniu jakie podałem na początku.
Polska żyje w duszach chłopów, choć nie jest to polska dawna, szlachecka, ta w której chłop nie miał praw. Polska żyje jako ziemia, jako ludzie, nie jest to mrzonka i mit. To Mała Polska - Polska każdego z osobna - taka "swojska" mała ojczyzna. Wydaje się, że państwo Polskie jest dla chłopa pojęciem zbyt abstrakcyjnym, zwłaszcza dla młodego pokolenia. Panna Młoda pyta poety: "A kaz tyz ta Polka, a kaz ta? Pon wiedzą?". Dlatego też czy chłopi chcą tak naprawdę walczyć za sprawę Polski? Nie. Brakuje im świadomości o własnej roli Polsce jako państwie. Czują się wszakże związani z tradycją i kulturą, a zwłaszcza językiem. Nie boją się przyznać do tego, że są Polakami, ale brakuje im bodŹca do walki o swoje własne państwo. Nawet po tym jak stają zebrani, gotowi do walki, Czepiec przychodzi pytać się o rozkazy. Nie ma w nich naturalnego przekonania o potrzebie walki za Polskę. Ostatecznym faktem determinującym brak świadomości narodowej wśród chłopów jest oderwanie od inteligencji (która przecież też do tego narodu należy), brak jedności lub chociaż przekonania o jedności z inteligencją świadczy niezbicie, że chłopi nie czują się częścią społeczeństwa polskiego. Trudno zresztą uważać to za zarzut. Jeżeli nie było się uznawanym obywatelem przez kilka stuleci, ciężko jest znaleŹć się w nim na powrót. Choć chłopi bronowiccy znacznie bardziej czują się Polakami, niż ich poprzednicy, to ciągle widać podział na Polskę chłopską i Polskę szlachecką, tak pieczołowicie utrzymywany przez kilka stuleci. Ten brak solidaryzmu usiłują przełamać inteligenci, oni usiłują zjednoczyć te dwie Polski. Z miernym skutkiem.
Inteligencja, ludzie którzy przyjechali z miasta (Rydel podobno był strasznym mieszczuchem) to ludzie sami bardzo głęboko zróżnicowani. Jaka jest ich świadomość narodowa? Na pewno znacznie lepiej rozumieją potrzebę odrodzenia państwa, wiele więcej wiedzą o istnieniu Polski. Świadczy o tym wspomniana już przeze mnie scenka rozmowy Panny Młodej z Poetą, który na pytanie gdzie jest ta Polska wskazuje serce dziewczyny. Cóż z tego, kiedy tak naprawdę to inteligenci nie wiedza czego chcą. Przyjeżdżają na wesele zafascynowani chłopstwem, lecz jest to w rzeczywistości bardzo sztuczne i wcale nie ma na celu zbliżenia się warstw społecznych. To raczej chwilowe zauroczenie. Czy idee solidaryzmu mogą być realizowane przy takim podejściu do partnera? Szukają w Bronowicach Arkadii, ale nie znajdą jej tam. Wszystko to tylko pozostaje mrzonką, piękną złuda. Gospodarz podczas rozmowy z Poetą porównuje chłopa do Piasta - do postaci tak znacząco symbolizującej polskość. Chłopi mają poważanie wśród inteligencji - są dla niej celem realizacji hasła solidaryzmu. Ale, kompromitują się wobec wsi pod względem społecznym, pod względem politycznym, nie potrafią dostosować się do wymagań, jakie zostaną przed nimi postawione, wobec prawdziwej realizacji planów niepodległościowych. O ile chłopi byli przygotowani do walki, nie wiedzieli tylko jak walczyć i kto ich ma poprowadzić, o tyle inteligencja nie była zdolna do objęcia roli przywódczej, którą przecież przewidywała koncepcja walki o wolność w imię wszystkich stanów. Myślę, że inteligencja była na tyle świadoma sytuacji politycznej, że mogła przewidzieć reakcje na wezwanie do walki. Ale gospodarz budzi się, nie wiedząc o co chodzi Czepcowi, tak naprawdę, to walałby odsunąć się na bok, ponieważ brak mu jest odpowiedzialności za własne decyzje. Nie umie podjąć wyzwania, bo żyje w świecie swych złudzeń dotyczących prawdziwej Polski. "My jesteśmy jak przeklęci, że nas dziwo mara nęci, wytwór tęsknej wyobraŹni, serce bierze zmysły draŹni; że nam oczy zaszły mgłami, pieścimy się jeno snami" tak Poeta charakteryzuje to, co robią "przesiąknięci" chłopomanią przedstawiciele klasy wyższej. Wszystko to w otoczeniu folkloru nabiera autentycznego wymiaru szopki - igraszki z żywiołem, zabawy ludem, który nie jest już tak nieświadomy i potrafi już stanąć do walki.
Gospodarz, Pan Młody, Poeta, Dziennikarz w gruncie rzeczy uciekają od prawdziwej odpowiedzialności. Przypominają nieco dzieci, które dostały nową zabawkę i chcą się nią nacieszyć. Zapominają o tym, co było w przeszłości, jedynym ich pragnieniem na chwilę staje się eksploracja na nowo odkrytego świata wsi i jej mieszkańców. Nagle jednak okazuje się, że to nie jest świat nowy, że on ciągle istniał tuż obok. Wtedy właśnie wkraczają zjawy - upiory historii, przypominające o istnieniu bariery czasu i wspólnych konfliktów. Przypominają brzemię spoczywające na potomkach zdrajców, przypominające o dawnej świetności. Na koniec zaś pojawia się postać Wernychory - ostatecznego mitu o Polsce wielkiej i silnej. Nagle budzi się inteligencji świadomość o istnieniu nadrzędnego celu narodowego. I tu okazuje ona brak rozumienia istoty walki o wolność. Łatwo było o nią walczyć w szumnych słowach, bratać się z ludem, trudniej jest okazać się prawdziwym patriotą, pokazać, że należy się do tego samego narodu w obliczu wyzwania. Polacy nie są gotowi: ani chłopi, w których jedynie kipi pragnienie walki, w imię ideałów z przeszłości, ani inteligenci, którzy zatracili nie tylko naturę wojowników, ale również brakuje im chęci.
Co więc ze świadomością narodową? Czy którykolwiek z bohaterów jest w pełni świadom swej roli w społeczeństwie? Właściwie każdy boi się "pójść na całość". Do tego dochodzą konflikty wewnętrzne, historyczne, jak choćby daleka, krwawa, ciągle powracająca, wizja rabacji galicyjskiej Szeli. Chłopi mogą zarzucić inteligencji, że jest współodpowiedzialna za rozbiory, bo to ich dziadkowie do tego dopuścili. Chłopów zaś brakowało w powstaniach, dlatego naród jest rozbity i nie może odnaleŹć własnej wspólnoty, stąd też te nieudolne próby pogodzenia stanów w efekcie okazujące się być zwykłą farsa i groteską. Wielkim nieobecnym w tej konfrontacji narodowych win i klęsk jest arystokracja. Właściwie to ona ponosi największą z win za rozbiory i "przegranie" Polski, zwłaszcza zaś za utrzymywanie, w imię własnych mitów i korzyści, podziału społeczeństwa. To ona w dużej mierze dopuściła do zatracenia świadomości o jedności wspólnoty i świadomości narodowej.
Historia stoi na przeszkodzie załagodzenia sporów i odzyskania wiary w istnienie nowego, odrodzonego narodu. Innym Źródłem jest stereotypowe myślenie o wsi, pełne niezupełnie zgodnych z prawdą wyobrażeń, spłycania roli wsi w życiu społecznym. Tymczasem wieś okazuje się być znacznie bogatsza, zwłaszcza w warstwie tradycji i świadomości historycznej (nie przesądzającej jednak o świadomości narodowej). To ludzie znający swoją siłę i zbyt dumni by stać się plastycznym materiałem dla przyjezdnych z miasta, którzy chcieli w nich kształtować nowe poczucie narodowej tożsamości. Chłopi mają swoją bogatą tradycję i mają rozum. "Chłop potęgą jest i basta", trudno się z tym pogodzić na przykład Dziennikarzowi, czy Poecie.
Patriotyzm obu warstw społecznych jest strasznie lokalny. Ogranicza się on właściwie do okolic podkrakowskich, daleko mu do ogólnonarodowego powstania. Spotkanie inteligencji i chłopstwa przynosi w efekcie wiele różnorodnych wniosków dotyczących wspólnej narodowej postawy. Na podstawie zachowania przedstawicieli obu warstw społecznych, moim zdaniem, obserwujemy kryzys w świadomości narodowej. Nie jest to rzecz bynajmniej obca, czy dziwna, wynika z sytuacji polityczno-społecznej, a głównie z historii. Jednak zauważalne jest zjawisko pewnego odrodzenia, związanego z próbą pogodzenia na nowo ludu i szlachty, nieco zmienionego już, ale wciąż rozerwanego społeczeństwa. Świadomość narodowa opiera się na tradycji, kulturze, świadomości wspólnej historii i współodpowiedzialności za działanie zbiorowości. Chłopi i inteligencja posiadają tradycję, kulturę, i historię, do pełnej świadomości narodowej brakuje wspólnych doświadczeń pozytywnych. Zerwanie konwenansem, zmiana mentalności - to jest najtrudniejsze, ale do przezwyciężenia. Próbą tego jest wesele, nie udaje się jeszcze razem walczyć, ale wynika to ze słabości jednej ze stron. Naród choć tyle wieków rozbity jest w stanie zrodzić wspólnotę, tylko musi przezwyciężyć swe uprzedzenia.
Naród to żywa zbiorowość. Tak jest on przedstawiony w "Weselu", bardzo naturalnie i bez ukrywania słabości. Dlatego też obraz przypomina nieco maskaradę - szopkę, ale w gruncie rzeczy jest bardzo naturalny. Jaka jest więc świadomość narodowa obu warstw społecznych? Jest tak jak naród: podzielona i rozbita na świadomość chłopów i inteligencji. Brakuje bodŹca do zjednoczenia tych dwóch rozbitych wizji Polski. Jest to sytuacja niebezpieczna, gdyż może doprowadzić do wytworzenia się dwóch odrębnych kultur, te zaś będą pogłębiały podział. Całe szczęście, znajdują się pierwsze próby przywrócenia wspólnej historii, zbratania się z ludem. Mimo, że nie w pełni się udaje, to jednak przełamuje barierę. W "Weselu" obserwujemy również inną ważną cechę - prawdziwymi spadkobiercami kultury i polskości okazują się być chłopi, bowiem oni mają w przyszłości być głównym elementem narodu. Inteligencja nie dorasta do swojej roli, bowiem brakuje jej trwałego przeświadczenia o konieczności bliższego związku z ludem, na razie traktuje to jak folklor, zabawę. Zanikają wspólne korzenie (brakuje wspólnych pozytywnych elementów), dlatego też, tak ważnym okazuje się być wspomnienie Racławic i do symbolicznego znaczenia urasta symbol kosy. Świadomość narodowa obu warstw społecznych jest zbyt podzielona, aby mogła stanowić jedną całość, to świadomość przynależności do klasy społecznej nie zaś do narodu.