literatura staropolska, Miko-aj Rej 1505, Mikołaj Rej 1505 - 1569


Mikołaj Rej 1505 - 1569

Pochodzenie

Jego ród pochodzi z Nagłowic, natomiast sam Rej urodził się w Żórawnie.

Ojciec: Stanisław.

Matka: Barbara z Herburtów. ( druga żona ojca).

Wykształcenie

1514 -1516 szkoła w Skalmierzu

1516 - 1518 szkoła we Lwowie

1518 zapisuje się w Krakowie do Akademii, ściśle do akademickiej szkoły średniej.

Trochę o Reju i dobytku jego

Ponoć nigdzie specjalnie nie zagrzewał miejsca, stąd, z pewnością słuszne pogłoski o jego, pisząc dobitnie marnym wykształceniu. Jednakże był to samouk, człowiek czytający wiele. W latach 1525 - 1530 przebywa na służbie u wojewody sandomierskiego Andrzeja Tęczyńskiego i tam uczy się pisania listów oraz władania łaciną.

Po śmierci ojca, w roku 1529, żeni się (pozostawił po sobie liczne potomstwo), powiększa swoją fortunę, otrzymuje od króla Zygmunta I „jurgielt”( w dawnej Polsce: roczne wynagrodzenie wyższych dowódców i niektórych urzędników ) i wieś Temerowce (1546), od arcybiskupa Gamrata dostał w dzierżawę Kurzelów i Biskupice, w 1554 roku założył miasteczko Okszę.

Nie chciał piastować żadnych urzędów(pewnie to by kolidowało z piciem), ale chętnie posłował i uczestniczył w życiu publicznym. (to się łączyło z piciem).

A jednak kalwinem był

  1. Wizerunk własny żywota człowieka poczciwego, w którym jako we zwierciedle snadnie każdy swe sprawy oglądać może, zebrany i z filozofów i z różnych obyczajów świata tego - 1558 Palingenjusz Zodiacus vitae - pierwowzór wizerunku, ale raczej pięciu pierwszych rozdziałów niż całości.

  1. Zwierzyniec, w którym rozmaitych stanów ludzi, zwierząt i ptaków kszta(...) przypadki i obyczaje są właśnie wypisane, a zwłaszcza naszym dzisiejszym czasom niejako przypadające - 1562

  1. Zwierciadło albo kształt, w którym każdy stan snadnie się może swoim sprawam jako we zwierciedle przypatrzyć - 1568 - Żywot człowieka poczciwego w trzech księgach, Spólne narzekanie wszej Korony na porządną niedbałość naszą

  1. Krótka rozprawa między panem wójtem a plebanem, którzy i swe i innych przygody wyczytają, a takież zbytki i pożytki dzisiejszego świata. - 1543 (w tym roku wystąpili również Frycz i Orzechowski)

  1. Kupiec - mniej więcej w tym czasie

Źwierciadło, złożone z siedmiu części, pisanych już to prozą, już to wierszem,  jest wielkim kompendium encyklopedycznym czy podręcznikowym, zbiorem gawęd, opowieści, pouczeń, wierszy, do których mógł czytelnik wracać - jak do encyklopedii i podręcznika - w różnych okolicznościach, a nawet momentach czy fazach życia: w młodości, w wieku dojrzałym i w starości.  Adresatem tego kompendium był szlachcic (nazywany "bratem" i "miłym bratem"), którego autor pouczał i wychowywał, wprowadzał w problemy egzystencjalne, etyczne, moralne i polityczne. W roli adresata występował  niekiedy także król czy senator, z którymi dzielił się Rej swymi uwagami o funkcjonowaniu państwa i przyczynach kryzysu. Podsuwał praktyczne wskazówki dotyczące finansów, obronności i polityki zagranicznej, wszelako nade wszystko zachęcał do odnowy moralnej, do życia cnotliwego.

Najobszerniejszą część Źwierciadło stanowi Żywot człowieka poćciwego, złożony z trzech ksiąg. Zarysował w nim Rej ideał szlachcica-ziemianina, którego głównym zadaniem jest ozdobić "swój stan cnotami". Ukazał go w porządku - powiedzieć można - biograficznym: od narodzin i dzieciństwa poprzez wiek dojrzały do starości oraz w porządku pór roku. Egzystencję człowieka "poczciwego" łączył z życiem pośród natury, na wsi, z dala od miasta i królewskiego czy wielkopańskiego dworu, w izolacji od wielkiego świata, od obcych krajów. Tylko przestrzeń wiejska, przestrzeń dworku szlacheckiego  może dostarczyć satysfakcji i stać się źródłem szczęścia, skłonić do afirmacji życia. Pisał o tym Rej w najgłębszym przekonaniu - na podstawie własnych obserwacji, doświadczeń i przemyśleń. Wywodom swoim nadał formę gawędy i umoralniającego kazania. Zarówno rzeczywistość, o której pisał, jak i słuchaczy-czytelników, do których się zwracał, obdarzał życzliwością, ciepłem, zgoła czułością (w tym miejscu warto pamiętać o licznych zdrobnieniach, którymi się autor posługuje).

Żywot człowieka poćciwego mieści się w nurcie europejskiej literatury parenetycznej nastawionej na dostarczenie odbiorcy wzorów postępowania, modeli życia. Można je widzieć pośród dzieł takich między innymi autorów, jak Platon, Plutarch, Cycero, Erazm z Rotterdamu, Andrzej Frycz Modrzewski i Łukasz Górnicki.

W innych częściach Źwierciadła zajął się Rej zagadnieniami politycznymi. Przeprowadził tu ocenę sytuacji państwa, analizę wad społeczności szlacheckiej (choć jednocześnie pisał o jej wielkości). W sądach swoich nie był oryginalny. Powielał opinie obiegowe; za swoimi współczesnymi powtarzał, że źródłem wszelkiego zła są prywata, zbytek, herezja i nieskuteczne prawo. Nie omieszkał też "braciom miłym" przypomnieć o zagrożeniach ze strony sąsiadów. By złu położyć kres, zalecał przede wszystkim odnowę moralną. Był zdania, że uzdrowienie stosunków w Rzeczypospolitej musi być poprzedzone wewnętrzną przemianą jej obywateli. Podejmując zagadnienia polityczne, dowodził, że  życie na wsi, w dworku szlacheckim nie musi prowadzić do  zobojętnienia na sprawy ogólniejszej natury, państwa i całego stanu szlacheckiego.

Rej posługiwał się językiem ojczystym, często potocznym, zasobnym w przysłowia i zwroty przysłowiowe; równocześnie naśladował styl ksiąg biblijnych z jego wzniosłą metaforyką. Przyjmował postawę gawędziarza i uczestnika rozmowy, ale także kaznodziei, ujawniając w ten sposób wielkie możliwości polszczyzny. Do swych odbiorców zwracał się zawsze w języku konkretów, związanych z polskimi realiami, stronił zaś od słowa abstrakcyjnego. Powtarzał w jednej wypowiedzi szeregi rzeczowników i przymiotników (wśród nich liczne zdrobnienia), co wynikało  z troski o precyzję i o unaocznienie, o możliwie dokładny opis świata. Był wnikliwym obserwatorem szlacheckiej codzienności, której przejawy traktował z wyrozumiałością humorysty, niekiedy jednak obdarzał je także krytycznym spojrzeniem satyryka.

Twórczość Reja wyrosła z tradycji biblijnej, czerpała z biblijnej topiki - zarówno argumentacyjnej jak i stylistycznej. Przy udziale cytatów i reminiscencji, egzemplów, przypowieści przejętych z Pisma świętego budował autor Źwierciadła swoją sztukę przekonywania, pouczał szlacheckiego odbiorcę, trzeba bowiem pamiętać, że Biblia, jej poszczególne księgi opierały się na retoryce, na retorycznej perswazji, nic więc dziwnego, że autorzy staropolscy, w tej liczbie również Rej, tak chętnie posiłkowali się myślą i słowem Pisma świętego.

Czerpiąc z Biblii, z dystansem odnosił się Rej do dziedzictwa grecko-rzymskiego. Jeśli przejął reguły retoryki, to przede wszystkim za pośrednictwem Pisma świętego, choć nie można wykluczyć innych źródeł. Natomiast niezależnie od Biblii cytował i tłumaczył, częściej parafrazował - znane z lektury lub ze słyszenia -łacińskie przysłowia i sentencje; włączał do swych tekstów opowieści i anegdoty wywodzące się z historii starożytnej i mitologii, lecz podporządkował je tezom mieszczącym się w założeniach etyki chrześcijańskiej. Biblia w polu widzenia autora Żywota Józefa była stale obecna i stanowiła podstawę jego wiary, poglądów politycznych i społecznych, zasad moralnych.

ŻYWOT CZŁOWIEKA POCZCIWEGO 1568

Z ksiąg I

Jedła jakie mają dzieciom być dawane - wedle charakteru. cholerykowi nic ostrego. Flegmatykowi z kolei nic zbyt mdłego, oziębłego. Nie rozpieszczać jedzeniem, bo to szkodliwe dla zdrowia.

Ubiory jakie mają być dziecinne i ćwiczenie obyczajów młodych - niezbyt wymyślne, bo z tego się wszetecznośc tylko bierze i zamiłowanie do zbytku w latach dorosłych. Strzec od chłopstwa, uczyć pacierze, łaciny i abecadła. Matki powinny dbać o córki, bo to naród mdły jest.

Jakichże nauk do wolnego żywota potrzeba - nie potrzeba gramatyki, logiki, każdy ma się uczyć tego, co go interesuje, ale najwżniejsze są takie nauki, które mają wsobie cnoty, stałość, sprawiedliwość, roztropność, pomierność.

Bez skutku słówka farbowane nic nie są - nic po nauce nikomu, jeśli sam sobie tego nie rozważy i nie będzie umiał używać.

Jakiego ćwiczenia mają życzyć poczciwi rodzicy dziatkom swoim - musi wiedzieć, jak z koniem postępować, z towarzystwem poczciwym siedzieć, na lutni grać, szermierki się poduczyć. Nie może się lenić.

Jako rozmowy poczciwe młodemu bywają pożyteczne - ćwiczy się w rozumie i umie zachować w towarzystwie. I głos ma lepszy.

Jako młody człowiek ma się do cudzych krajów przejeździć - żeby miał horyzonty szersze, nauczył się czegoś, ludzi poznał, Tylko nie tam, gdzie opilstwo, bo długów narobi. Żeby był z takimi ludźmi, którzy przykład mu dadzą.

Co jest za wada młodości ludzkiej - nie rozumem a emocjami się kieruje. I czasem się trafi taki charakter, co sam do dobrych obyczajów się klei, to czasem taki co ćwiczeniem trzeba przekonać, a bywa tak, że żadną siłą.

Jako z postawy poznać sprawy młodego człowieka - tępy się wierci i skubie, stateczny ma postawę jak u orła,

Pan młody z czym ma do domu przyjechać - ma być umysł stateczny z cnotą, a nie perfumy z tańcami, ma mówić pięknie, co widział i czego się nauczył.

Do domu przyjechawszy, co pan młody czynić ma - stać statecznie przy obyczajach swoich. Jeśli będzie się zachowywał źle, włoszkiem albo niemczykiem go będą zwać. Ale tak zwać go będą, jak np. pić z nim nie będzie, ale potem szacunku nabiorą. Szacunek zdobędzie opowiadając o dalekich krajach.Ma się interesować gospodarstwem.

O dworskim i żołnierskim stanie - pokus ma się wystrzegać. Cnoty ma strzec pilnie. Nie obgadywać. Nie żyć ponad stan.Wierny być panu.

Stan rycerski jaki jest - nauczy się tam koło szermierki, koło spraw rycerskich, koło koni. Zahartuje się w obozie, bo tam nie ma luksusów. I do głodu się przyzwyczai bo głód najlepszy przysmak żołądkowi.

Żołnierze na lezyć co czynią - zawody, polowaia. Ma wzbudzić sympatię. Lepiej umrzeć na wojnie niż z przepicia. Pomścić ma przyjaciół.

Z ksiąg II

Jakim kształtem ma młody człek szukać ożenienia swego - ze swojego stanu brać. Bo jeśli z wyższego to żona będzie wymagała zbytków i w długi się facet wpędzi, a jej rodzina nie będzie go szanować. Ten, co z miłości po jakimś czasie zacznie wymawiać żonie, że posagu nie miała.

Równemu z równym ożenienie najlepsze - Tak jak wyżej, jeśli miła, gospodarna i obyczaju dobrego, to brać.

Jako jest wdzięczne małżeństwo zgodne - zgodnie żyją, zajmują się gospodarstwem i domem, dzieci im pociechą.

Szara pycha - ten kto szalachetny winien baczyć, żeby szara pycha go nie ogarnęła. Udaje lepszego niż jest, wolno mówi, paznokcie ogląda, żeby ludzie myśleli, że tak z rozmysłem. A nie pamięta, że umrze jak i inny.

Śclachciwoi poczciwemu nic skromna wspaniłość nie wadzi - umiar zachowuje sam z siebie.

Sprawiedliwość - najprzedniejsza cnota. To dawanie temu, czyje jest.

Jako poczciwy człowiek zazdrość ma w sobie hamować - człowiek poczciwy ma wszystko skromnie znosić, co mu od pana przypadnie. Nie przechwalać się i żyć w skromności. Człowiek poczciwy nie potrzebuje się chwalić.

Jako łakomstwo... - za dużo zbytków w piciu, jedzeniu, pojeździe, mieszkaniu, ubraniu.

Pojazdy kosztowne - grzeszne to jest, a pojazdy zbyt ozdobne to zbytek.

Koszt a rozliczność potraw wymyślnych jak jest szkodliwy, a to druga przyczyna łakomstwa - zbytek to i niezdrowe. I marnotrawstwo bo wszystkiego nikt nie zje.

Mniejszych stanów w potrawach wymysły - chociaż nie mają pieniędzy, to kopiują to, co z góry.

Różność potraw także różność szkód i wrzodów czynić musi - obżarstwo jest niezdrowe i grzeszne. Nawet zwierzęta nie jedzą, jeśli nie są głodne. Długi mają, ale stół musi się uginać.

Przyrodzenie nasz, różne a zawikłane różne też w sobie sprawy mieć musi - kiedyś ludzie się ziołami leczyli i było dobrze. Teraz, jak są lekarze i aptekarze, to teraz gwałcą swe ciało łakomstwem, potem leczyć się karzą potem znów żrą i jak tu mają być zdrowi?

Trzecia a słuszna przyczyna do łakomstwa i do złego żywota to niepomierne pijaństwo - piją nadmiernie, obyczaj tracą, wymiotują a potem znów piją, do bitki się rwą, potem rano nie do życia.

Jako pijanice noc ze dnia sobie czynią - zamiast spać, piją, zamiast w dzień pracować, śpią, gospodarkę do ruiny doprowadzając. Niezdrowi są grubi i nadęci opuchlizną. A nie tylko zwykli ludzie ale i wielcy w pijaństwo popadali. Samsony, Herkulesy a nawet Noe.

Przyjaciel. A tu będzie nauka, i jako ji poznać i jako się przeciw jemu zachować - przyjaciel miła rzecz, kto nie ma ten nie żyje pełnią życia.

Rozliczny kształt przyjaciół, jako ji rozeznać, a napirwszy pochlebny - taki, co chwalił będzie, ale jednocześnie ukradnie albo wyłudzi różne rzeczy.

Drugi bywa przyjaciel zalecany - będzie się podlizywał, a później przechwalał tym, czego nie ma wcale.

A tu będzie o prawym przyjacielu, i jako go poznać i jako go chować - szczery, serdeczny, dobry uczciwy,

Z prawym przyjacielem rozmowy albo biesiady jakie bywają - nie trzeba się wstydzić, później za plecami nie obśmieje.

Dla rozważenie asłów natura nam i uszy i rozum dała - ten jest mądry człowiek, co mądrą radę, nie uwodzi się zwyczajowi, przyrodzeniu nałogowi, ale wie rozumem, co jest dobre i piękne.

Dobrodziejstwa - jak się da ubogiemu kęs jedzenia a on powie Bóg zapłać, to bardzo dużą zapłatę dostaniemy. Mało to nas kosztuje, a bywa i tak, że nic jak np. błądzącemu drogę wskażemy. Zwierzęta za dobrodziejstwa pracą się odpłacają. Są też szkodliwe dobrodziejstwa, jak się opilcy da wódki, temu, co chce bić miecz, albo złapiesz sługę, którego pan chce bić.

Rok na cztery części rozdzielon - wiosna: szczepków naszczepić, ogródkiem się zająć i sadem, porządek trzeba utrzymać, czeladzią się zająć i skłonić do pracy.

Wiosnę kto niedbale opuści, siła na tym leży - wiosną zasiać trzeba, zająć się i potem cały rok będzie bogaty. Zboża nasiać, to chleb będzie, to koń, to piwo. Staw zarybić. Pszczoły wyhodować a miodu w bród będzie. Owce kupić, to wełna będzie.

Lato, gdy przyjdzie co z nim czynić - owoce i warzywa można jeść. Chłopów przypilnować.

Jesienne rozkoszy gospodarstwa - sianokosy przychodzą, ususzyć ziarno, żeby nie zgniło.

Krotochwile jesienne - na polowanie można jechać, grzyby są, miód, .

Gospodarstwo jesienne domowe - robi się przetwory, ziółek nasmażyć, wódeczek napalić, to będą dobre biesiady.

Zima co za pożytki i co za rozkoszy w sobie ma - ryby można łowić, na polowania jeździć, korzysta się z plonów innych pór roku jest to czas odpoczynku.

Jako poczciwy człowiek, postanowiwszy około siebie i gospodarstwo i ine sprawy swoje, ma spokojnego staniku swego używać - z ludźmi trzeba się widywać, ćwiczyć się trzeba by lepszym być.

Czytać poćciwemu, kto umie jest rzecz bardzo potrzebna - bo: dowiedzieć się wiele można, co inni myślą, o gospodarstwie o biologii można się dowiedzieć, czytanie to i źródło cnót jest wszelkich, bo przykład można brać z bohaterów.

Konia, zbroje i inych rzeczy poćciwemu spróbować jest rzecz potrzebna - ćwiczyć się i walce trzeba bo to źródło szacunku.

Z ksiąg III

Są drudzy, co się radują, iż im czas prędko zbiega, a w tym się nie baczą - są tacy, co się ciesza upływem czasu.

Nieszczęsny to jest, który w marnym próżnowaniu czas swój traci - a potem marmurowe grobowce sobie stawiają i myślą, że ich później za godnych będą mieć. A nanjświetniesi ludzie grobów nie mają, Herkules, Achilles, bo wszystko próżność na tym świecie co się leda jako plecie. Vanitas.

Druga przyczyna przeć się starości boimy - boimy się, żeby ciała nam nie zemdliła. Ale jak kto za młodu jest zbyt poskoczny to też niedobrze, bo ludzie go nie będą mieli za statecznego, poza tym cały czas coś potrąca, przewraca tłucze i to bez powodu. A nawet jak nam zemdli, to co? Niby nie można się przechadzać, nsa koniu pojeździć, a po co latać, jak ten poskoczny bez sensu?

Trzecia przyczyna przecz się starości boimy - boi się tak zgrzybieć, że mu wszystkie rozkoszy tego świata zbrzydną. Ale czy nie lepiej starcowi patrzeć, jak szaleńcy szaleją, niż szaleć? Wszak lepiej patrzeć jak młócą, niż młócić.

A czwarta przyczyna przecz się ludzie starości wzdrygają - bo się śmierci boją. A przecież i tak wszyscy umrą, tylko baczyć trzeba by umrzeć z godnością i bojaźnią bożą po dobrym życiu.

Spólne narzekanie wszej korony na opatrzną niedbałość naszą

Jako jest zacne królestwo polskie - ziemie żyzne mamy, cnotliwych, męskich walecznych ludzi, wojsko niepokonane. A obronić się nie umiemy Stoją zamki, mury, a tylko wilki i świnie w nich są. A jak ma nas wróg nie atakować wiedząc o takim królestwie zacnym, o bogactwie o ludziach zacnych a jednocześnie o takiej niedbałości.

Iżby się znalazły przyczyny dobrej sprawy, by ludzie chcieli - można by zamki rycerstwu porozdawać to by broniło. A ludzie są obojętni i mówią, że cóż im do tego. Nie bronią, ignorują wieści o napadach.

Skarb pospolity jakoby się zamnożyć mógł - zbytek jest w kościele, dzwonki, kropidła, świeczniczki, kieliszki, obrazki, krzyżyki - wszystko to powinno być oddane dla obronności. Ci wszyscy którzy tylko żrom i żrom, biskupi, którzy dwory drogie utrzymują, oni wszyscy powinni płacić podatek na wojsko i na skarb. Podatki, płacone do Rzymu, powinny iść do polskiego skarbu. Gdzie indziej już się tego nie płaci. Myta które są pobierane idą w 2/3 do prywatnej kieszeni miast w całości do skarbca.

Rycerski stan jakoby się też ku rządowi przyczynić miał - rycerstwo powinno zrezygnować z części swojej wolności na rzecz tego, by być zobowiązanym do trzymania obrony jakiejś ziemi w razie ataku. A tak, t tylko prywata jest najważniejsza.

Mało ich, co się z chuci o Rzeczpospolita starają - mało ludzi, którzy z uczucia o ojczyznę się starają. Jeśli już to z obawy o siebie albo o majetność swoją. Każdy swą prywatą się zajmuje.

Iż gniew Pański nigdy bez przyczyny nie przypadnie - pan obiecał mścić każdą krzywdę. Wołamy do pana sami będąc nieuczciwi, niesprawiedliwi i grzeszni. Ojcowie nasi z przerażeniem by patrzyli na te zbytki, na te dziwne prawa i na swowoleństwa.

We wszystkich stanach mało sprawiedliwości - ten kto jest majętny wolałby raczej aby psy dojadały jego zbytki niżeli ubogiego wspomóc. Teraz jest pycha, nadętość, zniszczyliśmy nasze dobre obyczaje, spotkania, biesiady, dlatego, że każdy myśli o tym, co kupić, jakie kosztowności, jakie leki, jakie zbytki niż z przyjaciółmi czas spędzać. Nie każdemu poza tym imponują te piękne zastawy i kosztowności. Kiedyś jadło się proste dania z prostych mis, ale potem można było się wolnym myślom oddać. Określa autor takich ludzi jako `bezecne nadęte muchy' i myślą racy, że kosztownościami, zaciągając długi, zdobędą chwałę, ale tak naprawdę to wszyscy się podśmiechują za ich plecami.

To dziś rozum, podstąpić kto kogo może - jeśli ktoś kogoś oszuka w prawach albo w ziemi to się tym chlubi. Ale Pan to ukaże.

Wszyscy się niesprawiedliwością uwikłali - wszyscy chcą postawić na swoim, nie przestrzegają prawa.

O sprawcach Koronnych i o powinnościach ich - ci sprawcy są jak robaczywe jabłka, jakie biesiady, jaki wystawny styl życia, do stołu przyjmują i pomoc okazują, jeśli im się to opłaca. A nikt z nich nie martwi się, nie stara się, nie pracuje na rzecz ojczyzny.

Kogóżby o nierząd winować - nie król, jak się lubi sądzić. Gdyby cała brać szlachecka twardo ujęła w swoje ręce kraj, to by takich problemów nie było. Poza tym wtedy król by pomógł, bo to i o jego sławę idzie, jemu zależy, żeby myślano, że za jego rządów kraj został odbudowany, doprowadzony do potęgi. Wymowa na końcu jednak pesymistyczna, autor obawia się, że nigdy do takiej zgody i zjednoczenia między szlachtą nie dojdzie.

Do uczciwego a bacznego Polaka od tegoż co mu ty księgi podawa, krótkie a przyjacielskie napomnienie

Uczciwy Polaku, którego sława rozciąga się po całym świecie, czyś się nie wzruszył, czy nie nakłoniło cię to do myślenia? Obserwujesz inne narody, a więc ucz się na ich błędach. Jeśli nie masz jako przykładu postronnych, wzoruj się na przodkach swoich, którzy żyli spokojnie, skromnie, szczęśliwie, a walczyli o Polskę i wciąż jej granice poszerzali. Poznaj na wszystkich przykładach różnicę między cnotą a niecnotą, sławą a nie sławą. Zwłaszcza jeśliś obdarzony rozumem, bo gdybyś nie rozumiał to mniejsza by była twoja wina. Podkreśla, że księgi te to tylko życzliwe napomnienie.

KRÓTKA ROZPRAWA 1543

Rozpoczyna twórczość Reja, wydana pod pseudonimem: Ambroży Korczbok Rożek. „Bohaterami” są trzej powiadacze + personifikowana Rzeczpospolita. Postulaty rozprawy pokrywają się z tymi wysuwanymi przez szlachtę na sejmikach w latach trzydziestych i czterdziestych. (czas walki o egzekucję[realizację] praw, dóbr koronnych i czas „wojny kokoszej”[ pierwszy rokosz szlachty przeciwko polityce króla Zygmunta StaregoBony oraz związanych z dworem magnatów. Szlachta zwołana w związku z wojną na Wołyniu do obozu pod Glinianami (w okolicy Lwowa), niechętna absolutystycznym planom Zygmunta Starego, zawiązała rokosz i sformułowała 36 postulatów, które przedstawiła królowi. Żądania szlacheckie dotyczyły m.in.: zaniechania skupu dóbr przez Bonę, uporządkowania skarbu, kodyfikacji praw, zwolnienia z ciężarów na rzecz Kościoła. Wobec braku stanowczej postawy wśród przywódców szlachty, po długotrwałych utarczkach, rokosz zakończył się kompromisem. Szlachta rozjechała się do domów, nie angażując się w wyprawę wojenną organizowaną przez króla. Jedynym wynikiem rokoszu miało być wyjedzenie drobiu w okolicy obozu, stąd pogardliwa nazwa nadana tej wojnie przez magnatów.]).

Rozprawa obok spraw publicznych( przekupne sądownictwo, brak stałego systemu obronnego kraju) porusza także kwestie obyczajowe, jak np. rozrzutność szlachty: hazard, stroje, potrawy, myślistwo. Jest tu także krytyka duchowieństwa - obyczaje odpustowe, hałaśliwe liturgie, wybredny ksiądz łasy na pieniądze. To wszystko składa się na krytykę niedostatków państwa. Pan, Wójt i Pleban nie zostali zindywidualizowani językowo, zróżnicowany jest styl wypowiedzi ze względu na temat. W tekście mnóstwo ukrytych cytatów i aluzji, zrozumiałych jedynie dla ludzi tego wieku.

W Rozprawie koloryt mowy i obyczaju, wewnątrz monologowe i dialogowe urywki, przez co w utworze pojawia się około trzydziestu rozmówców, a nie jakby się mogło wydawać jedynie trzech. Nagromadzenie przysłów, cytowanych niezależnie os wysokości stylu. Przysłowie nie jest odgradzane od tekstu.(inaczej niż u Kochanowskiego, który również stosuje przysłowia, zwłaszcza we fraszkach, ale zawsze wprowadza je sformułowaniem typu „jako mówią”). Rej tkwi w żywiole mowy potocznej. Chłop jest pełnoprawnym uczestnikiem sporu, posiada istotny punkt widzenia dla naprawy Rzeczypospolitej.(takie równouprawnienie nie jest w zasadzie niczym wyjątkowym, stawało się wówczas konwencją tzw. ”nowych czasów”.)

Treść

O sprawach kościelnych mówią: Pan, Wójt i Pleban, o urzędach świeckich - Pleban (odpiera zarzuty Pana przeciw duchowieństwu), o czynszach, świadczeniach wojennych, dziesięcinach - mówi Wójt. Pan skarży się na ciężary, które ponosi szlachta na sądownictwo i pospolite ruszenie. O zbyt wysokich kosztach wojennych mówi Pleban. O zbytkach mówią wszyscy trzej, z tymże Pan o dworzanach, gamratach(coś z myślistwem związanego) i wojsku, a Wójt o hazardzie, rozrzutności w postawach i winie. Przez to wszystko przebija się postulat Reja o solidarności w obliczu nieporządku, któremu winni są przełożeni, a nie kłótni. Wtedy pojawia się Rzeczpospolita (kojarzona bardziej od etymologicznego res publica - rzecz wspólna), która uskarża się na swój stan:

„Ja już jedno zaglądam z daleka,
Znajdzie li też jeszcze gdzie człowieka,
Aby mię wżdy kto z łaską wspomionął,
Bacząc, że mój stan prawie utonął.(...)

Ach, niestotyż, jakaż to ma żałość,
Patrząc na swych przełożonych słabość!
A snadź mię ci więcej opuszczają,
Którzy ze mnie dobrodziejstwo znają.(...)

Byli ludzie, którzy prawdę znali,
Ci mię zawsze miłą matką zwali,
A gdym przyszła na tę sprawę płochą,
Zdałam się wszem niewdzięczną macochą.(...)

Dzisia prawie się wszytcy w to wdali,
W rozkoszach wieczne dobro obrali,
Nie bacząc, że ty krótkie rozkoszy
Z nimi razem szczęście z czasem spłoszy
Prawie według zakonu bożego
Patrzmy swego, nic nam do cudzego.(...)

Coż mnie po tym, ubogiej sierocie!
Widzę ludzi w rozkoszach a w złocie,
Widzę, iż dzwonicę odzierają
Zawżdy, gdy ten kościół pobijają.(...)

Wszytko się więc to marnie rozchodzi,
Jedno cnota, ta w dział nie przychodzi,
A snadź ten swój stan nalepiej sprawi,
Kto ją po sobie w skarbie zostawi.
A tak proszę, abyście baczyli,
Ocz mamy przyć wszytcy w krótkiej chwili.
A wszakeśmy nie Żydowie sobie!
Pomóż ty mnie, ja, co mogę, tobie.”

WIZERUNK WŁASNY ŻYWOTA CZŁOWIEKA POCZCIWEGO - 1558

Dzieło o charakterze parenetycznym. Przeróbka Zodiacus vitae, wydanego w 1531 roku, autor Pietro Angelo Manzoli- Paligenius.[12 rozdziałów nazwanych od znaku zodiaku, w których kolejno wykładane są zasady humanistycznej etyki laickiej, bohaterem jest poeta.]. U Reja bohaterem jest młodzieniec, który bawi w szkole Ipokratesa( Ipokrates z Kos lub Hippokrates z Kos, jeden z najwybitniejszych prekursorów współczesnej medycyny.) i wysłuchawszy tam konkretnych nauk wyrusza dalej w świat do innych mędrców celem poznania prawdy. Trafia kolejno do: Diogenesa, Epikura, Anaksagorasa, Sokratesa, Teofasta, Solinusa, Platona, Zoroastresa, Ksenokratesa, Solona i Arystotelesa. Ich imionami nazwane są poszczególne rozdziały - 12 tysięcy wierszy liczy sobie dzieło. Filozofowie nie tylko nauczają młodzieńca, ale i komentują obserwowane zdarzenia i postępki ludzi. Tu daje o sobie wyraz Rejowy zmysł wzroku i słuchu- umiejętność kreślenia stylizowanego pejzażu! Walory świata są dla Reja utylitarne (inaczej niż u Kochanowskiego, patrz: Hymn...), a to za sprawą ziemiańskiego punktu widzenia, który jest istotnym akcentem całego utworu jak i twórczości Reja w ogóle. Lekceważenie światowości, światowego obycia, stwierdzenie znikomości tego co doczesne (ale nic z vanitas vanitatum) . W utworze widać wpływ kalwinizmu - surowość.

Z rozdziału Diogenes

O stanach rozmaitych i ich mylnych zabawach

Zbytki i vanitas, ludziom na tym zależy a to zguba jest. Bogato w domu, ale sam pan podobny do świni. Okna z alabastru. Marmurowe ściany. A jednocześnie jest zadłużony. Wszyscy chcą od niego pieniędzy. On sam jest bezradny. Już by nawet gardło i wolność za pieniądze zaprzedał. Co mu po 6 misach, kiedy jednej dosyć, po co 4 mają za nim ręcznik nosić? Po co mu te wszystkie wymyślne potrawy, niezdrowe. Leją mu potem droie syropy w gardło, a on od nich bardziej chory, w końcu umiera. I czy to taka rozkosz żywota?

Epikurus

Opis gajów i pałaców rozkoszy

Różami otoczony, fiołków pełno, wszystko ładnie rozsadzone. Drzewa bobkowe wspaniałe. Lilje, piwonie, jagódki. Piękne panienki przychodzą śpiewać. Ptaszki takoż. Nie masz strachu ni żadnej trwogi. Łosie, łanie, jelenie, daniele biegają sobie. Altany piękne porozstawiane, hebanem cyndelinem wykończone. Spalery na ścianach srebrem i złotem wysadzane. A wszędzie Achillesowie, Parysowie, Jazon. Ulixes, Priamusowie, Helena, Dydona, Penelopa pięknie ubrane. Stoły kosztownie ustrojone. Starzec mówi `siadaj za stół, taki obyczaj nic się nie wstydaj'. Potem 6 panien usługuje do posiłku - dwie służyły, dwie picie dawały, dwie na lutniach pięknie grały.

Sokrates

O życiu małżeńskim pełnym trudów

Ci co się żenią, jako gęsi na wiosnę się odmieniają. Oskubani chodzą, opuściwszy skrzydła. Dom, dzieci, nienatkane piekło. Wszyscy chcą pieniędzy - żona na stroje, na mamkę, na piastunkę. Dzieci na szkołę. Żona narzeka, że u innych bogaciej, żona pieniądze podkrada, małżeństwo to sidło wielkie.

Solinus

O wychowaniu młodzieży i dolegliwościach dalszego wieku

Inne zwierzęta same z siebie wiedzą, co trzeba. A człowiek się musi uczyć. Gramatyki trudnej. Wszyscy go sieką za to, że nie umie, i ojciec i matka i żak. A matka jeszcze po swojemu go ustraja, w guziczki, hafciki, usptrzy go jako prosię. A to nie chodzi o to, tylko o cnotę. Bo żaden strój cnoty i nauki nie zastąpi.

Potem dziecko chce za granicę jechać. Rodziców zrujnuje, ale jechać musi. Rodzice pieniędzmi go napychają. A on nie doceni i rodzicom ani pieniędzy nie zostanie a gówniarzowi rozumu i tak niewiele. Potem się gospodarstwem nie zajmie, bo rzepa spróchniała, kapusta pogniła, zwierzęta głodne. Służba obdarta, żona nie ma ubrań. On sam pije, chodzi brudny, obdarty, chory.

O prawem szlachectwie - Nie pana lecz złoto za szlachcica się ma. Bo jeśli szlachectwo mierzy się złotem, to znaczy, że byle szynkarz, byle grabaż, byle zdun slachcicem może się mienić. Inni zasługi przodków wymieniają z kolei, a sam jest pijany, brudny i niegodny tego herbu. `Bo cóż po naszych herbiech, choć im nastawiamy/ Gdy je miasto pozłoty błotem popluskamy...'

ZWIERZYNIEC 1562

Składa się z czterech rozdziałów poprzedzonych spersonifikowaną rozmową Prywata i Rzeczypospolitej:

Niby piątą część stanowi zbiór Przypowieści przypadłe, drukowane potem (1574) jako Figliki albo Rozlicznych ludzi przypadki dworskie.

Układ Źwierzyńca to układ malejącej ważności materii, panuje w nim różnorodność gatunkowa i stylistyczna, odmienna od charakterystycznej dla autora rozwlekłości- zwięzłość. Myślenie emblematyczne i ikonowe.

„Emblemata” - wydany w 1531 r. przez Andreę Alciatego zbiór godeł i dewiz.

Emblem- hasło tytułowe (lemma), rysunek, a po nim epigram, w którym autor rysunek komentował i rozwijał jego sens. Emblematyka była szalenie popularna, z racji alegorycznego ducha myślenia i dążeń integracyjnych w dziedzinie sztuki, łączyła literaturę z plastyką- malowana poezja i pisane malarstwo.

Ikonologia - gatunek pokrewny, różniła się od emblematyki tym, że posługiwała się wyłącznie obrazami ludzi, podczas gdy tamta obrazami zwierząt, roślin, przedmiotów.

Obie cechuje brak arbitralnego związku pomiędzy obrazem a napisem, związek był ustalany dowolnie, stąd możliwość nieoczekiwanej gry między sensem obrazu a napisu, zdarzeniem a morałem.

U Reja, tylko niektóre epigramaty są ilustrowane. Często tytuły wierszy to jakby lemma, po których wprawdzie nie ma rysunku, ale jest epigramat komentujący domyślny przedmiot. Częste bywa z Źwierzyńcu wezwanie do wyobraźni, do wzrokowego kontaktu z opisywanym przedmiotem:

  1. Mikołaj Rej z Nagłowic - jeśli chcesz zajmuj się zbytkami, pij, etc, łatasz swoje szczęście. Ja w spokoju w domu siedzę i Bogu swoje serce i duszę i życie powierzyłem.

Już ty kołac, jako chcesz, botem podkowanym,
     Już sie więc tam przypatruj ścianam malowanym,
Biegaj za nastołkami, a polewki chwataj,
     A jako kędy możesz, tak swe szczęście łataj;
Jam już tak doma siedząc, obrał sobie pokój,
     Bogum wszytko poruczył, ty tam, z kim chcesz, rokuj,
Bo tak słyszę, iż ten Pan przed wszytkimi płuży,
     A nikt na żadnym królu więcej nie wysłuży.

  1. Jan Kochanowski - spójrz, co ćwiczenie daje, w dodatku jeśli jeszcze charakter szlachetny, jego pisma to pokazują, cnotliwy jest a w dodatku mistrzowsko pisze.

  2. Marcin Luter, doktor - Bóg pobudził Lutra, by światłość jego wiary niósł.

Pan z nieba za jeden dzień tysiąc lat szacuje,
     A długo, niż możność swą, czeka, okazuje;
Aleć tu i cirpliwość długo święta była,
     Iż się tak w szczyrych plotkach Jego chwała ćmiła.
Aż nie mogła wycirpieć możność święta Jego
     I pobudził człowieka według zdania swego:
Marcina z Witemberku, doktora zacnego,
     Który wyniósł na światło sławną chwałę Jego,

  1. Witemberk miasto - sławne było Betlejem, ale Witemberk sławniejszy, bo nieważne są piękne miasta ze wspaniałymi budowlami tylko te, gdzie jest prawda i chwała.

  2. Rzecz pospolita - ojczyzna krzyczy, bo jest rozciągana przez skłóconą szlachtę, każdy na swoją stronę ją przemocą chce zabrać.

  3. Posłowie koronni - Judasz się znalazł na sejmie i psuje ojczyznę (krytyka liberum veto?..)

  4. Prawo pospolite - prawo jest skomplikowane kusi do oszustw, trzeba je zmienić

  5. Na niedbałość polską - niech każdego rusza sumienie, co to się dzieje, że nie dbamy, trzeba prewencji `on gospodarz na poły szaleje, co nie gasi kiedy tle, - aż gdy gore leje”

  6. Zbytnie utraty - najpierw hojnie pieniądze rozdajesz, potem ich nie masz, chyba przesadziliśmy z `pstrokacinami'

  7. Puste zamki pograniczne - dlaczego stoją puste, to głupie (to samo w ŻCP)

  8. Puste pola podolskie - to żałość, że pola płoną, albo zwierzęta ich używają, albo nieprzyjaciele lud niewinny gromią, obronić???

  9. Zamek krakowski - zamek krakowski jest godny orła, zacny i majestatyczny, szkoda tu puchacz, bo on umie tylko myszy łapać (w jakimś herbie był puchacz?)

  10. Kollegium krakowskie - sprawiedliwości, świętych cnot tu uczą, ale młodzież nie karna i wychowanie ważniejsze przed nauką

FACECJE

Pośród Figlików dominują obiegowe motywy facecjonistyki (Facecja - łac. facetia = żart, dowcip- krótkie opowiadanie komiczne, często o treści frywolnej, zamknięte dowcipną pointą, z zaznaczoną bardziej lub mniej tendencją satyryczno-dydaktyczną. Gatunek narracyjny, żywotny szczególnie w lit. renesansowej, kiedy powstawały całe cykle f. oparte na motywach antycznych i późniejszych. Nazwę gatunku stworzył humanista włoski F. Poggio Bracciolini, którego zbiór Liber facetiarium (1470) wprowadził f. do literatury. W Polsce formę tę uprawiał m.in. Ł. Górnicki w Dworzaninie polskim, anonimowy zbiór Facecje polskie, oprac. ok. 1570 r., był wielokrotnie wznawiany w ciągu XVII w.) Tematem żartu staje się duchowieństwo, nie chodzi tu jednak wyłącznie o wytknięcie dobrobytu i zbytków kleru, ale postawienie duchownego chrześcijańskiego w sytuacji naturalistycznej, cielesnej , przyziemnej. Ksiądz w zasięgu zdarzenia pozbawionego wszelkiej podniosłości.:

  1. Pani, co pacierza uczyła - jeden pan panią namawiał, a pani zapytała, czy pacierz on umie, a pan słowa pacierza na swoje przeinaczał

  2. Jutrznia na rezurekcją - ksiądz żaka ubrał za anioła, a sam był Maryją, żak uciekł z ornatem, a ksiądz go szukał... i dalej nie rozumiem

  3. Co Boga z kura uczynili - a: dwakroć się kur narodził, ojca miał pod niebiosy, potem prorokiem był i męczon na drzewie dla człeka grzesznego. b: zły to żart. a: kur się dwakroć rodzi, śpiewa cały dzień, bo wierzbach jego ojciec chodzi, a bywa męczony rozmaicie

  4. Chłop, co się ożenił - spotkał wilka i powiedział mu, że jak on się ożeni też będzie drobniej stąpał i głowę niżej trzymał.

  5. Ksiądz, co jeść nie mógł - jechał do Cieplic tam go spotkał szlachcic i trzymał kilka dni o głodzie i ksiądz wyzdrowiał (również ŻCP)

JAKO ŻONA NA POGRZEBIE OMDLAŁA

Kiedy pana grzebiono, pani narzekała:
     "Czegożem ja, sirota nędzna, doczekała!" -
Kiedy ją hamowali, tu się wydzierała,
     A gdy go w grób kładziono, na ziemi leżała.
Potym, gdy grób zakryto, sąsiadek pytała:
     "Cóż się wam zda: dobrzem li tak była omdlała?
Rada bym była lepiej, wieręm nie umiała,
     Prze Bóg wystrzec mię było bom wtym nie bywała!" -

BABA, CO W PASYJĄ PŁAKAŁA

Gdy ksiądz śpiewał pasyją, więc baba płakała.
     Umie li po łacinie, druga ją pytała:
"Płaczesz, a to wiem pewnie, nie rozumiesz czemu
     I ten twój płacz podobien barzo k szalonemu".
Rzekła baba: - "Iżci ja płaczę nie dlatego,
     Lecz wspominam na swego osiełka miłego,
Co mi zdechł. Prosto takim, by ksiądz, głosem ryczał,
     I takież na ostatku czasem cicho kwiczał".

MIESZCZANIE, CO SIĘ SPOWIEDALI

Mieszczanie gdy się poście księdzu spowiadali,
     Iż są cudzołożnicy, wszyscy powiedali.
Ten rzekł: - "A skądże tych pań tak wiele miewacie,
     Podobno, lżę wzajem sobie oddawacie?
Bo też mało nie wszytki panie powiedały,
     Iż też z cudzymi mężmi zachowanie miały.
A tak gdyż wam nie krzywda, idźcież z miłym Bogiem!
     I mnąc czasem nie gardzą, kapłanem ubogiem".

POLAKOWI KUCHARZA OBIESILI

Polak przez włoską ziemię jadąc kęs pozostał,
     Kucharza dla gospody naprzód sobie posłał.
Kucharz jadąc na drodze zbroił coś dobrego,
     Że go wnet obiesili, jako podróżnego.
Pan po tym, jadąc w drogę, swą barwę obaczy,
     Rzecze: - "Wierę, pan Matusz nasz to wisieć raczy!
Wej, przedsię naszy górą, chociaj w cudzej ziemi.
     Ale my tę gospodę, co zjednał, miniemy".

CO ŻONĘ KAZAŁ DAĆ WILKOWI ZA POKUTĘ

Chłopi wilka żywego w jamie ułapili,
     Jaką mu mękę zadać, społu się radzili.
Jeden rzecze: - "Żebyście to źle uczynili,
     Byście go bez pokuty w tych grzechach zabili".
A ci się go radzili, co za pokutę dać.
     Ten rzekł: - "Nie możecie go iście lepiej skarać.
Dajcie za moje żonę, nie trzebać mu więcej.
     Pewnieć odpokutuje niż do roku pręcej".

CHŁOP, CO ORNAT KUPOWAŁ

Wacek[ mieszek z pieniedzmi] dobry towarzysz u plebana uźrzał,

Prosił,, by z nim do kupca szedł, ornat mu obrał.

Włoży pop ornat na się, aż krótki przed sobą.

Ten rzekł: - „Na wacku się wzniósł, bo dłuższy za sobą.” -

Ksiądz wacek odpasawszy i dzierżeć mu ji dał,

Ten go tyłem obrócił, a sam precz uciekał.

Pop woła bieżąc:- „Łapaj!” - a kupiec za popem,

Ugonił go w ornacie, wacek zginął z chłopem.

CHŁOPA KSIĄDZ O Ś. TRÓJCY WIERZYĆ UCZYŁ

Chłopu o Świętej Trójcy trudny się węzeł zdał.

Ksiądz rzekł, aby po trosze i doma przykład brał:

-„Masz syna, sam bądź ojcem, żona duchem świętym.

(niechaj będzie do czasu w tym błędzie przeklętym!)” -

Przyszedł potym do księdza: - „Mój tatusiu miły!

Syn i z ojcem na jedno już by się zgodzili,

Ale w ducha nie wierzę, bo ten jedno tyje:

Co syn z ojcem zarobi, duch święty przepije”.-

APOFTEGMATA

  1. Jeżdżały - śmieje się z domowego, że w stodole się ćwiczył. Domowy - lepiej by dojrzał swego niż naglądał cudzego.

  2. Sławny - kto ma staranie o sławę, ten dobrze żyje. Niesławny - najwyżej do śmierci. Sławny - ci, co sławni ze swymi cnotami jako żywi z nami są.

  3. Chędogi - wymawia mu, że brudny. Plugawy - co z tego, że trzy razy w tygodniu się myje i perfumy kupuje skoro brudny jest.

  4. Trzeźwy - brzuch masz zgniły, serdak obrzygany. Opiły - szaleję, jeśli się nie napiję i spać nie mogę. Trzeźwy - nałóg z ciebie świnie czyni. Przestań a się wyleczysz.

  5. Rączy - śmieje się z leniwego. Leniwiec - i tak dojdę, i tak, a po co mam biegać, nic nie myśląc.

  6. Szczebietliwy - to obyczaj wilczy, milczeć. Siedzi jak bernardyn, spowiedzi słuchając. Milczący - mielisz jako młyn. Bo mądrzy mówią, że lepiej milczeć, niż łgarstwa bełkotać.

  7. Ubogi - Nie zwracać uwagi na pieniądze. W skrzyni chować nie we łbie. Bogaty - woli się o nie frasować niż nie mieć pieniędzy. Ubogi - mnie tylko cnota pozostała.

  8. Poćciwy - nikt nie jest szczęśliwy, kto nie żyje poczciwie. Niepoczciwość nędze rodzi. Wszeteczny - tak strzeże poczciwości ten drugi, że prawie mdłości ma. Ja patrzę swego. Poćciwy - każdy lubi, co innego. Błoto się podoba świni.

  9. Uczynny - kto sam sobie żyje ten niemocny. Nieuczynny - trzeba patrzeć w przód, teraz coś da później mieć nie będzie. Uczynny - bardzoś podobny do świni, która nic dla ludzi nie robi, a chce, żeby dla niej robili.

  10. Katolik - co chcesz czynić, jak chcesz być zbawiony jeśli Boga nie czcisz. Trydeita - ja chcę mieć Boga jedynego, potem Chrystusa i to wszystko. Katolik - Bóstwa też są od Boga.

Są jeszcze wierszyki do napisania na domu (Jam to budował nie tobie. Ty też buduj k woli sobie), na wrotach (Kto tu jedzie tymi wroty, zostaw na polu swe kłopoty), na drzwiach (Kto tu wchodzi temi drzwiami, niechże będzie wiernie z nami), na oknach (Kiedy patrzysz na świat tędy, pomyślaj na jego błędy)

Et si deus nobiscum, quis esset contra nos? - gdby Bóg był z nami, któz b był przciw nam



Wyszukiwarka