"Poezjo! Jakie twoje imię? Tworząca? Cóż ty tworzysz?
Siebie." Skomentuj słowa J. Tuwima, pisząc
o możliwościach kreacyjnych artysty.
Poezja była już wszystkim: twórczynią wartości, postaw i poglądów. Próbowała także odkrywać tajniki ludzkiej duszy, to znów podejmowała zabawę słowami. Od wieków istniało wiele sądów na temat, jaką powinna pełnić ona rolę i jakie możliwości w związku z tym powinien mieć artysta.
Epoką, która ugruntowała w świadomości ludzi wielkie znaczenie poezji, był romantyzm. Wytworzony wówczas wzorzec istniał w świadomości społecznej, aż do czasów odzyskania niepodległości, a ściślej do czasów powojennych. Romantyczny poeta to olbrzym, posiadający talent tworzenia, którego słowo miało kierować zniewolonym społeczeństwem, będący wyrazicielem tejże wspólnoty. Był wielką indywidualnością, człowiekiem wyjątkowym, który dzięki słowu zmieniał ludzkie postawy i zachowania, a nawet świat. Najlepszym przykładem jest tu postawa Konrada z II części
Dziadów A. Mickiewicza. Bohater buntuje się przeciwko Bogu, ponieważ wierzy, że jako poeta ma wielką moc. Chce ją użyć dla dobra swojego narodu.
Poeci moderniści podjęli wątek porzucony przez pozytywistów i podobnie jak romantycy, przyznali artyście, poecie, miejsce szczególne. Pragnął on teraz wyrażać to, co niewyrażalne, największe tajniki ludzkiej duszy, przekazać tajemnicę bytu. Miał zamiar uchwycić to, co nieosiągalne dla rozumu, sferę ludzkiej psychiki, wobec której dotychczasowe pojęcia i terminy stały się bezradne. Formuła symbolizmu i impresjonizmu pomagała poetom w wyrażaniu myśli i nastrojów.
K. Przerwa-Tetmajer w utworach takich, jak Evviva l'arte, Nie wierzę w nic uważa poezję (za filozofem niemieckim Schopenhauerem) za jedną z możliwości ucieczki od zła tego świata. Poeta ma jednak moc nie tylko tworzenia, ale równocześnie i siłę niszczenia. Artyści w tym okresie stają się grupą coraz bardziej zamkniętą, nie pragną już za sobą pociągać tłumów czy narodu... Poezja ma być piękna i wyrażać to, co niewyrażalne. Nie musi być
rozumiana przez filistra, mieszczucha, masy. Z założenia ma być elitarna i podziwiana przez wąskie grono wybrańców. Poezja romantyczna miała wyrażać wspólnego ducha narodu, zaś modernistyczna nastroje dekadenckie, schyłkowe, przeżywane przez wąskie grono twórców. Nie był to już bunt romantyczny przeciwko niesprawiedliwemu światu i Bogu, ale obyczajowy, przeciwko moralności mieszczańskiej.
Wiek dwudziesty charakteryzował się wielością kierunków i prądów, zaś grupy poetyckie rozpadają się po II wojnie światowej na pojedynczych twórców. Dwudziestolecie międzywojenne reprezentuje zupełnie nowe spojrzenie na poezję i na rolę poety. Odrzucam z ramion płaszcz Konrada - pisze Antoni Słonimski, jeden ze skamandrytów. Odzyskanie niepodległości zwalnia poetów ze służby narodowi. Pisze o tym również J. Lechoń w swoim wierszu Herostates. Julian Tuwim, czołowy skamandryta, uważa, że miejsce poety jest w tłumie, nie zaś ponad nim. Będę ostatni wśród równych pisze w swym wierszu pt. Poezją. W utworze Do krytyków uważa, że poezja powinna opiewać uroki codzienności, oddawać nastrój chwili, opisywać bohatera z ulicy, zwykłego człowieka. Lecz już w pięknym wierszu Sitowie mówi o tym,
że jest ona siłą przekształcającą wspomnienia, mękę twórczą. W Prośbie o piosenkę zdradza pragnienie, by słowo jego było orężem trafnym jak błysk ostrej stali. Kazimierz Wierzyński, również skamandrysta, w wierszu Manifest szalony przeciwstawia się podejmowaniu sztuki jako sfery świętej. Pisze:
Precz z poezjami! Z duszą tromtadrata!
Niech żyją bzdurstwa, bujdy, banialuki!
Dosyć rozsądku! Wiwat trans wariata!
Życie jest wszystkim! Nie ma żadnej sztuki!
Futuryści B. Jasieński i A. Steru przeciwstawiali się starym formom, w tym i dawnym pojmowaniu poezji. Głosili, że wzorem dzieła sztuki powinna być dobra maszyna. Poeci Awangardy z kolei głosili postulat szeroko rozumianej wolności sztuki, odkrywania nowych horyzontów. Dla J. Przybosia poezja staje się rzemiosłem, zaś poeta rzemieślnikiem, który musi pracować nad dążeniem do maksymalnej skrótowości, kondensacji znaczeń, intelektualizmu, zaś w tematyce do przedstawienia 3M - Miasta, Masy, Maszyny.
Wszyscy więc poeci dwudziestolecia międzywojennego tworzyli dla tworzenia. Tworząca? Cóż ty tworzysz? Siebie! - odpowiada Tuwim. W programach poetyckich tego okresu nie znajdujemy słowa o celach wyższych czy wyrażaniu tego, co niewyrażalne. Poeci czasów wojny i okupacji, którzy nawiązywali do tradycji romantycznej, zarzucali twórcom dwudziestolecia międzywojennego brak celów wyższych właśnie i układanie tylko ładnych wierszy.
K.K. Baczyński i T. Gajcy - poeci straceńcy, uczestnicy powstania warszawskiego, wskrzesili mit poezji tyrtejskiej, typ romantycznego poety-żołnierza poświęcającego swe życie walce o wolność. Poezja była dla nich także ucieczką od koszmaru świata- Apokalipsy, jaką była wojna. W wierszu Ocalony T. Różewicz obrazowo przedstawia stan świadomości człowieka, który przeżył wojnę. Pisze:
to są nazwy puste i jednoznaczne
człowiek i zwierzę
wróg i przyjaciel
miłość i nienawiść...
Różewicz, poeta, który przeżył, określa już swoje credo poetyckie w opozycji do poezji romantycznej dającej nadzieję, porywającej. Ukazuje upadek dawnych wartości, epatuje niewiarą. Poeta poszukuje mistrza, który na nowo oddzieli światło od ciemności - dobro od zła.
Innym poetą powojennym, uznającym za punkt odniesienia tradycję romantyczną, jest Cz. Miłosz, który pragnie z niej czerpać siłę. W Ars poetica - w swoim twórczym wyznaniu wiary pisze, że wiersze należy tworzyć rzadko, tylko będąc w kontakcie z naturą, czy też w obronie człowieka przed historią lub po to, aby dać świadectwo prawdzie (Który skrzywdziłeś). Miłosz wierzy, podobnie jak romantycy, że poeta może być ostoją prawdy i innych wartości.
Wiersze Z. Herberta i W. Szymborskiej raczej opisują świat, niż wyrażają emocje twórcy. Możliwości kreacyjne Szymborskiej są wielkie właśnie dzięki bezprogramowości, którą głosi. Jest stale otwarta i poszukująca, często używa słowa nie wiem: Niektórzy lubią poezję pisze, a ja nie wiem... Według Szymborskiej możliwość tworzenia unieśmiertelnia to, co chwilowe. Zbliża to więc poetkę do Horacego (Non omnis moriar) i Kochanowskiego (Nie wszystek umrę...). Traktuje ona siebie z ironią i dystansem. Tworzenie dla
niej to odpowiadanie na nie wiem właśnie, daje ono przy tym radość poecie. Nie płynie z tego jednak żadna chwała dla autora, który pozostaje w cieniu.
Można więc powiedzieć, że od czasów romantyzmu, który uznał możliwości kreacyjne artysty za nieograniczone, rola poety i poezji zaczęła się kurczyć od wyrażania niewyrażalnego, poprzez doświadczenia zmysłowe przekazujące chwilę (Julian Tuwim) i zimne eksperymenty słowne Awangardy, do Różewicza, który uznał słowa za puste pojęcia.
Myślę, że możliwości kreacyjne artysty są ogromne, jeśli tylko ma on coś do przekazania czytelnikowi. Dlatego najbardziej cenię poezję Z. Herberta, który stara się zinterpretować na nowo dawne wartości i ukazać ich aktualność.